Udałem się do fizjoterapeuty, stwierdził lekką skoliozę (co może być przyczyną nacisku na nerw łokciowy), ponastawiał, próbował uwolnić nerw i zapisał ćwiczenia - nie pomogło mi to jednak.
Udałem się następnie do neurologa, który badał moje odruchy i stwierdził, że badanie wyszło kiepsko, bo mam wzmożone odruchy (norma 5 a ja mam 10/10), nie stwierdził jednak odruchów patologicznych - powiedział, że te wzmożone odruchy wskazują na uszkodzenie układu piramidowego i że przyczyna może być w układzie ośrodkowym albo w głowie, czyli po dopytaniu ewentualne stwardnienie rozsiane. Wspomniał jednak, że wzmożenie odruchów może być spowodowane moją nerwową naturą, co chyba jest prawdopodobne. Drętwienie palców po tym łokciowym ma tutaj zatem znaczenie drugorzędne, może być nawet od zbyt częstego opierania się.
Ostatecznie zapisał mi witaminę b1 i b6 i skierował na RTG kręgosłupa szyjnego - nie skierował mnie jednak na badania krwi, wiec planuje razem z lekarze rodzinnym zrobić kilka badać np. magnez, potas, wapń, B12, morfologia, elektrolity + chciałbym mieć też rozszerzone skierowanie na RTG o odcinek piersiowy gdzie czuję kłucie.
Martwią mnie te wzmożone odruchy m.in. kolan, czy ktoś z was miał taką przypadłość i jaką diagnozą się to skończyło? Mam nadzieje, że to co mi dolega to jednak ma przyczynę nerwicowo-ortopedyczna. W rodzinie dziadek chorował jedynie neurologicznie na chorobę ala Parkinson, co jest najczęstszą przyczyną uszkodzenia układu piramidowego, ale jestem dopiero lekko po 30. Czy ktoś może mi polecić jakąś metodę na uspokojenie się, wpadam znowu w taką lekową wegetację
