Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

rok nerwicy, rok leków i nawrót...

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
titi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 25 października 2013, o 04:54

25 października 2013, o 09:14

Witam wszystkich mam 24 lata i od dwóch lat mam nerwice lekowa. Moja nerwica to przede wszystkim straszne ataki paniki nocami i w ciagu dnia oraz wielki lek przed wychodzeniem z domu i to przez ataki paniki. Wszystko wiem co niby trzeba robic bo mialam terapie przez prawie rok czasu. Pierwszy rok nie leczylam sie wcale, robilam badania probowalam roznych rzeczy zeby mi to przeszlo ale lęk zawsze byl silniejszy ode mnie. Jak wychodzilam to dostawalam okropnych zawrotow glowy i tak duzego przerazenia ze stalam jak sparalizowana i wracalam do domu. Nie chce tutaj wymieniac objawow bo to bylo dawno temu a ze teraz jest znowu zle to nie chce sie nakrecac.
Tylko ze nie wiem co mam teraz znowu robic, bo tak po roku poszlam do psychiatry, dostalam leki, pierwszy lek nie zadzialal drugi juz tak, po Zolofcie odczulam duza poprawe. Naprawde zaczelam wychodzic z domu bez strachu i nawet zapisalam sie na terapie zeby dokonczyc dzila zdrowienia. Chodzilam rok czasu do psychooha i bralam rok czasu zoloft w tej samej dawce.
3 miesiace temu postanowiono mi odstawic i powoli to zrobilam, wszystko bylo dobrze zapomnialam co to nerwica, terapia poznawczo behawioralna (bo tym moj psycholog ze mna pracowal) zostala zakonczona bo moj stan by dobry. Niestety ponad miesiac temu w nocy znowu dostalam ataku paniki, potem rano i znowu balam sie wyjsc z domu :(( i tak do dzis znowu mam prawie taka sama nerwice jaka mialam :(( mniej objawow dizycznych ale jestem znowu nie do wyjscia, boze tak mam tego doscy ze az plakac mi sie chce. psychiatra znowu dal mi lek tyle ze mija 6 tydzien na duzej dawce i nic sie nie poprawia, teraz bedzie mi go zmienial, drugi problem to to ze watroba mnie boli od tego i teraz nie wiem co robic? mam znowu isc na ta terapie? czy on ami pomoze? chodzilam ponbad rok czasu i co? jeden atak paniki i wszystko lezy :(
doradzcie cos...

-- 25 października 2013, o 09:14 --
dodam jeszcze ze zawsze mialam problemy ze stresem a nerwica zacela sie od zakonczenia studiow i szukania pracy, presja mnie chyba przygniotla :( teraz mam nowa prace i strace ja pewnie :(
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 października 2013, o 09:46

Ano własnie to jest pewien błąd jaki stosuje sie w leczeniu nerwic lekowych, i zarówno ani specjaliści o tym do końca nie informują a pacjenci znowu chca tylko aby to szybko mineło, co mnie az tak nie dziwi ale tu jest wazna pewna kwestia.
Kwestia wyboru..
Dokładnie wczoraj na chacie u nas na forum miała miejsce akurat własnie pogawedka na temat leczenia lęków nerwicowych lekami antydepresyjnymi.
Padła nawet teza psychiatry do którego chodzi jeden z z kolegów z forum, iż bez leków nerwicowiec jest co najmniej skończony, nie wiem czy to spowodowane jest brakiem wiedzy czy po prostu etyką lekarską, która na celu ma jak najszybsze postawienie pacjenta na nogi a leki niewątpliwie mogą tego dokonać. Jednakże ciekawe co psychiatra by zrobił gdyby leki nie zadziałały, bo na pewno takim tekstem położyłby daną osobę w dość trudnym położeniu.

Nie jestem przeciwniekiem leków i nie chce uogólniać, bo sa rózne problemy psychiczne, bardzo różne, sa silne depresje, kiedy człowiek stanąć może na nogi prze pomocy głównie leków, jednakżde nie mylmy stanów depresyjnych wystepujących w nerwicy z depresją bo to dwie rózne sprawy.

Jednak akurat w wypadku nerwicy lękowej, zaburzenia lekowego z napadami paniki, czyli w wypadku tego na co ty cierpisz titi, jedną z najwazniejszych rzeczy jest terapia i własne zaangażowanie, oswajanie lęku i przełamywanie go, szczególnie jeśli od zawsze coś tam z nadmiernym stresem miałas zawsze problemy.

Dlatego wyżej pisałem o kwestii wyboru, leki psychotropowe to pamietajmy nasz wybór, odpowiedzialnośc za leczenie nerwic lękowych trzeba wziąć w swoje ręce, niestety psychiatrzy najcześciej ograniczają się do leków, taka już ich rola i takie wykształcenie, terapii oni raczej nie prowadzą.
Nie mówię, ze leki to ostateczne zło, jednakże jeśli dokonaliśmy wyboru leczenia lekami antydepresyjnymi to czasem musimy liczyć się z mozliwością nawrotu po odstawieniu a czemu? Bo nadal nie wykształciliśmy w sobie odporności na stres oraz lęk.
Nadal jak przychodzi atak paniki albo lęk nie wiemy co robić z lękowymi myślami, nadal nakecamy się i stosujemy analizowanie i sprawdzanie. Czyli po odstawieniu leków przy stresie, może znowu wywalić nam bezpiecznik w głowie i uruchomić reakcję walcz badć uciekaj.

Nie chce tutaj nikogo dołować, bo wiem, ze bardzo czesto leki sa stosowane z powodzeniem i kazdy inaczej może na nie reagować, jednakże leki nie równają się zupełnie przełamywaniu lękowi, leki to droga na skróty w wypadtku podatności na lęk i nerwice.

Jednym może to bardziej pomóc innym mniej, szczególnie kiedy josoba nie jest takim typowym nerwusem a swoją nerwice zawdzięcza traumie, jakimś narkotyką, przejściowemu stresowi i wówczas czesciej leki działają, wyprowadzając na prostą daną osobę i potem po odstawieniu nic nie wraca.

Gorzej jest u osób, które sa lękowe ogólnie, martwią się wszystkim, stresują, tu częściej niestety po lekach przy byle jakim stresie nerwica może wrócić. Bo tu wymagane jest przełamywanie swoich strachów i wychodzenie im naprzeciew, co skutkuje poszerzeniem własnych granic odporności na stres.

Pisałem, ze leki nie idą w parze z przełamywaniem strachu, bowiem też wczoraj przeczytałem taki tekst, że na poczatku można pobrać leki i potem iśc na terapię, bo łatwiej się jest skupić.
I owszem ale to będzie dotyczyło leków plus np psychoterapii, która skupia się na nas, naszym zyciu, konfliktach wewnętrznych, natomiast ty titi poszłas na terapię poznawczo behawioralną.

Otóz terapia poznawczo – behawioralna jest terapią, która ma na celu przede wszystkim tak naprawdę nauczenia się prowadzenia dialogów wewnętrznych podczas lęku a co za tym idzie radzenie sobie z myślami lękowymi, co w nerwicach tego typu jest bardzo ważne i stanowi fundament przełamywania lęku i strachu oraz poddawaniu swoich wartości, które nerwica atakuje.

Dlatego też mówiąc wprost, zupełnym według mnie bezsensem jest chodzenie na terapię poznawczo – behawioralną podczas gdy bierze się leki i one działają!
A czemu? Bo ta terapia przyniesie skutek tylko wtedy kiedy my sami w głowach i na swoich próbach pokonania lęku, będziemy stosowali wskazówki z takiej terapii.
Jak można brac się za przełamywanie lęku kiedy lek wyciszył objawy, lęk i ataki paniki.

Jak chcesz przestać się bać ataków paniki i umieć z nimi sobie radzić kiedy brałas leki i podczas terapii ich nie doświadczałas??
Aby umieć sobie radzić z atakami i oswoić się z nimi trzeba je przeżywac, na tym polega ta terapia i praktyka!
Jesli mowimy o terapii typowo poznawczo – behawioralnej.
Ona ma na celu oswojenie lęku to podstawa w przełamywaniu strachu i pierwsza według mnie terapia na jaką powienien trafić każdy z zaburzeniem lękowym.

Wczoraj też usłyszłem, ze bez leków nie ma sensu takiej terapi i zaczynać a jaki jest w takim razie sens zaczynac ją z działającymi lekami? Według mnie żadnego to nie ma sensu, bo jak lek działa, nie ma myśli lękowych i objawów i nie możesz się z nimi skonfrontować!
To zupełny kontrast...
Jedynym sensem jest branie leków i od terapeuty poznawczo – behawioralnego usiadamianie sobie czym jest w ogóle nerwica, to też może być pomocne.
Ale jeśli chodzi o przełamywanie lęku jako takiego, ataku paniki trzeba to robić na żywca.

Tu lezy przyczyna czemu roczna terapia ci nic nie pomogła.
Bowiem twoim wyborem były głownie leki i to zrozumiałe bo kazdy chce zeby te objawy ochydne po prostu mineły.
Jednakze trzeba liczyc sie z nawrotem przy wiekszym stresie co niestety u ciebie tak się stało. Czesto leki pomagają na dobre więc leki to też wyjście. Jednakże jesli czujemy, że sam atak paniki jest dla nas problemem oswajajmy się z nim świadomie, przełamujmy lęki świadomie bo tak można się wyleczyć z nerwicy lekowej, jeśli mówimy tu o pełnym wyleczeniu.

Moim zdaniem powinnas na terapię się udać, ale to tylko moja opinia, tyle, ze trzeba pamiętać, ze na terapię taką nie wystarczy chodzić, ani pisac tam na kartce czy słuchać, trzeba działać z lękiem i konfrontować się z nim.
Wiem, ze to może być cięzkie i trudne dlatego własnie istnieją leki.

Droga na duże skróty, która istnieje i to najważniejsze, wsystko jest dla ludzi.

Więc po prostu musisz wybrać.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
seweryn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 19 października 2013, o 12:30

25 października 2013, o 09:58

A to przy pomocy leków mozna sie z tego calkiem wyleczyc? Czy sa takie przypadki ze leki uleczyly kogos z nerwicy lekowej czy nerwicy natrectw? Tak calkiem?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 października 2013, o 10:09

Ogólnie znam sporo osób, które miały silne nerwice lekowe, dd i po prostu brały leki, przeszło to im, odstawiły i do tej pory po nerwicy ani śladu. Więc móc można.
Ja tu odpowiadam głównie na post Titi, która po odstawieniu leków, dostała ataku paniki, dówch ataków i już z domu wyjśc nie może? Czemu bo nie ćwiczyła poszerzania strefy bezpieczeństwa, a czemu nie ćwiczyła, bo leki działały więc to tak jakby osobie bez nerwicy mówić, nie bój się ataku lęku...
Jak leki silidnie zadziałają to się ich po prostu i tak nie boisz ale jak się odstawi to strach nadal jest i znowu można wpaść w błędne koło nerwicowe. A tak można próbowac poszerzać strefe komfortu, wychodzić mimo objawów, małymi kroczkami, bez pośpiechu, i w ten sposób można obyc się bez leków. Jest to sposób trudniejszy, dlatego dobrze, że leki istnieją, szkoda tylko że różnie to jest z ich działaniem. Ale jednak zawsze to dla wielu oparcie.
Ja nie mówię nie lekom ale tu trzeba sie liczyć, ze nadal mamy tendencję do wpadania w błedne koło nerwicowe bo my praktycznie nie nauczyliśmy sie przełamywania lęku a do tego jak przełamiesz tak lęk, to i na stres masz wiekszą odpornośc i na terapii możesz się skupić, która w dalszym biegu będzie miała okazję pomóc nam z naszymi cechami, które wymagają zmiany itp.

Przełamywanie lęku to to samo co leki, tyle, ze leki to działanie z zewnątrz a przełamywanie lęku to działanie od nas płynące. To drugie jest zwykle bardziej po prostu trwałe.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
seweryn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 19 października 2013, o 12:30

25 października 2013, o 10:11

No wlasnie gdyby jeszcze ta skutecznosc tych lekow byla taka w 100 % to jeszcze by mozna w sumie brac je zawsze :) ja nawet gotow bylbym je brac wiecznosc zeby tylko miec spokoj ;p droga na skroty...lepiej chyba by bylo wybrac ja ;p
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

28 września 2022, o 18:35

Odgrzewane kotleta.
Ja do niedawna bazowałem tylko i wyłącznie na lekach. Raz był lepszy raz gorszy skutek. Po czasie zaburzenia wracały pomimo brania leków i wtedy miałem czasowo zwiększaną dawkę. W ostatnim roku miałem takie ataki paniki jednowieczorowe, które opanowywalem praktycznie z marszu na drugi dzień i w każdy następny było już ok. Teraz znów pomimo,że wciąż biorę Fluoksetynę w dawce 20mg,która po ponad 10ciu latach pomaga jak zmarłemu kadzidło, pojawiło się zaburzenie. Więc u mnie farmakoterapia słabo. Działam więc teraz inaczej "na żywym lęku", nie patrzę już na leki. Jeśli uda mi się ogarnąć temat, spróbuję zejść z leków.
malutenki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 5 września 2022, o 14:50

29 września 2022, o 06:27

maciek1985 pisze:
28 września 2022, o 18:35
Odgrzewane kotleta.
Ja do niedawna bazowałem tylko i wyłącznie na lekach. Raz był lepszy raz gorszy skutek. Po czasie zaburzenia wracały pomimo brania leków i wtedy miałem czasowo zwiększaną dawkę. W ostatnim roku miałem takie ataki paniki jednowieczorowe, które opanowywalem praktycznie z marszu na drugi dzień i w każdy następny było już ok. Teraz znów pomimo,że wciąż biorę Fluoksetynę w dawce 20mg,która po ponad 10ciu latach pomaga jak zmarłemu kadzidło, pojawiło się zaburzenie. Więc u mnie farmakoterapia słabo. Działam więc teraz inaczej "na żywym lęku", nie patrzę już na leki. Jeśli uda mi się ogarnąć temat, spróbuję zejść z leków.
Pamiętaj, że w większości przypadków leki pomagają w ten sposób, że one wyciszają te objawy i je maskują. Po odstawieniu leków, następuje nawrót nerwicy.
Duża część osób, która bierze leki, nie bierze już odpowiedzialności za swój stan, bo myśli, że leki zrobią za nich robotę. Poczują się lepiej i zapominają o tym, że zaburzenie nadal trwa, gdzie trzeba się poświęcić i co najważniejsze pracować nad sobą. To jest klucz do sukcesu, ciężka i żmudna praca nad zaburzeniem, która przyniesie efekt. Jest to ciężkie i męczące, ale czy życie w zaburzeniu takie nie jest? Warto Maćku zastanowić się, czy nie lepiej popracować mocno nad sobą i pozbyć się tej cholery!
ODPOWIEDZ