Czy ktoś z Was ma coś podobnego jak ja tzn. strach przed mierzeniem ciśnienia?
Nadciśnienie mam od 15 lat, biorę od tego czasu leki. Zachowałem się nieodpowiedzialnie bo biorę leki i nawet nie mierzę ciśnienia, wychodzę z założenia że jak biorę leki na początku było lepiej to po prostu łykam tabletki i tyle.
Około miesiąca temu byłem u lekarza rodzinnego żeby przepisał mi skierowanie na wizytę do psychologa. Pytał z jakiego powodu jakiego leki biorę, powiedziałem że leki na nadciśnienie. No to oczywiście padło hasło "mierzymy ciśnienie". Oczywiście poczułem już mega stres, na wyświetlaczu pojawiło się 185 na 105. Lekarz od razu pyta czy nie boli mnie nic w klatce piersiowej itp. od razu wpadłem na pomysł, że na 90% to wysokie ciśnienie jest spowodowane nerwicą, a to że wychodzi taki wysoki o pomiar to pewnie kwestia tego, że na samą myśl o ciśnieniomierzu dostaje białej gorączki. Nie mówię tutaj że mam normalnie ciśnienie idealne, ale chyba możliwe że jeśli się denerwuję to potrafi się ono dość znacznie podwyższyć, prawda?
Oczywiście wróciłem do domu, to zaczęło się nachalne mierzenie ciśnienia. Pomiary trochę mniejsze ale dalej dużo za wysokie. Umówiona wizyta u kardiologa no i od miesiąca biorę podwójną dawkę leku który brałem przez 15 lat.. przez pierwsze dni doprowadziłem się do tego że ciągle chodziłem sprawdzałem puls, a wszystkie bóle głowy i podobne były wino wysokiego ciśnienia - oczywiście w mojej głowie.
Dochodząc do sedna, mija miesiąc kiedy biorę nowe leki. Powinienem teraz regularnie zacząć mierzyć ciśnienie żeby zobaczyć czy leki pomagają. Ale na samą myśl że będę miał zmierzyć ciśnienie i że może być wysokie się denerwuje i wiem, że będzie wysokie. Tak, wiem - fobia... Pytałem psychiatrę o te wysokie ciśnienie i nerwice to powiedział że jak najbardziej może to być spowodowane nerwicą i nerwami.
Jak to rozegrać? Nie mierzyłem go przez ostatni czas specjalnie, bo poczułem się lepiej jeśli chodzi o nerwicę a nie chcę z powrotem siedzę doprowadzić do stanu, gdzie cały dzień będę myślał tylko o ciśnieniu jakie jest czy wysokie i takie tam. Ostatnio po prostu wyszedłem z założenia że co będzie to będzie i jakie jest takie jest. Biorę tą nową podwójną dawkę leku i jakoś musi być. Chodź teraz jak już piszę posta to delikatnie boli mnie głowa i w myślach już o pewnie wysokie ciśnienie... Eh nasze życie nerwicowców... Z jednej strony wiem że wysokie ciśnienie mnie przecież od razu nie zabije, ale cały czas jest ten lęk.
Pocieszcie mnie że nie tylko ja tak mam...
