Cześć forumowicze. Krótko przedstawiając się...mam na imię Karol i mam lat 20. Nerwicę miałem przez ponad rok czasu, znane wszystkim zapewne objawy, nawet nie mam obecnie siły ich wymieniać

ale były to i ataki lękowe i natrętne myśli o chorobach i różne inne, do tego objawy somatyczne jak zawroty głowy, uderzenia gorąca, uczucie omdlewania (cały czas) poczucie, że umieram i czas się żegnać z tym światem. Drętwienia policzków i dziwne odczucia zimna w niektórych częściach ciała.
Wiele innych z sercem związanych i duszności a dokładnie uczucie braku tlenu i dziwne westchnienia.
Badania jak podejrzewacie ... w normie

stałem się fachowcem w dziedzinie nerwicy i chodziłem też na terapię, nie wiem jak terapia powinna wygladać ale jeśli wyglądała jak moja to nie wiem czy to ma w ogóle sens. Z pomocą przyszedł mi psychiatra, przepisując mi xanax na napady oraz paroksetinum lek. Po tym pierwszym leku przychodziło lekkie uspokojenie po tym drugim to był na początku koszmar ale własnie wspomagałem się xanaxem.
Po 5 tygodniach nerwicy nie było

piękny to był czas, leki brałem 6 miesięcy i odstawiłem za pozwoleniem lekarza, rok czasu miałem spokój aż do środy ubiegłego tygodnia. Zdenerwowałem się głupotą związaną z bliską mi osobą i nagle uderzenie goraca, rach pach, napięcie, atak paniki i nerwica znowu jest TAKA SAMA JAK WTEDY

Co ja mam o tym sadzić czy jak te leki mam brać na stałe? Czy już po odstawieniu zawsze będzie to nawracać? Lekami można się z tego wyleczy na zawsze?
Psychiatra dopiero za tydzień, pewnie dostane lek ponownie ale chciałem się zapytac u źródła osób które zapewne też biorą leki.