Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Witam wszystkich znerwicowanych
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 22 stycznia 2020, o 08:48
Na to forum trafilam po razy pierwszy w 2016, kiedy moja nerwica sparalizowala mi zycie. Akurat skonczylam wymarzone studia magisterskie w Warszawie, mialam ukochanego chlopaka ale nie mialam pracy. Bylam w jednej wczesniej ale kompletnie sie tam nie sprawdzilam z racji tego, ze wymagala ona zdolnosci matematycznych, a ja jako typowa humanistka naiwnie wierzylam, ze dam rade. No nie dałam w dodatku jako strszny wrazliwiec moje poczucie wlasnej wartosci spadlo do zera. I wrocilam do rodziców czekajac w domu na sama nie wiem co. Pojechalam z nimi do Zakopanego tam sie zaczelo gula w gardle straszne oslabienie po powrocie do domu nerwica mnie rozłozyła( wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze ją mam). Czulam ciagłe napięcie i oslabienie, bylo mi niedobrze, nie moglam jesc, balam sie ze zachoruje na schizofernie bo pewnego razu obudzilam sie a swiat wydawal sie nie realny, nie wiedzialam czy zyje czy tylko mi sie wydaje. Wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze mam depersonalizacje. Zrobilam sobie morfologie wyszla idelanie, w miedzy czasie wylądowalam pare razy na pogotwoiu bo myslalam, ze umieram. Lekarze w koncu orzekli, ze to nerwica. Poszlam do Pani psychiatry dala mi Arketis i jak miesiac sie meczylam z nasilonymi objawami nerwicy tak po Arkietisie szybko ustapily. Za jakis czas poszlam do fajnej pracy ale tam pracowalam tylko rok niestety na tyle mialam umowe i nie przedluzyli ale bylam w niej szczesliwa czulam , ze zyje. i Tak trafilam do dwoch kolejnych prac gdzie srednio sobie radzialm moja samoocena spadla do zera. Dwa lata temu mialam slub, byl on dla mnie traumą tak sie denerwowalam ze pamietam z niego tylko jak strasznie slabo sie czulam. Nerwica szalała a ja nie wiem czemu nie chcialam brac leków kory kiedys mi pomogly. I jest dzis ,nie pracuje znowu boje sie isc do kojnej pracy, ze znowu sobie nie poradze to jest straszne od jakiegos czasu zaczelam miec problemy z odpornoscia. Dopadly mnie problemy z ukladem moczowym od poczatku tego stycznia i tak sie ciagnie do dzis w dodatku jakis wirus mnie zlapal gardlo boli slaba jestem okrutnie. Robilam badania morfologie, rentgena, badania moczu wszystko idealnie. Mama powtarza, ze to oslabienie nerwicą powoduje brak odpornoscii tą slabość ciągłą. A najbardziej nie rozumiem, czemu nie biore tabletek ktore kiedys mi pomogly. Logicznie wiem, ze by mi pomogly ale z jakiejs nie swiadomej mi przyczyny nie biore ich. Ktos ma pomysl dlaczego tak moze sie dziać? Boje sie ze ciagle napiecie i stres wywola u mnie w koncu choroby ukladu krazenia ze dostane zawalu. Oczywiscie serce tez mam przebadane jest w porzadku. Pomozcie mi proszę, niech ktos przedstawi jakas teorie czemu nie chce brac tych tabletek antydepresyjnych ? Jestem zrozpaczona:(
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 309
- Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29
Witaj!kama9011 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 09:12Na to forum trafilam po razy pierwszy w 2016, kiedy moja nerwica sparalizowala mi zycie. Akurat skonczylam wymarzone studia magisterskie w Warszawie, mialam ukochanego chlopaka ale nie mialam pracy. Bylam w jednej wczesniej ale kompletnie sie tam nie sprawdzilam z racji tego, ze wymagala ona zdolnosci matematycznych, a ja jako typowa humanistka naiwnie wierzylam, ze dam rade. No nie dałam w dodatku jako strszny wrazliwiec moje poczucie wlasnej wartosci spadlo do zera. I wrocilam do rodziców czekajac w domu na sama nie wiem co. Pojechalam z nimi do Zakopanego tam sie zaczelo gula w gardle straszne oslabienie po powrocie do domu nerwica mnie rozłozyła( wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze ją mam). Czulam ciagłe napięcie i oslabienie, bylo mi niedobrze, nie moglam jesc, balam sie ze zachoruje na schizofernie bo pewnego razu obudzilam sie a swiat wydawal sie nie realny, nie wiedzialam czy zyje czy tylko mi sie wydaje. Wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze mam depersonalizacje. Zrobilam sobie morfologie wyszla idelanie, w miedzy czasie wylądowalam pare razy na pogotwoiu bo myslalam, ze umieram. Lekarze w koncu orzekli, ze to nerwica. Poszlam do Pani psychiatry dala mi Arketis i jak miesiac sie meczylam z nasilonymi objawami nerwicy tak po Arkietisie szybko ustapily. Za jakis czas poszlam do fajnej pracy ale tam pracowalam tylko rok niestety na tyle mialam umowe i nie przedluzyli ale bylam w niej szczesliwa czulam , ze zyje. i Tak trafilam do dwoch kolejnych prac gdzie srednio sobie radzialm moja samoocena spadla do zera. Dwa lata temu mialam slub, byl on dla mnie traumą tak sie denerwowalam ze pamietam z niego tylko jak strasznie slabo sie czulam. Nerwica szalała a ja nie wiem czemu nie chcialam brac leków kory kiedys mi pomogly. I jest dzis ,nie pracuje znowu boje sie isc do kojnej pracy, ze znowu sobie nie poradze to jest straszne od jakiegos czasu zaczelam miec problemy z odpornoscia. Dopadly mnie problemy z ukladem moczowym od poczatku tego stycznia i tak sie ciagnie do dzis w dodatku jakis wirus mnie zlapal gardlo boli slaba jestem okrutnie. Robilam badania morfologie, rentgena, badania moczu wszystko idealnie. Mama powtarza, ze to oslabienie nerwicą powoduje brak odpornoscii tą slabość ciągłą. A najbardziej nie rozumiem, czemu nie biore tabletek ktore kiedys mi pomogly. Logicznie wiem, ze by mi pomogly ale z jakiejs nie swiadomej mi przyczyny nie biore ich. Ktos ma pomysl dlaczego tak moze sie dziać? Boje sie ze ciagle napiecie i stres wywola u mnie w koncu choroby ukladu krazenia ze dostane zawalu. Oczywiscie serce tez mam przebadane jest w porzadku. Pomozcie mi proszę, niech ktos przedstawi jakas teorie czemu nie chce brac tych tabletek antydepresyjnych ? Jestem zrozpaczona:(
Nie chcesz brać, ponieważ się boisz
U mnie była ta sam sytuacja. Nerwica zwalała mnie z nóg, wiedzialem, że gdzieś w szafce mam tabletki przepisane przez psychiatrę, miałem świadomość, że pomagają, ale nie wziąłem, bo się bałem
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 309
- Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29
Jeśli twierdzisz, że już nie dajesz rady a kiedyś te tabletki Ci pomogły, to może warto przezwyciężyć ten strach i zacząć je brać?kama9011 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 09:12Na to forum trafilam po razy pierwszy w 2016, kiedy moja nerwica sparalizowala mi zycie. Akurat skonczylam wymarzone studia magisterskie w Warszawie, mialam ukochanego chlopaka ale nie mialam pracy. Bylam w jednej wczesniej ale kompletnie sie tam nie sprawdzilam z racji tego, ze wymagala ona zdolnosci matematycznych, a ja jako typowa humanistka naiwnie wierzylam, ze dam rade. No nie dałam w dodatku jako strszny wrazliwiec moje poczucie wlasnej wartosci spadlo do zera. I wrocilam do rodziców czekajac w domu na sama nie wiem co. Pojechalam z nimi do Zakopanego tam sie zaczelo gula w gardle straszne oslabienie po powrocie do domu nerwica mnie rozłozyła( wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze ją mam). Czulam ciagłe napięcie i oslabienie, bylo mi niedobrze, nie moglam jesc, balam sie ze zachoruje na schizofernie bo pewnego razu obudzilam sie a swiat wydawal sie nie realny, nie wiedzialam czy zyje czy tylko mi sie wydaje. Wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze mam depersonalizacje. Zrobilam sobie morfologie wyszla idelanie, w miedzy czasie wylądowalam pare razy na pogotwoiu bo myslalam, ze umieram. Lekarze w koncu orzekli, ze to nerwica. Poszlam do Pani psychiatry dala mi Arketis i jak miesiac sie meczylam z nasilonymi objawami nerwicy tak po Arkietisie szybko ustapily. Za jakis czas poszlam do fajnej pracy ale tam pracowalam tylko rok niestety na tyle mialam umowe i nie przedluzyli ale bylam w niej szczesliwa czulam , ze zyje. i Tak trafilam do dwoch kolejnych prac gdzie srednio sobie radzialm moja samoocena spadla do zera. Dwa lata temu mialam slub, byl on dla mnie traumą tak sie denerwowalam ze pamietam z niego tylko jak strasznie slabo sie czulam. Nerwica szalała a ja nie wiem czemu nie chcialam brac leków kory kiedys mi pomogly. I jest dzis ,nie pracuje znowu boje sie isc do kojnej pracy, ze znowu sobie nie poradze to jest straszne od jakiegos czasu zaczelam miec problemy z odpornoscia. Dopadly mnie problemy z ukladem moczowym od poczatku tego stycznia i tak sie ciagnie do dzis w dodatku jakis wirus mnie zlapal gardlo boli slaba jestem okrutnie. Robilam badania morfologie, rentgena, badania moczu wszystko idealnie. Mama powtarza, ze to oslabienie nerwicą powoduje brak odpornoscii tą slabość ciągłą. A najbardziej nie rozumiem, czemu nie biore tabletek ktore kiedys mi pomogly. Logicznie wiem, ze by mi pomogly ale z jakiejs nie swiadomej mi przyczyny nie biore ich. Ktos ma pomysl dlaczego tak moze sie dziać? Boje sie ze ciagle napiecie i stres wywola u mnie w koncu choroby ukladu krazenia ze dostane zawalu. Oczywiscie serce tez mam przebadane jest w porzadku. Pomozcie mi proszę, niech ktos przedstawi jakas teorie czemu nie chce brac tych tabletek antydepresyjnych ? Jestem zrozpaczona:(
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 309
- Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 22 stycznia 2020, o 08:48
Racja...czytalam troche na forum o mechanizmach nerwicy, niby wiem jak to dziala ale nie do konca umiem wprowadzic to w zycie. Ostatnio mialam troche somatycznych obajwów i bylam u kilku lekarzy, coś tam mi dolegało ale nic strasznego. Dostalam leki troche pomogly ale nadal nie dokonca odczuwam, ze jest jak byc powinno. Rzecz w tym, ze u mnie wizyta u lekarza wywoluje taki paniczny lęk, ze jak wracam po niej do domu odrazu z wycienczenia psychicznego zapadam w sen. Kiedy chcialam dla spokoju ducha zrobic sobie usg jamu brzusznej, przyjechalam na miejsce musialam poczekac z 15 min. Tak bardzo balam sie wyniku ze ucieklam przed wizyta, nie weszlam do gabinetu. A co ciekawe tylko lekarz jest w stanie uspokoic moje nerwy i objawy. Robilam duzo badan sobie w ubieglego listopada, przed wczoraj byla u mnie lekarz internista, zobaczyla te wynikii powiedziala, ze z takimi moge pojsc do wojska na chwile mnie uspokoila nawet apetyt wrocil na jeden wieczor. Na nastepny dzien znow zaczelam odczuwac dolegliwosci ze strony pechrza( mialam baday mocz wszystko idelanie)i znow pogorszenie nastroju. Lekara ktora mnie badala byla satrsza wiec zaczelam kwestionowac czy dobrze mnie zdiagnozowla. Powiedziala ze nawet gardla nie mam czerownego a dzis w nocy obudzil mnie straszny bol gardla. Ciagle cos mi jest chce pojsc do koljengo lekarza zeby w koncu zdiagnozowal co mi jest fizycznieale paralizuje mnie strach przed wizyta. Martwie sie, ze nerwica wyniszczy mi organizm, i naprawde dostane zawalu od tego napiecia.
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
No to jest już hipochondria. I brak wiary w nerwice i brak podstawowej wiedzy o nerwicy, bo nerwica nie wpływa na stan organizmu, możesz się „czuć” fatalnie, ale szkód to nie robi i na pewno nie umrzesz od zawału.
/przerwa od forum
- Sitol1155
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 14 grudnia 2019, o 10:02
Zobacz sobie ten filmik/nagranie
https://www.youtube.com/watch?v=G_mICBk3Q8U
https://www.youtube.com/watch?v=G_mICBk3Q8U
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 22 stycznia 2020, o 08:48
Mama mi nagdała ostatnio, ze wygladam strasznie. Jestem blada itp. ze wlasnie przez to, ze nie biore antydepresantu w koncu tym napieciem wyniszcze sie calkiem. Zaczelam jej wierzyc, w koncu ludzie od ciaglego napiecia i stresu dostają tego zawalu. A poza tym nie sądze, zeby gardlo bolalo od nerwicy chyba ze infekcja rozwinela sie po wizycie lekarki. Dopoki nie mialam zadnych dolegliwosci nerwica siedziala cicho, zaczelo sie cos dziac atakuje mnie co dzien. Czuje sie tak zmeczona ze siedze w lozku nie wiem czy to przez nerwice czy przeziebienie. Okropnie sie męcze.lubieplacki13 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 10:49No to jest już hipochondria. I brak wiary w nerwice i brak podstawowej wiedzy o nerwicy, bo nerwica nie wpływa na stan organizmu, możesz się „czuć” fatalnie, ale szkód to nie robi i na pewno nie umrzesz od zawału.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 22 stycznia 2020, o 08:48
Dziekuje juz slucham, jestem wdzieczna za kazdą sugestie naprawde. Jest u mnie tak zle, ze sprobuje wszystkiegoSitol1155 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 11:00Zobacz sobie ten filmik/nagranie
https://www.youtube.com/watch?v=G_mICBk3Q8U
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
Po pierwsze nie słuchaj matki. Po drugie blada, ospała to możesz być dlatego ze siedzisz w domu i słabo sypiasz, nie masz energii. Musisz wiedzieć, że somaty, ból wynikający z psychiki, a nie naturalnie fizyczny to co innego, nerwica nie ma żadnych skutków, które niszczą twoje ciało.kama9011 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 11:06Mama mi nagdała ostatnio, ze wygladam strasznie. Jestem blada itp. ze wlasnie przez to, ze nie biore antydepresantu w koncu tym napieciem wyniszcze sie calkiem. Zaczelam jej wierzyc, w koncu ludzie od ciaglego napiecia i stresu dostają tego zawalu. A poza tym nie sądze, zeby gardlo bolalo od nerwicy chyba ze infekcja rozwinela sie po wizycie lekarki. Dopoki nie mialam zadnych dolegliwosci nerwica siedziala cicho, zaczelo sie cos dziac atakuje mnie co dzien. Czuje sie tak zmeczona ze siedze w lozku nie wiem czy to przez nerwice czy przeziebienie. Okropnie sie męcze.lubieplacki13 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 10:49No to jest już hipochondria. I brak wiary w nerwice i brak podstawowej wiedzy o nerwicy, bo nerwica nie wpływa na stan organizmu, możesz się „czuć” fatalnie, ale szkód to nie robi i na pewno nie umrzesz od zawału.
skutki-nerwicy-t3440.html
Warto wziąć się za materiały na forum i rozpocząć prace nad sobą zamiast się uspokajać, bo to jest chwilowe.
/przerwa od forum
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 22 stycznia 2020, o 08:48
Bardzo Ci dziekuje za podeslanie tego materialu. Musze sie wziac za siebie masz racje, teraz jest mi troche trudno bo naprawde mam jakiegos wirusa(przeziebienie) i oslabienie ale wykorzytam ten czas na cos wartosciowego- poczytam. Myslisz, ze leki warto brac? Kiedys mi pomogly chwilowo juz myslalam ze wszystko minelo i odstawilam. I co jakis czas to cholerstwo wraca do mne jak bumerang, wiem ze mam pewne osobiste tematy do przepracowania byc moze one sa prawdziwą przyczyną. Teraz np zastanawiam sie czy znow nie wezwac internisty, choc byl u mnie 2 dni temu. Mam cos tam na tego wirusa ale nie wiem czy to nie za mało. Wydaje mi sie, ze mam jakis zaburzony obraz i nie potafie realnie ocenic mojej sytacji nie wiem czy sie wtrzymac z tym lekarzem bo to zwykle przeziebinie czy moze jednak kogos wezwac. ehh zagubiona jestem ja dziecko we mgle a juz 30 na karkulubieplacki13 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 11:31Po pierwsze nie słuchaj matki. Po drugie blada, ospała to możesz być dlatego ze siedzisz w domu i słabo sypiasz, nie masz energii. Musisz wiedzieć, że somaty, ból wynikający z psychiki, a nie naturalnie fizyczny to co innego, nerwica nie ma żadnych skutków, które niszczą twoje ciało.kama9011 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 11:06Mama mi nagdała ostatnio, ze wygladam strasznie. Jestem blada itp. ze wlasnie przez to, ze nie biore antydepresantu w koncu tym napieciem wyniszcze sie calkiem. Zaczelam jej wierzyc, w koncu ludzie od ciaglego napiecia i stresu dostają tego zawalu. A poza tym nie sądze, zeby gardlo bolalo od nerwicy chyba ze infekcja rozwinela sie po wizycie lekarki. Dopoki nie mialam zadnych dolegliwosci nerwica siedziala cicho, zaczelo sie cos dziac atakuje mnie co dzien. Czuje sie tak zmeczona ze siedze w lozku nie wiem czy to przez nerwice czy przeziebienie. Okropnie sie męcze.lubieplacki13 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 10:49No to jest już hipochondria. I brak wiary w nerwice i brak podstawowej wiedzy o nerwicy, bo nerwica nie wpływa na stan organizmu, możesz się „czuć” fatalnie, ale szkód to nie robi i na pewno nie umrzesz od zawału.
skutki-nerwicy-t3440.html
Warto wziąć się za materiały na forum i rozpocząć prace nad sobą zamiast się uspokajać, bo to jest chwilowe.
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
Jeśli będzie poważnie to wezwij internistękama9011 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 12:08Bardzo Ci dziekuje za podeslanie tego materialu. Musze sie wziac za siebie masz racje, teraz jest mi troche trudno bo naprawde mam jakiegos wirusa(przeziebienie) i oslabienie ale wykorzytam ten czas na cos wartosciowego- poczytam. Myslisz, ze leki warto brac? Kiedys mi pomogly chwilowo juz myslalam ze wszystko minelo i odstawilam. I co jakis czas to cholerstwo wraca do mne jak bumerang, wiem ze mam pewne osobiste tematy do przepracowania byc moze one sa prawdziwą przyczyną. Teraz np zastanawiam sie czy znow nie wezwac internisty, choc byl u mnie 2 dni temu. Mam cos tam na tego wirusa ale nie wiem czy to nie za mało. Wydaje mi sie, ze mam jakis zaburzony obraz i nie potafie realnie ocenic mojej sytacji nie wiem czy sie wtrzymac z tym lekarzem bo to zwykle przeziebinie czy moze jednak kogos wezwac. ehh zagubiona jestem ja dziecko we mgle a juz 30 na karkulubieplacki13 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 11:31Po pierwsze nie słuchaj matki. Po drugie blada, ospała to możesz być dlatego ze siedzisz w domu i słabo sypiasz, nie masz energii. Musisz wiedzieć, że somaty, ból wynikający z psychiki, a nie naturalnie fizyczny to co innego, nerwica nie ma żadnych skutków, które niszczą twoje ciało.kama9011 pisze: ↑30 stycznia 2020, o 11:06
Mama mi nagdała ostatnio, ze wygladam strasznie. Jestem blada itp. ze wlasnie przez to, ze nie biore antydepresantu w koncu tym napieciem wyniszcze sie calkiem. Zaczelam jej wierzyc, w koncu ludzie od ciaglego napiecia i stresu dostają tego zawalu. A poza tym nie sądze, zeby gardlo bolalo od nerwicy chyba ze infekcja rozwinela sie po wizycie lekarki. Dopoki nie mialam zadnych dolegliwosci nerwica siedziala cicho, zaczelo sie cos dziac atakuje mnie co dzien. Czuje sie tak zmeczona ze siedze w lozku nie wiem czy to przez nerwice czy przeziebienie. Okropnie sie męcze.
skutki-nerwicy-t3440.html
Warto wziąć się za materiały na forum i rozpocząć prace nad sobą zamiast się uspokajać, bo to jest chwilowe.

Odstawiłaś leki i wszystko wróciło, bo nie pracowałaś nad sobą i nad postawami nerwicowymi w związku z tym wkręciłaś się w to ponownie. Leki nigdy niczego nie załatwiają, są tylko wsparciem w psychoterapii. Najlepiej złoty środek 50% leki, 50% psychoterapia.
/przerwa od forum