Okropnie boje sie oddawania krwi do badań

Oczywiscie oddam bo czesto nawet sama ide i robie jak trzeba.Tylko ze towarzyszy mi przy tym duzo duzo somatyki
- dretwieje mi reka i nie chce leciec krew ale nie zawsze.
- serce osiaga wysoki pułap
- kreci mi sie w glowie i ogolnie to tak mam bez sniadania
- i co mnie wkurza to albo pytam kiedy koniec albo ze stresu podskakuje mi noga jakbym wystukiwala rytm piętą.
Ostatnio jak robilam to nic nie czulam i bylam z siebie dumna ze wytrzymalam i nie bylo paniki.A dzis bylo dlugo i boli mnie.Zalezy jaka wezmie igle i kto robi.
Czy ktos z Was tak ma? Albo mial bo sobie z tym skutecznie poradził?
Nie chce tego zle przechodzic a ciezko mi z tym.Nigdy nie patrze na to bo chyba bym padla od razu.
Maz oddaje honorowo krew i zawsze z nim jestem ale do pomieszczenia w ktorym oddaje nie ma mowy zeby mnie ktos zmusil zebym weszla.....
Ooooo nie
