Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Problemy z połykaniem a nerwica
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 9 października 2022, o 17:10
Cześć,
z ciekawością przeczytałem niektóre Wasze posty. Mam podobny problem.
Od 14 lat cierpię na zaburzenia przełykania. Leczę się od ok 9 lat. Niewielką poprawę obserwuję od 2 lat. Moje głównie dolegliwości to uczucie wypełnienia głowy, dolegliwości w szyi, napięcie i przede wszystkim kłopoty z przełykaniem jedzenia, śliny. Przyczynę nerwicy upatruje w trudnościach społecznych i chorobie taty w młodości. Potem w braku kontaktu ze sobą i emocjami, wysokimi aspiracjami, zawodowymi.
Zażywałem servenon i brintellix ale praktycznie nic to nie dawało poza nudnościami. Generalnie w samotności kiedy jestem wypoczęty przełykanie jest w zasadzie normalne. Poza tym nie jestem w stanie jeść w miejscach publicznych, przy ludziach. Mam też problemy z przełykaniem i gromadzeniem się śliny na wykładach, w komunikacji miejskiej, na mszy itp
Jak dotąd poprawę zaobserwowałem po ograniczeniu aktywności, zwiększeniu ilości odpoczynku. Niedługo zwalniam się z pracy na budowie i będę szukał czegoś na pół etatu, w biurze czy zdalnie. Staram się przebywać choć trochę przy ludziach, często spaceruje, unikam stymulacji np filmów, muzyki, dodatkowych wrażeń.
Jestem ciekawy co pomogło Wam?
z ciekawością przeczytałem niektóre Wasze posty. Mam podobny problem.
Od 14 lat cierpię na zaburzenia przełykania. Leczę się od ok 9 lat. Niewielką poprawę obserwuję od 2 lat. Moje głównie dolegliwości to uczucie wypełnienia głowy, dolegliwości w szyi, napięcie i przede wszystkim kłopoty z przełykaniem jedzenia, śliny. Przyczynę nerwicy upatruje w trudnościach społecznych i chorobie taty w młodości. Potem w braku kontaktu ze sobą i emocjami, wysokimi aspiracjami, zawodowymi.
Zażywałem servenon i brintellix ale praktycznie nic to nie dawało poza nudnościami. Generalnie w samotności kiedy jestem wypoczęty przełykanie jest w zasadzie normalne. Poza tym nie jestem w stanie jeść w miejscach publicznych, przy ludziach. Mam też problemy z przełykaniem i gromadzeniem się śliny na wykładach, w komunikacji miejskiej, na mszy itp
Jak dotąd poprawę zaobserwowałem po ograniczeniu aktywności, zwiększeniu ilości odpoczynku. Niedługo zwalniam się z pracy na budowie i będę szukał czegoś na pół etatu, w biurze czy zdalnie. Staram się przebywać choć trochę przy ludziach, często spaceruje, unikam stymulacji np filmów, muzyki, dodatkowych wrażeń.
Jestem ciekawy co pomogło Wam?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14
Cześć, jak najbardziej objaw z nerwicy. Ja mam tak że od stycznia nie czuję że przelykam, mam brak czucia gardla. I robiłam gastroskopia, rtg przrlyku i klatki piersiowej i nic niecwysxlo. 🤯 czasami dopadają mnie myśli że to niemożliwe taki objaw z nerwicy....piotrek*** pisze: ↑9 października 2022, o 17:28Cześć,
z ciekawością przeczytałem niektóre Wasze posty. Mam podobny problem.
Od 14 lat cierpię na zaburzenia przełykania. Leczę się od ok 9 lat. Niewielką poprawę obserwuję od 2 lat. Moje głównie dolegliwości to uczucie wypełnienia głowy, dolegliwości w szyi, napięcie i przede wszystkim kłopoty z przełykaniem jedzenia, śliny. Przyczynę nerwicy upatruje w trudnościach społecznych i chorobie taty w młodości. Potem w braku kontaktu ze sobą i emocjami, wysokimi aspiracjami, zawodowymi.
Zażywałem servenon i brintellix ale praktycznie nic to nie dawało poza nudnościami. Generalnie w samotności kiedy jestem wypoczęty przełykanie jest w zasadzie normalne. Poza tym nie jestem w stanie jeść w miejscach publicznych, przy ludziach. Mam też problemy z przełykaniem i gromadzeniem się śliny na wykładach, w komunikacji miejskiej, na mszy itp
Jak dotąd poprawę zaobserwowałem po ograniczeniu aktywności, zwiększeniu ilości odpoczynku. Niedługo zwalniam się z pracy na budowie i będę szukał czegoś na pół etatu, w biurze czy zdalnie. Staram się przebywać choć trochę przy ludziach, często spaceruje, unikam stymulacji np filmów, muzyki, dodatkowych wrażeń.
Jestem ciekawy co pomogło Wam?
- Dedu
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 4 września 2021, o 12:47
Hej. Już z 5 miesięcy mnie trzyma problem z połykaniem śliny, byłem u 4 lekarzy i nic sami nie wiedzieli co mi jest. Ostatnio zaczęło mnie boleć gardło przy przełykaniu, czy przy nerwicy może być taki objaw? Napiszcie co myślicie, bo ja już nie daje sobie z tym rady.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 9 października 2022, o 17:10
basia123 pisze: ↑10 października 2022, o 07:31Cześć, jak najbardziej objaw z nerwicy. Ja mam tak że od stycznia nie czuję że przelykam, mam brak czucia gardla. I robiłam gastroskopia, rtg przrlyku i klatki piersiowej i nic niecwysxlo. 🤯 czasami dopadają mnie myśli że to niemożliwe taki objaw z nerwicy....piotrek*** pisze: ↑9 października 2022, o 17:28Cześć,
z ciekawością przeczytałem niektóre Wasze posty. Mam podobny problem.
Od 14 lat cierpię na zaburzenia przełykania. Leczę się od ok 9 lat. Niewielką poprawę obserwuję od 2 lat. Moje głównie dolegliwości to uczucie wypełnienia głowy, dolegliwości w szyi, napięcie i przede wszystkim kłopoty z przełykaniem jedzenia, śliny. Przyczynę nerwicy upatruje w trudnościach społecznych i chorobie taty w młodości. Potem w braku kontaktu ze sobą i emocjami, wysokimi aspiracjami, zawodowymi.
Zażywałem servenon i brintellix ale praktycznie nic to nie dawało poza nudnościami. Generalnie w samotności kiedy jestem wypoczęty przełykanie jest w zasadzie normalne. Poza tym nie jestem w stanie jeść w miejscach publicznych, przy ludziach. Mam też problemy z przełykaniem i gromadzeniem się śliny na wykładach, w komunikacji miejskiej, na mszy itp
Jak dotąd poprawę zaobserwowałem po ograniczeniu aktywności, zwiększeniu ilości odpoczynku. Niedługo zwalniam się z pracy na budowie i będę szukał czegoś na pół etatu, w biurze czy zdalnie. Staram się przebywać choć trochę przy ludziach, często spaceruje, unikam stymulacji np filmów, muzyki, dodatkowych wrażeń.
Jestem ciekawy co pomogło Wam?
cały czas tak masz czy w określonych sytuacjach albo tylko przy przełykaniu? Wiążesz to z czymś? Masz jakieś inne dolegliwości?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14
Przez kilka miesięcy miał to uczucie prawie cały czas. W wakacje było troszkę lepiej, a teraz jest duzo lepiej. Oczywiście w ciągu dnia zdarza się ze nie czuję gsrdla, ale już nie z takim natężeniem jak wcześniej. Jak nie myślę o tym to tego nie czuje, ale wystarczy że chodz przez moment pomyślę to objaw Sue pojawią. Ja przez 2 lata miałam trochę stresu I ciągle chodziłam spięta, spiete muesnie szyi, klatki piersiowej, kręgosłupa, ciągle zaciskałam szczękę. Wszystko mnie strasznie bolalo, przyszedł taki moment że chyba te mięśnie mi zaczęły puszczać i przedtakam je czuć. Taka mam teorie. Zresztą neurolog powiedział mi że ja mam bardzo napięty mięśnie karku I szyi, barków. Czasami mam takie uczucie goraca w klatce piersiowej i przełyku, zawroty głowy i dusznisci oraz bole glowy (takie napięciowe), drętwiała mi twarz, jezyk. Ale przeszłam szereg badań I jedyne co wyszło to przepuklina odcinka szyjnego. Robilamni gastroskopia i rtg przrlyku, klatki piersiowej, mri głowy i kręgosłupa, wiele innych badań.... Wiec chyba porą zaakceptować że to nerwy....
A u ciebie jak?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 9 października 2022, o 17:10
..szczerze mówiąc jest mi ciężko,trwa to już 14 lat, problem z przełykaniem upośledza mi życie, w zasadzie nie jem w miejscach publicznych czy przy ludziach, od pewnego czasu nie jeżdżę nigdzie. Trochę się zacząłem zakorzeniać w unikaniu jedzenia przy ludziach, to wydaje mi się pewnym niebezpieczeństwem, czasem po prostu siadam w restauracji, żeby się oswajać nie jedząc nic. Ale mam nadzieje , że mi to przejdzie. Co parę miesięcy czuję , że jest ciut lepiej.basia123 pisze: ↑14 października 2022, o 19:50Przez kilka miesięcy miał to uczucie prawie cały czas. W wakacje było troszkę lepiej, a teraz jest duzo lepiej. Oczywiście w ciągu dnia zdarza się ze nie czuję gsrdla, ale już nie z takim natężeniem jak wcześniej. Jak nie myślę o tym to tego nie czuje, ale wystarczy że chodz przez moment pomyślę to objaw Sue pojawią. Ja przez 2 lata miałam trochę stresu I ciągle chodziłam spięta, spiete muesnie szyi, klatki piersiowej, kręgosłupa, ciągle zaciskałam szczękę. Wszystko mnie strasznie bolalo, przyszedł taki moment że chyba te mięśnie mi zaczęły puszczać i przedtakam je czuć. Taka mam teorie. Zresztą neurolog powiedział mi że ja mam bardzo napięty mięśnie karku I szyi, barków. Czasami mam takie uczucie goraca w klatce piersiowej i przełyku, zawroty głowy i dusznisci oraz bole glowy (takie napięciowe), drętwiała mi twarz, jezyk. Ale przeszłam szereg badań I jedyne co wyszło to przepuklina odcinka szyjnego. Robilamni gastroskopia i rtg przrlyku, klatki piersiowej, mri głowy i kręgosłupa, wiele innych badań.... Wiec chyba porą zaakceptować że to nerwy....A u ciebie jak?
Wydaje mi się, że problem z przełykaniem jest wtórny do napięcia, bólu, uczucia wypełnienia w głowie. Stąd zmieniam swoje życie, nie stymulować się dużo relaksować, mniej dawać z siebie...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14
Ale nie możesz nic przelknac? Krztusisz się? Ten problem jest w miejscach publicznych i w towarzystwie? Czy jak jesteś sam i spożywasz posiłek to też jest problem z przełykaniem?piotrek*** pisze: ↑15 października 2022, o 10:17..szczerze mówiąc jest mi ciężko,trwa to już 14 lat, problem z przełykaniem upośledza mi życie, w zasadzie nie jem w miejscach publicznych czy przy ludziach, od pewnego czasu nie jeżdżę nigdzie. Trochę się zacząłem zakorzeniać w unikaniu jedzenia przy ludziach, to wydaje mi się pewnym niebezpieczeństwem, czasem po prostu siadam w restauracji, żeby się oswajać nie jedząc nic. Ale mam nadzieje , że mi to przejdzie. Co parę miesięcy czuję , że jest ciut lepiej.basia123 pisze: ↑14 października 2022, o 19:50Przez kilka miesięcy miał to uczucie prawie cały czas. W wakacje było troszkę lepiej, a teraz jest duzo lepiej. Oczywiście w ciągu dnia zdarza się ze nie czuję gsrdla, ale już nie z takim natężeniem jak wcześniej. Jak nie myślę o tym to tego nie czuje, ale wystarczy że chodz przez moment pomyślę to objaw Sue pojawią. Ja przez 2 lata miałam trochę stresu I ciągle chodziłam spięta, spiete muesnie szyi, klatki piersiowej, kręgosłupa, ciągle zaciskałam szczękę. Wszystko mnie strasznie bolalo, przyszedł taki moment że chyba te mięśnie mi zaczęły puszczać i przedtakam je czuć. Taka mam teorie. Zresztą neurolog powiedział mi że ja mam bardzo napięty mięśnie karku I szyi, barków. Czasami mam takie uczucie goraca w klatce piersiowej i przełyku, zawroty głowy i dusznisci oraz bole glowy (takie napięciowe), drętwiała mi twarz, jezyk. Ale przeszłam szereg badań I jedyne co wyszło to przepuklina odcinka szyjnego. Robilamni gastroskopia i rtg przrlyku, klatki piersiowej, mri głowy i kręgosłupa, wiele innych badań.... Wiec chyba porą zaakceptować że to nerwy....A u ciebie jak?
Wydaje mi się, że problem z przełykaniem jest wtórny do napięcia, bólu, uczucia wypełnienia w głowie. Stąd zmieniam swoje życie, nie stymulować się dużo relaksować, mniej dawać z siebie...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 9 października 2022, o 17:10
... tak, z reguły jak jestem sam, jestem wypoczęty, to jest w porządku lub prawie w porządku. Problem pojawia się włąsnie przy ludziach przy zmęczeniu, przy zaabsorbowaniu otoczeniem. Dziej się coś takiego jakby jedzeni stawało w połowie drogi w przełyku, teraz myśłe, że to jest napięcie mięśni przełyku, czuje czasem bóle w szyji.
Myślę, że to z przepracowania, przeangażowania emocji. Może coś pomiędzy nerwicą a wypaleniem Jestem już na 5 terapii.
Myślę, że to z przepracowania, przeangażowania emocji. Może coś pomiędzy nerwicą a wypaleniem Jestem już na 5 terapii.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14
No ja też miałam takie uczucie, jakby miesnie przelyku nie pracowały, Też przechodziłem terapię przez pół roku. Po terapi objawy nie minęły ale zaczęłam wychodzić z domu. I właściwie zaczęło być lepiej kiedy tak naprawdę poddałam się tym obhawom. Miesiąc temu, w oracy miałam fatalny dzień, zawroty głowy, właśnie ten dziwny btak czucia, zmeczenue potworne. Wydaje mi się że już z przemęczenia i bezsilnosci poprostu poddałam się tym objawom. I szczerze mówiąc trochę odpuściły, a ja zobaczyłam że dałam radę. Ale słabsze dni się pojawiają, staram się je pooristu akceptować, choć nie jest latwo. Może zacznij właśnie od wystawiania Sue na te objawy. Czyli tak jak robisz siadasz w restauracji, może zamawiaj na początek vos do picia i próbuj.piotrek*** pisze: ↑15 października 2022, o 11:31... tak, z reguły jak jestem sam, jestem wypoczęty, to jest w porządku lub prawie w porządku. Problem pojawia się włąsnie przy ludziach przy zmęczeniu, przy zaabsorbowaniu otoczeniem. Dziej się coś takiego jakby jedzeni stawało w połowie drogi w przełyku, teraz myśłe, że to jest napięcie mięśni przełyku, czuje czasem bóle w szyji.
Myślę, że to z przepracowania, przeangażowania emocji. Może coś pomiędzy nerwicą a wypaleniem Jestem już na 5 terapii.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 9 października 2022, o 17:10

Sprawdzałaś sobie tarczycę? Ja sobie zamierzam na wszelki wypadek sprawdzić, choć wątpię że to coś somatycznego.
Nie wychodziłaś z domu?
Hm.. nie wiem jak u Ciebie ale zauważyłem, że jak mam jakieś większe problemy, albo jestem czymś zajęty to objawy maleją. Też staram się zaakceptować nerwice, trochę pomaga , mniej się na niej koncentruje. Staram się "wysłuchać ciała" co chce mi dać do zrozumienia, obserwuje kiedy mi się nasilają objawy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14
Piotrek badałam tarczycę, nieraz (mam usunięty płat tarczycy i jestem pod opieką endokrynoliga) wszystko jest ok. Piotrek czego ja nie badałam......piotrek*** pisze: ↑15 października 2022, o 13:30..no właśnie coś w ten deseń próbuje
Sprawdzałaś sobie tarczycę? Ja sobie zamierzam na wszelki wypadek sprawdzić, choć wątpię że to coś somatycznego.
Nie wychodziłaś z domu?
Hm.. nie wiem jak u Ciebie ale zauważyłem, że jak mam jakieś większe problemy, albo jestem czymś zajęty to objawy maleją. Też staram się zaakceptować nerwice, trochę pomaga , mniej się na niej koncentruje. Staram się "wysłuchać ciała" co chce mi dać do zrozumienia, obserwuje kiedy mi się nasilają objawy.
Ja długo myślałam że choruje na jakąś chorobę neurologiczna albo mam raka krtani, przrlyku I że to nie możliwe żebym się tak źle czuła przez nerwicę.....
Tak panucznue bałam Sue jakiejkolwiek choroby....
Myślę że już zaakceptowałam to że nie mam wpływu ba to czy zachoruję czy nie. I skupianie się tylko na swoim zdrowiu nie wiele daje, ponieważ nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości i mieć ba nią wplyw. Pooristu musiałam zaakceptować fakt że mogę zachorować i chorobę trzeba będzie leczyć....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 9 października 2022, o 17:10
.. miałem podobnie, z takim myśleniem. Choć to raczej nie był lęk przed chorobą, ale raczej zażenowanie, bycie gorszym. Teraz akceptuje kłopoty ze zdrowiem, po prostu leczę to co się da. Ale też patrze głębiej na to. To co mi się przytrafi to moja historia, mój świat. Inni mają swoje, może lepsze może gorsze. No i też mniej mnie przeraża wizja jakiegoś wypadku czy tragedii. Myślę sobie, że i tak staram się uważać, przecierz nie jest to na moje świadome życzenie. Nie mam na to wpływu. A z drugiej strony często można sobie pomóc. I to wszystko np choroba tak w rzeczywistości , pomimo tego, że się dzieje, to nie ma aż takiej wagi
Dopóki się staram to wszytko jest ok niezależnie co się dzieje...

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14
I jak tam u ciebie? Udało się coś wypracować?piotrek*** pisze: ↑15 października 2022, o 16:55.. miałem podobnie, z takim myśleniem. Choć to raczej nie był lęk przed chorobą, ale raczej zażenowanie, bycie gorszym. Teraz akceptuje kłopoty ze zdrowiem, po prostu leczę to co się da. Ale też patrze głębiej na to. To co mi się przytrafi to moja historia, mój świat. Inni mają swoje, może lepsze może gorsze. No i też mniej mnie przeraża wizja jakiegoś wypadku czy tragedii. Myślę sobie, że i tak staram się uważać, przecierz nie jest to na moje świadome życzenie. Nie mam na to wpływu. A z drugiej strony często można sobie pomóc. I to wszystko np choroba tak w rzeczywistości , pomimo tego, że się dzieje, to nie ma aż takiej wagiDopóki się staram to wszytko jest ok niezależnie co się dzieje...