W weekend wypiłam z Koleżanka „trochę” za dużo

I tak męczę się do dzisiaj, ponieważ:
- nie wiem czy dobrze wszystko pamietam o czym rozmawiałyśmy; czy czasem nie wyjawiłam jakiegoś swojego sekretu czy coś o czym bym nie chciała, żeby ktoś wiedział;
- czy nie gadałam jakieś głupot do obcych ludzi;
- wróciłam do domu i zrobiłam jeszcze pranie i nie pamietam tego dokładnie, więc mogłam zrobić to nie uważne. I wykładając czyste ciuchy z pralki pobrudzić je bo np. Nie umyłam przed tym rąk i wrzuciłam do suszarki. I teraz suszarka jest cała brudna i w ogóle ten brud może być wszędzie

Nie pamietam jak brałam prysznic ale pamietam jak się balsamowalam po nim.
Więc właśnie na ile to mi się mógł urwać i film i co jakoś stracić świadomość tego co się robi? Czy mogłam zrobić coś wbrew tak jakby sobie? Czy np. Po alkoholu mogłam pomyśle, że teraz zrobię na złość nerwicy i nie umyje porządnie rąk i zrobię pranie? Czy to tak może działać? A w ogóle mam straszne wyrzuty sumienia, ze jednak za dużo wypiłam. Nie umiałam trochę powiedzieć STOP w pewnym momencie. Ale nie zaliczyłam jakiegoś zgonu. Bo jednak wróciłam normalnie do domu, jeszcze pranie i wzięcie prysznicu... więc właśnie jak tu wiedzieć czy jest się czym zadręczać czy nie? Czy coś się stało czy nie? Czy jakoś muszę to wszystko odkręcać? Nie umiem przez to wydarzenie z weekendu jakoś wrócić do codzienności. Czy ja to wyolbrzymiam czy rzeczywiście coś mogło się stać i stad te lęki?