Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed podróżowaniem. Lęk przed lękiem

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

14 marca 2019, o 21:05

Cześć. Odkąd mam nerwicę mam lęk przed lękiem jeśli chodzi o podróżowanie - pojechanie z mojego miasta do innego. Czuje się jak dzieciak A mam prawie 30 lat. Kilka dni temu stwierdzono u mnie poważna chorobę której nie można leczyć u mnie w mieście. Mogę jedynie w Krakowie- 100 km albo Wawie 150km. Byłem ostatnio z kimś z rodziny ale nie chce żeby mnie non stop ktoś wozi. W promieniu 40 km podróżuje swobodnie swoim autem. Od zawsze w sumie marzyłem żeby sobie jechać tu i tam A ja siedzę w swojej małej miescinie bo lęk mnie złapie albo atak paniki - choć poradziłem sobie z nimi w milionie innych sytuacji to nigdy nie odwazylen się jechać dalej. Nie chodzi ob to że się boję jeździć czy coś chodzi że będę miał lęk i spanikuje i ktoś będzie musiał po mnie przejechać coby było dla mnie mega wtopa.....

Przez diagnozę przechodzę mega trudny okres bo w sumie że swojej winę złapałem co złapałem ale żyć trzeba dalej. Bałem się tego od 7 r.z A i tak nie dopadlo... eh "Co komu przeznaczone to ..."
Reap what you sow!
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

14 marca 2019, o 21:07

Jak pokonać ten lęk i zacząć jakos żyć. Jestem mega niesamodzielny mieszkam z rodzicami i nie umiem podejmować decyzji.
W sumie to co złapałem to też po części wina nerwicy .... tak mi się wydaje. Za bardzo chciałem ja pokonać więc non stop sprawdzałem tylko czy nie będę miał w danej sytuacji lęku itp itd
Reap what you sow!
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

14 marca 2019, o 21:42

whyisthat pisze:
14 marca 2019, o 21:07
Jak pokonać ten lęk i zacząć jakos żyć. Jestem mega niesamodzielny mieszkam z rodzicami i nie umiem podejmować decyzji.
W sumie to co złapałem to też po części wina nerwicy .... tak mi się wydaje. Za bardzo chciałem ja pokonać więc non stop sprawdzałem tylko czy nie będę miał w danej sytuacji lęku itp itd
Końcówka tego postu pokazuje, że pracowałeś (uciekłaś) w robienie czegoś co już miałeś opanowane, a nadal sprawdzałeś, czy będzie lęk, czy też nie. A początek tego postu i pierwszy wpis pokazuje przed czym cały czas uciekasz.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

1 kwietnia 2019, o 15:47

Byłem dziś sam autem w Krakowie. Około 2 godziny drogi od mnie. Byłem wróciłem. Da się :) taki mój 1 raz xd
Reap what you sow!
T o m e k
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 9 września 2018, o 21:45

8 kwietnia 2019, o 02:48

Ja mam ten sam problem tylko na razie radzę sobie z mniejszymi dyatansami niż Ty. Chyba że jedzie że mną moja kobieta to jest trochę lepiej bo mnie rozumie i zawsze mogę się przesiąść w miejsce pasażera i zaaplikować jakiś xanax...
T o m e k
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 9 września 2018, o 21:45

8 kwietnia 2019, o 02:49

A jeszcze parę lat temu śmigałem sam po nocach do Hannoveru i był luz...
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

8 kwietnia 2019, o 03:12

Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
you infected my blood
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

8 kwietnia 2019, o 06:19

tapurka pisze:
8 kwietnia 2019, o 03:12
Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
To typowe zachowanie nerwicowe.. Mam to samo... Nikt nie wie co się może stać, a to co piszesz to tylko myśli...
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

8 kwietnia 2019, o 09:27

tapurka pisze:
8 kwietnia 2019, o 03:12
Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
Mi leki nie wpływają na koncentracje, bo biorę bardzo małą dawkę, ale jeśli chodzi o jazdę samochodem bałem się tego zawsze i nadal boję. Zdałem prawko 10 lat temu i dopiero teraz postanowiłem się przełamać i zacząć jeździć. Wcześniej woziła mnie żona, nawet gdy była w ciąży. Czułem się przez to głupio, ale nie potrafiłem się przełamać. Setki czarnych wizji, od strasznych do totalnie głupich np. stres, że mi zgaśnie auto lub ktoś za mną stoi na światłach i mogę w niego zjechać.

Postanowiłem niedawno spróbować i idzie mi coraz lepiej. Na razie opanowałem jedną trasę i teraz próbuje kolejne łatwiejsze. Teraz staram się to olewać i nie zwracać uwagi. To normalne, że może zgasnąć każdemu samochód na światłach, etc. Najwyżej mnie strąbią i przeklną, ale to tylko frustracji.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

8 kwietnia 2019, o 13:07

Nerwowy pisze:
8 kwietnia 2019, o 09:27
tapurka pisze:
8 kwietnia 2019, o 03:12
Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
Mi leki nie wpływają na koncentracje, bo biorę bardzo małą dawkę, ale jeśli chodzi o jazdę samochodem bałem się tego zawsze i nadal boję. Zdałem prawko 10 lat temu i dopiero teraz postanowiłem się przełamać i zacząć jeździć. Wcześniej woziła mnie żona, nawet gdy była w ciąży. Czułem się przez to głupio, ale nie potrafiłem się przełamać. Setki czarnych wizji, od strasznych do totalnie głupich np. stres, że mi zgaśnie auto lub ktoś za mną stoi na światłach i mogę w niego zjechać.

Postanowiłem niedawno spróbować i idzie mi coraz lepiej. Na razie opanowałem jedną trasę i teraz próbuje kolejne łatwiejsze. Teraz staram się to olewać i nie zwracać uwagi. To normalne, że może zgasnąć każdemu samochód na światłach, etc. Najwyżej mnie strąbią i przeklną, ale to tylko frustracji.
Szacun wielki.. Ja mam prawko 20 lat i też nie wsiadam do samochodu... Terapeutka mi powiedziala kiedys że to tylko moje odczucia że nie umiem jeździć.. Rzeczywistosc wygląda tak że auto jedzie i ja go prowadze a to co czuje to tylko ja wiem..
T o m e k
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 9 września 2018, o 21:45

8 kwietnia 2019, o 13:25

U mnie najgorsze jest to, że dużo jeździłem i robiłem to bez problemu. W Niemczech byłem kierowcą i woziłem ludzi do pracy. Nawet czasami na kacu ;-) Teraz nie pije od kilku lat i boję się do drugiego miasta jechać...
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

8 kwietnia 2019, o 13:40

zagrody123456 pisze:
8 kwietnia 2019, o 13:07
Nerwowy pisze:
8 kwietnia 2019, o 09:27
tapurka pisze:
8 kwietnia 2019, o 03:12
Ja z powodu branych leków boję się siadać za kółkiem, mam gorszą koncentrację i nie jestem taka "szybka" w podejmowaniu decyzji. Nie chcę komuś zaszkodzić, a najbardziej boję się że mogłabym kogoś potrącić i zabić. Iść do więzienia też nie chcę, więc tak sobie wegetuję i jestem wożona. Zresztą chyba od zawsze bałam się jeżdzić, nigdy nie czułam się pewnie i bezpiecznie za kółkiem. Obawiam się że to już nigdy się nie zmieni :'(
Mi leki nie wpływają na koncentracje, bo biorę bardzo małą dawkę, ale jeśli chodzi o jazdę samochodem bałem się tego zawsze i nadal boję. Zdałem prawko 10 lat temu i dopiero teraz postanowiłem się przełamać i zacząć jeździć. Wcześniej woziła mnie żona, nawet gdy była w ciąży. Czułem się przez to głupio, ale nie potrafiłem się przełamać. Setki czarnych wizji, od strasznych do totalnie głupich np. stres, że mi zgaśnie auto lub ktoś za mną stoi na światłach i mogę w niego zjechać.

Postanowiłem niedawno spróbować i idzie mi coraz lepiej. Na razie opanowałem jedną trasę i teraz próbuje kolejne łatwiejsze. Teraz staram się to olewać i nie zwracać uwagi. To normalne, że może zgasnąć każdemu samochód na światłach, etc. Najwyżej mnie strąbią i przeklną, ale to tylko frustracji.
Szacun wielki.. Ja mam prawko 20 lat i też nie wsiadam do samochodu... Terapeutka mi powiedziala kiedys że to tylko moje odczucia że nie umiem jeździć.. Rzeczywistosc wygląda tak że auto jedzie i ja go prowadze a to co czuje to tylko ja wiem..
Wykup sobie kilka jazd w szkole jazdy na przypomnienie i spróbuj wtedy :) Ja też musiałem sobie to na początku przypomnieć i zaczynam od prostych kroków. Od razu nie rzucam się na jakieś długie obce trasy. I przez to i tak jestem ograniczony w czasie jazdy, ale chociaż już potrafię dojechać do sklepu. W weekend mam spróbować wypadu poza miasto. Prosta, ale dłuższa trasa.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
T o m e k
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 9 września 2018, o 21:45

8 października 2020, o 11:16

Witam, minęło już trochę czasu... ktoś może poradził już sobie z problemem? Jak wasze postępy? Ja nadal nie jeżdżę sam dalej niż 30km... Ze dwa razy się szarpnąłem i pojechałem w nocy sam ok 50km po tym jak naczytałem się forum. Podbudowałem się trochę Divovikiem i pojechałem. Poźniej jakoś zawsze jakieś wymówki się znajdowały... Jedyny postęp u mnie to podróż w styczniu 220km jako pasażer na Clonazepamie, potem jedna 170km ale już bez leków i za kółkiem oczywiście z pasażerką, która może w każdej chwili wsiąść za kółko i jeszcze jeden wyjazd 150km do Wrocławia też za kółkiem i w dodatku jadąc S8, co było jeszcze trudniejsze bo na ekspresówkach czułem się zawsze jeszcze bardziej przerażony... Niestety do np samodzielnego wyjazdu za granicę do pracy jest przepaść....
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

8 października 2020, o 11:34

Witam mam podobnie co prawda nie prowadzę ale każdy wyjazd dalej niz 50 km to dla mnie trauma ale teraz coś poztywnego w styczniu byłem u znajomych jakieś 130 km w jedną stronę 260 w obie czyli cały dzień zeszło razem z pobytem. Przed samym wyjazdem nie spałem cała noc i 2 dni przerażenie nie do opisania ale jak juz wyjechałem to wszystko puściło i dzięki Bogu objechałem szczeliwie bez leków tak więc nerwica to tylko strach który ma wielkie oczy
ODPOWIEDZ