Witam wszystkich forumowiczów!nie tak dawno dodalam mojego pierwszego posta dotyczacego objawów i zlego samopoczucia . otóż od dluzszego czasu mam silne objawy lękowe, ktore nie daja mi normalnie funkcjonować. Zaburzenia lękowe zdiagnozowal mi lekarz 7 lat temu,rok bralam cital i potem go odstawiłam. Jakos mi sie układało, raz mialam więcej raz mniej objawów. Sporadyczne ataki z ktorymi jakos funkcjonowałam. Ale bylam ciagle tak jakby pod prądem,ciagle zdenerwowana.ciagle spięta i mialam kołatania serca oraz zaburzenia oddychania. Przed pare lat uczeszczalam na terapie,troche pomoglo.pozniej juz terapia nie byla regularna, n7r mialam tyle na nia czasu .zaczelam chodzic do pracy,prowadzić w miare normalne życie, ale zawsze gdzies tam czail sie ten lęk.no ale przejde do sedna...
przez ostatnie miesiące mialam bardzo duzo stresu w pracy i z małżonkiem, bylam ciagle napięta i zdenerwowana.puls ponad 100.mialam.wrazenie ze złość jaka we mnie byla rozwali mi brzuch,bo byl tak napięty..az do niedawna czyli 2 tyg okolo pojawil sie bardzo silny lęk,nieprzespane noce,wrazenie na skorze jakby byla zimna i za chwile rozpływajace sie gorąco kiedy nadchodzil lęk.ten lęk w brzuchu i ta niepewność jutra towarzyszy mi wiekszosc dnia.zaczynam sie bać tego coraz bardziej,przestalam chodzic do pracy.moje mysli skupiaja sie na objawach,a sa one bardzo nieprzyjemne,mam wrazenie ze nie bedzie lepiej ,ze zwariuje,ciagle płacze, dlaczego tak mam,dlaczego mam takie objawy?mam strach przed jutrem,kiedy tylko pomysle co bedzie jutro,oblewa mnie strach i czuje sie beznadziejnie.

przestały mnie interesować rzeczy ktòre robilam dotychczas,i tym sie tez przejmuje ze nic mnie nie cieszy. Psychiatra chce mi dac leki,znowu cital,ale musze na termin czekac 2 tyg jeszcze.wiem ze nalezy odpuszczac,nie przejmowac sie objawami,myslami jakie sie generuja w naszej głowie, kiedy nam tak zle,ale mi sie jakos to nie udaje.wysluchalam mnostwo podcastow victora i divovica,czytalam duzo tekstow tu na forum i wszystko to na nic.mam wiedze ale nie umie jej wdrozyc w życie. prosze,pomozcie mi przejsc przez to piekło. Ja siebie nie poznaje po prostu.boje sie ze to bedzie sie tak nasilac,ze w koncu bede musiala iscdo szpitala i zostawie moje dzieci.
Za kazda wskazówkę jak sobie pomoc,bede wdzięczna. Pozdrawiam wszystkich
