Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wkręcam sobie straszne rzeczy, POMOCY!

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
malphite
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 16 października 2015, o 21:59

16 października 2015, o 22:25

Witam, zanim przejdę do sedna sprawy, przedstawię swoje życie i problemy od początku. Czytałem trochę o nerwicy natręctw, jednak wciąż
nie umiem sobie z tym poradzić, a czytanie cudzych problemów jeszcze bardziej niszczy mi psychikę. Proszę o przeczytanie tego artykułu osoby,
które są cierpliwe i wyrozumiałe. Jeżeli ktoś sam ma problemy z psychiką, proszę o nieudzielanie się tu, gdyż może to nam obojgu namieszać w głowie.

Na dzień dzisiejszy mam 19,5 lat. Od dziecka zmagam się z różnymi urojonymi problemami, najprawdopodobniej spowodowanymi nerwicą nartęctw.
Nigdy wcześniej nie zdawałem sobię sprawy, jak poważne może być to schorzenie, gdyż nigdy w pełni nie opanowało
mojego życia.

Odkąd tylko sięgam pamięcią, bałem się końca świata. Gdy tylko słyszałem o tym, powodowało to u mnie panikę. Byłem
przewrażliwiony na tym punkcie, jednak, po rozmowach z bliskimi ludźmi na takie tematy, uspokajałem się. Potem dochodziły różnego rodzaju
choroby. Jeżeli słyszałem, że coś jest rakotwórcze, automatycznie myślałem, że nawet mały kontakt może powodować nowotwór.
Gdy widziałem na opakowaniu konserwant typu E, nie jadłem tego, lub jadłem ze strachem. Nigdy nie spałem z telefonem, potrafiłem
go włączać i wyłączać co 5 minut, bo nasłuchałem się, że ciągłe przebywanie przy komórce może powodować różnego rodzaju choroby.
Oczywiście jest to tylko część sytuacji, które pamiętam do dziś. Oprócz tego było multum większych lub mniejszych
stresów, np. często zadawałem babci pytanie co się stanie jak kiedyś będę taki jak Hitler (opowieści o wojnie też mnie dołowały).

Będąc już w szkole podstawowej, poprzednie problemy wydawały się błachostkami, jednak wciąż powstawały kolejne. Wszystko
widziałem w ciemnych barwach. Myślałem, że po prostu jestem pesymistą, ale na dzień dzisiejszy (kiedy mam już przeczytanych wiele
artykułów o nerwicy) uważam, że każdy urojony problem dotyczył nerwicy nartęctw lub lękowej w większym, bądź mniejszym stopniu.
Jeżeli np. próbowałem okłamać rodziców w żywe oczy miałem wrażenie, że wiedzą jak było naprawdę, co po prostu było czasami niemożliwe.
Często myślałem, że w domu mam kamery. W głębi siebie i tak wiedziałem, że to głupota, ale jednak nie odważyłbym się wtedy zaprosić
do domu kogoś, kto nie miał prawa tam przyjść. Z czasem problemy stawały się co raz to bardziej poważne.
Przeczytałem kiedyś artykuł w fakcie o chłopaku, który zrzucił swoją matkę ze schodów, a potem pokroił na jakieś 200 części, gotując po
kolei każdą z nich w garnku i zamurował pod schodami. Zacząłem się zastanawiać, jak można zrobić coś takiego i co musiało się stać, żeby
sprawiło, że człowiek dopuścił się takiego czynu. Bałem się, że ja też mógłbym kiedyś zrobić coś takiego, i tu tak jakby kontynuację
miały lęki z przedszkola, gdzie bałem się, że będę takim złym człowiekiem jak Hitler. Często idąc za kimś po schodach, zastanawiałem się,
co by było, gdybym nagle tę osobę zepchnął lub np trzymając jakieś ostre narzędzie zastanawiałem się "a co jak mi kiedyś odwali i coś
komuś zrobię..."

Standardowo, co jakiś czas jedne lęki mijały, a zastępowały je drugie. Zaczynając gimnazjum, wielu moich znajomych eksperymentowało z
marihuaną czy alkoholem. Raz w życiu spróbowałem zapalić z nimi, jednak po czasie przeszły mnie myśli "a co jeżeli ja zrobię coś złego
na haju i nie będę mógł nad sobą zapanować". Automatycznie zacząłem bać się takich rzeczy i podczas gdy moi koledzy
bawili się w zioło i dopalacze, ja stałem z boku. Jednakże dotyczyło to też alkoholu, a mianowicie słysząc, że komuś po piciu urwał się
film i nie pamięta co robił, bałem się, że także nie będę pamiętał co robiłem i stracę kontrolę nad sobą, pijąc zbyt dużo. Moje
dojrzewanie w gimnazjum było strasznie opóźnione, co także przynosiło mi sporo smutku. Wszyscy koledzy przeszli już mutację, a mnie
dalej mylono z kobietami przez telefon. Byłem niski i wyglądałem jak dziecko, a to powodowało myśli "a co jak ja zawsze tak będę miał,
a co jak ja nigdy nie urosnę i nie dojrzeje, a co jak w moich hormonach czegoś brakuje i ja o tym nie wiem, itd...". Tak samo jak
kiedyś, wszystkie bóle głowy, brzucha czy czegokolwiek traktowałem tak poważnie, jakbym miał nie dożyć następnego dnia. Bałem się, że
zachoruję na coś poważnego. Wśród ludzi, których znałem, nastąpiła tzw. fala samobójstw. Co jakiś czas dowiadywałem się, że ta i ta
osoba się powiesiła, aż pewnego razu był to mój bliski znajomy, można nawet powiedzieć że starszy kolega. Skutek ten sam - "a co jeśli
ja też się powieszę, co im musiało się stać, że się zabili, a co jak takie myśli też mnie dopadną...". Nie zdawałem sobię sprawy, że
właśnie myśląc w ten sposób powoduję co raz większy syf w moich myślach i to właśnie są "te" myśli, przez które ludzie wariują i robią
sobię krzywdę. Jednak wszystkie te myśli mijały co jakiś czas, np. miałem pare dni stresów, potem czas, w którym nie myślałem o tym wcale.
Pomimo tego wszystkiego, przez całą swoją szkołę, byłem uznawany za radnosnego, śmiesznego chłopaka. Nie było nic po mnie widać, żadnego
smutku, a nawet często to ja byłem osobą, która w małym stopniu lubiła dręczyć inne, słabsze osoby. Lubiłem żartować sobię z ludzi,
denerwować te osoby których nie lubię i robić im na złość. Nie byłem typem ucznia, który siedział smutny w kącie i płakał. Wstydziłem
się swoich problemów i myśli, dlatego nikomu nie dawałem po sobie poznać, że coś jest nie tak.

Odkąd zacząłem chodzić do liceum, mój stan się poprawił. Potrafiłem mieć wszystko w dupie, bo zacząłem grać na komputerze i poznawać
znajomych przez internet. Jedyne co się we mnie wyrobiło, to brak szacunku do religii i częste myśli typu "przecież to wszystko nie
ma sensu, i tak kiedyś umrzemy... po co mam się uczyć skoro i tak umrę, po co mam iść dzisiaj do sklepu skoro kiedyś i tak umrę i to
nie będzie miało znaczenia". W sumie to często mnie nawet śmieszyło i na pewno nie bałem się śmierci tak, jak to było w przedszkolu.
Nie bałem się już palić zioła ani pić, cieszyłem mnie to, że jestem taki fajny i robię takie rzeczy.
Wszystko zaczęło wracać, kiedy poznałem dziewczynę, na której bardzo mi zależało i strasznie się zakochałem. Od moich 18-nastych
urodzin jesteśmy razem aż do teraz. W tym czasie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Miałem w dupie totalnie wszystko,
liczył sie tylko czas spędzany z nią. Przez rok żyliśmy w związku na odległość, jednak dziś od pół roku mieszkamy już razem.
Problemy zaczęły się gdy pewnego razu podczas próby seksu, można powiedzieć że nie dałem rady. Przez długi czas wcześniej
kochaliśmy się non stop czasami po kilka razy dziennie i czułem się świetnie, ale tym razem za bardzo się zestresowałem.
I oczywiście zamiast przyjąć to na luzaku i zapomnieć, mój nerwicowy umysł nakręcił się jak kilka lat temu i zaczął wkręcać sobie
rzeczy, że już nigdy nie będę w stanie uprawiać seksu. Zdołowałem się na maksa, bo faktycznie przez jakiś czas nic nie wychodziło.
Czytałem na internecie wiele porad jak z tym walczyć i przychodziły myśli "a co jeżeli ona mnie zostawi, co to za facet który nawet
ru**ać nie umie itd..." Po czasie wszystko zaczęło wracać do normy, jednak każdy następny raz był stresujący "a co jak znowu się nie uda".
Dziś jestem na etapie tego, że co jakiś czas się nie udaje, jednak nie przejmuję się już tym ani ja, ani moja dziewczyna.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przez ostatni rok paliłem dużo marihuany. Powodowało to myśli typu "a co jeśli ona mnie już
nie podnieca, a co jeśli ja już jej nie kocham, a co jeśli ja jestem gejem". Dołowało mnie to na maksa, jednak nie przestawałem palić.
Cały czas wkręcałem sobie że palenie mi pomoże bo mnie uspokoi, jednak po każdym paleniu było tylko gorzej. Od moich 19 urodzin codziennie
borykam się z takimi myślami. Zaczęły nachodzić mnie wszystkie schizy ze wszystkich lat i to ze zdwojoną siłą. Jeżeli nie jestem na czymś
mega skupiony - ciągle w głowie straszne myśli. Bardzo kocham moją dziewczynę, jednak mimo tego pojawiają się myśli typu "a co jeśli już
jej nie kocham, a co jeśli ona mnie nie podnieca" i pomimo tego, że potrafie już normalnie uprawiać seks, to dalej nie umiem się na nim
w 100% skoncentrować, ciągle mam chore myśli, a każda kolejna porażka w łóżku doprowadza mnie do łez i niesamowitego bólu na psychice.
Dziś żyję tylko tymi urojeniami, chociaż jak zwyklę nie daję tego po sobie poznać. Wiem, że to tylko pierdoły i że to wszystko jest syf,
który stworzył mi się na psychice i jeszcze został wzmocniony narkotykami, jednak nie potrafie już się skupić na swoich sprawach tak, jak
rok temu. Kiedy słyszę np o osobach, którzy zostawili swoją kobietę, bo okazali się gejami, czuję lęk, że też mógłbym tak kiedyś zrobić,
chociaż w głębi siebie od zawsze nienawidzę homoseksualizmu i może dlatego wciąż mnei to męczy, bo moja nerwica ma z tego największą
pożywkę. Kiedy sprawiam swojej dziewczynie uśmiech to czuję się najlepiej, robię dla niej wszystko co tylko mogę, jednak przez to, że
ciągle coś mi siedzi w głowie, jestem rozkojarzony i ciężko do mnie dotrzeć. Czasami płaczę i zachowuję się jak ciota, a nie jak facet.
Do tego dochodzą myśli "a co jeśli zwariuję na zawszę i się zabiję i zostawię moją kobietę z problemami". A co jeżeli mi coś odbije i
jej coś zrobię, bo ciągle się słyszy o mężach, którzy biją swoje żony. Po prostu zależy mi strasznie na drugiej osobie, przez co nerwica
nie daje mi żyć i ma łatwy cel do atakowania. Przecież nie wkręca mi się coś typu "a co jeśli kiedyś odwrócę się od boga" bo nie
szanuję kościoła i dla mnie to żaden strach.

Nie chcę iśc do psychologa, bo się wstydzę przed ludźmi, że jestem taki słaby. Nie miałem ciężko w życiu, jedyne moje nieszczęście
to moja psychika. Ludzie myślą, że moje życie jest super, bo mam pieniądze, jednak czasami nie daję sobię rady.
Proszę o pomoc i rozważne odpowiedzi, gdyż nie chcę namieszać sobie jeszcze bardziej w głowie.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

17 października 2015, o 12:21

Dzieci, ludzie młodzi często mają lęki związane z myślami nt. wojen, śmierci, końca świata, bliskich.
To wszystko co opisujesz to standard nerwicowy, klasyka gatunku można powiedzieć.
Ogólnie całą Twoją nerwicę można by przyrównać do lęku że zostaniesz zawodową baletnicą:)
Czyli boisz się rzeczy które w ogóle ciebie nie dotyczą i nie mają z Tobą nic wspólnego.
Jedyny problem że:
- nadajesz ważność wszystkim historiom pomysłom lękowym (czyli np. widzisz w tv balet i boisz się że zostaniesz baletnicą)
- przejmujesz się tym że się boisz i że myślisz w ogóle o balecie np.

Przykład jest absurdalny, ale tak naprawdę wiele się on nie różni od tego co sobie ustawiasz jako tematy lękowe.

Na górze strony masz granatową belkę z "Artykuły o zaburzeniach (wpisy) Nagrania o zaburzeniach (audio) "
Czytaj, słuchaj, łap dystans bo tak naprawdę nic takiego strasznego sie z Tobą nie dzieje, ani nic czego bysmy tu na forum sami nie przeszli.
Masz zwykłą nerwicę i wyrobiłeś w sobie nawyk reagowania lękiem, nawyk analizowania i przypisywania sobie cudzych problemów.
Czas zmienić ten nawyk na akceptację tego że miewasz takie myśli a potem realizm i naukę nie przejmowania się tym.
A wtedy to po prostu zniknie.

Ps: isć na terapię to nie jest wstyd, ani przyznanie się do słabości.
Raczej przejaw chęci wzięcia odpowiedzialności za swoje życie i możliwość przedyskutowania swoich spraw z kimś
kto spojrzy na to zupełnie obiektywnie, co może być bardzo cenne.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
ODPOWIEDZ