Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Samotnosc
- Estera
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27
Jest wlasnie piatek wieczor a ja przegladam forum. Czuje się samotna, nie mam z Kim pogadac. To chyba zawsze byla przyczyna moich problemow. Brak ludzi nadajacych na tych samych falach. Mam wrazenie ze gdyby nie to, wszystko byloby ok.
Teraz czuje się tak jak to spiewal Grzegorz Ciechowski:
'Gdzie sa moi przyjaciele,
Wojownicy z tamtych lat,
Zawsze było ich niewielu
Teraz jestem sam...'
Ma ktos z Was podobnie?
Kiedys myslalam ze jak bede miala faceta, ktory będzie moja bratnia dusza to mi to wystarczy. Ale okazalo się ze nie. Po paru latach bycia razem wyszlo ze potrzebuje takich ludzi wiecej, bo nie ma to jak znalezc ludzi tak samo pochrzanionych jak ty sam...
Teraz czuje się tak jak to spiewal Grzegorz Ciechowski:
'Gdzie sa moi przyjaciele,
Wojownicy z tamtych lat,
Zawsze było ich niewielu
Teraz jestem sam...'
Ma ktos z Was podobnie?
Kiedys myslalam ze jak bede miala faceta, ktory będzie moja bratnia dusza to mi to wystarczy. Ale okazalo się ze nie. Po paru latach bycia razem wyszlo ze potrzebuje takich ludzi wiecej, bo nie ma to jak znalezc ludzi tak samo pochrzanionych jak ty sam...
...
- Gocha079
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52
Jest różnica pomiędzy samotnością, a byciem samemu
Pewną sztuką jest, aby nawet w piątkowy wieczór, samej, poczuć się dobrze. Ale .... ze sobą
To są klimaty filozoficzno-egzystencjalne oczywiście, ale skoro o tym wspominasz, to pewnie jesteś na zaawansowanej drodze do odburzenia
Bo nie tylko objawy, ale też i życie. Masz jakieś zainteresowania? Lubisz coś robić sama? Można wykorzystać taki czas właśnie na te rzeczy. Łącznie z oglądaniem setny raz tej samej komedii romantycznej
A w ostateczności - siedzenie na Forum w piątek wieczorem też jest fajne 





Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 17 stycznia 2015, o 20:36
To chociaż masz tego faceta. A ja sam jak pies, fakt, mam rodziców, ale ciezko nadawac z nimi na podobnych falach, chociaż kontakt mamy znakomity. Probwalem ostatnio nawet portalow randkowych, co zaczepie kogos/napisze, cokolwiek, to nie odpowiedza lol. Chyba mam morde nie teges. Z drugiej strony - każda w opisie ma jakiego to nie szuka czulego, cieplego i w ogole. Kij, ze taki jestem, ale z jakiegoś powodu widocznie nie odowiadam. W kazdym razie samotnosc mnie już dobija a w ten upał to już kompletnie dostaje świra.
- Estera
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27
Gocha079, lubię być sama ze sobą i to bardzo często, ale bez przesady; mam kilka hobby, tak
tylko ciężko jest się w wolnym czasie w kółko hobby zajmować, to też się przejada; zwyczajnie bycie samemu mi się przejadło; podobnie jak i mój facet mi się przejadł i.... dzieci 
a jeśli chodzi o siedzenie na forum, czy to tym, czy innym, to to nie jest normalna interakcja z drugim człowiekiem, choć zawsze to lepsze niż nic
Fenix, ile masz lat?
, wnioskuję, że raczej młody jesteś, bo o rodzicach piszesz...; a w realu? nie ma nikogo? w realu nie szukasz? masz znajomych?


a jeśli chodzi o siedzenie na forum, czy to tym, czy innym, to to nie jest normalna interakcja z drugim człowiekiem, choć zawsze to lepsze niż nic

Fenix, ile masz lat?

...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 17 stycznia 2015, o 20:36
Estera, nie wiem czy taki młody, czy stary, 31. Chciałem sie usamodzielnić, z dziewczyną mieszkałem u mnie w domku, pomagali nam rodzice zanim staniemy na nogi i chcialem cos wynając itd, ale psuło się miedzy nami i zdradziła mnie. Odkad przestałem pić nie mam prawie w ogole znajomych. A dziewczyn nie znam, gdyż bylem tylko zapatrzony w moją była i nawet nie mialem potrzeby kontaktowania się z innymi. A pracuje (a raczej probiuje) w domu, na komputerze, wiec wychodze tylko na rower, czy spacer, no ale sam.
- PatrycjanXIII
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 33
- Rejestracja: 30 lipca 2015, o 19:31
Też czuję się samotny. Rozstałem się z dziewczyną. Mam ciężki okres w życiu, nerwica, psychiatra, antydepresanty... postanowiłem coś zmienić w swoim życiu. Niestety moja neurotyczna osobowość łaknie miłości. Mam kumpla ale to nie to samo. Wczoraj cały dzień graliśmy razem, zdarłem gardło, wypociłem hetolitry potu waląc w bębny, wróciłem bez sił a i tak prawie w nocy nie spałem...
- zwątpiona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 97
- Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 01:29
To ja też się dołączę, bo nigdy nie pisałam o tym tak publicznie, a chyba potrzebuję, bo czuję się z tego powodu dużo gorsza, nieadekwatna.
Ja nie mam rodziców, z rodziną- bardzo toksyczną nie utrzymuję kontaktów; dzięki Bogu, wreszcie się od nich uwolniłam, bo tak ciągle miał miejsce stalking, było też włamanie i okradzenie mnie itd. (łączyły nas długi czas sprawy spadkowe, ale to już załatwione).
Mam 26 lat i pomijając 3 miesięczną znajomość (z czego bycia razem to był może 1 miesiąc z hakiem) z pewnym totalnie nieodpowiedzialnym człowiekiem, poznanym notabene na innym forum, nigdy z nikim nie byłam. Kiedy się komuś podobam, albo co gorsza, mężczyzna podoba się mi, czuję z tego powodu wstyd tak ogromny, że jedyne co mogę zrobić to uciec i unikać tej osoby, udawać, że go nie lubię, by się odczepił, podczas gdy w rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. Czuję się jak 3 latka, której nie przystoi interesować się płcią przeciwną, bo to dla mnie nieodpowiednie. Czuję się jak dziecko, a nie dorosła kobieta, która może mieć takie potrzeby. Racjonalne myślenie nie wymazuje moich odczuć bycia dzieckiem w takich sytuacjach, które mogłyby prowadzić do nawiązania znajomości z płcią przeciwną. Wy wszyscy kogoś mieliście/macie, poznanego pewnie w realu. Ja nie umiem, a ultra młoda też już nie jestem. Czuję się samotna -niesamowicie. Moi rodzice mnie nie chcieli, matka próbowała mnie kilka razy zabić, rodzina mnie nienawidziła, zawsze byłam na doczepkę, a teraz nie potrafię z nikim żadnej relacji stworzyć. Nigdy nie doświadczyłam miłości, nie wiem na czym to polega, nigdy z nikim nie byłam blisko (nie tylko z mężczyzną, ale piszę też ogólnie: z rodzicami, rodzeństwem-z nikim nigdy).
Czuję smutek i empatię kiedy czytam wasze posty: Fenix, Patrycjan i żałuję, że nie mogę wam napisać nic więcej oprócz tego, że was rozumiem. Jest mi na prawdę przykro, że przez to przechodzicie:(:(
Ja nie mam rodziców, z rodziną- bardzo toksyczną nie utrzymuję kontaktów; dzięki Bogu, wreszcie się od nich uwolniłam, bo tak ciągle miał miejsce stalking, było też włamanie i okradzenie mnie itd. (łączyły nas długi czas sprawy spadkowe, ale to już załatwione).
Mam 26 lat i pomijając 3 miesięczną znajomość (z czego bycia razem to był może 1 miesiąc z hakiem) z pewnym totalnie nieodpowiedzialnym człowiekiem, poznanym notabene na innym forum, nigdy z nikim nie byłam. Kiedy się komuś podobam, albo co gorsza, mężczyzna podoba się mi, czuję z tego powodu wstyd tak ogromny, że jedyne co mogę zrobić to uciec i unikać tej osoby, udawać, że go nie lubię, by się odczepił, podczas gdy w rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. Czuję się jak 3 latka, której nie przystoi interesować się płcią przeciwną, bo to dla mnie nieodpowiednie. Czuję się jak dziecko, a nie dorosła kobieta, która może mieć takie potrzeby. Racjonalne myślenie nie wymazuje moich odczuć bycia dzieckiem w takich sytuacjach, które mogłyby prowadzić do nawiązania znajomości z płcią przeciwną. Wy wszyscy kogoś mieliście/macie, poznanego pewnie w realu. Ja nie umiem, a ultra młoda też już nie jestem. Czuję się samotna -niesamowicie. Moi rodzice mnie nie chcieli, matka próbowała mnie kilka razy zabić, rodzina mnie nienawidziła, zawsze byłam na doczepkę, a teraz nie potrafię z nikim żadnej relacji stworzyć. Nigdy nie doświadczyłam miłości, nie wiem na czym to polega, nigdy z nikim nie byłam blisko (nie tylko z mężczyzną, ale piszę też ogólnie: z rodzicami, rodzeństwem-z nikim nigdy).
Czuję smutek i empatię kiedy czytam wasze posty: Fenix, Patrycjan i żałuję, że nie mogę wam napisać nic więcej oprócz tego, że was rozumiem. Jest mi na prawdę przykro, że przez to przechodzicie:(:(
- Estera
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27
zwątpiona, bardzo fajną dziewczyną jesteś
, takie jest moje wrażenie, bardzo bardzo pozytywne (sorki, że nie odpowiedziałam ostatnio, ale zupełnie czasu mi brakuje)
szkoda, że masz takie opory, bo kuźwa szkoda Cię, serio, marnujesz się będąc sama...., mam nadzieję, że jest ok u Ciebie
a teraz trochę napiszę znowu o sobie, bo mam mętlik w głowie, muszę się wygadać;
ciągle mnie męczy ta pieprzona samotność, mimo tego, że jestem w związku;
prawie rok temu (jak ten czas leci) poznałam faceta, jest zajęty, nie podoba mi się do końca, ale bardzo lubię z nim rozmawiać, jeśli chodzi o wnętrze, to taki mój typ, pod względem intelektualnym nadajemy na tych samych falach; czuję, że moglibyśmy gadać godzinami; tęsknię za nim
; trochę z nim gadałam przez fb, mieliśmy się spotkać na kawę ;P, ale nie wyszło, potem natknęłam się na niego przez przypadek na poczcie (oczywiście mi się wydaje, że to nie przypadek, tylko znak
), ten potem mi napisał, że czekał na mnie z 5 minut pod, ale musiał lecieć coś tam załatwiać..., mogłabym to ciągnąć, ale
nie chcę się wchrzaniać nikomu w związek i rozwalać go, czuję wyrzuty sumienia przez to, chociaż z tego co wiem, to oni są ze sobą dla dzieci bardziej, jego partnerka powiedziała mi, że myślała żeby od niego odejść, bo coś tam coś tam, nie powiedziała mi dokładnie o co chodzi (wiem, że zaliczyli wpadkę po 6 miesiącach spotykania się, on był rozpieprzony psychicznie wtedy po długim związku);
z moim facetem nie mam za bardzo o czym rozmawiać....
nie mogę powiedzieć, że nic mnie z nim nie łączy, bo łączy, ale bardziej w sferze emocjonalnej, pochodzimy z podobnych rodzin, on miał podobne problemy w życiu jak ja, ale intelektualnie się rozjeżdżamy, nudzi mnie bycie z nim, nie spędzamy czasu razem, on lubi działać, ciągle coś robi, jest wiecznie zajęty, nie rozmawiamy... a ja strasznie lubię rozmawiać, uwielbiam długie interesujące rozmowy, książki, spacery, mój facet jest naprawdę fajnym gościem, ale w życiu książki nie przeczytał...
a tamten, artysta, intelektualista, wiecznie coś czytający, taki underground, zawsze ciągnęło mnie do tego typu facetów;
mój facet ciągle mi mówi, że za dużo myślę, że jestem zbyt 'głęboka', proszę bez skojarzeń tylko
; a ja bardzo lubię taka być;
czuję, że z tym drugim mogłabym się rozwinąć, w związku z obecnym facetem czuję zastój, wiem, że nigdzie dalej z nim nie pójdę;
teraz chętnie bym się spotkała z tym drugim, żeby pogadać, tak mi tego brakuje...
wygadałam się

szkoda, że masz takie opory, bo kuźwa szkoda Cię, serio, marnujesz się będąc sama...., mam nadzieję, że jest ok u Ciebie
a teraz trochę napiszę znowu o sobie, bo mam mętlik w głowie, muszę się wygadać;
ciągle mnie męczy ta pieprzona samotność, mimo tego, że jestem w związku;
prawie rok temu (jak ten czas leci) poznałam faceta, jest zajęty, nie podoba mi się do końca, ale bardzo lubię z nim rozmawiać, jeśli chodzi o wnętrze, to taki mój typ, pod względem intelektualnym nadajemy na tych samych falach; czuję, że moglibyśmy gadać godzinami; tęsknię za nim


nie chcę się wchrzaniać nikomu w związek i rozwalać go, czuję wyrzuty sumienia przez to, chociaż z tego co wiem, to oni są ze sobą dla dzieci bardziej, jego partnerka powiedziała mi, że myślała żeby od niego odejść, bo coś tam coś tam, nie powiedziała mi dokładnie o co chodzi (wiem, że zaliczyli wpadkę po 6 miesiącach spotykania się, on był rozpieprzony psychicznie wtedy po długim związku);
z moim facetem nie mam za bardzo o czym rozmawiać....
nie mogę powiedzieć, że nic mnie z nim nie łączy, bo łączy, ale bardziej w sferze emocjonalnej, pochodzimy z podobnych rodzin, on miał podobne problemy w życiu jak ja, ale intelektualnie się rozjeżdżamy, nudzi mnie bycie z nim, nie spędzamy czasu razem, on lubi działać, ciągle coś robi, jest wiecznie zajęty, nie rozmawiamy... a ja strasznie lubię rozmawiać, uwielbiam długie interesujące rozmowy, książki, spacery, mój facet jest naprawdę fajnym gościem, ale w życiu książki nie przeczytał...
a tamten, artysta, intelektualista, wiecznie coś czytający, taki underground, zawsze ciągnęło mnie do tego typu facetów;
mój facet ciągle mi mówi, że za dużo myślę, że jestem zbyt 'głęboka', proszę bez skojarzeń tylko

czuję, że z tym drugim mogłabym się rozwinąć, w związku z obecnym facetem czuję zastój, wiem, że nigdzie dalej z nim nie pójdę;
teraz chętnie bym się spotkała z tym drugim, żeby pogadać, tak mi tego brakuje...
wygadałam się

...
- zwątpiona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 97
- Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 01:29
Dziękuję Ci Estera:).W końcu zaczynam zauważać jaką wyjątkową osobą i piękną oraz mądrą kobietą jestem.Nie postawiłam jeszcze kropki,nie zamierzam być wiecznie sama,mam swoje obawy w tym temacie i to spore,ale widzę na szczęście konkretne zmiany w moim życiu ostatnio i to dodaje mi skrzydeł:).
Temat twojego faceta z mojej perspektywy znasz.Trzymam kciuki za Twoją drogę-którąkolwiek wybierzesz;)
Temat twojego faceta z mojej perspektywy znasz.Trzymam kciuki za Twoją drogę-którąkolwiek wybierzesz;)
Koniec końców,każdy z nas może doświadczać życia tylko z swojej własnej perspektywy.Czasem ta perspektywa, styl doświadczania, staje się dla nas pułapką.Zamiast stanowić bezpieczne i elastyczne ramy dla naszego bycia,staje się nieznośnym, sztywnym gorsetem w którym ledwo możemy oddychać.
Wszystko w naszych rękach
Wszystko w naszych rękach
- zwątpiona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 97
- Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 01:29
Thori-to ważne by docenić to co się już ma.Masz kumpli i choć nie jest to to czego potrzebujesz,to znajomości nawiązać z facetami już umiesz.Doceń to.Ja nie mam męskich znajomych,pomyśl więc jaką ja mam długą drogę do przebycia,by być z kimś blisko.Co do tego,że Cię nie zauważają jako kobiety to ostatnio też sama nad tym myślę i dochodzę do wniosku,że ja przecież sama siebie jako kobiety nie cenię,a mężczyźni szukają kobiecości w kobiecie,więc...Thori pisze:A ja czasami zastanawiam się co ze mną jest nie tak, że tyle lat jestem samotna. Kumpli mam, ale kogoś bliskiego - nie. Po prostu tak jakby faceci mnie nie zauważali.
-- 6 listopada 2015, o 00:16 --
To co napisałam powyżej nie jest do końca prawdą-coraz częściej umiem zauważyć jaką wspaniałą i kobiecą kobietą jestem:):).Taadaam! I tego doceniania siebie życzę nam wszystkim:).
Koniec końców,każdy z nas może doświadczać życia tylko z swojej własnej perspektywy.Czasem ta perspektywa, styl doświadczania, staje się dla nas pułapką.Zamiast stanowić bezpieczne i elastyczne ramy dla naszego bycia,staje się nieznośnym, sztywnym gorsetem w którym ledwo możemy oddychać.
Wszystko w naszych rękach
Wszystko w naszych rękach
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Wiecie co, z moich doświadczeń wynika, że najłatwiej o samotność kiedy się szuka będzie dokładnie taki jak my, z kim będziemy się dogadywali bez słów i kto będzie miał np. identyczne zainteresowania. Można owszem kogoś takiego poznać, ale na pewno nie będzie to stadko ludzi. Osoby, które mają więcej znajomych, moim zdaniem, nie zamykają się na ludzi innych niż oni, ludzi którzy czasem będą mieli kompletnie inny świat, ale będzie ich cechowała np. życzliwość, po prostu milo będzie coś razem zrobić. Inną kwestią jest to, że istnieje na prawdę mało osób, z którymi możemy pogadac o życiu, czy poczuć, że rozumiemy się bez słów. Rzadko kogoś takiego spotkamy, a kiedy już tak będzie,będzie to prawdziwy przyjaciel. Ale będzie wielu ludzi, z którymi możemy zrobić coś zwyczajnego. Ja długo nie docenialam tzw. rozmów o niczym. Np. jestem osobą, która nie przepada za serialami polskimi, czy gadkami o lakierach do paznokci albo kosmetykach. A jednak udaje mi się i o tym pogadać, choć kiedyś bym wywróciła oczami. Warto się zastanowić czego się szuka u potencjalnych znajomych- czy chce się czuc wielkie zrozumienie i niesamowitą więź czy pójść z kimś na pizzę czy na kregle i pogadac oneutralnych sprawach. Im więcej elastyczności w oczekiwaniach tym większe szansę, że się odkryje,że wokol na prawdę są inni ludzie,których potencjalu nie wykorzystalismy właśnie z uwagi na oczekiwania.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

- buull2323
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 282
- Rejestracja: 11 października 2014, o 00:07
a ja się boję samotności prawie codziennie o tym myślę a jak sam w domku jestem to się boję że coś mi się stanie i nikt nie zauważy to jest okropne, samotność jest najgorsza na świecie 

"mam twarde łokcie i miękkie serce zawsze tak miałem, dziękuje Bogu za ten dar który dostałem"
"od zawsze na zawsze wiara, nadzieja i miłość"
"Życie nie po to by się śpieszyć,
Życie jest po to by się życiem cieszyć,
A kiedy w życiu gonią nas terminy,
To się nie przejmuj najwyżej nie zdążymy"
"Carpe Diem"
"od zawsze na zawsze wiara, nadzieja i miłość"
"Życie nie po to by się śpieszyć,
Życie jest po to by się życiem cieszyć,
A kiedy w życiu gonią nas terminy,
To się nie przejmuj najwyżej nie zdążymy"
"Carpe Diem"
- dziwny123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 994
- Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56
Czuję się dość samotny, ale nie z powodu braku towarzystwa, towarzystwa nie potrzebuję; lecz z powodu mojego bardzo rzadkiego spektrum problemów psychicznych. Przejrzałem wiele for i spotkałem tylko jedną osobę, która ma spektrum objawów w miarę podobne do mojego, nigdzie nie pasuję.