Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed wścieklizną, potencjalny kontakt z nietoperzem?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
0Lena_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 10 października 2019, o 13:02

9 sierpnia 2023, o 23:16

Byłam niedawno na spacerze późnym wieczorem, podczas tego spaceru zderzył się ze mną jakiś latający zwierzak, było ciemno i stało się to bardzo szybko więc nie miałam jak się mu przyjrzeć. Zwierzak od razu odleciał, ale sądząc m.in. po wadze myślę, że mógł być to nietoperz. Od razu po powrocie do domu obejrzałam szyję i twarz (o te miejsca właśnie się obił) i się umyłam. Nie mam żadnych widocznych zadrapań ani ugryzień, ale słyszałam że te od nietoperzy mogą być niewidoczne, co mnie najbardziej martwi. Od zawsze bałam się wścieklizny, jest to chyba najstrasznieksza choroba naszych czasów. Ale zawsze podchodziłam do tego racjonalnie i mówiłam sobie, że zacznę się martwić jak będę miała rzeczywiście kontakt z jakimś podejrzanym zwierzęciem. No i się to stało. Nie wiem już czy to nerwica, czy rzeczywiście powinnam jechać do pomoc medyczną, chociaż wątpie abym dostała szczepionkę bez widocznych ran. Nawet nie wiem czy był to na pewno nietoperz czy może coś innego. Czy rzeczyście rany zadane przez nietoperza mogą byc niewidoczne? Miał ktoś podobną sytuację? Już nie wiem czy przesadzam, czy może rzeczywiście powinnam się martwić.
Awatar użytkownika
Hightower
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22

10 sierpnia 2023, o 00:16

0Lena_ pisze:
9 sierpnia 2023, o 23:16
Miał ktoś podobną sytuację?
Jeśli sytuacja miała miejsce w Polsce, możesz spać spokojnie. Jeśli faktycznie był to nietoperz, najpewniej trafiłaś na karlika, a one nie przenoszą wścieklizny. Te z kolei gatunki, które ją przenoszą, w trakcie choroby tracą zdolność lotu (Twój, jak rozumiem, latał), nie atakują, a gryzą i drapią jedynie w samoobronie (np. schwytane przez człowieka). Infekcje, które zdarzają się bardzo rzadko, są wówczas efektem licznych pogryzień. Sama wścieklizna nietoperzowa to również coś innego niż wścieklizna klasyczna (u psów czy lisów).
0Lena_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 10 października 2019, o 13:02

10 sierpnia 2023, o 00:40

Hightower pisze:
10 sierpnia 2023, o 00:16
0Lena_ pisze:
9 sierpnia 2023, o 23:16
Miał ktoś podobną sytuację?
Jeśli sytuacja miała miejsce w Polsce, możesz spać spokojnie. Jeśli faktycznie był to nietoperz, najpewniej trafiłaś na karlika, a one nie przenoszą wścieklizny. Te z kolei gatunki, które ją przenoszą, w trakcie choroby tracą zdolność lotu (Twój, jak rozumiem, latał), nie atakują, a gryzą i drapią jedynie w samoobronie (np. schwytane przez człowieka). Infekcje, które zdarzają się bardzo rzadko, są wówczas efektem licznych pogryzień. Sama wścieklizna nietoperzowa to również coś innego niż wścieklizna klasyczna (u psów czy lisów).
Tak było to w Polsce, dziękuję trochę mnie to pocieszyło.
0Lena_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 10 października 2019, o 13:02

10 sierpnia 2023, o 01:14

Wydaje mi się też, że gdybym jednak miała kontakt z jednym z wiekszych nietoperzy to chyba bym nie miała wątpliwości, że był to nietoperz? Bo są one dosyć spore w stosunku do tego karlika i chyba by został jakiś ślad.
0Lena_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 10 października 2019, o 13:02

11 sierpnia 2023, o 00:29

Hej, znowu zaczęłam się martwić, ale znalazłam wczepioną w bluzę w której byłam na tym spacerze ogromną ćmę, chyba tylko kilka razy w życiu widziałam tak dużą. Czy to możliwe, żeby to ona była "winna" tej sytuacji i że przyniosłam ją z tego spaceru? Bo jak teraz sobie przypominam to to zwierzę trochę zatrzepotało a nietoperze chyba nie wydają trzepotu? Ale z drugiej strony czy ćma może wydawać się taka ciężka, przecież to owad? Nie wiem, za niecały dzień wylatuję z Polski, więc nie mam nawet czasu na jakąś wizytę u lekarza czy cokolwiek. A mój umysł już podsuwa wizję umierania w szpitalu na coś, czemu mogłam zapobiec...
0Lena_
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 10 października 2019, o 13:02

19 sierpnia 2023, o 20:06

Hej, wracam tutaj ponieważ dalej nie daje mi to spokoju. Ostatni tydzień było w porzadku, chociaż miałam tą wściekliznę ciągle z tyłu głowy. Miałam jednak dużo do roboty z powodu wycieczki objazdowej. Jednak od paru dni mam zaburzenia czucia w jednej ręce i połowie ciała. Na początku mrowiło mnie tylko w palcach a teraz czuję mrowienie i trochę drętwienie w całej ręce. Nie są to napady, raczej ciągłe uczucie. Wszyscy mi mówią, że to nerwicowe albo,że brakuje mi elektrolitow, ale ja pamiętam że gdzieś czytałam, że zaburzenia czucia to objaw wścieklizny. Nie chcę tego sprawdzać, bo jeszcze bardziej się nakręce. Nie wiem czy ja wymyślam, czy rzeczywiście coś się dzieje, nie mam nawet jak iść do lekarza za granicą.
znawca84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 17 października 2022, o 14:02

20 sierpnia 2023, o 14:04

Myślę, że spokojnie można to powiedzieć, że jakbyś miała wściekliznę to po takim czasie po prostu już byś nie żyła lub nie byłoby z Tobą kontaktu także na pewno to nie wścieklizna. Oglądałem kiedyś materiał co się dzieje w Indiach gdzie nie ma dostępu do antidotum z ludźmi i naprawdę to jest kwestia kilkunastu godzin do utraty kontaktu z rzeczywistością. Także możesz być o to spokojna i na 100% nie masz wścieklizny.

Pracuj natomiast nad tym, aby nie nakręcać się w przyszłości przy podobnych sytuacjach - to tylko nakręca najróżniejsze objawy i karmi nadszarpnięty stan emocjonalny.
Spikerooq
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 21 sierpnia 2023, o 21:59

21 sierpnia 2023, o 22:02

"po takim czasie"? Dziesięć dni? Co za bzdura! Okres wylęgania się wirusa wścieklizny to miesiące, czasem nawet lata.

Mam identyczne obawy. Wczoraj nad ranem wleciał mi do mieszkania nietoperz. Gdyby nie mój kot w życiu bym się nie zorientowała, że wleciał. Nie wiem, czy mnie ugryzł, też nie widzę żadnych znamion. Czytam dziś cały dzień o tym wszystkim i wariuje. Jutro mam zamiar zadzwonić na Oddział Chorób Zakaźnych. Nie wiem, czy istnieje coś gorszego niż wścieklizna, a jeśli można jej jakoś zapobiec, zrobię wszystko. Dam znać, jak dostanę jakieś info.
Spikerooq
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 21 sierpnia 2023, o 21:59

22 sierpnia 2023, o 09:55

0Lena_ skontaktowałam się dzisiaj z regionalnym Oddziałem Zakaźnym i bardzo dobrym weterynarzem, u którego leczę swoją kotkę.
Oboje jednogłośnie stwierdzają, że zakażenie wścieklizny możliwe jest tylko przy transmisji śliny do naszego organizmu - a więc musi wystąpić ugryzienie, zadrapanie, bądź polizanie zranionej skóry. Ale jeśli chodzi o nietoperze, u nich przebieg wścieklizny wygląda inaczej - zarażone zwierzęta tracą umiejętność latania. W związku z czym wydaje mi się, że obie jesteśmy bezpieczne - nietoperze, które spotkałyśmy, musiały być zdrowe, skoro latały. No i kurczę, pożyteczne to żyjątka, więc staram się nie tracić głowy, mimo że strach przez tym cholerstwem jest ogromny. Trzymaj się!
Alicjaaa
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 13 sierpnia 2024, o 17:27

13 sierpnia 2024, o 18:03

Spikerooq pisze:
22 sierpnia 2023, o 09:55
Ale jeśli chodzi o nietoperze, u nich przebieg wścieklizny wygląda inaczej - zarażone zwierzęta tracą umiejętność latania. W związku z czym wydaje mi się, że obie jesteśmy bezpieczne - nietoperze, które spotkałyśmy, musiały być zdrowe, skoro latały. No i kurczę, pożyteczne to żyjątka, więc staram się nie tracić głowy, mimo że strach przez tym cholerstwem jest ogromny. Trzymaj się!
Trochę mnie to pociesza, ja ostatnio mam fazę na wściekliznę bo zasnęłam nietrzeźwa przy otwartych na oścież oknach w całym mieszkaniu, bo wietrze w nocy z powodu upałów. Wszystkie okna otwarte, drzwi między pomieszczeniami też, zero moskiteir, firanek, zasłon stanowiacych jakąś barierę (tylko przylegające do okna żaluzje). Obudziłam się jakaś podrapana i pierwsza myśl - wleciał nietoperz, podrapał mnie i wyleciał. I że mógł być wsciekły ( w mojej głowie na 100% był). Minęlo trochę i znowu zasnęłam przy otwartych oknach, tym razem trzeźwa jak dziecko lecz zmęczona. Następnegi dnia znalazłam dziwną rankę na łokciu i to samo od nowa. Rozumiem, że nawet gdyby wleciał mi nietoperz do mieszkania to gdyby był chory już z niego by się nie wydostał? Wariuję, chyba zaraz sama zadzwonię do tego sanepidu ale boję się, że mnie opierniczą, że im głowe zawracam xD
ODPOWIEDZ