Jestem na etapie wychodzenia z zaburzenia, całkiem mi to nieźle idzie, ale wiadomo, są czasem potknięcia. Zawsze dużo podróżowałam, mimo fobii samolotowej. Można powiedzieć, że wokół podróży obraca się moje życie. Jednak ostatni nawrót trochę mnie rozłożył na łopatki.
Zaufany psychiatra powiedział mi wprost: "podróż to ZAWSZE dobry pomysł". Mam w planie tripa z przyjaciółmi busem do Szwecji na poszukiwanie zorzy, spanie na dziko itp. Brzmi super, prawdopodobnie będzie super, ale z tyłu głowy mam lęk, że gdzieś daleko od domu mnie ZŁAPIE i co ja wtedy biedna.

Pytanie do Was - podróże Wam pomagają czy wręcz przeciwnie? Warto zaryzykować?
PS. i tak pojadę. Covida mam za sobą. Ale potrzebuje kilku słów wsparcia, chyba, że ktoś mi tu jakieś konkretne argumenty poda, żeby nie jechać bo umrę XD