Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Tragiczny powrót lęków - nerwica uderza dwa razy mocniej

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Moniulka
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 30 września 2015, o 22:37

13 lutego 2016, o 09:34

Jestem przetrwałam, byłam wczoraj u psychiatry oczywiście dostałam leki ja wogóle nie brałam leków, mam przez to takie uczucie że przegrałam walke:/ i że bede brała je całe życie.....dostałam Asentre i Cloranxan na silne lęki.
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

13 lutego 2016, o 11:14

Super, że poszłaś! Bardzo dobra decyzja! Ja brałam Cloranxen około miesiąca, to też trzeba z nim ostrożnie i ściśle brać, ale on mi najbardziej pomógł wyjść z pierwszego epizodu lękowego. A było bardzo słabo ze mną. Zaczęłam od 1/4, potem połówka, cała i potem zejście powolne, też uzależnia. Spałam jak suseł po nim, głowa bolała kilka dni, ale czułam w sobie mniejsze napięcie, więc ciesz się i bierz, nie zastanawiaj się. No i psycholog koniecznie!

Super, nie obawiaj się leków, mi psychiatra kiedyś powiedział, że czasem trzeba sobie pomóc lekami, nie jest to wyrok, choć w napadzie lękowym trudno o pozytywne myśli...

Ja mam mieszany dzień, poranki dalej są męczące, otwieram oczy, zaczynam czuć ścisk, parcie na biegunkę i mdłości, a mam 1-2 ataki dziennie, jakoś lżej mi na szczęście.

Co do Xanaxu, to mam 0,25 więcej przy Fevarinie nie mogę, jak na razie czuję się bezpieczna przy nim po prostu - jakkolwiek to brzmi! mam zamiar go brać w ostateczności, wczoraj te niecałe pół h ataku i przeszło, więc nie brałam!
Ostatnio zmieniony 13 lutego 2016, o 11:21 przez pixels, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dementorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 9 sierpnia 2015, o 09:46

13 lutego 2016, o 11:15

:friend: Ja rowniez miałam takie myślenie bo bardzo nie chciałam leków. Dosyć długo czekałam na efekty ale teraz sama siebie nie poznaje.. i nie mowie ze nie ma lęków ale jestem tak cholernie pozytywna ,że mam siłę ryzykować i działać pomimo objawów. Też tak myslalam ze skoro biore leki to juz jest ze mna tak kiepsko ze przegrałam itp ale teraz dzieki nim moge chodzić na terapie i jako tako żyć :)
Moniulka
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 30 września 2015, o 22:37

13 lutego 2016, o 12:04

A jak wśród waszego otoczenia wiedzą że macie nerwice, mówicie o tym otwarcie bo ja to ukrywam w pracy też nikt nie wie. Dostałam zwolnienie na tydzień nie ma tam pieczątki że to od psychiatry, ale co mam powiedziec ze na co choruje, takie dziwne rozsterki mam.
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

13 lutego 2016, o 12:29

Ja tydzień katuję te 25 Fevarin i jest słabo, ale podobno cierpliwość cnotą... Eh!
U mnie wie narzeczony, rodzice i przyjaciółka. Tak to nie mam zaufania, boję się, że plotki polecą czy coś, normalna sprawa. Dobrze mieć kogoś, kto wie - serio, zawsze wiesz, że możesz na kogoś liczyć, zadzwonić itd. Warto przemyśleć komu zaufać i powiedzieć.
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

13 lutego 2016, o 14:52

To że bierzesz leki nie oznacza, że przegrałaś, ale to również nie oznacza że nie trzeba nad sobą pracować gdy poczujesz się lepiej. Jestem tego przykładem. Dopóki nie zrozumiałam co się ze mną dzieje i nie zaczęłam nad sobą pracować wracałam na leki kilka miesięcy po ich odstawieniu. Tak im ufałam, że w końcu przestały na mnie działać:-)

-- 13 lutego 2016, o 14:52 --
Pixels nie wiem co jest w składzie Fevarinu, ale każdy antydepresant zaczyna działać po ok trzech tygodniach
Bo jak nie my to kto ????????
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

13 lutego 2016, o 19:25

Kasia1977 pisze: Dopóki nie zrozumiałam co się ze mną dzieje i nie zaczęłam nad sobą pracować wracałam na leki kilka miesięcy po ich odstawieniu.
Kasia1977, a możesz coś więcej powiedzieć? gdzie był przełom? sytuacja, książka, rozmowa?

Przez nerwy, stres chemia w mózgu się zmienia i warto pomóc lekami, ale 3/4 zdrowienia to praca nad sobą...
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

13 lutego 2016, o 21:20

U mnie przełom nastąpił po odsłuchaniu nagrań Divovica i przeczytaniu artykułów dotyczących mojego zaburzenia. Najpierw słuchałam nagrań na youtube, a później trafiłam na to forum. Stosuję się do rad od tak ok. trzech tygodni, ale już po kilku dniach widziałam ogromną zmianę. Aktualnie dochodzi u mnie do maksymalnie jednego delikatnego lęku dziennie, a nawet na dwa dni. Poradziłam sobie również dzięki tej terapii z myślami natrętnymi i chociaż te częściej mnie dopadają nie są już takie okropne i śmieszą mnie coraz częściej, a to oznacza, że niebawem też ich się pozbędę. Naprawdę bardzo polecam:-)
Bo jak nie my to kto ????????
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

13 lutego 2016, o 21:37

rzeczywiście słuchanie chłopaków pomaga, samoświadomość zaburzenia to potężna moc! a jaką masz konkretną diagnozę? ja mam NN i zaburzenia lękowe
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

13 lutego 2016, o 22:01

Nerwica lękowa, ale słucham i czytam o wszystkim bo nigdy nie wiadomo co mnie dopadnie, hahahaha. Chociaż dopiero od chłopaków dowiedziałam się, że w momencie ataków miałam momenty odrealnienia, ale nie przykładałam do nich wagi bo myślałam, że tak musi być. Nie miałam pojęcia, że to osobny dział:-) Teraz już się nie boję bo wiem, że potrafię sobie z tym poradzić, ale na początku łatwo nie było........
Bo jak nie my to kto ????????
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

14 lutego 2016, o 21:42

To ja się podpiszę pod tym co Kasia1977 pisze - odkąd zaczęłam stosować rady chłopaków to czuję wyraźną różnicę. Nie biorę już leków. A chwilowe dołki przyjmuje jako coś normalnego, jako droga do wyleczenia. Momentami jestem już naprawdę drugą nogą w normalnym świecie, bez zaburzenia. Jak przychodzi atak to mówię sobie: tak musi być, to minie. I mija za jakiś czas. Czasami mam jeszcze jakieś słabsze chwile, no ale trudno, nikt nie jest ze stali. Powróciła mi radość, której już dawno nie miałam.

Dla mnie takim otworzeniem oczów był wpis Victora - od tego się wszystko zaczęło. Przez te x lat żaden psychiatra/psycholog nie wytłumaczył mi mechanizmu "walcz lub uciekaj". Historia Victora to była też jakby moja historia, znalazłam tam siebie.

Ostatnio doszłam do wniosku, że ja każde szybsze uderzenie serca traktuje jako coś anormalnego - a przecież to jest takie normalne! Kiedyś kompletnie na to nie zwracałam uwagi.

Ostatnio czuje się lepiej niż jak brałam asertin w dawce 50mg więc postęp jakiś już widzę :-)

Sama terapia (psychodynamiczna) też mi do tego pomaga, jako takie koło ratunkowe. Wskazuje moje błędne nawyki myślowe (z których potem rodzą się uczucia). To deprecjonowanie siebie i nadawanie MOCY innym ludziom - byłam w szoku, że terapeutka to tak świetnie określiła. Ja nadawałam/nadaję czasami moc niektórym ludziom! Jakby ich słowa miały o czymś zdecydować! Ta moc jednocześnie zagłusza mój wewnętrzny głos.

pixels, musisz wyjść z błędnego koła nerwicowego. Poluzować te więzy.
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

14 lutego 2016, o 21:58

Ja jeszcze biorę leki, ale nie działają i nie działały od samego początku. Chyba już organizm się uodpornił. Wiem jednak, ze tym razem jak z nich zejdę tak prędko do nich wrócę, a mam nadzieję, że już nigdy ich nie zażyję. Jestem o niebo mądrzejsza odkąd zozumiałam o co w tym wszystkim chodzi... Pixels poradzisz sobie. Silna z Ciebie dziewczyna jak każdy z nas bo kto inny wytrwał by tyle w takim piekle :D :P ;)
Bo jak nie my to kto ????????
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

15 lutego 2016, o 16:42

Wczoraj dzień bez lęku! Sukces! Dziś tylko chwilowy niepokój, ale kilka sekund i przeszło. Nie wiem, bardzo lubię swojego terapeutę, ale skoro prawie rok nic nie dał jak widać, to gdzie błąd? Nie wiem jak postawić pierwsze kroki w tym błędnym kole... Czytam arty, czuję się po nich dobrze, w przypadku nadchodzącego lęku myślę o tym, ale lęk góruje, te uczucie w głowie... Potem niepotrzebnie to przeżywam - podobno mam trochę mentalność dziecka - na 99% złych sytuacji, problemów, kryzysów - reaguję płaczem i taką frustracją, że "ja tego nie chcę"... Może to tutaj trzeba coś zmienić?
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 251
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

15 lutego 2016, o 18:49

Prawdopodobnie nigdy nie przeszłaś świadomego procesu odburzania i wytworzenia w sobie mentalnej tarczy. Nie ma takiego czegoś że rok nic nie dał. Nauczyłaś się wiele o sobie i funkcjonowaniu człowieka w teorii i co najważniejsze w praktyce. Żadna kasa wydana na siebie nie idzie w błoto. Każdy ma dziecko w sobie, a niski próg frustracji to nie jest żadna wada wręcz przeciwnie, duży potencjał rozwojowy.
pixels pisze:"ja tego nie chcę"...
Lęk jest najpotężniejszą z ludzkich emocji i adrenalina dosłownie odcina Ci głowę od ciała i mózg walczy o przetrwanie czy tego chcesz czy nie chcesz. Tak ma każdy człowiek i nie zmienisz tych procesów biologicznych choć byś stanęła na głowie, tak jest i tyle. Natomiast schemat myślowy który doprowadza to takich sytuacji jesteś w stanie zmienić. Nauczyć się złych schematów to jest chwila, ale oduczyć jest trudno jak ja pier..le. Twoja misja to teraz praca nad starym schematem myślowym. Zakładasz opaskę na czoło i jedziesz z koksem.
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

10 marca 2016, o 16:27

Dzięki... Było kilka dni lepiej ale znów wróciło... Dziś dosłownie całą noc nie spałam... Od pon biorę o 25 mg większą dawkę, we wtorek chcąc pokonać przeziębienie nakarmiłam się zbyt dużą ilością czosnku (wymioty, biegunka), ponadto mój narzeczony dał mi ostro do zrozumienia, że ma już mnie dość - tak się zestresowałam, że 2 dni nie śpię i wszystko wróciło... Nawet boję się wziąć tę najmniejszą dawkę Xanaxu... Jestem znów w opłakanym, niewyspanym stanie... A próbowałam wdrażać do głowy pozytywy... Lęk który czuje mnie dobija... Pomocy...

EDIT
Czułam taką okropną niemoc, płacz, ale wiecie co... Nie wiem skąd wzięłam te siły, wstałam i zaczęłam w domu coś robić. Najgorzej byłoby leżeć! Zresztą, jak iść spać wieczorem, jak się lezy cały dzień? Zyczcie mi dziś snu!

-- 21 lutego 2016, o 14:25 --
Uf, jest lepiej trochę, powoli z dnia na dzień mniej lęków... Psychiatra dał Cloranxen i kazał szukać innego terapeuty, coś w tym jest.

-- 10 marca 2016, o 16:27 --
Dla zainteresowanych... Było lepiej... 9 dni i znów powrót tego gówna... Zawaliłam robotę, studia... Lekarz sam się martwi, mówi, że taka młoda a tak przykro patrzeć, mói, że musze się lepiej poczuć, zasługuję na to... Zmieniłam terapeutę, jutro 2 wizyta. Jadę na fluwoksaminie i xanaxie (tylko 2 razy z niego skorzystałam) a od dziś Cloranxen.

Dowiedziałam się od psychologa, że mimo tego, że w towarzystwie mogę być zabawna, dusza, w pracy świetnie i sprawnie zorganizowana, jako przyjaciel szczera i dobra, to w sytuacji stresowej będę reagować lękowo. BO TAKĄ MAM OSOBOWOŚĆ. I tego nie zmienie. DObiło mnie to. Chciałam być kiedyś normalna, zdrowa... Reagować jak zwykły człowiek... :( :( :(
ODPOWIEDZ