Witam, szperając w internecie natknąłem się na pewną chorobę, która męczy mnie od jakichś 6 miesięcy, na prawdę objawy są idealnie odwzorowane u mnie ! Nigdy jeszcze nie znalazłem takiej choroby, która by w 100% odpowiadało moim objawom, założyłem nowy temat ponieważ tak na prawdę mógłbym go do 3 różnych postów wkleić,ale to bez sensu, więc tak:
Zespół żołądkowo-sercowy Roemhelda: co to jest?
Zespół żołądkowo-sercowy Roemhelda, zwany też objawem Roemhelda, to grupa dolegliwości dotyczących układu pokarmowego. Daje o sobie znać przede wszystkim bólami brzucha i wzdęciami, a także częstym odbijaniem.
Zespół Roemhelda: objawy
Symptomy zespołu Roemhelda przypominają oznaki nerwicy serca. Objawy zespołu żołądkowo-sercowego Roemhelda to:
wzdęty brzuch,
bradykardia (zbyt wolny rytm serca),
trudności w oddychaniu,
dusznica bolesna (dławica piersiowa),
pojedyncze dodatkowe skurcze serca,
zmęczenie,
kłopoty ze snem,
niepokój,
zawroty głowy,
uderzenia gorąca,
bóle mięśni,
upośledzona perfuzja (słaby przepływ płynu ustrojowego)
Zespół żołądkowo-sercowy Roemhelda: przyczyny
Objaw Roemhelda może wynikać z różnych schorzeń. Przyczyny zespołu żołądkowo-sercowego Roemhelda to najczęściej choroba wrzodowa żołądka lub dwunastnicy, schorzenia jelit, trzustki i pęcherzyka żółciowego, przepuklina rozworu przełykowego, nietolerancja laktozy czy nerwica.
Objaw Roemhelda: leczenie
Zdiagnozowanie objawu Roemhelda może nastąpić dopiero po wykluczeniu choroby serca. Leczenie zespołu Roemhelda polega przede wszystkim na leczeniu choroby podstawowej. W przypadku nerwicy można wziąć pod uwagę psychoterapię.
Źródło: http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/7,1015 ... czyny.html
Ja miałem robione w ostatnim czasie: EKG i USG serca (niestety bez holtera), morfologię, gastroskopia 8 miesięcy temu.
Więc to by pasowało do mnie, czy ktoś się z tym spotkał i wie jak to leczyć ?
Ja dodam, że tak jak piszę w tych objawach, mam wszystko, ze szczególnym uciskiem na bardzo mocno wzdęty brzuch, ludzie z mojego otoczenia aż się dziwią i widzą to jak mam bardzo mocno wzdęty brzuch (Jak na pompowany balon ! ) jest to na prawdę bardzo przykra dolegliwość, jakby w brzuchu było za dużo powietrza i dodatkowo potęguje to mega duszności z którymi żyję ciągle od paru lat :/ No i mega mocne zmęczenie, ja wstaje już zmęczony i wyczerpany jakbym zaliczył "szychtę na grubie (kopalni) " Mam wolny puls a zawsze miałem wysoki, tj. mam nawet 50 !! A kardiologicznie niby jest ok. Boli mnie, pali i kłuje w klatce piersiowej. Czy ktoś się z tym spotkał i jakoś poradził ? Niby wiem, że winna jest nerwica, ale czy potrafiliście jakoś te objawy ograniczyć ?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Zespół żołądkowo-sercowy Roemhelda
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45
Po co Ty na forum o zaburzeniach lekowych wklejasz jakies definicji chorob i objawy....?
Mogles po prostu zapytac czy sie ktos z tym spotkal bo sobie to podejrzewasz, zaraz wiele osob czytajac to moze to podlapac. Bezsensu.
Mogles po prostu zapytac czy sie ktos z tym spotkal bo sobie to podejrzewasz, zaraz wiele osob czytajac to moze to podlapac. Bezsensu.
- Annka_167
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 22 grudnia 2016, o 23:22
Oj tam od razu bez sensu. Równie dobrze może ktoś wejść w dział o objawach, czy jakikolwiek inny i przeczytać, że ktoś ma tak i tak i też podłapie. Poza tym ten zespół towarzyszy nerwicy więc uważam, że pytanie zadane w dobrym miejscu.
"Dziewięćdziesiąt procent naszych zmartwień dotyczy spraw, które nigdy się nie zdarzą".
Margaret Thatcher
Margaret Thatcher
- Sasuke
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 481
- Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11
Jeżeli Ci to nie pasuje to nie musisz czytać

Jedną z bezpośrednich przyczyn jest nerwica, dlatego wklejam to właśnie tu jeżeli jakiś moderator stwierdzi, że temat nie pasuje tutaj to może go przenieść do działu "inne choroby"Sasuke pisze: ↑30 lipca 2017, o 14:59
Zespół żołądkowo-sercowy Roemhelda: przyczyny
Objaw Roemhelda może wynikać z różnych schorzeń. Przyczyny zespołu żołądkowo-sercowego Roemhelda to najczęściej choroba wrzodowa żołądka lub dwunastnicy, schorzenia jelit, trzustki i pęcherzyka żółciowego, przepuklina rozworu przełykowego, nietolerancja laktozy czy nerwica.
Dziękuje Anka, że podzielasz moje zdanie

Tylko śmierć może przynieść ukojenie..
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Ale przecież Ty miałeś przebadany z tego co pamiętam żołądek wzdłuż i wszerz. Jak leczyć? Z tego co wynika z artykułu to trzeba leczyć przyczynę 
Więc skoro masz zdrowy żołąd, dwunastnicę itd ;p Zdrowe serce no to pozostaje Ci leczenie zaburzeń emocjonalnych i wtedy Zespół żołądkowo-sercowy Roemhelda Ci minie ;p

Więc skoro masz zdrowy żołąd, dwunastnicę itd ;p Zdrowe serce no to pozostaje Ci leczenie zaburzeń emocjonalnych i wtedy Zespół żołądkowo-sercowy Roemhelda Ci minie ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Sasu! Ty zyjesz!
Hm, a może to nie kwestia psychologiczna a żywieniowa? Może po prostu jesz niezdrowo, posiłki są wzdymające, do tego dużo piweczka?

Hm, a może to nie kwestia psychologiczna a żywieniowa? Może po prostu jesz niezdrowo, posiłki są wzdymające, do tego dużo piweczka?

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Moze to nie w tym temacie ale zapytam.Victor pisze: ↑30 lipca 2017, o 22:06Ale przecież Ty miałeś przebadany z tego co pamiętam żołądek wzdłuż i wszerz. Jak leczyć? Z tego co wynika z artykułu to trzeba leczyć przyczynę
Więc skoro masz zdrowy żołąd, dwunastnicę itd ;p Zdrowe serce no to pozostaje Ci leczenie zaburzeń emocjonalnych i wtedy Zespół żołądkowo-sercowy Roemhelda Ci minie ;p
A ja chcialam zapytac czy dobrze robie bo juz glupieje.
Jedni mowia zeby jesc banany na zoladek a inni nie kaza.
Jadlam ich duzo ostatnio ale zawsze po polowce banana boli mnie zoladek i po jablku tez.
Czyli nie powinnam bo jeat moze zbyt ciezki.No i co jeszcze to jadam pozno kolacje bo o 22.oo.Mam wrazenie ze jak nie zjem to bede coraz chudsza.A mimo to rano czuje ootezne ssanie.
Co do tego tematu glownego to ja mam co rano prawie po sniadaniu szybkie bicie serca.wariuje i sie zastanawiam dlaczego ale moze ze dotykaja sie nawzajem i dlatego?
Ogolnie to mocno od niedzieli boli mnie zoladek.Mam twardy i ciagle jestem glodna ale nie moge zjesc bo boli mnie.Boje sie ze mam wrzody albo cos gorszego.Dostalam leki prokit i dexilant czy cos takiego ale boje sie ze jak mam takie bole i cos gorszego moze byc to mi zaszkodza bo nie moze byc podejrzenia powaznej choroby i boje sie ze pogorsze....
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 65
- Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30
Cześć
Na temat trafiłem przez gugla. Po wpisaniu "zespół..." podrzuciło linka do tego tematu na forum.
Zatykania/przeskoki serca miewa pewnie każdy. Ludzie z zaburzeniem zwracają na nie jednak uwagę, a i pewnie "wywołują" je sobie dodatkowo. Ponadprzeciętnie często występuje to u mnie od ponad 20lat - tyle bujam się z zaburzeniem, wiec i na ten somat zwracam uwagę, a i pewnie sam go prowokuję (By przypadkiem kogos nie straszyć stażem... te 20 lat to przez własną głupotę, ew. "spryt" i sposoby radzenia sobie w miejsce wyjścia z tego). Wracając... oczywiście rozwalone mam rowniez bebechy. Kolejni specjaliści, kolejne badania i "terapie/kuracje/diety/leki" nie specjalnie poprawiają stan. Jest taki jaki akurat chce być i czego by nie robić jest taki i juz (unikanie określonych pokarmow, itp chwilowo pomaga, ale dalekie to od wyleczenia). Podpowiada to, ze stać za tym moze cos innego niż aspekt fizyczny... np zaburzenie i prowokowane przez nie zachowania, napięcia, itd. Tak czy owak te, jak to nazywają chlopaki w materiałach, przeskoki serca pojawiały się dość często. Zauwazylem tez, że w pewnych okresach występowały zwlaszcza po wypiciu wody (gdzie po słodzonej herbacie czy innej pepsi było ok). Od jakiegoś czasu pojawia się to juz nie tylko po wodzie ale praktycznie po każdym posilku. Do tego nie jest to jeden przeskok na jakiś czas ale serie trwające do minuty (czyli np 30 przeskokow na minutę) powtarzające się co kilka minut. Kilka dni temu trafiły się 2 dni prawie nieustających przeskoków. Zapisałem się do kardiologa (to 3cia wizyta u kardiologa na te ponad 20lat - zaznaczam, że nie biegam po lekarzach). Godzinkę temu z niej wróciłem. Jak pewnie w przypadku większości z Nas gdy przychodzi juz do jakiegoś ekg czy innych badań nic niepokojącego na nich nie wychodzi. Poszedłem wiec z nagranym przez siebie zapisem (amatorskim ale wiarygodnym). Pokazałem to lekarzowi. O dziwo nie wyśmiał mnie. Doktorek nieco szalony, ale fachowiec z niego chyba niezły. Zebrał wywiad, sprawdził przyniesione wyniki badań, zrobił ekg i usg serca. Naturalnie podczas ekg nie nastąpił żaden przeskok (mimo tego, że wziąłem kilka łyków wody przed samą wizytą by je wywołać - znaczy pojawiły się ale w czasie gdy ze mną pol godz rozmawiał, na ekg juz nie wystarczyło). Przy usg tez nic... do czasu aż poczułem delikatny przeskok. Na tyle slaby, ze nie widziałem sensu mu o tym mówić. Za to on az podskoczyl (jakby z radosci - wspominałem ze szalony heh). "Widzial to pan? Widział? Złapaliśmy dodatkowy skurcz...". Tak wiec pierwszy raz udalo się to złapać podczas wizyty. Zlecił kolejne badania, postawił swoją wstępną tezę, ale przede wszystkim zaznzczył, że jeśli to tylko dodatkowe uderzenia (po których następuje chwilowa pauza by jakby wyrównać rytm) to nie ma się czym martwić. To nieprzyjemne ale niegroźne. Oczywiście dorzucił listę opcji, w których jest to objaw czegoś groźnego, ale to wykluczyć maja te dodatkowe badania. Wstępnie wygląda to wiec nieźle. Nie bardzo potrafił jednak powiązać te przeskoki serca z jedzeniem czy piciem wody. A związek jest ewidentny (choc przeskoki o różnym nasileniu i częstotliwości występują rowniez bez związku z posiłkiem, najczęściej w sytuacjach stresowych i w okresie gdy zaburzenie przybiera na sile... to jednak zdarza się czasem, a po jedzeniu/piciu zawsze od tygodnia czy dwoch). Kardiolog wspomniał, że kiedyś uczono studentów nt zespołu żołądkowo-sercowego (podobno zaprzestano czy wręcz wykreślono taką jednostkę). Że może mam to. Po wrzuceniu hasła w gugla wylądowałem tu. Tak wiec nic na ten temat nie zdążyłem jeszcze przeczytać. Ale jest kilka kwestii, o ktore chcialbym zapytać nim zacznę szukać informacji. Moze ktos zechce podzielić się opinią czy doświadczeniem.
Zwlaszcza, ze o jaką profesję się nie oprzeć to opinia będzie inna. Kardiolog powie np, ze zaburzona praca serca prowadzi do niedokrwienia czegoś tam co powoduje złą pracę jelit, to do kolejnych powikłań a one do nerwicy/napięcia/lęku. Gastrolog powie, że rozwalony "brzuch" generuje problemy z sercem, a jedno i drugie zaowocuje stresem i lękiem. Psychiatra powie, że "nerwica" powoduje problemy i z sercem i z brzuchem. By z tego błędnego kola wyjsc wypadaloby olać wiec przyczynę i naprawiać wszystko. W efekcie ustanie przyczyna i jej objawy. Tylko jak to zrobić np w tym przypadku? Wielokrotne próby naprawienia bebechów niewiele dały. Jesli to brzuch faktycznie stoi za przeskokami (przynajmniej tymi po jedzeniu) to trudno będzie to naprawić wychodzeniem z zaburzenia.
To możliwe (tak, wiem, klasyka gatunku nerwicowców), ze wyrobiłem sobie swego rodzaju odruch sercowy na jedzenie? Najpierw zrobiłem to z wodą a później /ostatnio poszerzyłem na wszystko co łykam? Zwlaszcza ze akurat trudniejszy okres z zaburzeniem (wieksze napięcie, itp) Pamietam o ukladzie współczulnym, nerwie błędnym, itp. O tym, że to wszystko połączone i zależne. Jednak przeskoki, problemy z brzuchem i zaburzenie mam od lat i nigdy jeszcze tak mocne i czeste (a zwlaszcza ewidentnie powiązane z każdym jedzeniem) nie były. Nie wiem co i tym myśleć i co robić.
Wybaczcie rozwlekłość i pewnie średnią spójność tekstu. Piszę to juz z 3 godziny, z czego większość czasu zajęły reakcje na przeskoki. Niestety to te na tyle mocne i częste, ze nie da się ich zignorować, a po każdej takiej serii tracę wątek, srednio widzę i myślę- stąd taka niezgrabna i rozwlekła forma.
Z góry dzięki za każdą wskazówkę czy opinię.
Na temat trafiłem przez gugla. Po wpisaniu "zespół..." podrzuciło linka do tego tematu na forum.
Zatykania/przeskoki serca miewa pewnie każdy. Ludzie z zaburzeniem zwracają na nie jednak uwagę, a i pewnie "wywołują" je sobie dodatkowo. Ponadprzeciętnie często występuje to u mnie od ponad 20lat - tyle bujam się z zaburzeniem, wiec i na ten somat zwracam uwagę, a i pewnie sam go prowokuję (By przypadkiem kogos nie straszyć stażem... te 20 lat to przez własną głupotę, ew. "spryt" i sposoby radzenia sobie w miejsce wyjścia z tego). Wracając... oczywiście rozwalone mam rowniez bebechy. Kolejni specjaliści, kolejne badania i "terapie/kuracje/diety/leki" nie specjalnie poprawiają stan. Jest taki jaki akurat chce być i czego by nie robić jest taki i juz (unikanie określonych pokarmow, itp chwilowo pomaga, ale dalekie to od wyleczenia). Podpowiada to, ze stać za tym moze cos innego niż aspekt fizyczny... np zaburzenie i prowokowane przez nie zachowania, napięcia, itd. Tak czy owak te, jak to nazywają chlopaki w materiałach, przeskoki serca pojawiały się dość często. Zauwazylem tez, że w pewnych okresach występowały zwlaszcza po wypiciu wody (gdzie po słodzonej herbacie czy innej pepsi było ok). Od jakiegoś czasu pojawia się to juz nie tylko po wodzie ale praktycznie po każdym posilku. Do tego nie jest to jeden przeskok na jakiś czas ale serie trwające do minuty (czyli np 30 przeskokow na minutę) powtarzające się co kilka minut. Kilka dni temu trafiły się 2 dni prawie nieustających przeskoków. Zapisałem się do kardiologa (to 3cia wizyta u kardiologa na te ponad 20lat - zaznaczam, że nie biegam po lekarzach). Godzinkę temu z niej wróciłem. Jak pewnie w przypadku większości z Nas gdy przychodzi juz do jakiegoś ekg czy innych badań nic niepokojącego na nich nie wychodzi. Poszedłem wiec z nagranym przez siebie zapisem (amatorskim ale wiarygodnym). Pokazałem to lekarzowi. O dziwo nie wyśmiał mnie. Doktorek nieco szalony, ale fachowiec z niego chyba niezły. Zebrał wywiad, sprawdził przyniesione wyniki badań, zrobił ekg i usg serca. Naturalnie podczas ekg nie nastąpił żaden przeskok (mimo tego, że wziąłem kilka łyków wody przed samą wizytą by je wywołać - znaczy pojawiły się ale w czasie gdy ze mną pol godz rozmawiał, na ekg juz nie wystarczyło). Przy usg tez nic... do czasu aż poczułem delikatny przeskok. Na tyle slaby, ze nie widziałem sensu mu o tym mówić. Za to on az podskoczyl (jakby z radosci - wspominałem ze szalony heh). "Widzial to pan? Widział? Złapaliśmy dodatkowy skurcz...". Tak wiec pierwszy raz udalo się to złapać podczas wizyty. Zlecił kolejne badania, postawił swoją wstępną tezę, ale przede wszystkim zaznzczył, że jeśli to tylko dodatkowe uderzenia (po których następuje chwilowa pauza by jakby wyrównać rytm) to nie ma się czym martwić. To nieprzyjemne ale niegroźne. Oczywiście dorzucił listę opcji, w których jest to objaw czegoś groźnego, ale to wykluczyć maja te dodatkowe badania. Wstępnie wygląda to wiec nieźle. Nie bardzo potrafił jednak powiązać te przeskoki serca z jedzeniem czy piciem wody. A związek jest ewidentny (choc przeskoki o różnym nasileniu i częstotliwości występują rowniez bez związku z posiłkiem, najczęściej w sytuacjach stresowych i w okresie gdy zaburzenie przybiera na sile... to jednak zdarza się czasem, a po jedzeniu/piciu zawsze od tygodnia czy dwoch). Kardiolog wspomniał, że kiedyś uczono studentów nt zespołu żołądkowo-sercowego (podobno zaprzestano czy wręcz wykreślono taką jednostkę). Że może mam to. Po wrzuceniu hasła w gugla wylądowałem tu. Tak wiec nic na ten temat nie zdążyłem jeszcze przeczytać. Ale jest kilka kwestii, o ktore chcialbym zapytać nim zacznę szukać informacji. Moze ktos zechce podzielić się opinią czy doświadczeniem.
Zwlaszcza, ze o jaką profesję się nie oprzeć to opinia będzie inna. Kardiolog powie np, ze zaburzona praca serca prowadzi do niedokrwienia czegoś tam co powoduje złą pracę jelit, to do kolejnych powikłań a one do nerwicy/napięcia/lęku. Gastrolog powie, że rozwalony "brzuch" generuje problemy z sercem, a jedno i drugie zaowocuje stresem i lękiem. Psychiatra powie, że "nerwica" powoduje problemy i z sercem i z brzuchem. By z tego błędnego kola wyjsc wypadaloby olać wiec przyczynę i naprawiać wszystko. W efekcie ustanie przyczyna i jej objawy. Tylko jak to zrobić np w tym przypadku? Wielokrotne próby naprawienia bebechów niewiele dały. Jesli to brzuch faktycznie stoi za przeskokami (przynajmniej tymi po jedzeniu) to trudno będzie to naprawić wychodzeniem z zaburzenia.
To możliwe (tak, wiem, klasyka gatunku nerwicowców), ze wyrobiłem sobie swego rodzaju odruch sercowy na jedzenie? Najpierw zrobiłem to z wodą a później /ostatnio poszerzyłem na wszystko co łykam? Zwlaszcza ze akurat trudniejszy okres z zaburzeniem (wieksze napięcie, itp) Pamietam o ukladzie współczulnym, nerwie błędnym, itp. O tym, że to wszystko połączone i zależne. Jednak przeskoki, problemy z brzuchem i zaburzenie mam od lat i nigdy jeszcze tak mocne i czeste (a zwlaszcza ewidentnie powiązane z każdym jedzeniem) nie były. Nie wiem co i tym myśleć i co robić.
Wybaczcie rozwlekłość i pewnie średnią spójność tekstu. Piszę to juz z 3 godziny, z czego większość czasu zajęły reakcje na przeskoki. Niestety to te na tyle mocne i częste, ze nie da się ich zignorować, a po każdej takiej serii tracę wątek, srednio widzę i myślę- stąd taka niezgrabna i rozwlekła forma.
Z góry dzięki za każdą wskazówkę czy opinię.