Cześć Wam
W grudniu ide do nowej pracy - wielkiej korporacji. Do tej pory pracowałam prawie 4 lata w małej firmie, od ktorej odchodze za kilka dni. Mam miesiac przerwy i w grudniu nowe miejsce.
Już teraz zaczynam odczuwać straszny stres, który z dnia na dzien przybiera na sile. Zaczynam się bać, że im blizej grudnia tym gorzej ze mna bedzie. Chodzę na terapię, jestem z niej zadowolona. Ale mam wrazenie, że mojego stresowania się nie da się wyleczyć, ze taka juz jestem, taka moja przerąbana natura. Wiem, ze nie mam sie czym stresować, ze to tylko praca itp, racjonalnie wszystko wiem, a moje cialo zachowuje się odmiennie - juz pojawiaja sie somatyczne objawy. Tak jakby na zasadzie, ja swoje a moje cialo swoje. Boje sie, ze tego nie da sie juz wyleczyc, a w pierwszych dniach pracy dostane istnej padaki, nie bede skupiona ze stresu i tak dalej. Co dziwne, na rozmowach bylam bardzo pewna siebie, a teraz wychodzi ze mnie inna osoba. Przerazona osoba, która ma ochote cofnąc te wszystkie zmany i dalej pracowac w obecnej firmie, w której słabo płacą i traktuja, ale przynajmniej jest znana i bezpieczna.
Myślę nad pojsciem do psychiatry po jakis lek, który pomoze mi się zdystansować i wyciszyć, chociaz na te kilka pierwszych tygodni w nowym miejscu. Czy polecacie jakis lek, który pomoze?
Z góry dziękuję za Wasze opinie.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
okropny lęk przed nową pracą. boje się
- SibillaMorphine
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 86
- Rejestracja: 29 marca 2015, o 01:27
Bardzo dobrze rozumiem Twój stres przed nową pracą. Jeśli już skupiasz się na lekach to proponowałabym sprawidzic hydroxyzinum. Jeśli będzie Cię zbytnio zamulać, to ostatecznie w grę wchodzą benzodiazepiny. Natomiast ja skupiłabym się na metodach relaksacyjnych- np. Kontrolowania napięc mięśniowych. Może więcej magnezu? Jego niedobór potęguje stres. Świetne leki bez recepty to validol i persen. Zioła takie jak melisa czy waleriana redukują stres. Leki na receptę wykorzystałabym jako ostatnią deskę ratunku, bo działają doraźnie ale też mogą uzależniać. Musisz też sama się motywować. Mówię o postawie przyjacielskiej. Samą pracą nad sobą przez ten miesiąc możesz zredukować stres- pamietaj, że adrenalina w pracy też mobilizuje
Na pewno sobie poradzisz. Jeśli natomiast do połowy listopada nie poczujesz różnicy, a będzie się ten stres potęgował to rozwiązaniem będzie wizyta u psychiatry. Chociaż mnie się wydaje, że na wizycie u psychologa też można się pozbyć takiego stresu. Trzymaj się! Na pewno sobie poradzisz. 


Odważny to nie ten, kto się nie boi, ale ten, który wie, że istnieją rzeczy ważniejsze niż strach.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 275
- Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10
Dziekuje Ci bardzo za cenna odpowiedz : ) tak tez postaram sie zrobic.
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05
Nelia,też trzymam za Ciebie kciuki.Jesteś piękna i zdolna,pamiętaj,że nic nie musisz,ale wiele możesz.Odrzuć presję,uwierz w siebie i w swoje możliwości a będzie dobrze.
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 275
- Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10
dziękuje, wasze wsparcie jest nieocenione.
Czekają mnie trudne i stresujace chwile, a my jak to lękowcy wolimy takich unikac. Ale nie da sie tak przezyc zycia. tzn da, ale sami wtedy tworzymy sobie bezpieczną klatkę. Czasem musi byc troche nieprzyjemnie i niekomfortowo, po to zebysmy sie wzmacniali. Mam nadzieje, ze w chwilach kryzysu bede o tym pamietac.
Czekają mnie trudne i stresujace chwile, a my jak to lękowcy wolimy takich unikac. Ale nie da sie tak przezyc zycia. tzn da, ale sami wtedy tworzymy sobie bezpieczną klatkę. Czasem musi byc troche nieprzyjemnie i niekomfortowo, po to zebysmy sie wzmacniali. Mam nadzieje, ze w chwilach kryzysu bede o tym pamietac.
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
hej, masz lub miałaś lęki bardzo podobne do moich, jak sobie ostatecznie poradziłaś? pozdrawiam ciepłoNelia pisze: ↑25 października 2017, o 21:19Cześć Wam
W grudniu ide do nowej pracy - wielkiej korporacji. Do tej pory pracowałam prawie 4 lata w małej firmie, od ktorej odchodze za kilka dni. Mam miesiac przerwy i w grudniu nowe miejsce.
Już teraz zaczynam odczuwać straszny stres, który z dnia na dzien przybiera na sile. Zaczynam się bać, że im blizej grudnia tym gorzej ze mna bedzie. Chodzę na terapię, jestem z niej zadowolona. Ale mam wrazenie, że mojego stresowania się nie da się wyleczyć, ze taka juz jestem, taka moja przerąbana natura. Wiem, ze nie mam sie czym stresować, ze to tylko praca itp, racjonalnie wszystko wiem, a moje cialo zachowuje się odmiennie - juz pojawiaja sie somatyczne objawy. Tak jakby na zasadzie, ja swoje a moje cialo swoje. Boje sie, ze tego nie da sie juz wyleczyc, a w pierwszych dniach pracy dostane istnej padaki, nie bede skupiona ze stresu i tak dalej. Co dziwne, na rozmowach bylam bardzo pewna siebie, a teraz wychodzi ze mnie inna osoba. Przerazona osoba, która ma ochote cofnąc te wszystkie zmany i dalej pracowac w obecnej firmie, w której słabo płacą i traktuja, ale przynajmniej jest znana i bezpieczna.
Myślę nad pojsciem do psychiatry po jakis lek, który pomoze mi się zdystansować i wyciszyć, chociaz na te kilka pierwszych tygodni w nowym miejscu. Czy polecacie jakis lek, który pomoze?
Z góry dziękuję za Wasze opinie.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 275
- Rejestracja: 7 października 2015, o 18:10
Hej,
U mnie zawsze jest nakręcenie się i duzy strach PRZED czyms, a pozniej gdy juz do tego dochodzi....to samo mija. Zaakceptowalam, ze bede sie bac i tego nie zmienie, musze sobie podac ręke z tym strachem i po prostu isc dalej. Gdy tylko przyszlam pierwszy dzien do pracy wszystko zaczelo mijac...wiec tak to u mnie wyglada ; )
U mnie zawsze jest nakręcenie się i duzy strach PRZED czyms, a pozniej gdy juz do tego dochodzi....to samo mija. Zaakceptowalam, ze bede sie bac i tego nie zmienie, musze sobie podac ręke z tym strachem i po prostu isc dalej. Gdy tylko przyszlam pierwszy dzien do pracy wszystko zaczelo mijac...wiec tak to u mnie wyglada ; )
http://www.zaburzeni.pl/konflikty-wewnetrzne-a-nerwice-przyczyny-czesc-2-t4071.html
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
Nie analizuj
Nie twórz katastroficznych wizji
Nie narzucaj sobie presji
Puszczaj kontrolę
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Bo tak poprostu jest w nerwicy.My się na coś nakręcamy na coś negatywnie tworzymy ta cała iluzje a później to nigdy nie ma przełożenia w rzeczywistości.Lęk to jest coś u nas naturalnego tylko jak się pojawia zamiast go przyjąć to my go odrazu chcemy wyprzeć i to jest problem.Nelia pisze: ↑13 stycznia 2018, o 19:17Hej,
U mnie zawsze jest nakręcenie się i duzy strach PRZED czyms, a pozniej gdy juz do tego dochodzi....to samo mija. Zaakceptowalam, ze bede sie bac i tego nie zmienie, musze sobie podac ręke z tym strachem i po prostu isc dalej. Gdy tylko przyszlam pierwszy dzien do pracy wszystko zaczelo mijac...wiec tak to u mnie wyglada ; )
Super podejście ja tez się staram tak podchodzić do nerwy

- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Cyraneczko, jak sobie radzisz? Rozpoczęłaś już pracę? Trzymam kciuki 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
- cyraneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 29 listopada 2017, o 08:44
Nie, chodzę na razie codziennie na kurs po 6 godzin i lekko nie jest, bo niepokój/lęk/napięcie się mnie trzyma cały czas praktycznie. Ale uznałam, że siedząc w domu też czuję niepokój i objawy, więc co to za różnica, tutaj mogę coś zyskać, z czymś się skonfrontować. Plusem siedzenia w domu jest tylko to, że w każdej chwili mogę się położyćkatarzynka pisze: ↑14 stycznia 2018, o 00:29Cyraneczko, jak sobie radzisz? Rozpoczęłaś już pracę? Trzymam kciuki![]()
