28 października 2018, o 11:38
Nie warto udawać kogoś innego, niż się jest.Ja w gronie osób, z którymi lubię rozmawiać dużo i o wszystkim, rozmawiam, a wśród osób trochę z innej beczki, rozmawiam w inny sposób, trochę z dystansem i o innych rzeczach, jak tak zwany "wspólny temat".Ale w prowadzeniu rozmów z tymi osobami, towarzyszy mi ten sam schemat, nie tyle, co dobierania słów, co sposób, w jaki mi przychodzą.Wśród "swoich", to słowa same się nasuwają i nawet nie myślę, czy mówię głupio czy nie, bo wiem, że i tak nikt mnie nie będzie za to gonił, bo te osoby mnie znają i akceptują.Wśród ludzi mi powiedzmy trochę dalszych w poznaniu, staram się filtrować swoje myśli i to, co mówię w taki sposób, aby wyszło to, co chce powiedzieć, ale bez zbędnych wyrażeń, która osoba z którą rozmawiam, mogła by się obrazić lub po prostu nie zrozumieć moich intencji.Jednak podkreślam nie staram się mówić w sposób, aby na siłę przypodobać się w gusta odbiorcy, a to jest klucz chyba w tym zagadnieniu, które poruszyłem.Jeśli osoba obrazi się lub zacznie na mnie najeżdżać, tylko dlatego, że wyraziłem swoje zdanie, nie mieszam do tego siebie, a ją, ponieważ ja już wiem, że nie chciałem nic złego, a to ona robi coś źle, bo nagle z roli odbiorcy staje się najeźdźcą.Wtedy automatycznie się bronię.
W sytuacji, gdy Ty, próbujesz upodobać sobie stronę przeciwną rozmowy, automatycznie zdajesz się na jej łaskę i do tego oddajesz, no powiedzmy sobie szczerze "obcej osobie swoją wartość siebie", a ona wtedy robi z nią, co chce.Chcesz żyć w takiej ruletce czy po prostu swoją wartość siebie mieć w sobie, a nie gdzieś na zewnątrz?
Myślę, że racjonalnie wyraziłem to, co chciałem powiedzieć ;]