Wcześniej bardzo rzadko miałam biegunki z powodów stresowych, czasami miałam tylko ucisk w brzuchu i lekko mnie mdliło. Teraz odkąd mam nerwicę to się zmieniło. Od jakichś 4 miesięcy prawie codziennie rano mam mdłości, raz słabsze raz mocniejsze, że aż ciężko wysiedzieć. Prawdę mówiąc, ostatni raz wymiotowałam 6 lat temu. Ale teraz często mam wrażenie jedzenia w przełyku, że zaraz zwymiotuję. W styczniu miałam taką mini grypę żołądkową. Zaraziłam się od taty, miałam biegunkę i gorączkę 38. Od tamtej pory moje objawy się nasiliły. Mam okres, że nic się nie dzieje, a potem nagle przez kilka dni jazda. Tak jest teraz. Od 2 dni rano mam biegunki, ciągle mnie mdli, czuję pieczenie w całym brzuchu i w buzi. Taka jakby zgaga, mam gęstą kwaśną ślinę, odbija mi się powietrzem. Wszystko to da się oczywiście wytrzymać, nie turlam się z bólu, ale zastanawiam się co to. Do tego dochodzi uczucie (i odgłosy) przelewania, bulgotania gazów w jelitach. Brzuch mam cały wzdęty od kilku tygodni, raz mam zaparcia, a raz biegunki. Żołądek raczej mnie nie boli, ale to pieczenie brzucha promieniuje aż do klatki piersiowej. Ostatnio miałam właśnie takie uczucie i poszłam do kardiologa, a tam serce zdrowe, więc to może od brzucha. Czuję czasami kłucie w różnych miejscach na brzuchu, np. dziś przez kilkanaście sekund kłuło mnie pod lewym żebrem. To pieczenie i uciski są raczej rozlane i dotyczą bardziej jelit, albo czegoś po środku brzucha. Kilka razy dziennie mam też takie małe ataki, to znaczy nagle zaczyna mnie ściskać w jelitach, mam uczucie parcia, zaczyna mnie mdlić. Przechodzi po jakichś 3 minutach i dalej jest tak nijak. Powtarzam, że nie skręcam się z bólu, nie wymiotuję, ale jest to nieprzyjemne i odechciewa mi się wszystkiego od tego. Cały czas się boję, czy w szkole nie zwymiotuję, nie zemdleję itd. Naczytałam się o wrzodach i różnych zapaleniach i się teraz boję. Podobno czynnik OB wskazuje na toczące się stany zapalne w organizmie, a u mnie wyszło 2, czyli całkowity brak. Czy to jakieś jelito drażliwe, albo wrzody? Co sądzicie? Do lekarza nie pójdę raczej, póki doczekam się swojej wizyty to pewnie przejdzie i zrobię z siebie idiotkę.

