
Jednak od tamtego roku mój stan przez traumę Życiową wszedł na lvl master. Z nerwicy przez te jakieś 8 lat przeszedłem już wszystkie możliwe dolegliwości, od ataków paniki, DD, poprzez Depresje i brak wychodzenia z łóżka. Nie brałem nigdy leków, z czego jestem dumny... Obecnie pomimo świadomości jaką mam, jestem bardzo zestresowanym, chwiejnym emocjonalnie ( staram się nad tym mocno panować), nerwowym człowiekiem ( takie geny).
Od zawsze marzyłem o pracy w Policji, ostatnio zacząłem działać w tym kierunku, zapisałem się na kurs ratownika, aby mieć dodatkowe 6 punktów... I zrezygnowałem z dalszej drogi... Co o tym myślicie? Moje emocje są chwiejne, jak bardzo bym się nie starał myśleć logicznie, to jak emocje idą na 1 plan jest kiepsko i potrafie działać zbyt gwałtownie czasami... Przy większym stresie łapie DD i wszystko jest jak w filmie, nieralistyczne... Przyzwyczaiłem się już do tego i nie jest to dla mnie olbrzymi problem w normalnym funkcjonowaniu... Ale nie wiem jakby to wyglądało podczas jakichś cięższych akcji z użyciem broni np.
Chciałbym usłyszeć od WAS opinie, będą dla mnie bardzo pomocne... Czytałem na "innym" forum post chłopaka, który też męczył się z nerwicą/depresją i chciał pójść na policję, to go trochę zrównali z ziemią



Wiem też że w kryzysowych sytuacjach jakie miałem w Życiu pomimo DD potrafię sprawnie działać, ale kosztem tego jest moje zdrowie w następne dni...
Zastanawiam się, czy taki stres w służbie zaszkodziłby zdrowiu, czy już gorzej być nie może?

Strasznie mnie to wkurza, że przez to zaburzenie, muszę pogodzić się z nierealizowaniem mojego marzenia, które miałem od zawsze ( szkoda, że tak późno się zdecydowałem coś w tym kierunku zrobić, ale poprzednie lata to była walka samego ze sobą, a nie myślenie o realizacji siebie i swojej kariery)