Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Lęk przed podróżowaniem. Lęk przed lękiem
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1027
- Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45
Cześć. Odkąd mam nerwicę mam lęk przed lękiem jeśli chodzi o podróżowanie - pojechanie z mojego miasta do innego. Czuje się jak dzieciak A mam prawie 30 lat. Kilka dni temu stwierdzono u mnie poważna chorobę której nie można leczyć u mnie w mieście. Mogę jedynie w Krakowie- 100 km albo Wawie 150km. Byłem ostatnio z kimś z rodziny ale nie chce żeby mnie non stop ktoś wozi. W promieniu 40 km podróżuje swobodnie swoim autem. Od zawsze w sumie marzyłem żeby sobie jechać tu i tam A ja siedzę w swojej małej miescinie bo lęk mnie złapie albo atak paniki - choć poradziłem sobie z nimi w milionie innych sytuacji to nigdy nie odwazylen się jechać dalej. Nie chodzi ob to że się boję jeździć czy coś chodzi że będę miał lęk i spanikuje i ktoś będzie musiał po mnie przejechać coby było dla mnie mega wtopa.....
Przez diagnozę przechodzę mega trudny okres bo w sumie że swojej winę złapałem co złapałem ale żyć trzeba dalej. Bałem się tego od 7 r.z A i tak nie dopadlo... eh "Co komu przeznaczone to ..."
Przez diagnozę przechodzę mega trudny okres bo w sumie że swojej winę złapałem co złapałem ale żyć trzeba dalej. Bałem się tego od 7 r.z A i tak nie dopadlo... eh "Co komu przeznaczone to ..."
Reap what you sow!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1027
- Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45
Jak pokonać ten lęk i zacząć jakos żyć. Jestem mega niesamodzielny mieszkam z rodzicami i nie umiem podejmować decyzji.
W sumie to co złapałem to też po części wina nerwicy .... tak mi się wydaje. Za bardzo chciałem ja pokonać więc non stop sprawdzałem tylko czy nie będę miał w danej sytuacji lęku itp itd
W sumie to co złapałem to też po części wina nerwicy .... tak mi się wydaje. Za bardzo chciałem ja pokonać więc non stop sprawdzałem tylko czy nie będę miał w danej sytuacji lęku itp itd
Reap what you sow!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Końcówka tego postu pokazuje, że pracowałeś (uciekłaś) w robienie czegoś co już miałeś opanowane, a nadal sprawdzałeś, czy będzie lęk, czy też nie. A początek tego postu i pierwszy wpis pokazuje przed czym cały czas uciekasz.whyisthat pisze: ↑14 marca 2019, o 21:07Jak pokonać ten lęk i zacząć jakos żyć. Jestem mega niesamodzielny mieszkam z rodzicami i nie umiem podejmować decyzji.
W sumie to co złapałem to też po części wina nerwicy .... tak mi się wydaje. Za bardzo chciałem ja pokonać więc non stop sprawdzałem tylko czy nie będę miał w danej sytuacji lęku itp itd
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 9 września 2018, o 21:45
Ja mam ten sam problem tylko na razie radzę sobie z mniejszymi dyatansami niż Ty. Chyba że jedzie że mną moja kobieta to jest trochę lepiej bo mnie rozumie i zawsze mogę się przesiąść w miejsce pasażera i zaaplikować jakiś xanax...
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 574
- Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51
Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
you infected my blood
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 434
- Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35
To typowe zachowanie nerwicowe.. Mam to samo... Nikt nie wie co się może stać, a to co piszesz to tylko myśli...tapurka pisze: ↑8 kwietnia 2019, o 03:12Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
- Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
Mi leki nie wpływają na koncentracje, bo biorę bardzo małą dawkę, ale jeśli chodzi o jazdę samochodem bałem się tego zawsze i nadal boję. Zdałem prawko 10 lat temu i dopiero teraz postanowiłem się przełamać i zacząć jeździć. Wcześniej woziła mnie żona, nawet gdy była w ciąży. Czułem się przez to głupio, ale nie potrafiłem się przełamać. Setki czarnych wizji, od strasznych do totalnie głupich np. stres, że mi zgaśnie auto lub ktoś za mną stoi na światłach i mogę w niego zjechać.tapurka pisze: ↑8 kwietnia 2019, o 03:12Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
Postanowiłem niedawno spróbować i idzie mi coraz lepiej. Na razie opanowałem jedną trasę i teraz próbuje kolejne łatwiejsze. Teraz staram się to olewać i nie zwracać uwagi. To normalne, że może zgasnąć każdemu samochód na światłach, etc. Najwyżej mnie strąbią i przeklną, ale to tylko frustracji.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 434
- Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35
Szacun wielki.. Ja mam prawko 20 lat i też nie wsiadam do samochodu... Terapeutka mi powiedziala kiedys że to tylko moje odczucia że nie umiem jeździć.. Rzeczywistosc wygląda tak że auto jedzie i ja go prowadze a to co czuje to tylko ja wiem..Nerwowy pisze: ↑8 kwietnia 2019, o 09:27Mi leki nie wpływają na koncentracje, bo biorę bardzo małą dawkę, ale jeśli chodzi o jazdę samochodem bałem się tego zawsze i nadal boję. Zdałem prawko 10 lat temu i dopiero teraz postanowiłem się przełamać i zacząć jeździć. Wcześniej woziła mnie żona, nawet gdy była w ciąży. Czułem się przez to głupio, ale nie potrafiłem się przełamać. Setki czarnych wizji, od strasznych do totalnie głupich np. stres, że mi zgaśnie auto lub ktoś za mną stoi na światłach i mogę w niego zjechać.tapurka pisze: ↑8 kwietnia 2019, o 03:12Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
Postanowiłem niedawno spróbować i idzie mi coraz lepiej. Na razie opanowałem jedną trasę i teraz próbuje kolejne łatwiejsze. Teraz staram się to olewać i nie zwracać uwagi. To normalne, że może zgasnąć każdemu samochód na światłach, etc. Najwyżej mnie strąbią i przeklną, ale to tylko frustracji.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 9 września 2018, o 21:45
U mnie najgorsze jest to, że dużo jeździłem i robiłem to bez problemu. W Niemczech byłem kierowcą i woziłem ludzi do pracy. Nawet czasami na kacu
Teraz nie pije od kilku lat i boję się do drugiego miasta jechać...

- Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
Wykup sobie kilka jazd w szkole jazdy na przypomnienie i spróbuj wtedyzagrody123456 pisze: ↑8 kwietnia 2019, o 13:07Szacun wielki.. Ja mam prawko 20 lat i też nie wsiadam do samochodu... Terapeutka mi powiedziala kiedys że to tylko moje odczucia że nie umiem jeździć.. Rzeczywistosc wygląda tak że auto jedzie i ja go prowadze a to co czuje to tylko ja wiem..Nerwowy pisze: ↑8 kwietnia 2019, o 09:27Mi leki nie wpływają na koncentracje, bo biorę bardzo małą dawkę, ale jeśli chodzi o jazdę samochodem bałem się tego zawsze i nadal boję. Zdałem prawko 10 lat temu i dopiero teraz postanowiłem się przełamać i zacząć jeździć. Wcześniej woziła mnie żona, nawet gdy była w ciąży. Czułem się przez to głupio, ale nie potrafiłem się przełamać. Setki czarnych wizji, od strasznych do totalnie głupich np. stres, że mi zgaśnie auto lub ktoś za mną stoi na światłach i mogę w niego zjechać.tapurka pisze: ↑8 kwietnia 2019, o 03:12Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
Postanowiłem niedawno spróbować i idzie mi coraz lepiej. Na razie opanowałem jedną trasę i teraz próbuje kolejne łatwiejsze. Teraz staram się to olewać i nie zwracać uwagi. To normalne, że może zgasnąć każdemu samochód na światłach, etc. Najwyżej mnie strąbią i przeklną, ale to tylko frustracji.

"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 9 września 2018, o 21:45
Witam, minęło już trochę czasu... ktoś może poradził już sobie z problemem? Jak wasze postępy? Ja nadal nie jeżdżę sam dalej niż 30km... Ze dwa razy się szarpnąłem i pojechałem w nocy sam ok 50km po tym jak naczytałem się forum. Podbudowałem się trochę Divovikiem i pojechałem. Poźniej jakoś zawsze jakieś wymówki się znajdowały... Jedyny postęp u mnie to podróż w styczniu 220km jako pasażer na Clonazepamie, potem jedna 170km ale już bez leków i za kółkiem oczywiście z pasażerką, która może w każdej chwili wsiąść za kółko i jeszcze jeden wyjazd 150km do Wrocławia też za kółkiem i w dodatku jadąc S8, co było jeszcze trudniejsze bo na ekspresówkach czułem się zawsze jeszcze bardziej przerażony... Niestety do np samodzielnego wyjazdu za granicę do pracy jest przepaść....
- Piotrt
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18
Witam mam podobnie co prawda nie prowadzę ale każdy wyjazd dalej niz 50 km to dla mnie trauma ale teraz coś poztywnego w styczniu byłem u znajomych jakieś 130 km w jedną stronę 260 w obie czyli cały dzień zeszło razem z pobytem. Przed samym wyjazdem nie spałem cała noc i 2 dni przerażenie nie do opisania ale jak juz wyjechałem to wszystko puściło i dzięki Bogu objechałem szczeliwie bez leków tak więc nerwica to tylko strach który ma wielkie oczy