Od długiego czasu męczy mnie uczucie dziwnego ... ucisku w prawej górnej części gardła. Niezależnie czy coś jem , czy też próbuję się relaksować i spokojnie oddychać , to "coś" w gardle ciągle mi "PYKA" , "przesuwa się". Już po prostu dostaje szewskiej pasji od tego!!! Nieraz czuję przy relaksacji , gdy już wejdę w głęboki stan relaksu, jak to coś w gardle naprzemiennie się blokuje (przy wdechu) i odblokowuje ,wraz z doznaniami dźwiękowymi (przy wydechu ).
Wczoraj gdy jeździłem cały dzien autem , bez przerwy czułem nieprzyjemny ucisk tej okolicy , no a dziś to już mnie jakiś kryzys dopadł

Rehabilitant mówił mi kiedyś że to jest niejaka kość gnykowa + spięte mięśnie . Psycholog dalej upiera się przy tym że jest to kolejna somatyzacja nerwicy (nierozwiazany problem emocjonalny ) . Wybaczcie - czuje że zaczynam nakręcać swój stan lękowy.

Jak sobie radzić z tym popieprzonym objawem ? Czy są tu współbracia/siostry którzy borykają się z podobnym "gardłowym" problemem ? Możecie mi coś polecić na tą cholerę jedną ?
Nie , nie wkręcam sobie raków ani innych gówien , po prostu jest to bardzo męczący odczuwany dyskomfort który mnie po prostu potwornie drażni i doprowadza do lęków...
-- 13 maja 2015, o 16:53 --
up...
