Co zauważyłam jak teraz odstawiam:
- wraca mi moja nadwrażliwość pod względem emocjonalności. Bardziej przezywam wszystko. Na Zolofcie odpuszczałam. Kłoś na mnie nawrzeszczał, wkurzyłam się ale przechodziło. Nie było rozkminiania, nie było analizy, nie było złości trwającej x czasu. Czasami jak doszło do kłótni z mężem to autentycznie pojawiała się taka myśl ale to bez sensu, śmieszna ta kłótnia normalnie jak buddysta po x latach medytacji:)
Teraz niestety tak nie ma. Pierdoła potrafi nakręcić mój mózg. Analizuję i analizuję i czuję jak ucieka ze mnie energia.
Dodatkowo tą emocjonalność czuje w ciele, np drżenie ciała, podekscytowanie, drżący głos jak coś mnie rozemocjonuję.
- mniejsza cierpliwość. Łatwiej się wkurzam. Mam 3 latka w domu więc ta cierpliwość jest potrzebna i to duuużo cierpliwości.
- zaczynają mnie stresować sytuację które na Zolofcie przyjmowałam normalnie np planowana wizyta z synem u lekarza ( nie, nie boje się koronowirusa

Na Zolofcie odpuszczałam. Bardziej byłam nastawiona na ok, zrobię to najlepiej jak potrafię a jak sie nie uda to trudno. Teraz tak nie ma, jakby pojawiło się muszę to zrobić i nie ma planu B.
Jestem mega szczęśliwa że miałam możliwość spróbowania życia na Zolofcie bo mam wrażenie że to byłam prawdziwa ja. Teraz mam wrażenie że powracam do jakieś ułomności. Dosłownie czuje się jak inwalida pod względem mózgu i układu nerwowego. Jakby coś nie działało i Zoloft to naprawił a teraz wracam do przed.