Od 5 miesięcy odstawiam benzodiazepiny które przyjmowałem 9 lat i którymi głównie regulowałem sobie nastrój, chociaż jestem nerwicowcem nigdy lęków jako takich nie miałem lub tylko takie mało zauważalne.
Niestety w drugim miesiącu odstawiania przestraszyłem się pewnej sytuacji. Dostałem lęku i obsesji. Dopiero teraz przekonałem się co to jest lęk, wolnopłynący i gnębiący mnie całymi dniami "bo coś tam jest".
Postanowiłem wziąć się za to i trochę przerobiłem temat.
Wczoraj wpuściłem niemal całkowicie lęk do ciała i... czułem go chyba jednak zbyt mocno..
na tyle mocno że nie wiem czy się nie wystraszyłem jeszcze bardziej, mianowicie ogromne uczucie chłodu, zdrętwiałe kończyny i bardzo silne mrowienie, odrealnienie.. wiadomo
I teraz.. czy tak ma to właśnie wyglądać? Czy odczucie mojego lęku zostało zwielokrotnione poprzez odstawianie benzo? Miało być miło i przyjemnie (żart)
Przyznam że nic mi się ogólnie nie stało, chociaż zaczynałem się już bać na tyle że pod koniec hamowałem to moje otwarcie na lęk..
Trwało to jakieś 40 minut.
Czy są tu ludziska którzy odstawili/odstawiają lub chcą odstawić benzodiazepiny?
Chętnie wymienię się doświadczeniami
