Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Odstawianie paroksetyny- nawrót?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sierpnia 2018, o 13:04
W czerwcu 2018r. miałam kolejny, trzeci nawrót zaburzeń (mój psychiatra do tej pory tak naprawdę nie jest w stanie określić jednego rozpoznania- raz mówi depresja lękowa, później zaburzenia depresyjno-lękowe a ostatnio wspominał o zaburzeniach osobowości, choć nie pasuję do żadnego z typów (?)), który był zdecydowanie najgorszy. Dostałam go będąc na lekach (wtedy brałam od 2 lat citolapram). Zmienił mi citolapram na escitolapram, gdzie wystąpiła reakcja paradoksalna- dostałam takiego DD i lęków, że cudem uniknęłam szpitala (chociaż wtedy o niego błagałam) i dostałam benzo. Zmienił mi też escito na paro. Brałam więc paroksetynę+cloranxen. Miesiąc później dołączył mi lamotrix. Do tej pory dziwi mnie lamotrix, więc pytałam lekarza z 20 razy, czy uważa, że mam CHAD. On stanowczo zaprzecza i mówi, że tym się leczy depresję nawracającą. Ok, wierzę mu. Na paroksetynie byłam prawie 5miesięcy. Dalej dokuczało DD i sporadyczne stany lękowe, więc nie było dobrze. A lekarz stwierdził- okej, zwiększamy dawkę do 200mg lamotrixu i zmniejszamy dawkę paro do 10mg. Myślałam, że zwariował. Ale o dziwo pomimo objawów odstawiennych (prądy w ciele to koszmar...) zaczęłam się czuć na tej połówce naprawdę DOBRZE. Tak normalnie, jak nie czułam się od czerwca. Zadowolona lecę na kolejną wizytę i słyszę- okej, koniec z paroksetyną, zostajemy na lamotrixie. Średnio mi się to podobało, bo to był dopiero trzeci tydzień, kiedy czułam się po prostu dobrze. Zrobiłam co lekarz kazał i już żałuję... Ostatnią tabletkę wzięłam 10.12. Objawy odstawienne początkowo nie dawały żyć: zawroty głowy, prądy w całym ciele, nudności. Po 5 dniach ustąpiło i zaczęła się płaczliwość. Ryczałam ciągle, bez powodu, ale generalnie nie przeszkadzało mi to- co to płacz w obliczu lęków i depresji? Byłam dobrej myśli. Minęły 3 tygodnie od ostatniej tabletki i nagle zaczął się koszmar... Najpierw jeden stan lękowy, potem drugi, trzeci... Doszłam do momentu, w którym nie przespałam całej nocy trzęsąc się. Psychiatra wciśnie mnie w grafik za kilka dni, ale póki co żyje w niepewności. Teraz pytanie- to nawrót, czy dalej objawy odstawienia? Jak to było u Was? Z tego co wiem objawy odstawienne powinny minąć po 2tyg, a u mnie lęki wystąpiły właśnie po tym okresie... Aktualnie jestem na 200mg lamotrixu.
PS: tak, chodzę na terapię (od pół roku). Ale biorąc pod uwagę moje poprane dzieciństwo, to zanim je przepracuje to minie kilka lat.
PS2: Lęki są u mnie irracjonalne, wpada myśl "jak to jest że jestem", "może mnie nie ma", "czym jest życie" itp, i zalewa mnie lęk.
PS: tak, chodzę na terapię (od pół roku). Ale biorąc pod uwagę moje poprane dzieciństwo, to zanim je przepracuje to minie kilka lat.
PS2: Lęki są u mnie irracjonalne, wpada myśl "jak to jest że jestem", "może mnie nie ma", "czym jest życie" itp, i zalewa mnie lęk.
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
Jezu, zmień psychiatrę plz. Oni tymi lekami wyrządzaja więcej krzywdy niż pożytku. Z tego co czytam to jesteś w na tyle dobrej formie psychicznej że nie potrzebujesz tony leków.. Wypowiadam się bo sama brałam 4 lata przeróżne leki i aż trzepalo mnie jak psychiatry chcieli włączać kolejne i kolejne extra zajebiste wynalazki. Odmawialam aż w końcu zrezygnowałam z lekow i szczerze wolałam już chyba ta nerwice niz te wszystkie straszne wchodzenia, odstawienia skutki UBOCZNE 🤮🤮jeszcze ja leki tolerowalam BARDZO źle, i ani jeden lek nie działał bez katastroficznych skutkow ubocznych. Akurat paro to najpiej znany mi lek i jest to że tak powiem kawał sukinsyna
pomaga bardzo ale jest wezwzgledna. -_- to co masz teraz to "nawrotem" bym tego nie nazwała, w ogóle nie lubię tego określenia. Paro jest na tyle silne + masa innych o dupe rozbić leków, że masz na tyle rozpieprzony układ nerwowy, że nie masz prawa się czuć dobrze.
Ale skoro Twój psychiatra polecił Ci odstawić, to już lepiej wytrzymać tą masakre, i kontynuować terapię i oczywiście czytać forum
, aż w końcu ustabilizuje aż się na tyle sama że leki Ci nie będą potrzebne. Zreszta kluczowe tu jest to czy masz depresję czy zaburzenia lękowe, nerwicowe itp. Skoro nawet Twój psychiatra tego nie wie. Ale z tego co opisujesz to masz klasyczna nerwice jak większość tutaj na forum. Więc będzie Ci bardzo łatwo z tego wyjść i działać, i nie na jakichś śmiesznych neuroleptykach czy innych lamotryginach.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Witaj 
Podobnie jak Ty, przyjmowalam wiele leków i niestety paroksetyne odstawialo mi sie koszmarnie. Objawy odstawienne utrzymywały się około półtorej miesiąca, głównie silne zawroty, mdłości, wymioty, potliwość. Mówi się często, że paroksetyna jest lekiem, który najtrudniej odstawić, choć to kwestia i indywidualna. Myślę, że w Twoim przypadku jest to silny zespół abstynencyjny, ale dobrze, że wybierasz się do lekarza. Na pewno coś zaradzi, byś łagodniej przeszła ten okres. Wszystkiego dobrego

Podobnie jak Ty, przyjmowalam wiele leków i niestety paroksetyne odstawialo mi sie koszmarnie. Objawy odstawienne utrzymywały się około półtorej miesiąca, głównie silne zawroty, mdłości, wymioty, potliwość. Mówi się często, że paroksetyna jest lekiem, który najtrudniej odstawić, choć to kwestia i indywidualna. Myślę, że w Twoim przypadku jest to silny zespół abstynencyjny, ale dobrze, że wybierasz się do lekarza. Na pewno coś zaradzi, byś łagodniej przeszła ten okres. Wszystkiego dobrego

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 989
- Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28


Per aspara ad astra
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sierpnia 2018, o 13:04
Póki co to najlepszy psychiatra u jakiego byłam, raczej nie będę go na razie zmieniać. To właśnie on wysłał mnie na terapię i ciągle mi powtarza, że leków do końca życia brać nie będę.sennajawie pisze: ↑3 stycznia 2019, o 07:19Jezu, zmień psychiatrę plz. Oni tymi lekami wyrządzaja więcej krzywdy niż pożytku. Z tego co czytam to jesteś w na tyle dobrej formie psychicznej że nie potrzebujesz tony leków.. Wypowiadam się bo sama brałam 4 lata przeróżne leki i aż trzepalo mnie jak psychiatry chcieli włączać kolejne i kolejne extra zajebiste wynalazki. Odmawialam aż w końcu zrezygnowałam z lekow i szczerze wolałam już chyba ta nerwice niz te wszystkie straszne wchodzenia, odstawienia skutki UBOCZNE 🤮🤮jeszcze ja leki tolerowalam BARDZO źle, i ani jeden lek nie działał bez katastroficznych skutkow ubocznych. Akurat paro to najpiej znany mi lek i jest to że tak powiem kawał sukinsynapomaga bardzo ale jest wezwzgledna. -_- to co masz teraz to "nawrotem" bym tego nie nazwała, w ogóle nie lubię tego określenia. Paro jest na tyle silne + masa innych o dupe rozbić leków, że masz na tyle rozpieprzony układ nerwowy, że nie masz prawa się czuć dobrze.
Ale skoro Twój psychiatra polecił Ci odstawić, to już lepiej wytrzymać tą masakre, i kontynuować terapię i oczywiście czytać forum
, aż w końcu ustabilizuje aż się na tyle sama że leki Ci nie będą potrzebne. Zreszta kluczowe tu jest to czy masz depresję czy zaburzenia lękowe, nerwicowe itp. Skoro nawet Twój psychiatra tego nie wie. Ale z tego co opisujesz to masz klasyczna nerwice jak większość tutaj na forum. Więc będzie Ci bardzo łatwo z tego wyjść i działać, i nie na jakichś śmiesznych neuroleptykach czy innych lamotryginach.
Zdecydowanie nie jestem w dobrej formie psychicznej. Mało śpię, prawie w ogóle nie jem, nie wychodzę z domu, płaczę z bezsilności i mam lęki jakieś 22h na dobę. Nie radzę sobie sama, niestety. Bez leków ciągle skłaniam się do skoczenia z okna, a mam dopiero 23 lata (choruję od 14rż.)
U mnie właśnie są to typowe nawroty- czyli 2 lata jest dobrze i potem nagle w trzy dni "bum" i jestem wrakiem człowieka, który wariuje przez lęk i DD.
Nie dam rady dłużej się tak czuć, po prostu nie mam na to siły... Wolę brać prochy do końca życia, mogę robić cokolwiek mi każą, byle w końcu tego nie czuć...
- Jagoda_a
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 25 marca 2017, o 18:16
Spokojnie, dasz radę. Ja trzy razy brałam paroksetyne po pół roku i po każdym razie wracałam do lęków az w końcu zaczęłam chodzić na terapię beh-poz która mi pomogła. Ale najbardziej pomogło mi to forum i ludzie którzy tutaj wspierają się nawzajem
. Czytaj dużo i słuchaj nagrań, to naprawdę pomaga. Relaks, witaminy i spokojny sen. Powodzenia 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sierpnia 2018, o 13:04
Chodzę na terapię pół roku, dopiero ona uświadomiła mi jak bardzo skrzywiony mam obraz siebie i ogólnie świata... Ale niestety nie pozwala mi jeszcze to na walkę z lękami, chyba terapia trwa jeszcze zbyt krótko. A póki nie zacznę sobie radzić (a obecnie nie mam na to w ogóle siły, jestem totalnie bezsilna), to wolę brać cokolwiek. Nie mogę sobie pozwolić na kolejne zawalenie całego swojego życia, pracy, magisterki... A póki jestem na etapie miliarda myśli samobójczych odpuszczę sobie wierzenie w to, że czytanie forum mi pomoże (czytam je od pół roku i obejrzałam wszystkie nagrania po kilka razy). Relaks to rzecz niemożliwa, jak się zrelaksować, kiedy mam takie lęki, że cały dzień turlam się po ziemi i próbuję oddychać... W nocy nie śpię, też lęki. Zdecydowanie wolę brać leki (przynajmniej póki naprawdę nie stanę na nogi), pytanie tylko jakie?Jagoda_a pisze: ↑3 stycznia 2019, o 17:05Spokojnie, dasz radę. Ja trzy razy brałam paroksetyne po pół roku i po każdym razie wracałam do lęków az w końcu zaczęłam chodzić na terapię beh-poz która mi pomogła. Ale najbardziej pomogło mi to forum i ludzie którzy tutaj wspierają się nawzajem. Czytaj dużo i słuchaj nagrań, to naprawdę pomaga. Relaks, witaminy i spokojny sen. Powodzenia
![]()
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Zgadzam sie, ze paro i wenfla to najtrudniejsze leki do odstawienia, sama brałam paro 8 lat. Ona tak pięknie wycisza leki jak potem.cudownie je wskrzesza.na nowo po odstawieniu. Strasznie masz namieszane z tymi lekami, zgadzam sie, ze ja bym zmieniła psychiatrę.
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
Rozumiem Twoja sytuację i postawę, sama byłam kiedyś na takim etapie. Jak dla mnie paroksetyna jest bardzo dobra na taki stan, ale skoro.mowisz że Ci nie pomaga.. Jak nie chcesz zmienić psychiatry to wychodzi na to że póki co musisz go słuchać, odstawić paro i zostać na lamo.. A nóż widelec psychiatra ma rację i Ci się polepszy. 

Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sierpnia 2018, o 13:04
Gdzieś tam dalej myślę o jego zmianie, ale chyba po prostu mu ufam. Trochę mnie wkurzył tym odstawianiem, bo wydawało mi się, że to za szybko- i chyba miałam rację...sennajawie pisze: ↑3 stycznia 2019, o 22:25Rozumiem Twoja sytuację i postawę, sama byłam kiedyś na takim etapie. Jak dla mnie paroksetyna jest bardzo dobra na taki stan, ale skoro.mowisz że Ci nie pomaga.. Jak nie chcesz zmienić psychiatry to wychodzi na to że póki co musisz go słuchać, odstawić paro i zostać na lamo.. A nóż widelec psychiatra ma rację i Ci się polepszy.![]()
Psychiatra właśnie nie chciał mi dawać paroksetyny. Mimo tragicznego stanu na pierwszej wizycie u niego dostałam tylko escitolapram, nie dał mi nawet benzo, mimo że sugerował możliwość szpitala. Dopiero jak nie pomagało, tylko wprost przeciwnie, to dał mi paro+cloranxen. I chciał jak najszybciej z tej paroksetyny zejść, ale póki co było to jedyne, co w miarę mi pomagało (chociaż paro rozkręcała się dobre 5 miesięcy...). A no i to właśnie on od razu posłał mnie na terapię. To szanowany lekarz z tytułem doktora, a ja po prostu muszę w końcu komuś zaufać... Wcześniej chodziłam do lekarza na NFZ. Dostałam po prostu receptę na citolapram i miałam przyjść za rok (?) na kontrolę, gdzie znowu kontynuowałam leczenie (mimo bardzo dobrego samopoczucia) i brałam tak ten citolapram ponad 2 lata, aż w końcu dostałam nawrotu podczas jego brania. I wtedy poszłam dopiero prywatnie do mojego obecnego psychiatry.
Kurde, jak poznać, że psychiatra jest dobry? Sama już nie wiem... Zawsze można do niego zadzwonić, zawsze oddzwania, ciągle jeździ na staże za granice. Tylko czy to daje gwarancje, że jego leczenie jest dobre? Tego chyba nie powie mi nikt

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sierpnia 2018, o 13:04
I też wiem o tym, że paroksetyna to największe gówno jeśli chodzi o odstawianie. Niektórzy mówią- mogłaś tego nie brać! Cóż... to była moja ostatnia deska ratunku, gdyby nie paro, to by mnie już tu nie było, taka jest prawda.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Ja brałam 2 lata citabax, potem zmieniono mi na paro. Brałam 8 miesięcy i od 1.5 miesiąca jestem bez leku.
No cóż. Sa gorsze dni i lepsze. Jeśli chodzi o proces odstawienia, chyba byłam w tym małym procencie, gdzie nie miałam prawie żadnych objawów. Było trochę "przeskakiwania obrazu", parę razy mdłości i zmęczenie, nic więcej.
I jestem już jak wspomniałam 1.5 miesiąca bez leku I ostatnio zaczął mi dokuczac brzuch. Uczucie klucia, po lewej stronie, w żołądku, wzdęcia, brzuch mam jak balon, często też twardy. Czasami też często łapie mnie potrzeba natychmiastowego pójścia do toalety. Brzuch jest tak wzdety, że ciężko mi nabrać powietrza, oddychać przepona.
Tragedii nie ma, ból nie jest silny. Jest tylko bardzo niekomfortowy, ciągły, uporczywy i po prostu denerwujący. Ostatnio już tracę cierpliwość, bo trwa to już ok 1.5 tygodnia.
Zastanawiam się, czy to objaw odstawienia? Czy to nerwy powracają i tak się pokazują? A może to zupełnie niezwiązane z nerwica i objawami somatycznymi?
Help
No cóż. Sa gorsze dni i lepsze. Jeśli chodzi o proces odstawienia, chyba byłam w tym małym procencie, gdzie nie miałam prawie żadnych objawów. Było trochę "przeskakiwania obrazu", parę razy mdłości i zmęczenie, nic więcej.
I jestem już jak wspomniałam 1.5 miesiąca bez leku I ostatnio zaczął mi dokuczac brzuch. Uczucie klucia, po lewej stronie, w żołądku, wzdęcia, brzuch mam jak balon, często też twardy. Czasami też często łapie mnie potrzeba natychmiastowego pójścia do toalety. Brzuch jest tak wzdety, że ciężko mi nabrać powietrza, oddychać przepona.
Tragedii nie ma, ból nie jest silny. Jest tylko bardzo niekomfortowy, ciągły, uporczywy i po prostu denerwujący. Ostatnio już tracę cierpliwość, bo trwa to już ok 1.5 tygodnia.
Zastanawiam się, czy to objaw odstawienia? Czy to nerwy powracają i tak się pokazują? A może to zupełnie niezwiązane z nerwica i objawami somatycznymi?
Help
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sierpnia 2018, o 13:04
Moja terapeutka zawsze mi powtarza, że przez takie objawy ciało chce powiedzieć coś, co podświadomie jest w naszym mózgu. Czyli być może gdzieś podświadomie budzi się nerwica i twoje ciało już to odczuwa. A chodzisz na terapię? Bo objaw odstawienia to wydaje mi się, że już nie będzie, w końcu nie bierzesz leku ponad 1,5 miesiąca. Ale specjalistom nie jestem, najlepiej skonsultuj to jak najszybciej z lekarzem, bo lepiej zapobiegać niż leczyć!natalia93 pisze: ↑3 stycznia 2019, o 23:55Ja brałam 2 lata citabax, potem zmieniono mi na paro. Brałam 8 miesięcy i od 1.5 miesiąca jestem bez leku.
No cóż. Sa gorsze dni i lepsze. Jeśli chodzi o proces odstawienia, chyba byłam w tym małym procencie, gdzie nie miałam prawie żadnych objawów. Było trochę "przeskakiwania obrazu", parę razy mdłości i zmęczenie, nic więcej.
I jestem już jak wspomniałam 1.5 miesiąca bez leku I ostatnio zaczął mi dokuczac brzuch. Uczucie klucia, po lewej stronie, w żołądku, wzdęcia, brzuch mam jak balon, często też twardy. Czasami też często łapie mnie potrzeba natychmiastowego pójścia do toalety. Brzuch jest tak wzdety, że ciężko mi nabrać powietrza, oddychać przepona.
Tragedii nie ma, ból nie jest silny. Jest tylko bardzo niekomfortowy, ciągły, uporczywy i po prostu denerwujący. Ostatnio już tracę cierpliwość, bo trwa to już ok 1.5 tygodnia.
Zastanawiam się, czy to objaw odstawienia? Czy to nerwy powracają i tak się pokazują? A może to zupełnie niezwiązane z nerwica i objawami somatycznymi?
Help
- sennajawie
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 324
- Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54
A powiedz mi, co oznacza u Ciebie, że "sklaniasz się do skończenia z okna"? Bo tu to jest kluczowe czy masz takie myśli lękowe czy jak to wygląda.
A co psychiatrów to nie przesadzalabym z tą zbyt zawięzłą relacją. Najlepiej taki kontakt stwórz ze swoim psychologiem. Jak na moje za bardzo na nim polegasz. Co wzmaga lęk, czy tabletki będą ok czy nie, czy robisz dobrze czy nie. Paro powinno się odstawiac bardzo długo ale to bardzo dobry lek. Ja nie żałuję ani jednej sesji na paro. Też bardzo polegałam na psychiatrach co mnie tylko zgubiło bo jak ciągle i ciągle wierzyłam ślepo w każde jego słowo i w tą magiczna tabletkę tym bardziej się rozczarowywalam. Ilość leków na nerwice jest stosunkowo ograniczona więc nawet jakbyś miała najlepszego psychiatrę w kraju to nie ma pojęcia on jaki masz organizm i który lek Ci spasuje a który nie. Trzeba po Prostu wypróbować I tyle. Jak dla mnie bardzo dużo kombinowania, ale zauważyłam że niektórzy psychiatrzy maja na to zajawke. Kombinować trzeba ale w chorobach psychicznych, a nerwicach i zaburzeniach lękowych czasem zbyt duże kombinowanie może być niepotrzebne. Co się nacierpimy na wchodzeniu, odstawieniu to nasze.
po to żeby się okazało że lek jest źle dobrany. Ja brałam tonę różnych dziwnych leków, w desperacji a i tak w potrzebie wracałam do jednego, najbardziej mi znanego, jeszcze z początku nerwicy. I spisywał się. Najgorsze moze być to co masz teraz, bez żadnego powodu się tak meczysz... Nie wiem czemu miałabyś odstawiac antydepresant na rzecz innego, bo psychiatra sobie tak wymyślił. Organizm lubi raczej stałość. A takie rozpieprzanie go z każdej strony to jakaś masakra. Taki stan raczej nie sprzyja odburzaniu a tu chodzi o stałość a nie ciągle kombinowanie...
A co psychiatrów to nie przesadzalabym z tą zbyt zawięzłą relacją. Najlepiej taki kontakt stwórz ze swoim psychologiem. Jak na moje za bardzo na nim polegasz. Co wzmaga lęk, czy tabletki będą ok czy nie, czy robisz dobrze czy nie. Paro powinno się odstawiac bardzo długo ale to bardzo dobry lek. Ja nie żałuję ani jednej sesji na paro. Też bardzo polegałam na psychiatrach co mnie tylko zgubiło bo jak ciągle i ciągle wierzyłam ślepo w każde jego słowo i w tą magiczna tabletkę tym bardziej się rozczarowywalam. Ilość leków na nerwice jest stosunkowo ograniczona więc nawet jakbyś miała najlepszego psychiatrę w kraju to nie ma pojęcia on jaki masz organizm i który lek Ci spasuje a który nie. Trzeba po Prostu wypróbować I tyle. Jak dla mnie bardzo dużo kombinowania, ale zauważyłam że niektórzy psychiatrzy maja na to zajawke. Kombinować trzeba ale w chorobach psychicznych, a nerwicach i zaburzeniach lękowych czasem zbyt duże kombinowanie może być niepotrzebne. Co się nacierpimy na wchodzeniu, odstawieniu to nasze.

Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem
"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."