Truskawka43 pisze: ↑12 kwietnia 2021, o 19:21
Jak tylko pojawiły się szumy i piszczenie, zaczęłam biegać po lekarzach. Dwóch lekarzy nic nie stwierdziło

♀️ ..a to nadal mnie męczy..podejrzewam, że to właśnie na tle nerwowym, czasem pojawia się bez powodu, ale najczęściej występuje po dużym zdenerwowaniu i ogromnym stresie
Ja miałam pisk od 6 lat, przyzycziłam się do tego. Laryngolog nic nie stwierdził. Pisk słyszałam w ciszy lub jak sobie o nim przypomniałam, bo np. komuś mówiłam o tym. W styczniu wpadłam w koło lękowe (przez prarę tygodni nie wiedziałam, co mi dolega). Po tygodniu pisk był głośniejszy, moze od tego, że w ogóle dostałam jakiejś nadwrażliwosci słuchu. Lekarze, choroby, nakręcanie się. Do tego szybko doszło DD. Po 1,5 miesiąca trafiłam do psychiatry. Dostałam leki (paroksetyna i mirtazapina) i z pisku to się gwizd zrobił, doszło dzwonienie i uczucie "rozpierania" uszu. Jeszcze doszło do tego jakieś brzęczenie (w styczniu miałam też mruczenie, dudnienie itp. ale przeszło). Lekarka leków nie zmieniła, stwoerdziła, że leki podnoszące serotoninę mogą to powodować.
Wiem od początku, że paroksetyna może powodować szumy i teraz nie wiem od czego podkręciły się i są nowe.
Jeszcze chodziłam do fizjoterapeuty, bo byłam strasznie pospinana. Dużo masował kark. Równo z rozpoczęcięm leczenia farmakologicznego doszło okrutne napięcie karku, które już trochę zelżało. To samo ze szczęką.
Żyje w jakimś ciągłym stanie oszołomienia.