Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ogólne pytania dotyczące leków psychotropowych
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07
Witam
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć tak ogólnie swoimi słowami , co właściwie dają te leki? Bo one wpływają na świadomość tak? Bo trochę mnie to przeraża że za pomocą tabletki można zmienić swoje zachowanie , świadomość i wgl .
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć tak ogólnie swoimi słowami , co właściwie dają te leki? Bo one wpływają na świadomość tak? Bo trochę mnie to przeraża że za pomocą tabletki można zmienić swoje zachowanie , świadomość i wgl .
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
O tym to ci moge troche napisac bo poczytalemostatnio bo tez byle ciekawy a na pewno lekarz da mi innego psychotropa do clonranxenu na nastepnejwizycie. Te leki dzizlaja na mozg i zmieniaja poziom roznych neuroprzekaznikow, np serotonina albo noradrenalina i pare innych, blokuja czasem rozne receptory ktore odpowiadaja za wytwarzanuie hormonu strachu albo mysli. Jak ktos ma natrectwa to czasem blok receptora pomaga zachamowac nawal tysiecy natretnych mysli. Serotonina jest poziimme szczescia i jak rosnie to ma nam poprawic si enastroj. Latwo nie jest na to wszystko odpowiedziec bo jednak mozg jest dosyc skomplikowany a leki dzialaja tylo chemicznie, ale swiadomosc nie ma to wplywu. 

(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
to zalezy co rozumiesz przez swiadomosc?
(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Ogólnie nie zmieniają ciebie jeślii o to ci chodzi, to znaczy na pewno związek z takimi prochami nie będzie nigdy konczył się seksem na 100 % bezpieczności
Zawsze może być coś nie tak ale tutaj jest jeden fakt, ze możesz po prostu leki odstawic, chyba by trzeba było latami żreć neuroleptyki czy antydepresanty w sporych dawkach aby naprawde zmieniły coś w tobie ale tak ogólnie to predzej choroba by cię zmieniła, bo jakbys żarł latami neurolpety albo antydepresanty to pewnie z jakiegos powodu, zaburzenia/choroby.
Z lekami to jest tak, zę np antydepresanty działające na serotonine, poprawiające nastrój, to można porównac do zjedzenia czekolady, gdzies chyba ktoś o tym pisał, ale chodzi o to, ze czasem słodycz jak np czekolada poprawia zły humor, a to nie efekt placebo, tylko podnosi się poziom cukru, wiele hormonów zaczyna rosnąć, w tym serotonina bierze udział i czujesz się lepiej. Antydepresanty działają podobnie, ale jak działanie ich milknie albo przestajesz brać to wraca wszystko do poziomów jak przed.
Psychotropy zawsze straszyły i straszyć będą i jak nie trzeba to lepiej tego nie łykać.
Ale nawet apap ci coś zmienia - wątrobę

Zawsze może być coś nie tak ale tutaj jest jeden fakt, ze możesz po prostu leki odstawic, chyba by trzeba było latami żreć neuroleptyki czy antydepresanty w sporych dawkach aby naprawde zmieniły coś w tobie ale tak ogólnie to predzej choroba by cię zmieniła, bo jakbys żarł latami neurolpety albo antydepresanty to pewnie z jakiegos powodu, zaburzenia/choroby.
Z lekami to jest tak, zę np antydepresanty działające na serotonine, poprawiające nastrój, to można porównac do zjedzenia czekolady, gdzies chyba ktoś o tym pisał, ale chodzi o to, ze czasem słodycz jak np czekolada poprawia zły humor, a to nie efekt placebo, tylko podnosi się poziom cukru, wiele hormonów zaczyna rosnąć, w tym serotonina bierze udział i czujesz się lepiej. Antydepresanty działają podobnie, ale jak działanie ich milknie albo przestajesz brać to wraca wszystko do poziomów jak przed.
Psychotropy zawsze straszyły i straszyć będą i jak nie trzeba to lepiej tego nie łykać.
Ale nawet apap ci coś zmienia - wątrobę

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 259
- Rejestracja: 21 listopada 2011, o 11:54
Victor, ja jeszcze nie byłam na wizycie, telefonicznie lekarz zsugerował, że może dać i dopiero wizytę mam w tym tygodniu i się okaże, ale tak sobie myśle, że może faktycznie na tą dd to pomoże, skoro w małych dawkach neuroleptyki są na nerwice. Moja mama kiedyś brała sulpiryd i od wtedy ma spokój od lęków, dd itd. No i teraz czuje się dobrze, jest fajną szczęśliwą babka, także można? można. 
-- 17 lutego 2012, o 17:46 --
no i jednak lekarz nie widział potrzeby dawania neuroleptyku, jakoś funkcjonuje na antydepresancie + cloranxenie więc stwierdził, że i tak sobie dobrze radzę, ewentualnie jak będzie gorzej i gorzej, to mam jeszcze możliwość sulpirydu, z resztą pewnie niektórzy wiedzą co to za lek, dodam , że moja mama go stosowała, a tato natomiast cloranxen, także wszystko zostało w rodzinie
ale zawsze mam w zanadrzu tą myśl, że w razie co jest jeszcze jakaś pomoc/nadzieja, trzeba sobie jakoś radzić.

-- 17 lutego 2012, o 17:46 --
no i jednak lekarz nie widział potrzeby dawania neuroleptyku, jakoś funkcjonuje na antydepresancie + cloranxenie więc stwierdził, że i tak sobie dobrze radzę, ewentualnie jak będzie gorzej i gorzej, to mam jeszcze możliwość sulpirydu, z resztą pewnie niektórzy wiedzą co to za lek, dodam , że moja mama go stosowała, a tato natomiast cloranxen, także wszystko zostało w rodzinie

-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Wiesz co, tez mnie kiedyś dołowała taka myśl, i to nawet bardzo, jakos tak nie widzialem sensu przez to, wszystko wydawalo sie takie puste. Al eogłó,nie to doszedłem do wniosku, zę w syumie to jest zajebiste. W koncu wszystko całe zycie to jest jedna wielka reakcja chemiczna, chemiczne reakcje odpowiadają za wszystko w twoim organiźmie, za bicie serca, za jaranie się jak widzisz fajną laskę, za poziom cukru, po prostu mnóstwo, i tak samo za głowe, za hormony strachu, szcześcia, złości, gniewu. i tak naprawde te wszystkie reakcje działają prawidłowo, rakcja miłości np następuje po, zawsz reakcja jest nastepstwem czegoś, więc ogólnie to zakochanie isę jest prawdziwe, widzisz laske podoba ci się, zabujałes się i reakcja to tylko odpowiedź na to. Tak to ja widze, bo nie doluję się już tym.
Fakt jest, że czasem reakcje zawodzą kiedy zaczyna się chorować, bo nie widze różnicy pomiedzy chorobą serca gdzie szwankuja reakcje zachodzace w sercu i naczyniach a choroba głowy gdzie szwankują reakcje np tej serotoniny, Ale choroby to rzecz ludzka i po prostu trzeba sie z tym pogodzić i dbać o siebie
Ale chemia sama w sobie jest zajebista
Fakt jest, że czasem reakcje zawodzą kiedy zaczyna się chorować, bo nie widze różnicy pomiedzy chorobą serca gdzie szwankuja reakcje zachodzace w sercu i naczyniach a choroba głowy gdzie szwankują reakcje np tej serotoniny, Ale choroby to rzecz ludzka i po prostu trzeba sie z tym pogodzić i dbać o siebie

Ale chemia sama w sobie jest zajebista

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 313
- Rejestracja: 25 stycznia 2012, o 15:07
Ale mi chodzi o to że człowiek nie ma duszy , tylko jest sumą tych wszystkich reakcji , to mnie dołuje , chciałbym wierzyć że tak nie jest , wgl to nigdy się nad tym nie zastanawiałem a odkad mam DD to takie rozkminy , że czasem już sam sobie mówie " chłopcie , Ciebie poszczęściło?"
Drugie moje pytanie : czy schizofrenia może być tylko z objawiami negatywnymi ? czy muszą być też omamy etc.pytam bo odkąd pamiętam to jestem leń , a odkad mam to niby DD to nic mi się nie chce , nie widzę w niczym sensu ...
Drugie moje pytanie : czy schizofrenia może być tylko z objawiami negatywnymi ? czy muszą być też omamy etc.pytam bo odkąd pamiętam to jestem leń , a odkad mam to niby DD to nic mi się nie chce , nie widzę w niczym sensu ...
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Trudno mieć DD szczególnie w początkowych okresach i skakac z radości i być mega aktywnym 
Ogólnie jak dostałem depersonalizacji to miałem tak maksymalne rozkminki na tematy egzystencjalne, na tematy zycia po smierci, na tematy boga, duszy, ze nie mogłem wyrobić z tymi myślami, długi czas miałem te natrety i powodowały one mnóstwo często lęku.
Potem jakoś juz zluzowałem ale dopóki dd mi się nie polepszyła to zawsze mnie te mysli nachodziły. też mnie to dołowało, ze brak jest jakby duszy, że przez to wszystko jest bezcelowe ale z drugiej strony czy tak naprawdę jest? tego nie wiemy, nie jestem jakimś fanatykiem żadnej religii, ani żadnej teorii posiadania duszy, ale też myśle, ze może tak być iż dusza jest czysto nie fizyczna, nie jest ona ciałem, mózgiem, sercem, to wszystko jest jakby powłoka duszy.
W mózgu jest część np która odpowiada za wiarę w Boga, badania to potwierdzają, pomyślałem sobie wtedy ze smutkiem, ze tak to nawet wiara jest kontrolowana przez chemię i mózg, nic nadzwyczajnego, ale z drugiej strony, gdyby bóg nie istniał, gdyby nie istniała dusza to po kiego huja natura, przypadek, ewolucja dałaby nam w ogóle tą cześć w mózgu, która odpowiada za wiarę? Dla zabawy, dla wojen, predzej jestem za tym, ze człowiek miał się własnie składac z organów gdzie działają reakcję chemiczne i kontrolowac przez to dusze, dopóki się zyje. Tak... w te rozkminki jestem dobry
Co do schiza to raczej są obecne głosy, omamy, częściej głosy, chociaż nie znam się aż tak na tym, żeby wypracowanie o tym napisać, to wiem, że mogą być objawy głownie negatywne ale wierz mi kolego drogi, ze nie chciałbys zobaczyć osoby chorej z tymi objawami, i na pewno ty już przez samo to, że piszesz tu na forum objawów tych nie masz. Widziałem w szpitalu chorych z tymi objawami, potrafili po kilka godzin siedzieć i patrzec w jedne punkt, prawie nie oddychając, nic do nich nie docierało. Widac po nich te objawy, kazdy je zobaczy, tam po prostu uczucia apatii, bezsensu są ogromne, sa milion razy wieksze niż bezsens odczuwany przy lekach i dd jakie większość z nas ma tutaj.
Naprawdę schiza wyglada zupełnie inaczej niż takie zaburzenia lękowe. Twoje poczucie bezsensu i depresji, to pryszcz w porównaniu z tym co sobie wmawiasz.

Ogólnie jak dostałem depersonalizacji to miałem tak maksymalne rozkminki na tematy egzystencjalne, na tematy zycia po smierci, na tematy boga, duszy, ze nie mogłem wyrobić z tymi myślami, długi czas miałem te natrety i powodowały one mnóstwo często lęku.
Potem jakoś juz zluzowałem ale dopóki dd mi się nie polepszyła to zawsze mnie te mysli nachodziły. też mnie to dołowało, ze brak jest jakby duszy, że przez to wszystko jest bezcelowe ale z drugiej strony czy tak naprawdę jest? tego nie wiemy, nie jestem jakimś fanatykiem żadnej religii, ani żadnej teorii posiadania duszy, ale też myśle, ze może tak być iż dusza jest czysto nie fizyczna, nie jest ona ciałem, mózgiem, sercem, to wszystko jest jakby powłoka duszy.
W mózgu jest część np która odpowiada za wiarę w Boga, badania to potwierdzają, pomyślałem sobie wtedy ze smutkiem, ze tak to nawet wiara jest kontrolowana przez chemię i mózg, nic nadzwyczajnego, ale z drugiej strony, gdyby bóg nie istniał, gdyby nie istniała dusza to po kiego huja natura, przypadek, ewolucja dałaby nam w ogóle tą cześć w mózgu, która odpowiada za wiarę? Dla zabawy, dla wojen, predzej jestem za tym, ze człowiek miał się własnie składac z organów gdzie działają reakcję chemiczne i kontrolowac przez to dusze, dopóki się zyje. Tak... w te rozkminki jestem dobry

Co do schiza to raczej są obecne głosy, omamy, częściej głosy, chociaż nie znam się aż tak na tym, żeby wypracowanie o tym napisać, to wiem, że mogą być objawy głownie negatywne ale wierz mi kolego drogi, ze nie chciałbys zobaczyć osoby chorej z tymi objawami, i na pewno ty już przez samo to, że piszesz tu na forum objawów tych nie masz. Widziałem w szpitalu chorych z tymi objawami, potrafili po kilka godzin siedzieć i patrzec w jedne punkt, prawie nie oddychając, nic do nich nie docierało. Widac po nich te objawy, kazdy je zobaczy, tam po prostu uczucia apatii, bezsensu są ogromne, sa milion razy wieksze niż bezsens odczuwany przy lekach i dd jakie większość z nas ma tutaj.
Naprawdę schiza wyglada zupełnie inaczej niż takie zaburzenia lękowe. Twoje poczucie bezsensu i depresji, to pryszcz w porównaniu z tym co sobie wmawiasz.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 lutego 2012, o 18:41
Mój przypadek
na początku stycznia miałam atak paniki czy napad lęku, nie jestem pewna objawiło się to w taki sposób: w obrębie klatki piersiowej miałam uczucie gorąco, odczuwałam słabość w kończynach, jakby z mojego serca rozprzestrzeniał się paraliżujący moje całe ciało strach, miałam uczucie odrealnienia, oderwania od rzeczywistości, trudno mi jest to opisać, nie byłam w stanie kontrolować moich myśli, które napędzane strachem doprowadziły mnie do takiego stanu że najchętniej wyskoczyłabym przez okno, nie brałam żadnych leków itp. w końcu około 4 zasnęłam, następnego dnia obudziłam się i chociaż czułam się trochę niepewnie, żyłam sobie dalej jak gdyby nigdy nic, nie odczuwałam "lęku prze lękiem" jak niektórzy mają
po prostu zignorowałam to i powiedziałam sobie że będę silna i to się więcej nie powtórzy
aż do początku lutego, przez cały dzień czułam kołatanie serca w klatce piersiowej, ale w ogóle się nie bałam, dopiero wieczorem, nie wytrzymałam i pojechałam do ambulatorium i zrobili mi ekg, które było ok, puls koło setki, ciśnienie 140/na ileś tam nie pamiętam, nie dostałam nic ma uspokojenie, lekarz powiedział mi że mam jeść magnez i spadać, ale nie odczuwałam wtedy lęku, tylko niepokój nad którym byłam w stanie zapanować, po około 2-3 dniach kołatanie ustało
no i 10 lutego miałam taki atak że chciałam walić głową w ścianę ze strachu, pobeczałam się do tego stopnia, że nie byłam w stanie oddychać, cała się trzęsłam, miałam myśli samobójcze, czułam że jedyne co może mi przynieść ulgę to śmierć
w końcu mi przeszło, ale strach pozostał, jest ze mną w każdej sekundzie, w jednej chwili jest dobrze, ale za chwilę przejmuje kontrole, nie do takiego stopnia, ale czuję się nieznośnie, najgorsze jest to, że czuje jakby nie było ucieczki przed strachem, jakbym była w pułapce, i to uczucie że nic nie ma sensu i nigdy go nie nabierze, nie potrafię się otrząsnąć, "funkcjonuję" normalnie, ale w środku jestem w rozpaczy, nie potrafię już sobie z tym poradzić, dodam że wcześniej miałam chwile melancholii, ale zawsze znajdowałam sposób żeby się z tego otrząsnąć, teraz nie, nie biorę żadnych leków
jeżeli ktoś nadal czyta pytanie brzmi:
Czy próbować z tego wyjść jakimiś naturalnymi sposobami jak ziołowe tabletki uspokajające, suplementy jak tonisol, magnez z B6, ćwiczenia, joga, kwasy omega 3, czy one pomagają tylko na depresję, a powinnam zażywać leki uspokajające, brałam kiedyś sporadycznie hydroksyzynę i dobrze się po niej czułam, czy jeżeli zacznę ją brać to lek ustąpi, i czy jeżeli ją odstawię to powróci, boję się że to może przerodzić się w depresję, bo nigdy nie czułam takiej pustki i braku nadziei , sensu w życiu,mam złe myśli i nie chce ich zrealizować, czy ataki mogą być tak mocne, że nie będę w stanie nad sobą zapanować, chce z tego wyjść akurat w tej chwili to ja panuje nad lękiem, ale on powraca
co mam zrobić?
sorry że się tak rozpisałam, ale co miałam napisać: boję się wszystkiego i nie wiem dlaczego
na początku stycznia miałam atak paniki czy napad lęku, nie jestem pewna objawiło się to w taki sposób: w obrębie klatki piersiowej miałam uczucie gorąco, odczuwałam słabość w kończynach, jakby z mojego serca rozprzestrzeniał się paraliżujący moje całe ciało strach, miałam uczucie odrealnienia, oderwania od rzeczywistości, trudno mi jest to opisać, nie byłam w stanie kontrolować moich myśli, które napędzane strachem doprowadziły mnie do takiego stanu że najchętniej wyskoczyłabym przez okno, nie brałam żadnych leków itp. w końcu około 4 zasnęłam, następnego dnia obudziłam się i chociaż czułam się trochę niepewnie, żyłam sobie dalej jak gdyby nigdy nic, nie odczuwałam "lęku prze lękiem" jak niektórzy mają
po prostu zignorowałam to i powiedziałam sobie że będę silna i to się więcej nie powtórzy
aż do początku lutego, przez cały dzień czułam kołatanie serca w klatce piersiowej, ale w ogóle się nie bałam, dopiero wieczorem, nie wytrzymałam i pojechałam do ambulatorium i zrobili mi ekg, które było ok, puls koło setki, ciśnienie 140/na ileś tam nie pamiętam, nie dostałam nic ma uspokojenie, lekarz powiedział mi że mam jeść magnez i spadać, ale nie odczuwałam wtedy lęku, tylko niepokój nad którym byłam w stanie zapanować, po około 2-3 dniach kołatanie ustało
no i 10 lutego miałam taki atak że chciałam walić głową w ścianę ze strachu, pobeczałam się do tego stopnia, że nie byłam w stanie oddychać, cała się trzęsłam, miałam myśli samobójcze, czułam że jedyne co może mi przynieść ulgę to śmierć
w końcu mi przeszło, ale strach pozostał, jest ze mną w każdej sekundzie, w jednej chwili jest dobrze, ale za chwilę przejmuje kontrole, nie do takiego stopnia, ale czuję się nieznośnie, najgorsze jest to, że czuje jakby nie było ucieczki przed strachem, jakbym była w pułapce, i to uczucie że nic nie ma sensu i nigdy go nie nabierze, nie potrafię się otrząsnąć, "funkcjonuję" normalnie, ale w środku jestem w rozpaczy, nie potrafię już sobie z tym poradzić, dodam że wcześniej miałam chwile melancholii, ale zawsze znajdowałam sposób żeby się z tego otrząsnąć, teraz nie, nie biorę żadnych leków
jeżeli ktoś nadal czyta pytanie brzmi:
Czy próbować z tego wyjść jakimiś naturalnymi sposobami jak ziołowe tabletki uspokajające, suplementy jak tonisol, magnez z B6, ćwiczenia, joga, kwasy omega 3, czy one pomagają tylko na depresję, a powinnam zażywać leki uspokajające, brałam kiedyś sporadycznie hydroksyzynę i dobrze się po niej czułam, czy jeżeli zacznę ją brać to lek ustąpi, i czy jeżeli ją odstawię to powróci, boję się że to może przerodzić się w depresję, bo nigdy nie czułam takiej pustki i braku nadziei , sensu w życiu,mam złe myśli i nie chce ich zrealizować, czy ataki mogą być tak mocne, że nie będę w stanie nad sobą zapanować, chce z tego wyjść akurat w tej chwili to ja panuje nad lękiem, ale on powraca
co mam zrobić?
sorry że się tak rozpisałam, ale co miałam napisać: boję się wszystkiego i nie wiem dlaczego
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 575
- Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55
Witaj ginger,witaj oskarone4
Czytając Twój post,to jakbym widziała siebie sprzed kilku lat.Wiem co czujesz.Moim zdaniem powinnaś jak najszybciej iść na terapię.To jest bardzo skuteczny sposób na nasze lęki.Odpowiadając na Twoje pytanie,to owszem,branie jakiś ziołowych leków nie zaszkodzi.Tylko,że niekoniecznie muszą byc one skuteczne.Bardzo ciężko jest przerwać atak paniki takimi lekami.Jeżeli chodzi o leki na receptę to trzeba być bardzo ostrożnym.Pamiętaj,że takich leków nie bierze się bez konsultacji z lekarzem :!: Radzę Ci szybo udać się do lekarza,najpierw pierwszego kontaktu,który zleci odpowiednie badania,zeby wykluczyć choroby o podłożu fizycznym.Jeżeli będzie ok to idz do psychiatry.Jesteś dopiero na początku przygody z nerwicą więc masz duże szanse na to,ze łatwiej z tego wyjdziesz
Uwierz mi,to nie jest koniec świata.Można z tego wyjść
Napisz coś więcej o sobie.Ile masz lat,czy pracujesz itp.
Pozdrawiam

Czytając Twój post,to jakbym widziała siebie sprzed kilku lat.Wiem co czujesz.Moim zdaniem powinnaś jak najszybciej iść na terapię.To jest bardzo skuteczny sposób na nasze lęki.Odpowiadając na Twoje pytanie,to owszem,branie jakiś ziołowych leków nie zaszkodzi.Tylko,że niekoniecznie muszą byc one skuteczne.Bardzo ciężko jest przerwać atak paniki takimi lekami.Jeżeli chodzi o leki na receptę to trzeba być bardzo ostrożnym.Pamiętaj,że takich leków nie bierze się bez konsultacji z lekarzem :!: Radzę Ci szybo udać się do lekarza,najpierw pierwszego kontaktu,który zleci odpowiednie badania,zeby wykluczyć choroby o podłożu fizycznym.Jeżeli będzie ok to idz do psychiatry.Jesteś dopiero na początku przygody z nerwicą więc masz duże szanse na to,ze łatwiej z tego wyjdziesz


Napisz coś więcej o sobie.Ile masz lat,czy pracujesz itp.
Pozdrawiam

Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
- Ewcia
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 19 stycznia 2011, o 11:09
Ginger jesli nie robilas badan to najpierw je wykonaj, lekarz bedzie wiedzial i pokieruje a co do lekow to ja uwazam z4e jak najbradziej TAK. I dlatego ze dwa razy mi pomogl lek, najpierw na duza depresje, po 8 tygodniach bylam zdrowa, po czasie dostalam nerwica, atakow i bla bla bla, dostalam lek, ten sam i mam spokoj znowu, teraz juz nie biore tego leku i nadal jest dobrze. Mysle ze leki te sa by pomagac do jasnej ciasnej a jak cos idzie nie tak to mozna zmienic lek albo przestac brac. Skoro sie meczysz to wybor jest moim zdaniem prosty.
-- 13 lutego 2012, o 19:17 --
AAA i te leki dzialaja i na depresje i na nerwice a hydro tez mozesz brac, to lagodny uspokajacz skoro ci pomagal to sama widzisz, mozesz ja brac nawet teraz przez jakis czas. Ona wyciszy takze strach i lek
-- 13 lutego 2012, o 19:17 --
AAA i te leki dzialaja i na depresje i na nerwice a hydro tez mozesz brac, to lagodny uspokajacz skoro ci pomagal to sama widzisz, mozesz ja brac nawet teraz przez jakis czas. Ona wyciszy takze strach i lek