zielonyy pisze: ↑25 listopada 2022, o 15:13
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź.
Powoli kończą mi się pomysły.
Zawiodłem się na tej Pregabalinie.
Mam już tylko skutki uboczne i brak działania przeciwlękowego.
Wspomniałeś o hydroksyzynie. To największy zamulacz jaki istnieje dla mnie.
Dla mnie ta tabletka oznacza spanie nic więcej.
Są jeszcze jakieś inne alternatywy bo czuje się w kropce?
Nie wiem zupełnie, z czym się mierzysz. Lęk wolnopłynący, napady paniki, kompulsje, depresja? Na podstawie tych kilku postów, które opublikowałeś w ciągu dwóch ostatnich lat, wiem jedynie tyle, że przez bardzo krótki czas przyjmowałeś sertralinę, fluoksetynę, hydroksyzynę i ostatnio pregabalinę. I pisałeś, że byłeś naprzemiennie przymulony, ale bez lęku i na odwrót - pobudzony, ale z lękiem. I tak to z grubsza działa, na tym polega tzw. sedacyjne działanie leków przeciwlękowych: trudno, byś jednocześnie był wyciszony i pobudzony, gotowy do działania na najwyższych obrotach. Sporo osób wiele by dało, by móc bez gryzącego lęku po prostu zasnąć o 22:00 czy 23:00 i względne normalnie funkcjonować od następnego poranka.
Z Twoich postów wynika, że bardzo szybko, właściwie po kilku dniach, porzucasz leki, zrażając się skutkami ubocznymi. Tego niestety nie przeskoczysz. Większość SSRI w początkowej fazie może nasilać odczuwany lęk. Potem jest już lepiej. Trzeba to przeczekać.
Pregabalina działa nieco inaczej: pozytywny kopniak, trwający dzień lub dwa i mniej więcej dwa tygodnie senności i lekkich zawrotów głowy w pierwszej fazie; to przymulenie po dwóch tygodniach powinno całkowicie minąć, po tym czasie będziesz się czuł mniej lub bardziej "normalnie", bez wzlotów i upadków. Ten lek nie sprawdzi się jednak przy silnych zaburzeniach lękowych.
Niezłe działanie przeciwlękowe ma również buspiron, ale tu również musiałbyś się liczyć z nasileniem senności i zawrotami głowy, może nawet silniejszymi niż po pregabalinie.
Próbowałeś jakieś psychoterapii? Nie chcę Ci tu pisać, że trzeba się ruszać, rozbijać napięcie mięśniowe, dostarczać endorfin, spotykać się z ludźmi, przyjrzeć się pewnym schematom myślowym, bo - jak zaznaczyłem na początku - nic o Twojej sytuacji nie wiem, ale samą chemią wiele nie wskórasz i to pewnie sam doskonale rozumiesz.