25 października 2013, o 09:46
Ano własnie to jest pewien błąd jaki stosuje sie w leczeniu nerwic lekowych, i zarówno ani specjaliści o tym do końca nie informują a pacjenci znowu chca tylko aby to szybko mineło, co mnie az tak nie dziwi ale tu jest wazna pewna kwestia.
Kwestia wyboru..
Dokładnie wczoraj na chacie u nas na forum miała miejsce akurat własnie pogawedka na temat leczenia lęków nerwicowych lekami antydepresyjnymi.
Padła nawet teza psychiatry do którego chodzi jeden z z kolegów z forum, iż bez leków nerwicowiec jest co najmniej skończony, nie wiem czy to spowodowane jest brakiem wiedzy czy po prostu etyką lekarską, która na celu ma jak najszybsze postawienie pacjenta na nogi a leki niewątpliwie mogą tego dokonać. Jednakże ciekawe co psychiatra by zrobił gdyby leki nie zadziałały, bo na pewno takim tekstem położyłby daną osobę w dość trudnym położeniu.
Nie jestem przeciwniekiem leków i nie chce uogólniać, bo sa rózne problemy psychiczne, bardzo różne, sa silne depresje, kiedy człowiek stanąć może na nogi prze pomocy głównie leków, jednakżde nie mylmy stanów depresyjnych wystepujących w nerwicy z depresją bo to dwie rózne sprawy.
Jednak akurat w wypadku nerwicy lękowej, zaburzenia lekowego z napadami paniki, czyli w wypadku tego na co ty cierpisz titi, jedną z najwazniejszych rzeczy jest terapia i własne zaangażowanie, oswajanie lęku i przełamywanie go, szczególnie jeśli od zawsze coś tam z nadmiernym stresem miałas zawsze problemy.
Dlatego wyżej pisałem o kwestii wyboru, leki psychotropowe to pamietajmy nasz wybór, odpowiedzialnośc za leczenie nerwic lękowych trzeba wziąć w swoje ręce, niestety psychiatrzy najcześciej ograniczają się do leków, taka już ich rola i takie wykształcenie, terapii oni raczej nie prowadzą.
Nie mówię, ze leki to ostateczne zło, jednakże jeśli dokonaliśmy wyboru leczenia lekami antydepresyjnymi to czasem musimy liczyć się z mozliwością nawrotu po odstawieniu a czemu? Bo nadal nie wykształciliśmy w sobie odporności na stres oraz lęk.
Nadal jak przychodzi atak paniki albo lęk nie wiemy co robić z lękowymi myślami, nadal nakecamy się i stosujemy analizowanie i sprawdzanie. Czyli po odstawieniu leków przy stresie, może znowu wywalić nam bezpiecznik w głowie i uruchomić reakcję walcz badć uciekaj.
Nie chce tutaj nikogo dołować, bo wiem, ze bardzo czesto leki sa stosowane z powodzeniem i kazdy inaczej może na nie reagować, jednakże leki nie równają się zupełnie przełamywaniu lękowi, leki to droga na skróty w wypadtku podatności na lęk i nerwice.
Jednym może to bardziej pomóc innym mniej, szczególnie kiedy josoba nie jest takim typowym nerwusem a swoją nerwice zawdzięcza traumie, jakimś narkotyką, przejściowemu stresowi i wówczas czesciej leki działają, wyprowadzając na prostą daną osobę i potem po odstawieniu nic nie wraca.
Gorzej jest u osób, które sa lękowe ogólnie, martwią się wszystkim, stresują, tu częściej niestety po lekach przy byle jakim stresie nerwica może wrócić. Bo tu wymagane jest przełamywanie swoich strachów i wychodzenie im naprzeciew, co skutkuje poszerzeniem własnych granic odporności na stres.
Pisałem, ze leki nie idą w parze z przełamywaniem strachu, bowiem też wczoraj przeczytałem taki tekst, że na poczatku można pobrać leki i potem iśc na terapię, bo łatwiej się jest skupić.
I owszem ale to będzie dotyczyło leków plus np psychoterapii, która skupia się na nas, naszym zyciu, konfliktach wewnętrznych, natomiast ty titi poszłas na terapię poznawczo behawioralną.
Otóz terapia poznawczo – behawioralna jest terapią, która ma na celu przede wszystkim tak naprawdę nauczenia się prowadzenia dialogów wewnętrznych podczas lęku a co za tym idzie radzenie sobie z myślami lękowymi, co w nerwicach tego typu jest bardzo ważne i stanowi fundament przełamywania lęku i strachu oraz poddawaniu swoich wartości, które nerwica atakuje.
Dlatego też mówiąc wprost, zupełnym według mnie bezsensem jest chodzenie na terapię poznawczo – behawioralną podczas gdy bierze się leki i one działają!
A czemu? Bo ta terapia przyniesie skutek tylko wtedy kiedy my sami w głowach i na swoich próbach pokonania lęku, będziemy stosowali wskazówki z takiej terapii.
Jak można brac się za przełamywanie lęku kiedy lek wyciszył objawy, lęk i ataki paniki.
Jak chcesz przestać się bać ataków paniki i umieć z nimi sobie radzić kiedy brałas leki i podczas terapii ich nie doświadczałas??
Aby umieć sobie radzić z atakami i oswoić się z nimi trzeba je przeżywac, na tym polega ta terapia i praktyka!
Jesli mowimy o terapii typowo poznawczo – behawioralnej.
Ona ma na celu oswojenie lęku to podstawa w przełamywaniu strachu i pierwsza według mnie terapia na jaką powienien trafić każdy z zaburzeniem lękowym.
Wczoraj też usłyszłem, ze bez leków nie ma sensu takiej terapi i zaczynać a jaki jest w takim razie sens zaczynac ją z działającymi lekami? Według mnie żadnego to nie ma sensu, bo jak lek działa, nie ma myśli lękowych i objawów i nie możesz się z nimi skonfrontować!
To zupełny kontrast...
Jedynym sensem jest branie leków i od terapeuty poznawczo – behawioralnego usiadamianie sobie czym jest w ogóle nerwica, to też może być pomocne.
Ale jeśli chodzi o przełamywanie lęku jako takiego, ataku paniki trzeba to robić na żywca.
Tu lezy przyczyna czemu roczna terapia ci nic nie pomogła.
Bowiem twoim wyborem były głownie leki i to zrozumiałe bo kazdy chce zeby te objawy ochydne po prostu mineły.
Jednakze trzeba liczyc sie z nawrotem przy wiekszym stresie co niestety u ciebie tak się stało. Czesto leki pomagają na dobre więc leki to też wyjście. Jednakże jesli czujemy, że sam atak paniki jest dla nas problemem oswajajmy się z nim świadomie, przełamujmy lęki świadomie bo tak można się wyleczyć z nerwicy lekowej, jeśli mówimy tu o pełnym wyleczeniu.
Moim zdaniem powinnas na terapię się udać, ale to tylko moja opinia, tyle, ze trzeba pamiętać, ze na terapię taką nie wystarczy chodzić, ani pisac tam na kartce czy słuchać, trzeba działać z lękiem i konfrontować się z nim.
Wiem, ze to może być cięzkie i trudne dlatego własnie istnieją leki.
Droga na duże skróty, która istnieje i to najważniejsze, wsystko jest dla ludzi.
Więc po prostu musisz wybrać.