Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk wolnopłynący - co i jak ?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

28 października 2015, o 11:13

Od momentu pierwszego ataku paniki na który sumiennie za pracowałem odczuwam lęk wolnopłynacy :) wiem że w nerwicy nie ma różnicy w objawach i tym czy mamy taki lęk czy tylko ataki albo agarofobie, bo to jest jeden worek podpisany ' nerwica' a w nim objawy wszelakie . Stosuję się do tego mocno ale zastanawia mnie jak to jest z tym lękiem wolnoplynacym ? Na pewno zmniejszył się u mnie na przestrzeni 2.5 m-cy od kiedy go odczuwam ale czy to jest tak że mija on z dnia na dzień w pewnym momencie ? Bo nie raz mam mega prześwity i pewności siebie a nie raz gorsze dni i bardziej nasilony lęk . W pełni to akceptuje i przyzwalam godząc się z tym i robiąc.wszystko co do mnie należy i co lubię czyli obowiązki , szkoła , hobby , sport bez względu na samopoczucie i dni w których bardziej zmuszam się do jakiś zajęć ale nigdy nie rezygnuję . I nie wiem czy to że pojawiają się gorsze dni to znaczy że chemia mózgu znów się zaburza i potem ją normuje i tak w kółko czy po prostu ona ciągle jest zaburzona na tyle by mieć takie wahania a czas uplywajacy pomimo ich odczywania ciągle wpływa na korzyść i pcha mnie do przodu w kierunku pełnego odburzenia ? Zastanawia mnie to też czy podczas odczuwania tego lęku ciągłego nieraz znikomego a czasem wiekszego jest normalnym że chce się przebywać np. wieczorami lub nocą z kimś bliskim np. dziewczyną , narzeczoną etc. ? Dodam jeszcze że coraz bardziej cieszę się że mam nerwicę (czasem bardziej czasem mniej :)) bo rozumiem że gdy ją pokonam zmienię się na lepsze i będę dużo silniejszym człowiekiem :)


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

28 października 2015, o 14:44

Po prostu z chwila pierwszego ataku w umysle czlowieka koduje sie jedna rzecz - ZAGROZENIE - NIEBEZPIECZENSTWO.
I nie ma co tego tlumaczyc chemia mozgu bo ona rownie dobrze moze byc skutkiem a nie przyczyna i takz wykle przy nerwicach jest. Umysl ma genialna pamiec do zapamietywania bodzcow, pracuje na to swiadomosc, podswiadomosc, pracuja na to emocje, tak jak chlopaki wyjasniaja to super w nagraniach (o 4 zywiolach), pracuja na taka pamiec razem.
Atak paniki dla ciebie moze byc tylko atakiem paniki, dla twojego umyslu i emocji i podswiadomosci to jest stan absolutnego zagrozenia jest to stan dla nich totalnej traumy. I dlatego to sie zapamietuje jako taka trauma. Z tego powodu przez dluzsz czas mimo staran objawy, emocje, lęki moga sobie sie pojawiac, przychodzic bez jakis nawet powodow, to wynika z pamieci o tej traumie i tym strachu, to troche jak w ptsd czyli stresie pourazowym.
I to trzeba przyjac do wiadomosci bo na tym polega nerwica i lepiej sie temu nie dziwic :D
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

28 października 2015, o 15:05

Dokładnie. Takie jazdy to norma, nie wiem czy można powiedzieć czy to pcha ku odburzeniu czy nie bo to zależy od Ciebie ;p Ja lęk wolnopłynący miałem za to caaaały czas na początku, nie miałem żadnych prześwitów i to mimo uświadamiania itd. Potem dopiero słabło.
Więc różnie bywa.

A co do tego, że chcesz z kimś spędzać czas to też tak bywa, daje to czasem poczucie bezpieczeństwa a czasem po prostu chęć zajmowania się czymś innym niż swoim samopoczuciem. Różnie też może być :)
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

28 października 2015, o 17:17

Z tym poczuciem bezpieczeństwa to nie wiem czy u mnie nie jest inaczej trochę. To bardziej ucieczka przed ryzykiem i lęk przed byciem samemu może , nie wiem właśnie jak to odebrać.. Wydaję mi się że powinienem zaryzykować jak to Victor mówi i spędzać noce sam w swoim domu :) bo u mnie to wyglądało tak że przez pierwszy tydzień od ataku który mnie zastał w środku nocy non stop miałem ogrom objawów , czas spędzałem tylko ze swoją dziewczyną bo byłem w panice typowej i bałem się być samemu . Z czasem to unormowało się ale zawsze starałem się spędzać noce z nią tak jakby dawała mi jakieś bezpieczeństwo . Pamiętam że miesiąc niecały od pierwszego ataku i trwania nerwicy moja dziewczyna miała wyjazd zaplanowany do Londynu na tydzień. Im bliżej było tego wyjazdu tym bardziej panikowałem że nie dam rady tydzień sam wytrzymać i zwariuję ; nawet zastanawiałem się nad lekami tak jakbym wiedział że będzie źle :D . O dziwo nic się nie stało takiego a wręcz przeciwnie tydzień spędziłem naprawdę nad wyraz dobrze z ochotą do różnych hobby . Ostatnio znów dostałem jakiegoś lęku ciut większego i chyba tak się nakręciłem że mi nie przechodzi itp . itd. co doprowadziło że chciałem z nią przebywać znów nocami żeby czuć się pewniej . Wydaje mi się że to był po prostu gorszy dzień i za bardzo się wkręciłem i nie przyzwoliłem na niego a on spowodował znowu jakąś blokadę i chyba powinienem zastosować właśnie " Victorowe ryzykowanie " i skonfrontować się z nim i zrozumieć że nic mi nie będzie etc. Bo chyba to mnie blokuje póki co .


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

28 października 2015, o 17:44

Maćku. A może wywierasz na sobie zbyt dużą presję na odburzenie? Nie odbierz tego negatywnie ale twój opis akceptowania, ryzykowania i tego wszystkiego co napisałeś brzmi trochę zbyt idealnie. Może za bardzo starasz się robić wszystko wg recepty? Z tego może wynikać Twój lęk. No bo przecież robisz wszystko a nie mija... Podświadomie możesz mieć przez to lęk, że to nigdy nie minie.

Piszesz też o akceptacji a jednak się nad tym zastanawiasz. Prawdziwa akceptacja jest wtedy kiedy już o tym nie myślisz. To tak jak np. mieć ręce - wiesz że je masz i tyle. Nie myślisz o tym.

Może spróbuj nie kontrolować odburzania? Puść cugle i czekaj. To minie tak jak nam wszystkim mija.

A co do bliskości to normalne, że dążysz do bycia przy swojej dziewczynie. Czujesz się pewnie przy niej bezpieczniej. Ja też tak miałem i w chwilach paniki moja żona potrafiła mnie uspokoić jak nikt inny.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

28 października 2015, o 17:46

Wydaję mi się że masz bardzo dużo racji :D chyba faktycznie jedyne czego mi już brakuje to właśnie nie patrzenia na "zegarek " ;) dzięki za radę bo chyba jest bardzo trafna ;)


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 października 2015, o 20:58

Tojajestem bardzo trafnie ujął sprawę.
Zwykle nie do końca i krok po kroku wedle czyjejś recepty da się wszystko naraz wdrożyć u nas samych. Te recepty mają bardziej za zadanie uświadamiać chociaz także można z tego jakieś wskazówki wyciągać.
Pamiętaj, że każdy z nas czy to ja czy inni, którzy z nerwicy powychodzili także potrzebowali czasu, także się inspirowali kimś tam czy czymś tam, także musieli dojść do pewnego poziomu gdzie wszystko coraz bardziej stawało się jasne.
Więc u każdego to był jakiś proces, podobny, czasem taki sam ale mimo wszystko indywidualny.

Odburzanie powinno mieć w sobie coś z wewnętrznego luzu :D a nie tylko kropka w kropka, kreska w kreske i do tego w jak najszybszym czasie.
Wychodzenie z nerwicy to nie to samo co np. 4 tygodniowy trening na masę :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

28 października 2015, o 21:04

Zgadzam się z tym . Od kiedy w sumie przeczytałem odpowiedź Tojajestem to poczułem jakieś zejście emocji i luz tak jakby coś mi powiedział czego nie wiedziałem lub chciałem żeby ktoś mi powiedział. Moim błędem było sztywne trzymanie się tego że jak przytrafi mi się jakiś gorszy dzień albo dam się ponieść jakimś myślom to w moim odczuciu oddalę się celu . To był oczywiście błąd ;) odburzenie jest w każdym z nas od początku ,trzeba tylko do niego dotrzeć swoją indywidualną drogą co wiąże się oczywiście z upływem czasu ;)


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

20 grudnia 2017, o 22:03

Odkopuje temat. Jest wiele rad, żeby pozwolić przeminac lękowi, poczuć go w ciele i poczekać aż minie, a co jeśli jest od rana do wieczora? A próby zajęcia się czymś innym nie skutkują? Bo ten lęk ciągle siedzi i wolą o moją uwagę. Jak tak sobie leżałam i czekałam aż przepłynie to i tak wracał i trwało to dwie godziny.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 grudnia 2017, o 22:09

Lęk wolnopłynący ma to do siebie że trwa cały czas :)
Przepuszczanie go jest sposobem aby nim nie zyć. Jest on jednak najczęściej wynikiem ogólnej sytuacji zaburzenia, obaw, strachu przed czymś (np atakami paniki, utratą kontroli) lub sytuacji życiowej.
Ty spędzasz dużo czasu w domu więc zajmowanie się czymś nie przynosi efektów, bo zajmowanie się czymś musi wynikać z obowiązku, wtedy ma lepsze efekty.
Lek wolnopłynący zwykle mija jak zajmiemy się ogólną pracą nad zaburzeniem i swoim życiem.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
cyraneczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44

20 grudnia 2017, o 22:27

Victor pisze:
20 grudnia 2017, o 22:09
Lęk wolnopłynący ma to do siebie że trwa cały czas :)
Przepuszczanie go jest sposobem aby nim nie zyć. Jest on jednak najczęściej wynikiem ogólnej sytuacji zaburzenia, obaw, strachu przed czymś (np atakami paniki, utratą kontroli) lub sytuacji życiowej.
Ty spędzasz dużo czasu w domu więc zajmowanie się czymś nie przynosi efektów, bo zajmowanie się czymś musi wynikać z obowiązku, wtedy ma lepsze efekty.
Lek wolnopłynący zwykle mija jak zajmiemy się ogólną pracą nad zaburzeniem i swoim życiem.
To prawda, zobaczymy jak będzie jak będę mieć te obowiązki (jak już pewnie widziałeś mam problem z lękiem przed pracą), na razie czuję, że cokolwiek robię to robię tylko ma siłę, bez żadnej satysfakcji. Siedzę dużo na forum z tego wszystkiego, bo mnie to i tak uspokaja. Może to nic dziwnego, że nie umiem odejść od życia swoim stanem. Jak wezmę cos na uspokojenie to oczywiście wraca mi trzeźwo myślenie, skupiam się na rozmowie czy filmie, ale bez tego jest ciężko.
ODPOWIEDZ