Witam. Zarejestrowałem się już jakiś czas temu ale dopiero dziś znalazłem chwilkę żeby się przywitać. Z tematem nerwicy borykam sie prawdopodobnie od dzieciństwa, które nie było najłatwiejsze (liczne omdlenia - zatłoczone miejsca, jąknie się, zaburzenia snu). Niewiele jednak z tego okresu pamiętam (szczególnie jeśli chodzi o nerwicę), może poza samymi omdleniami. Nie pamiętam jak to też ustało ale ustało. Do teraz

Pierwszy atak paniki jakieś 2,5 roku temu (już w Anglii do której wyjechałem przeszło 3 lata temu). Potem długo nic i tuż przed 30 urodzinami ruszyło. Zaczęło się od zawrotów głowy (robiony skan kręgów szyjnych). Potem doszła alergia skórna na kurz - od tej pory przyjmuje leki antyhistaminowe (robione testy). Ogólnie pogorszenie samopoczucia i kolejne badania, które wykazały nieprawidłowości w próbach wątrobowych - lekko zawyżone. Reszta badań ok (morfologia). Wakacje w Polsce i narastanie lęku - szczególnie ataki duszności - bałem się miejsc zakurzonych bo bałem się że dostanę wstrząsu anafilaktycznego. Pomimo tego - wakacje spędzone bardzo aktywnie: spacery po 20 km, bieganie itp. Po powrocie sytuacja z córką (upadła w parku na kępkę trawy i uderzyła się w przeponę - omdlała na 5-10 sekund) spowodowała już zjazd całkowity. Ataki paniki w nocy, ogromne zmęczenie, osłabienie, drgawki, silne zawroty głowy, kołatania, duszności, nudności, gula w gardle, zaburzenia widzenia itd. Kolejne badania i znów podwyższona próba wątrobowa (zawsze w granicach 50-80, norma do 40). No i lęk że pewnie żółtaczka albo inne choróbska (nie piję alkoholu w ogóle, kawę odstawiłem na jakiś czas ale do niej wróciłem, innych używek nie znam). W październiku przeszedłem hiperwentylacje po spacerze w parku i to w sumie zblokowało mnie jeśli chodzi o spacerowanie (obecnie już podejmuje próby ale są to krótkie spacery 15-30 min). Kolejne badania nic nie wykazywały (usg jamy brzusznej, wszelkie wirusówki typu B+C, choroba Wilsona, przeciwciała, bolerioza, poziom wit b12 i D). Ale do dopiero było po roku od momentu rozpoczęcia problemów, więc przez rok się mocno nastresowałem co tóż może być z moją wątrobą. Teraz po tych badaniach mam z nią spokój - czekam jeszcze na gastroskopie (na którą się zapisałem jeszcze w listopadzie chyba)

Od Grudnia uczęszczam na psychoterapię. Od pewnego czasu a dokładnie po hiperwentylacji doszły obawy o serce, które od 2 tyg zaczęło się potykać - pewnie dlatego że się koncentruję na nim za bardzo (dwa razy miałem ekg i było ok - raz podczas ataku hiperwntylacji robione przez pogotowie które przyjechało - czekam na holtera jeszcze na który też się zapisałem dawno temu). Były czasem obawy i lęk o głowę - guzy i inne (zawroty) czy o SM (zawroty, złe widzenie). Generalnie lęk że zaraz umrę. Znajdę może jakiś inny wątek żeby to wszysko dokładniej opisać

W każdym bądź razie wpadłem na to forum i ucieszyłem się. Zacząłem zagłębiać się w temat nerwicy i "szczególnie" ich objawów. I mocno mnie to uspokoiło. Staram się opanowywać lęki i ataki paniki. I nad tym teraz pracuję. Po tym krótkim wstępie jeszcze raz witam i cieszę się że mogę tutaj "przebywać"

w tak doborowym towarzystwie.