Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ciągłe, całodniowe duszności.
- wojtaaaaaas6
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 50
- Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 10:41
Witam wszystkich ponownie. Dawno mnie tu nie było, bo myślałem, że sobie z tym wszystkim radzę ale jestem w błędzie, nie radzę sobie. Od bardzo, długiego czasu męczą mnie CAŁODNIOWE duszności... Chodziłem z tym po lekarzach, byłem u pulmonologa, kardiologia, u lekarza rodzinnego i nic nie wykryto. Powiedzieli mi, że to nerwica... Ale mimo ich tłumaczenia ja nadal sobie wkrwcam, że to jakaś choroba płuc czy czegoś... Oczywiście prócz duszności mam jeszcze inne objawy np jak przy siedzeniu, leżeniu ruszam notorycznie w szybki sposób noga. Skaczą mi powieki, czasem mam ściski w głowie, napady lęku i wiele innych. Dlatego chciałbym poradzić się może was? Macie coś takiego jak takie duszności 24/h? Nawet jak się, otwieram oczy w nocy, rano i jest mi po prostu duszno... Ciężko mi się z tym żyje, wstaje do pracy i zero pozytywnych myśli, jakby z dnia na dzień zbliżał się mój koniec... Miewalem tez jakiś czas temu, że przy zasypianiu budził mnie jakby brak oddechu (jakbym przestawał oddychać) i uczucie lęku i mocne bicie serca, naszczescie to minęło... Było to okropne. Duszność się nasila przy kaszlu, oraz kichaniu. No ale wracając do sedna, jak radzić sobie z tymi dusznosciami, nie duszę się Bóg wie jak ale jednak mi duszno i czuje ten dyskomfort. Dodam, że pale papierosy, może to od tego... Nie wiem, głupieje.
"Nie spuszczaj glowy gdy stres wiąze Ci ręce
nie musisz byc kims, badz soba dla siebie."
nie musisz byc kims, badz soba dla siebie."
- simplyred
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 21:24
tez tak mam...dusilam się non stop ostatnio, cale dnie, przez to miałam zawroty głowy i czulam się mega osłabiona, aż zaczęło się pogarszać i dostalam takich ataków lęku, duszności, ze nie mogłam powietrza złapać jakby ktoś scisnal mi gardło i przeponę, ogromnego metliku w głowie, ze musialam iść na leki...minęło, ale wiem, ze tylko dzięki lekom..sama nie umiem tęgi ogarnąć i tez nie wiem jak z tym walczyć
a jeszcze leki dopiero się wdrazaja i czuje lekkie otępienie i spadek nastroju to juz w ogóle ciężko...przez te duszności nie wychodzenia z domu, tzn juz ich nie mam, ale boje się wyjść, bo boje się, ze znów mnie zlapia. Wszystko dlatego, ze za każdym razem jak wychodziła do ludzi to się dusilam...i nic nie mogłam zrobić..bardzo się denerwowalam, aż w końcu wszystko pękło i nie dalam rady. Jak znajdziesz na to sposób to podziel się ,może i mi pomoże...

- Kondor
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 223
- Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54
Duszność była jednym z moich koników. Ja miałem dwa rodzaje duszności. Pierwszy to taki atak, w którym miałem wrażenie, że nie mogę wziąć do końca oddechu nagle, wtedy następowała panika, że się uduszę, biegłem do okna, próbowałem wziąć, głębokie oddechy, ale było coraz gorzej i miałem wrażenie, że to już koniec i się uduszę. Drugi to taki, że czasami nagle czułem lekką duszność i miałem wrażenie, że muszę kontrolować jakby oddech, miałem wrażenie że coś się chyba nagle zacięło i nie umiem nie świadomie oddychać, muszę po prostu kontrolować świadomie każdy wdech. Wtedy u mnie wszystko schodziło na drugi plan, nie dało się spokojnie oglądać TV, bo myślałem tylko o tym. Mogło to trwać cały dzień czasem lub nawet parę dni, raz lepiej, raz gorzej.
Oczywiście byłem pewny, że mam astmę, nawet używałem pożyczonego inhalatora od kolegi.
Gdy wszedłem na forum i poczytałem, że w nerwicy występują duszności i to takie właśnie jak mi się zdarzały, wtedy przekonałem świadomość właściwie od razu, że to jednak nie astma, ale pozostało z tyłu głowy, ale "może jednak pójdę do lekarza po inhalator będę miał zabezpieczenie"
Następnie posłuchałem nagrań i zrozumiałem z czego te duszności wynikały.
Trzeba zrozumieć wpierw jedną rzecz. Duszność przy lęku objawia się może gorszym oddychaniem tak w 5%, naprawdę prawie niezauważalnie. Czemu my to tak odczuwamy strasznie. Z banalnego powodu. Gdy znajdziemy się w sytuacji, gdzie odczujemy lęk, może pojawić się delikatne uczucie duszności. Tylko problem w tym, że gdy je odczujemy automatycznie następuje kolejny atak paniki, że zaczynamy znów się dusić, to zmaga lęk, co powoduje jeszcze większe odczucie duszności.
I teraz następuje tak jak u mnie w pierwszym przypadku branie coraz to większych oddechów i wpadamy w hiperwentylację. A hiperwentylacja to nie jest uczucie duszności, że mamy za mało tlenu, tylko właśnie za dużo. W niej nie możemy się udusić faktycznie. Po prostu przez lękowe szybkie nawet nieświadome oddychanie, w płucach zbiera się za dużo tlenu, wiec wtedy nie możemy już zaczerpnąć do końca oddechu i wtedy wpadamy w panikę i uruchamiamy lawinę koła nerwicowego i przeogromne duszności.
A czasami u mnie, gdy ta lekka duszność, kgdy nie doprowadzała do paniki i hiperwentylacji, to i tak wywoływała lęk i wtedy właśnie próbę kontroli oddechu, co doprowadzało zwróceniu całej uwagi na oddychanie, a nie na życie wokół.
Ja w końcu, gdy to zrozumiałem przestałem się bać, że się uduszę, bo od duszności nerwicowych nie da się udusić. Pozostał jeszcze jeden problem. Samo to odczucie duszenia było nieprzyjemne i bałem się że wystąpi. Ale po odsłuchaniu nagrań postanowiłem się z tym skonfrontować.
Gdy pierwszy raz pojawiła mi się ta duszność, pozwoliłem jej po prostu być. To spowodowało, ze nie panikowałem i utrzymywało się tylko na lekkim odczuciu duszności. Wtedy odwrotnie niż wcześniej, zaczynałem specjalnie wolniej oddychać lub do rękawa i próbowałem jak najszybciej odwrócić od tego uwagę, a nie próbować tego kontrolować na siłę jak wcześniej.
I faktycznie pomagało, za chwilę zorientowałem się, że się nie duszę. Oczywiście czasem po chwili próbował wrócić, ale wtedy na szybko to wyśmiewałem, bo wtedy naprawdę zaczęło mi się to wydawać zabawne, że tak sobie można wkręcić duszność.
Gdy widziałem, ze to zaczęło działać, mój stan emocjonalny, zaczął się przekonywać że faktycznie to nic strasznego i przeszła mi całkowita ochota pójścia do lekarza po ten nieszczęsny inhalator na wszelki wypadek. Wiem, że astma do bzdura, bo ona nie mija, gdy się odwróci myśli.
Od 3 miesięcy nie miałem ani jednego ataku duszności, ani próby kontroli oddechu, a i nie boję się jej gdyby się miała pojawić. Bo wiem, ze już się nie nakręcę tym tak jak kiedyś i już nie wpadnę w hiperwentylację, bo nie ma powodu. (no może odczułem ze 3 razy leciutka duszność, ale od razu to olewałem i trwała chwilkę i mijało)
Oczywiście byłem pewny, że mam astmę, nawet używałem pożyczonego inhalatora od kolegi.
Gdy wszedłem na forum i poczytałem, że w nerwicy występują duszności i to takie właśnie jak mi się zdarzały, wtedy przekonałem świadomość właściwie od razu, że to jednak nie astma, ale pozostało z tyłu głowy, ale "może jednak pójdę do lekarza po inhalator będę miał zabezpieczenie"
Następnie posłuchałem nagrań i zrozumiałem z czego te duszności wynikały.
Trzeba zrozumieć wpierw jedną rzecz. Duszność przy lęku objawia się może gorszym oddychaniem tak w 5%, naprawdę prawie niezauważalnie. Czemu my to tak odczuwamy strasznie. Z banalnego powodu. Gdy znajdziemy się w sytuacji, gdzie odczujemy lęk, może pojawić się delikatne uczucie duszności. Tylko problem w tym, że gdy je odczujemy automatycznie następuje kolejny atak paniki, że zaczynamy znów się dusić, to zmaga lęk, co powoduje jeszcze większe odczucie duszności.
I teraz następuje tak jak u mnie w pierwszym przypadku branie coraz to większych oddechów i wpadamy w hiperwentylację. A hiperwentylacja to nie jest uczucie duszności, że mamy za mało tlenu, tylko właśnie za dużo. W niej nie możemy się udusić faktycznie. Po prostu przez lękowe szybkie nawet nieświadome oddychanie, w płucach zbiera się za dużo tlenu, wiec wtedy nie możemy już zaczerpnąć do końca oddechu i wtedy wpadamy w panikę i uruchamiamy lawinę koła nerwicowego i przeogromne duszności.
A czasami u mnie, gdy ta lekka duszność, kgdy nie doprowadzała do paniki i hiperwentylacji, to i tak wywoływała lęk i wtedy właśnie próbę kontroli oddechu, co doprowadzało zwróceniu całej uwagi na oddychanie, a nie na życie wokół.
Ja w końcu, gdy to zrozumiałem przestałem się bać, że się uduszę, bo od duszności nerwicowych nie da się udusić. Pozostał jeszcze jeden problem. Samo to odczucie duszenia było nieprzyjemne i bałem się że wystąpi. Ale po odsłuchaniu nagrań postanowiłem się z tym skonfrontować.
Gdy pierwszy raz pojawiła mi się ta duszność, pozwoliłem jej po prostu być. To spowodowało, ze nie panikowałem i utrzymywało się tylko na lekkim odczuciu duszności. Wtedy odwrotnie niż wcześniej, zaczynałem specjalnie wolniej oddychać lub do rękawa i próbowałem jak najszybciej odwrócić od tego uwagę, a nie próbować tego kontrolować na siłę jak wcześniej.
I faktycznie pomagało, za chwilę zorientowałem się, że się nie duszę. Oczywiście czasem po chwili próbował wrócić, ale wtedy na szybko to wyśmiewałem, bo wtedy naprawdę zaczęło mi się to wydawać zabawne, że tak sobie można wkręcić duszność.
Gdy widziałem, ze to zaczęło działać, mój stan emocjonalny, zaczął się przekonywać że faktycznie to nic strasznego i przeszła mi całkowita ochota pójścia do lekarza po ten nieszczęsny inhalator na wszelki wypadek. Wiem, że astma do bzdura, bo ona nie mija, gdy się odwróci myśli.
Od 3 miesięcy nie miałem ani jednego ataku duszności, ani próby kontroli oddechu, a i nie boję się jej gdyby się miała pojawić. Bo wiem, ze już się nie nakręcę tym tak jak kiedyś i już nie wpadnę w hiperwentylację, bo nie ma powodu. (no może odczułem ze 3 razy leciutka duszność, ale od razu to olewałem i trwała chwilkę i mijało)

Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
- potrzebujacyy
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 66
- Rejestracja: 2 października 2015, o 22:11
Nic nie moge dodac, kolega wyzej bardzo dobrze to opisal. W sumie mi nerwica w poczatkach dokazywala glownie przez dusznosci, w 1 klasie liceum wlasciwie nic poza kontrolowaniem oddechu nie robilem. Nie moglem sluchac, pisac, myslec, jedyne co robilem na lekcjach to 45 minut swiadomego oddychania. Teraz wiem, ze to byla hiperwentylacja, obecnie, gdy rowniez przesluchalem nagran, poczytalem artykuly i poczytalem wpisy innych nie zwracam uwagi na takie dolegliwosci. Jak sie czasem pojawi taka dusznosc, to umiem automatycznie to zracjonalizowac, czemu to odczuwam. I po strachu 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 17 stycznia 2019, o 08:44
Hej poinstruluj mnie krok po kroku jak ogarnąć te duszności niby i ten lek .Ja mam tak że on mnie łapie jak się zdenerwuje i koniec ciężko jest mi się uspokoić serce wali jak oszalale i źle się oddycha do tego nos mi się zatyka co pewnie też jest na tle nerwowym .Badania krwi RTG klatki piersiowej RTG zatok (miałam ostre zapalenie w lutym )są dobre nie sądzę bym była na coś chora fizycznego bardzo chcę sobie ogarnąć te duszosci niby i funkcjonować normalnieKondor pisze: ↑31 stycznia 2017, o 12:20Duszność była jednym z moich koników. Ja miałem dwa rodzaje duszności. Pierwszy to taki atak, w którym miałem wrażenie, że nie mogę wziąć do końca oddechu nagle, wtedy następowała panika, że się uduszę, biegłem do okna, próbowałem wziąć, głębokie oddechy, ale było coraz gorzej i miałem wrażenie, że to już koniec i się uduszę. Drugi to taki, że czasami nagle czułem lekką duszność i miałem wrażenie, że muszę kontrolować jakby oddech, miałem wrażenie że coś się chyba nagle zacięło i nie umiem nie świadomie oddychać, muszę po prostu kontrolować świadomie każdy wdech. Wtedy u mnie wszystko schodziło na drugi plan, nie dało się spokojnie oglądać TV, bo myślałem tylko o tym. Mogło to trwać cały dzień czasem lub nawet parę dni, raz lepiej, raz gorzej.
Oczywiście byłem pewny, że mam astmę, nawet używałem pożyczonego inhalatora od kolegi.
Gdy wszedłem na forum i poczytałem, że w nerwicy występują duszności i to takie właśnie jak mi się zdarzały, wtedy przekonałem świadomość właściwie od razu, że to jednak nie astma, ale pozostało z tyłu głowy, ale "może jednak pójdę do lekarza po inhalator będę miał zabezpieczenie"
Następnie posłuchałem nagrań i zrozumiałem z czego te duszności wynikały.
Trzeba zrozumieć wpierw jedną rzecz. Duszność przy lęku objawia się może gorszym oddychaniem tak w 5%, naprawdę prawie niezauważalnie. Czemu my to tak odczuwamy strasznie. Z banalnego powodu. Gdy znajdziemy się w sytuacji, gdzie odczujemy lęk, może pojawić się delikatne uczucie duszności. Tylko problem w tym, że gdy je odczujemy automatycznie następuje kolejny atak paniki, że zaczynamy znów się dusić, to zmaga lęk, co powoduje jeszcze większe odczucie duszności.
I teraz następuje tak jak u mnie w pierwszym przypadku branie coraz to większych oddechów i wpadamy w hiperwentylację. A hiperwentylacja to nie jest uczucie duszności, że mamy za mało tlenu, tylko właśnie za dużo. W niej nie możemy się udusić faktycznie. Po prostu przez lękowe szybkie nawet nieświadome oddychanie, w płucach zbiera się za dużo tlenu, wiec wtedy nie możemy już zaczerpnąć do końca oddechu i wtedy wpadamy w panikę i uruchamiamy lawinę koła nerwicowego i przeogromne duszności.
A czasami u mnie, gdy ta lekka duszność, kgdy nie doprowadzała do paniki i hiperwentylacji, to i tak wywoływała lęk i wtedy właśnie próbę kontroli oddechu, co doprowadzało zwróceniu całej uwagi na oddychanie, a nie na życie wokół.
Ja w końcu, gdy to zrozumiałem przestałem się bać, że się uduszę, bo od duszności nerwicowych nie da się udusić. Pozostał jeszcze jeden problem. Samo to odczucie duszenia było nieprzyjemne i bałem się że wystąpi. Ale po odsłuchaniu nagrań postanowiłem się z tym skonfrontować.
Gdy pierwszy raz pojawiła mi się ta duszność, pozwoliłem jej po prostu być. To spowodowało, ze nie panikowałem i utrzymywało się tylko na lekkim odczuciu duszności. Wtedy odwrotnie niż wcześniej, zaczynałem specjalnie wolniej oddychać lub do rękawa i próbowałem jak najszybciej odwrócić od tego uwagę, a nie próbować tego kontrolować na siłę jak wcześniej.
I faktycznie pomagało, za chwilę zorientowałem się, że się nie duszę. Oczywiście czasem po chwili próbował wrócić, ale wtedy na szybko to wyśmiewałem, bo wtedy naprawdę zaczęło mi się to wydawać zabawne, że tak sobie można wkręcić duszność.
Gdy widziałem, ze to zaczęło działać, mój stan emocjonalny, zaczął się przekonywać że faktycznie to nic strasznego i przeszła mi całkowita ochota pójścia do lekarza po ten nieszczęsny inhalator na wszelki wypadek. Wiem, że astma do bzdura, bo ona nie mija, gdy się odwróci myśli.
Od 3 miesięcy nie miałem ani jednego ataku duszności, ani próby kontroli oddechu, a i nie boję się jej gdyby się miała pojawić. Bo wiem, ze już się nie nakręcę tym tak jak kiedyś i już nie wpadnę w hiperwentylację, bo nie ma powodu. (no może odczułem ze 3 razy leciutka duszność, ale od razu to olewałem i trwała chwilkę i mijało)![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 1 grudnia 2021, o 17:10
Hej. Ja mam tak , ze od tygodnia leżę w łóżku i ciągle mnie dusi. To nie jest atak duszności to są dni mordowania się , lęku i obaw, że się uduszę
jak sobie z tym radzicie ?
- 89Marcin89
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 8 października 2016, o 22:36
U mnie od kilku dni, dziwne duszności, kontroluje oddech, czuję do tego ścisk na szyji i kłucia pod żuchwą. Kupiłem pulsoksymetr więc saturacja mierzona i jest w normie. Ale niestety nie mogę się przez to rozluźnić.