Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Związek z osobą chorą na depresję
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25
Chciałam się dowiedzieć czy są tu osoby które są w związku z osobą chorą na depresję? Jak to u was wygląda? Mój mąż miał ciężka depresję z elementami PSYCHOTYCZNYMI. Leżał 2 miesiące w szpitalu od połowy marca jest w domu. Bierze dalej leki, ma wizyty co miesiąc i psychiatry, od maja wrócił do pracy. Wszystko byłoby ok gdyby nie to że nie jest tym człowiekiem z którym byłam tyle lat. Stał się obojętny na Wszystko, łącznie z naszym dzieckiem, nie ma między nami jakiejkolwiek czułości z jego strony typu np przytulnie. Rachunki, mieszkanie, dziecko i inne życiowe sprawy są na mojej głowie...żyjemy razem ale obok siebie... rozmowy z nim noc nie dają, przeprasza wtedy lub mówi że się czepiam. Zresztą kiedyś rozmawialiśmy na każde tematy, teraz jak ja się nie odezwę to siedzimy w ciszy. Miesiąc temu odstawil Olanzapinę, od tego czasu ciągle jest śpiący i zmęczony. Jak ma wolny dzień potrafi go przespać, w nocy też śpi. Brakuje mi już sił na ratowanie tego, dlatego proszę o jakieś rady jak przetrwac? Jak mu moge jeszcze pomoc ? Wiem, że nie jest jeszcze zdrowy bo często słyszę od niego że nic go nie cieszy albo ze żyje bo musi ale i tak nie ma nic dla niego znaczenia lub inne tego typu słowa. Tylko że ja też mam uczucia i już przerasta mnie to wszystko bo ile można walczyć samemu... nie chce się do końca poddać bo mimo wszystko dalej go kocham ale nie wiem już gdzie szukać pomocy. ( choroba zaczęła się w grudniu 2017)
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Najważniejsze to to, że nie możesz go na siłę wyleczyć.Osoba chora na depresje ma dosyć problemu ze sobą, dlatego też ważną rzeczą jest, aby wspierać, lecz nie w w sposób nachalny, z niecierpliwością, kiedy będzie jak dawniej.Wato mu przypomnieć od czasu do czasu, że nie jest z tym sam, mówiąc do niego coś w stylu "Damy radę", "Jeśli coś by się działo, zawsze Cię wysłucham".Dać mu od czasu do czasu jakieś zajęcie, pod pretekstem, że potrzebujesz pomocy w jakiejś drobnostce, jak zmywanie naczyń czy sprzątanie domu, żeby nie czuł się bezsilni bezużyteczny pod naporem nastroju, który mówi mu, że nic tylko czekać na śmierć, bo nie ma sensu.W taki sposób krok po kroku człowiek wychodzi z dołka pod wpływam jakiegoś zajęcia i wsparcia, jednak największą pracę musi wykonać w sobie, czyli zaakceptować swój stan, uświadomić sobie, że mimo, że nie czuje się dobrze, to nadal żyje i że depresja mija, jeśli tylko się postara i zawalczy o swoje lepsze życie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25
Zapomniałam dodać, że mąż uważa, że on jest już zdrowy i niepotrzebne mu żadne terapie ani wizyty ale leki bierze.
Robię tak jak napisałeś ale jeśli chodzi o czynności w domu to proszę wiele razy ale bardzo często olewa te moje prośby lub zapomina. Trudne to wszystko...
Robię tak jak napisałeś ale jeśli chodzi o czynności w domu to proszę wiele razy ale bardzo często olewa te moje prośby lub zapomina. Trudne to wszystko...
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Madziu, jako chorująca na depresję podpisuję się pod wypowiedzią kolegi wyżej. I chyba większość depresantów twierdzi, że są zdrowi, że im niepotrzebne terapie i leki. Jedyne co możesz zrobić, to wsparcie, wyrozumiałość i cierpliwosć. I zrozumienie, że on nie robi tego specjalnie ani na złość. On po prostu inaczej nie może i nie potrafi na tę chwilę.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25
Dziękuję. Czy to kiedyś minie czy tak już zawsze będzie "inaczej"? Nigdy nie miałam styczności z chorobami psychicznymi, spotkało nas to tak nagle ☹katarzynka pisze: ↑31 lipca 2018, o 19:02Madziu, jako chorująca na depresję podpisuję się pod wypowiedzią kolegi wyżej. I chyba większość depresantów twierdzi, że są zdrowi, że im niepotrzebne terapie i leki. Jedyne co możesz zrobić, to wsparcie, wyrozumiałość i cierpliwosć. I zrozumienie, że on nie robi tego specjalnie ani na złość. On po prostu inaczej nie może i nie potrafi na tę chwilę.
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Na pewno przyjdą lepsze dni! Leki będą działać i Twój mąż stanie powoli na nogi. Tylko potrzeba czasu, czasami dużo i jeszcze więcej siły i wytrwałości. A myślałaś może o terapii dla siebie? Może Tobie byłoby łatwiej zrozumieć i dźwigać ten ciężar z mężem? W każdym razie nie poddawaj się i nie trać nadzieiMagda1907 pisze: ↑31 lipca 2018, o 21:55Dziękuję. Czy to kiedyś minie czy tak już zawsze będzie "inaczej"? Nigdy nie miałam styczności z chorobami psychicznymi, spotkało nas to tak nagle ☹katarzynka pisze: ↑31 lipca 2018, o 19:02Madziu, jako chorująca na depresję podpisuję się pod wypowiedzią kolegi wyżej. I chyba większość depresantów twierdzi, że są zdrowi, że im niepotrzebne terapie i leki. Jedyne co możesz zrobić, to wsparcie, wyrozumiałość i cierpliwosć. I zrozumienie, że on nie robi tego specjalnie ani na złość. On po prostu inaczej nie może i nie potrafi na tę chwilę.

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25
Byłam na jednej wizycie i oprócz tego, że doradzila mi żebym sobie wyznaczyła określony czas ile dam rady wytrzymać to nic specjalnego nie mówiła...dużo czytałam o tych chorobach, słuchałam też nagrań itd ale chciałabym jemu pomóc żeby chociaż w połowie wrócił ten MOJ... Podczas jego choroby wiele przykrych słów padło pisałam o tym w poście " Brak uczuć pomożcie" i też ciężko mi to zapomnieć. W ogóle to wydaje mi się że jestem kompletnie sama z tym wszystkim, naprawdę brakuje mi już sił, nie pamiętam już jak to jest normalnie żyć i myśleć tylko o codziennych sprawach...katarzynka pisze: ↑31 lipca 2018, o 22:17Na pewno przyjdą lepsze dni! Leki będą działać i Twój mąż stanie powoli na nogi. Tylko potrzeba czasu, czasami dużo i jeszcze więcej siły i wytrwałości. A myślałaś może o terapii dla siebie? Może Tobie byłoby łatwiej zrozumieć i dźwigać ten ciężar z mężem? W każdym razie nie poddawaj się i nie trać nadzieiMagda1907 pisze: ↑31 lipca 2018, o 21:55Dziękuję. Czy to kiedyś minie czy tak już zawsze będzie "inaczej"? Nigdy nie miałam styczności z chorobami psychicznymi, spotkało nas to tak nagle ☹katarzynka pisze: ↑31 lipca 2018, o 19:02Madziu, jako chorująca na depresję podpisuję się pod wypowiedzią kolegi wyżej. I chyba większość depresantów twierdzi, że są zdrowi, że im niepotrzebne terapie i leki. Jedyne co możesz zrobić, to wsparcie, wyrozumiałość i cierpliwosć. I zrozumienie, że on nie robi tego specjalnie ani na złość. On po prostu inaczej nie może i nie potrafi na tę chwilę.![]()
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Wiem, że Ciebie to nie pocieszy, ale on też nie wie w tej chwili jak to jest normalnie żyć. Czuje się samotny, nierozumiany. Zdanie psychologa pozostawiam Twojej ocenie, ale czy od choroby drugiego człowieka zależy małżeństwo? Czy gdyby stracił nogi, gdyby wymagał opieki partner to należy wyznaczać sobie czas na granice wytrzymałości z nim? Myślę, że powinnaś poszukać mądrego terapeuty, który nie tylko będzie radził, ale wysłucha Twojego bólu, wesprze w znoszeniu sytuacji z jaką się borykasz. Jest Ci niewątpliwie trudno bardzo i masz prawo czuć się wymęczona, osamotniona. Żyjecie niby razem, a jednak osobno, ale mimo bólu pamiętaj, że to co Was dzieli to nie mąż i jego widzimisie, a choroba, zaburzenie, czy jakkolwiek to nazwiecie, coś co pozostaje poza jego i Twoją wolą i czemu żadne z Was nie jest winne.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25
Rozumiem wszystko tylko jest mi o tyle ciężej, że w tej chorobie uslyszalam od niego wiele przykrych słów typu że przez 11 lat bycia razem nigdy mnie nie kochał, że syna nie kocha, że zmarnował sobie życie przez to że był ze mną, że żałuję że nie spróbował z inna dziewczyna która poznał przede mną bo to do niej coś czuł itp Mimio tych słów walczyłam o niego, nie zostawiłam go bo przez te lata nigdy nie dał mi odczuć że mnie nie kocha i że jest coś nie tak.
Miałam nadzieję że jak poczuje się lepiej i wyjdzie ze szpitala to wszystko wróci co było między nami ale tak nie jest. Mam w pamięci to co do mnie mówił i boli to strasznie tym bardziej że myślałam że się wszystko zmieni A on mnie każdego dnia coraz bardziej odpycha od siebie. Raz mówi że jestem dla niego najważniejsza i nie chce być beze mnie A raz że jest mu obojętne czy będziemy razem.
Jestem chyba w sytuacji bez wyjścia... z jednej strony kocham i chce być z nim A z drugiej mam dosc bo wykańczam się sama jego zachowaniem w stosunku do mnie.
Ciężko to wszystko wytłumaczyć...
Miałam nadzieję że jak poczuje się lepiej i wyjdzie ze szpitala to wszystko wróci co było między nami ale tak nie jest. Mam w pamięci to co do mnie mówił i boli to strasznie tym bardziej że myślałam że się wszystko zmieni A on mnie każdego dnia coraz bardziej odpycha od siebie. Raz mówi że jestem dla niego najważniejsza i nie chce być beze mnie A raz że jest mu obojętne czy będziemy razem.
Jestem chyba w sytuacji bez wyjścia... z jednej strony kocham i chce być z nim A z drugiej mam dosc bo wykańczam się sama jego zachowaniem w stosunku do mnie.
Ciężko to wszystko wytłumaczyć...
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Madziu, nie staraj się zrozumieć. On jest chory i nie zrozumiesz jak się czuje i jakie motywy nim kierują, ani dlaczego tak mówi. Jedyne, co możesz zrobić, to być przy nim mimo tego, co usłyszałaś. Choć to trudne i boli. Nie możesz zrozumieć, tylko wspierać, wysłuchać. Na tyle na ile starczy Ci sił.
Jestem pewna, że kiedy braliście ślub to musiał Cię kochać. Pamiętasz ten dzień? Pamiętasz jak on się zachowywał? Szczęścia nie da się udawać, więc jaki on był do chwili choroby?
Jestem pewna, że kiedy braliście ślub to musiał Cię kochać. Pamiętasz ten dzień? Pamiętasz jak on się zachowywał? Szczęścia nie da się udawać, więc jaki on był do chwili choroby?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 16 grudnia 2017, o 11:25
No właśnie nie da się udawać A on twierdzi że przez te lata udawał ale dla mnie to jest niemożliwe. Był czułym wesołym mężczyzną a teraz jest w innym świecie. Pamiętam dokładnie nasz ślub, pamiętam jego łzy jak zobaczył mnie w sukni, pamiętam jacy byliśmy szczęśliwi ale on w chorobie mówił że udawał to wszystko A w rzeczywistości nie był szczęśliwy. Pytałam po co ślub po co dziecko to że tak już wypadało po tylu latach...często oglądam nasze zdjęcia i wiesz na każdym widać po oczach, twarzy że cieszył się z życia. Powiem tak - gdybym nie była pewna że mnie kochał to po tych wszystkich słowach co uslyszalam bym go już dawno zostawiła, bo po co być z kimś kto Cię nie kocha i Cię nie chce ale wiem jak było między nami dlatego walczę dalej. Tylko nie wiem czy jedna strona da radę jak drugiej jest wszystko obojętne. Tak bardzo mi go brakuje
Bardzo ci dziękuję za słowa otuchy
staram się każdego dnia, mimio że serce mi pęka...
Bardzo ci dziękuję za słowa otuchy
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 574
- Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51
hejMagda1907 pisze: ↑1 sierpnia 2018, o 12:00No właśnie nie da się udawać A on twierdzi że przez te lata udawał ale dla mnie to jest niemożliwe. Był czułym wesołym mężczyzną a teraz jest w innym świecie. Pamiętam dokładnie nasz ślub, pamiętam jego łzy jak zobaczył mnie w sukni, pamiętam jacy byliśmy szczęśliwi ale on w chorobie mówił że udawał to wszystko A w rzeczywistości nie był szczęśliwy. Pytałam po co ślub po co dziecko to że tak już wypadało po tylu latach...często oglądam nasze zdjęcia i wiesz na każdym widać po oczach, twarzy że cieszył się z życia. Powiem tak - gdybym nie była pewna że mnie kochał to po tych wszystkich słowach co uslyszalam bym go już dawno zostawiła, bo po co być z kimś kto Cię nie kocha i Cię nie chce ale wiem jak było między nami dlatego walczę dalej. Tylko nie wiem czy jedna strona da radę jak drugiej jest wszystko obojętne. Tak bardzo mi go brakuje![]()
Bardzo ci dziękuję za słowa otuchystaram się każdego dnia, mimio że serce mi pęka...


you infected my blood
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Trzymam za Ciebie kciuki Madziu i wierzę, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Tylko czas, czas, czas. Pomyśl o terapii dla siebie, która pozwoli Ci spojrzeć na problemy męża innym okiem, a przede wszystkim podźwignie Cię z cierpienia w sytuacji, w której się znajdujesz 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Magda1907 powiedz mężowi żeby zarejstrował się do nas na forum udzielał się rozmawiał z nami i czytał .
Daj mu do odsłuchania to nagranie https://www.youtube.com/watch?v=ZaWURhtQuKk .
Ty nie zrozumiesz osoby z zaburzeniem , jeśli nigdy go nie miałaś , nie bierz za bardzo do siebie co on tam wygaduje , jeśli wyjdzie na prostą pewnie będzie mu wstyd za to . .
Daj mu do odsłuchania to nagranie https://www.youtube.com/watch?v=ZaWURhtQuKk .
Ty nie zrozumiesz osoby z zaburzeniem , jeśli nigdy go nie miałaś , nie bierz za bardzo do siebie co on tam wygaduje , jeśli wyjdzie na prostą pewnie będzie mu wstyd za to . .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
My się tu rozpisujemy, a Arlecia zawsze w punkt :lov:schanis22 pisze: ↑2 sierpnia 2018, o 21:15Magda1907 powiedz mężowi żeby zarejstrował się do nas na forum udzielał się rozmawiał z nami i czytał .
Daj mu do odsłuchania to nagranie https://www.youtube.com/watch?v=ZaWURhtQuKk .
Ty nie zrozumiesz osoby z zaburzeniem , jeśli nigdy go nie miałaś , nie bierz za bardzo do siebie co on tam wygaduje , jeśli wyjdzie na prostą pewnie będzie mu wstyd za to . .
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.