Cześć, jestem na tym forum nowy i chciałbym opisać Wam swój przypadek.
Wszystko zaczęło się w momencie gry rok temu byłem na festiwalu muzycznym, na którym piłem przez 4 dni i paliłem duże ilości trawy. Czwartego dnia gdy festiwal dobiegł końca wróciłem do domu nieświadomy tego co mnie czeka. Zasnąłem dość prędko, nie pamiętam nawet o której, lecz obudziłem się o 2 w nocy i następne godziny były dla mnie najgorszymi w życiu. Zalały mnie zimne poty, tętno miałem chyba na poziomie 200, ledwo mogłem łapać oddech i najgorsze co było to niewyobrażalny lęk który mnie ogarnął, kompletnie sparaliżował. Przez około 4 godziny walczyłem ze sobą przewracając się z lewej strony na prawą nie mogąc opanować tego lęku, doszło do tego stopnia ze prawie zadzwoniłem na pogotowie ale na szczęscie po około 4 godzinach ten stan zaczął mijać i powoli zacząłem sie uspokajać, lecz myślę że całe to wydarzenie wyryło się mocno w mojej psychice. Od tego czasu gdy więcej popije i mam kaca dopadają mnie te myśli, że znowu to się stanie, znowu mnie ten stan dopadnie, kace wyolbrzymiły się do tego stopnia, że po porostu boje się pić wiecej, bo na kacu nie daje sobie rady sam ze sobą, a od ostatnich miesięcy mam tak przez cały czas nawet jeśli nie pije. Mam problemy ze zasypianiem, od momentu gdy zamkne oczy od razu pojawiają się myśli, że to sie znowu stanie, od razu zaczyna mnie łapać lęk, ciężki oddech i zimne poty. Staram sobie powtarzać w głowie "Ty debilu, nic Ci się niedzieje, sam się nakręcasz" lecz niestety to nie pomaga. Na szczęscie jak już zasne to spię jak zabity, nie budzę sie w nocy i ogólnie jest dobrze, lecz od razu po tym jak wstane po 5-10 sekundach zaczynają mnie nachodzić te myśli, nakręcam sie w ten sposób z powrotem i praktycznie myśle o tym cały czas przez cały dzień chyba, że jestem zajęty jakąś czynnością. Mógłbym to nazwać że odczuwam lęk przed lękiem. Strasznie mi to utrudnia koncentracje, gdy próbuje się uczyć te myśli od razu mnie dopadają i nie moge sie skupić i martwi mnie to gdyż za niedługo sesja. Dodatkowo moge powiedzieć o sobie, że przez ten okres piłem około 2-4 piwa codziennie, żeby te objawy łagodzić, dodatkowo paliłem dużo trawy, ogólnie paliłem trawe regularnie przez 6 lat, czasami codziennie przez tydzień, czasami raz na 2 tygodnie. Teraz staram się pić jak najmniej, a trawy nie pale już w ogóle od około półtora miesiąca. Za 3 dni mam wizytę u psychologa, mam nadzieje, że bedzie w stanie mi pomóc, ale też chciałbym wiedzieć czy ktoś z Was miał takie przejścia i czy miałby dla mnie jakieś wskazówki
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Odczuwanie niepokoju i lęków
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
Hey
poczytaj sobie te wpisy victora
narkotyki-nerwica-stany-kowe-czy-depresyjne-t5565.html
reakcja-walcz-uciekaj-czyli-nerwica-atak-t3411.html
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html
zasady-wychodzenia-zaburzenia-kroki-t9618.html
kowy-chochlik-lowy-t5055.html
kowe-dwa-nagrania-divovica-t8025.html
Po takiej dawce troche lepiej to ogarniesz, bo duzo by pisac od poczatku
poczytaj sobie te wpisy victora
narkotyki-nerwica-stany-kowe-czy-depresyjne-t5565.html
reakcja-walcz-uciekaj-czyli-nerwica-atak-t3411.html
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html
zasady-wychodzenia-zaburzenia-kroki-t9618.html
kowy-chochlik-lowy-t5055.html
kowe-dwa-nagrania-divovica-t8025.html
Po takiej dawce troche lepiej to ogarniesz, bo duzo by pisac od poczatku

(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 11 grudnia 2018, o 01:29
Wczoraj miałem wizyte u psychologa. Opisałem mu emocje jakie mną targają. Nie postawił mi żadnej diagnozy tylko starał się słuchać tego co mi dolega. Bardzo do mnie przemówiło to gdy mu powiedziałem że jak próbuje mysleć o czymś innym tylko nie o lęku, strachu i niepokoju to tak jakbym próbował odganiać ręką dym który leci mi w twarz z ogniska zamiast poprostu przesunąc się lub odejść. Powiedział, że tak nie można robić tylko trzeba się z tym oswoić, pogodzić, zaakceptować i że na następnych spotkaniach postara mnie się tego nauczyć i tak mnie z tym pozostawił umawiając się na za tydzień. Troche mnie to podbudowało lecz wczoraj znów sam z siebie atak paniki, po którym został niepokój i odczuwanie strachu, dalej nie mam pojęcia jak mam to oswoić, pogodzić i zaakceptować. Postanowiłem zacząc prowadzić dziennik w którym będe opisywał moje emocje które mi towarzyszą. Poniżej zamieszczam opis z dzisiaj i wczoraj.
20-12
czwartek: odczuwam lekki niepokój, przejawia sie jakby łaskotaniem/uciskiem z tyłu głowy
deliktane, skupianie się na swoim oddechu, lekka duszność, wsłuchiwanie sie w bicie serca
odczuwanie ciężkości ciała, uczucie ze to nigdy nie miinie, odczuwanie obcości rąk, nóg.
Gdy za bardzo zacząłem sie skupiać na tym co widzę do okoła nagle zacząłem odczuwaćy dziwny obraz który mnie irytował, był lekko zamazany oraz nieostry do okoła całkowitego obszaru widzenia,
po chwili odczułem wrażenie jakby to na co patrze wydawało sie jakoś nierealne, niestoworzone i obraz zaczął mi falować co wywołało lęk, podczas którego pojawiały się mysli
że to nie zniknie, że zwariowałem, próbowałem w głowie mówić sobie, że to minie, próbowałem zaakceptować że tak poprostu musi być i że to jest normalne ale nie ustępowało.
Sam lęk ustępował i wracał 3 razy w przeciagu około 30 minut a napięcie i niepokój po około dwóch godzinach po wypicu w tym czasie dwóch piw
w trakcie trzeciego piwa czuje sie ze nic mi nie jest, ze czuje sie normalny i żadna nerwica mnie nie dotyczy, nie czuje żadnych negatywnych objaw fizycznych opisanych powyżej.
21-12
Obudziłem się o 5 30 z bólem brzucha, czułem dość mocny niepokój oraz podenerwowanie, nie mogłem zasnać, wypiłem łyżke syropu na uspokojnie po którym udało mi sie zasnąć z powrotem z trudem opanowania niepokoju.
obudziłem sie o 11 i było dobrze przez około godzine, po tym czasie zacząłem czuć niepokój, podenerwowanie i napięcie. Napięcie nie schodzi, cały czas myśle o tym. od około 14 po zazyciu positvisum 2x
i syropu o 11 jest poprawa, nie czuje niepokoju ani zdenerwowania, dodatkowo wypiłem jeszcze melise lecz myśli cały czas związane są z lękami. Cały czas mam uczucie ciężkiej głowy. Gdy przestałem się zajmować czymś od razu
pojawiło sie uczucie slinego niepokoju oraz napięcia. O 19 z powrtoem uczucie niepokoju nerwów. Moje myśli nieustannie krążą wokół tego co mi sie dzieje. Boje się że zwaroiowałem, że już nigdy nie będe czuł się normalnie.
uczucie jakby rozchodzenia się jakiejś przeszywającej energi po całym ciele od żołądka do nóg i rąk. Cały czas myśle o tym że sie boję i boję się dlatego że cały czas o tym myśle. Nie potrafie ulokwać myśli gdzie indziej. Cały dzień spędziłem
w łóżku grając w gry komputerowe i chodząc do toalety. Gram żeby spróbować czymś zając głowe lecz nie jest to skuteczne. Kazda minuta wydaje się piekłem.
Cały czas odczuwam niepokój niestety i mam wrażenie, że wariuje, z dnia na dzień jest coraz gorzej, zaczyna mnie to powoli przerastać. Najgorzej jest gdy musze przesiedzieć cały dzień w domu. To własnie w domu odczucia strachu są najgorsze. Dodatkowo moge powiedzieć, że gram w gry multiplayer w których często się denerwuje i złoszcze, czy to może nasilać uczucie niepokoju? W kolejnych dniach zamieszcze kolejne opisy o ille nie skończe z psychiatryku, bo powoli czuje, że nie daje sobie z tym wszystkim rady. Dodatkowo zażywam 3 razy dziennie łyżeczke nervosolu, 4x tabletki positivum i 2 szklanki melisy lecz niestety natrętne myśli i uczucie strachu mnie nie opuszczam.
20-12
czwartek: odczuwam lekki niepokój, przejawia sie jakby łaskotaniem/uciskiem z tyłu głowy
deliktane, skupianie się na swoim oddechu, lekka duszność, wsłuchiwanie sie w bicie serca
odczuwanie ciężkości ciała, uczucie ze to nigdy nie miinie, odczuwanie obcości rąk, nóg.
Gdy za bardzo zacząłem sie skupiać na tym co widzę do okoła nagle zacząłem odczuwaćy dziwny obraz który mnie irytował, był lekko zamazany oraz nieostry do okoła całkowitego obszaru widzenia,
po chwili odczułem wrażenie jakby to na co patrze wydawało sie jakoś nierealne, niestoworzone i obraz zaczął mi falować co wywołało lęk, podczas którego pojawiały się mysli
że to nie zniknie, że zwariowałem, próbowałem w głowie mówić sobie, że to minie, próbowałem zaakceptować że tak poprostu musi być i że to jest normalne ale nie ustępowało.
Sam lęk ustępował i wracał 3 razy w przeciagu około 30 minut a napięcie i niepokój po około dwóch godzinach po wypicu w tym czasie dwóch piw
w trakcie trzeciego piwa czuje sie ze nic mi nie jest, ze czuje sie normalny i żadna nerwica mnie nie dotyczy, nie czuje żadnych negatywnych objaw fizycznych opisanych powyżej.
21-12
Obudziłem się o 5 30 z bólem brzucha, czułem dość mocny niepokój oraz podenerwowanie, nie mogłem zasnać, wypiłem łyżke syropu na uspokojnie po którym udało mi sie zasnąć z powrotem z trudem opanowania niepokoju.
obudziłem sie o 11 i było dobrze przez około godzine, po tym czasie zacząłem czuć niepokój, podenerwowanie i napięcie. Napięcie nie schodzi, cały czas myśle o tym. od około 14 po zazyciu positvisum 2x
i syropu o 11 jest poprawa, nie czuje niepokoju ani zdenerwowania, dodatkowo wypiłem jeszcze melise lecz myśli cały czas związane są z lękami. Cały czas mam uczucie ciężkiej głowy. Gdy przestałem się zajmować czymś od razu
pojawiło sie uczucie slinego niepokoju oraz napięcia. O 19 z powrtoem uczucie niepokoju nerwów. Moje myśli nieustannie krążą wokół tego co mi sie dzieje. Boje się że zwaroiowałem, że już nigdy nie będe czuł się normalnie.
uczucie jakby rozchodzenia się jakiejś przeszywającej energi po całym ciele od żołądka do nóg i rąk. Cały czas myśle o tym że sie boję i boję się dlatego że cały czas o tym myśle. Nie potrafie ulokwać myśli gdzie indziej. Cały dzień spędziłem
w łóżku grając w gry komputerowe i chodząc do toalety. Gram żeby spróbować czymś zając głowe lecz nie jest to skuteczne. Kazda minuta wydaje się piekłem.
Cały czas odczuwam niepokój niestety i mam wrażenie, że wariuje, z dnia na dzień jest coraz gorzej, zaczyna mnie to powoli przerastać. Najgorzej jest gdy musze przesiedzieć cały dzień w domu. To własnie w domu odczucia strachu są najgorsze. Dodatkowo moge powiedzieć, że gram w gry multiplayer w których często się denerwuje i złoszcze, czy to może nasilać uczucie niepokoju? W kolejnych dniach zamieszcze kolejne opisy o ille nie skończe z psychiatryku, bo powoli czuje, że nie daje sobie z tym wszystkim rady. Dodatkowo zażywam 3 razy dziennie łyżeczke nervosolu, 4x tabletki positivum i 2 szklanki melisy lecz niestety natrętne myśli i uczucie strachu mnie nie opuszczam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 11 grudnia 2018, o 01:29
jestem po ponad tygodniowy dogłębnym analizowaniu mojego stanu z którego wyciągnąłem parę wniosków i mam kilka pytań. Zauważyłem, że wszystkie moje objawy i odczucia fizyczne cały czas są praktycznie takie same i bardzo zbliżone do siebie, dlatego przestaje prowadzenie dziennika dzisiaj, gdyż nie ma sensu pisać jednego i tego samego. Zauważyłem za to kilka zmian, uczucie strachu przerodziło się w uczucie zdenerwowania. Dodatkowo wygoglowałem wszystkie objawy nerwic i żadna do mnie nie pasuje. W moim życiu narazie wszystko się układa, na studiach radzę sobie, z rodziną i znajomymi również wszystko w porządku. Żadne sytuacje typu wyjście do ludzi, jazda tramwajem, stanie w kolejce nie wywołują u mnie panicznego lęku ani strachu. Gdy siedzę z rodziną, znajomymi, prowadzę samochód wszystko jest w porządku, jednak gdy przychodzi moment, że siedzę sam przed komptuerem, telewizorem, książką itp itd, dopadają mnie myśli, które wywołują we mnie strach/podenerwowanie. Wiem że to jest tylko i wyłącznie dlatego, że denerwuje sie że o tym myśle i myśle o tym dlatego, że się denerwuje. Mówie sobie w główie, że nie mam czym się denerwować ani przejmować i czasem te myśli pomagają ale nie na długo. Dodatkowo cały czas gdy tak się czuje to analizuje swój stan, czyli sprawdzam puls, analizuje swój oddech, zastanawiam się czy mi wygodnie, czy dobrze odczuwam swoje ręce i nogi itp itd. Dodatkowo wydaje mi się, że widzę jakoś inaczej, lecz nie potrafie tego sprecyzować jak, już podczas pierwszej wizyty u psychologa tydzień temu powiedziałem, że widze jakoś inaczej to on mi powiedział żebym postarał się opisać to używając innych słów niż "inaczej" lecz nie byłem w stanie, do dzisiaj zastanawiam się jak to zrobić ale nie potrafię, nie mam nic rozmazanego, nic mi nie faluje nie pływa, żadnych mroczków przed oczami nie mam ale mimimo to mam wrażenie że jest poprostu inaczej, dziwnie. Zacząłem się zastanawiać czy to nie może być spowodowane tym, że przez to że tak dogłębnie to wszystko analizuje, każdą wolną chwile poświęcam o czytaniu o depresji, nerwicy, chorbach psychicznych poprostu sobie tego nie wkręcam, czy może to być tym spowodowane? Macie dla mnie jakieś konkretne rady? bardzo bym prosił i odpowiedź.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 408
- Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22
Po pierwsze to jak nie wierzysz że masz nerwicę to idź porób badania, idź do rodzinnego niech da Ci skierowania do specjalistów, jak nie to idź prywatnie. Z tego co piszesz to trafiasz pod nerwicę, odpalił Ci się stan zagrożenia, reakcja walcz bądź uciekaj i Twoja uwagą przekierowała się do wewnątrz, zamiast tak jak jest to w "normalnym" trybie skierowana do zewnątrz. Ja miałem podobonie, w sensie takim że wszystko mi się udawało, sukcesy w pracy, w życiu prywatnym, 0 zmartwień a jednak dopadło MnieSlikus pisze: ↑26 grudnia 2018, o 22:13jestem po ponad tygodniowy dogłębnym analizowaniu mojego stanu z którego wyciągnąłem parę wniosków i mam kilka pytań. Zauważyłem, że wszystkie moje objawy i odczucia fizyczne cały czas są praktycznie takie same i bardzo zbliżone do siebie, dlatego przestaje prowadzenie dziennika dzisiaj, gdyż nie ma sensu pisać jednego i tego samego. Zauważyłem za to kilka zmian, uczucie strachu przerodziło się w uczucie zdenerwowania. Dodatkowo wygoglowałem wszystkie objawy nerwic i żadna do mnie nie pasuje. W moim życiu narazie wszystko się układa, na studiach radzę sobie, z rodziną i znajomymi również wszystko w porządku. Żadne sytuacje typu wyjście do ludzi, jazda tramwajem, stanie w kolejce nie wywołują u mnie panicznego lęku ani strachu. Gdy siedzę z rodziną, znajomymi, prowadzę samochód wszystko jest w porządku, jednak gdy przychodzi moment, że siedzę sam przed komptuerem, telewizorem, książką itp itd, dopadają mnie myśli, które wywołują we mnie strach/podenerwowanie. Wiem że to jest tylko i wyłącznie dlatego, że denerwuje sie że o tym myśle i myśle o tym dlatego, że się denerwuje. Mówie sobie w główie, że nie mam czym się denerwować ani przejmować i czasem te myśli pomagają ale nie na długo. Dodatkowo cały czas gdy tak się czuje to analizuje swój stan, czyli sprawdzam puls, analizuje swój oddech, zastanawiam się czy mi wygodnie, czy dobrze odczuwam swoje ręce i nogi itp itd. Dodatkowo wydaje mi się, że widzę jakoś inaczej, lecz nie potrafie tego sprecyzować jak, już podczas pierwszej wizyty u psychologa tydzień temu powiedziałem, że widze jakoś inaczej to on mi powiedział żebym postarał się opisać to używając innych słów niż "inaczej" lecz nie byłem w stanie, do dzisiaj zastanawiam się jak to zrobić ale nie potrafię, nie mam nic rozmazanego, nic mi nie faluje nie pływa, żadnych mroczków przed oczami nie mam ale mimo to mam wrażenie że jest po prostu inaczej, dziwnie. Zacząłem się zastanawiać czy to nie może być spowodowane tym, że przez to że tak dogłębnie to wszystko analizuje, każdą wolną chwile poświęcam o czytaniu o depresji, nerwicy, chorobach psychicznych po prostu sobie tego nie wkręcam, czy może to być tym spowodowane? Macie dla mnie jakieś konkretne rady? bardzo bym prosił i odpowiedź.


Wracając do Ciebie, non stop analizujesz, jak mówisz że czytasz o chorobach, depresji, nerwicy, przy odpalonym mechanizmie nerwicowym faktycznie człowiekowi mimo wolnie wkręcają się różne objawy, doszukiwanie chorób, Ja miałem tak że czytałem, wiedziałem że to Mnie nie dotyczy a z każdym zdaniem i mechanizmem, czułem uderzenia lęku, ba nawet na początku nie miałem pojęcia co to jest lęk i że mam taką emocje

Na Swoim przykładzie jak wpadałem w zaburzenie to raz przez głowę przeleciała mi myśl o strzeleniu Sobie w łeb, żeby wyjść z tego beznadziejnego stanu, nawet nie poczułem za bardzo strachu, tylko na chwilkę wyrwało Mnie to z zaburzenia, a że Życie to dla Mnie ogromna wartość, to nerwica znalazła Sobie od razu tutaj pole do manewru i wystarczyło to na chwilę a żeby pokonać te myśli to musiałem odkręcać i wytrwale pisać Sobie w zeszycie, że wiem że to nerwica, że to zaburzenie, że źle się czuje przez to, że jestem bezpieczny, że nigdy bym Sobie krzywdy nie zrobił, musiałem przełamać totalny brak wiary, zbudować wiarę od zera, gdzie miesiąc wcześniej wyśmiałbym każdego kto powiedziałby że coś takiego może się przytrafić, no i teraz znów śmieje się z tych myśli. Bo faktycznie dawałem wkręcać się tej podstępnej kurwie

Objawy z widzeniem, to widziałem w jakichś wątkach tutaj że tak samo może wpływać na widzenie, wszakże nerwica działa na cały układ nerwowy i może robić Ci takie cyrki że nigdy byś się nie spodziewał, a jej mocą jest to że właśnie człowiek niby już wie że ma nerwice, niby coś tam robi, ale jednak nakurwia analize jak dzik

Wszystko co opisujesz to mechanizm nerwicowy, na początek zaznajom się z materiałami, które podesłał Ci ddd, po drugie jeżeli brak Ci wiary że to nerwica, porób badania, zacementujesz Sobie tym przekonanie że z ciałem jest wszystko OK, ale tak czy siak będziesz musiał w to uwierzyć, bo część osób mimo super wyników, kolejnych badań, dalej wierzy że coś mu jest nie tak, mimo że widać na pierwszy rzut oka jak ktoś ocenia z boku że tkwi w analizie nerwicowej. W tym trybie wychwytujesz każde zagrożenie, nawet jak wiesz że czegoś na 100% nie masz, to będziesz się jednak dalej doszukiwał, musisz pokazać właśnemu mózgowi że zagrożenia brak, a reakcje może wyłączyć, musisz uspokoić stan emocjonalny, racjonalnym i logicznym podejściem. Początkowo jest to trudne, jednak z każdym kolejnym dniem jest coraz lepiej i tak aż do pełnego wyłączenia mechanizmu nerwicowego, czyt. reakcji walcz bądź uciekaj. Pamiętaj że z Tobą jest wszystko w porządku, jedynie uaktywnił Ci się tryb walki, a że mózg nie widzi zagrożenia realnie, to Sam Sobie to zagrożenie doszukuje

A co do dzienniczka to nie rezygnuj, tutaj chodzi bardziej oto żebyś widział Swoje zachowanie, bo w nerwicy często skupiasz się na tym jak się czujesz w danym momencie, a natrętne myśli atakują przeszłość i przyszłość, nie wpływaja Ci na myśli tu i w tym momencie. W dzienniczku radziłļym Ci zapisywać te myśli które Cię mocno dręczą, a później wpisuj Sobie tą myśl i dopisz jej prawdopodobieństwo, czy jest w stanie się coś takiego w ogóle wydarzyć, na ile procent, albo dopisuje czemu ta myśl jej bez sensu i dlaczego jest śmieszna

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 11 grudnia 2018, o 01:29
W pewnym stopniu udało mi się opanować nerwice, udało mi sie uzmysłowić, że to nerwica i każdy mój objaw zwalać właśnie na nią. Ponadto od miesiąca nie miałem ani jednego ataku panicznego lęku, więc jestem z tego zadowolony, tak samo powoli przechodzi mi odczuwanie uczucia niepokoju. Teraz mój problem polega na tym, że dość często budze się w nocy cały podenerwowany i z lękniony nawet jeśli nie pamiętam co mi się śniło. Zauważyłem, że zdecydowanie mocniejsze jest to wtedy gdy wieczorem wypije kilka piw, dlatego doszedłem do wniosku, żeby spróbować sobie zrobić miesiąc całkowitej trzeźwości. Nie wiem jak mi to wyjdzie, gdyż nie moge ukryć, że w pewnym stopniu jestem uzależniony od alkoholu. Praktycznie każdego dnia o około dwóch lat wieczorami wypijam do 4 butelek piwa, no ale nie o tym. Dodatkowym problemem jest to, że teraz już nie odczuwam tak intensywnego niepokoju i lęku ale cały czas mam myśli związane z tym czy to przypadkiem nie wróci, cały czas zastanawiam się czy się dobrze czuje no i dodatkowo teraz większość dnia jestem zmęczony i śpiący, niezależnie od tego czy spie 4, 6 czy nawet 12 godzin. Ponad to większość czasu jestem znudzony, smutny i niezadowolony, odczuwam taką pustkę i praktycznie nic mnie nie cieszy. Niestety nie posiadam żadnego hobby ani jakiś większych zainteresowań w których w których mógłbym się zatracić chyba że hobbym można nazwać gry komputerowe, oglądanie filmów i seriali, bo tylko to robię w wolnym czasie, ale jak pisałem wcześniej większej radości mi to nie sprawia. Tak czuje się jakbym popadł w depresję teraz,,, czy jest to możliwe?
Dodatkowo chciałbym Wam opisać moje spotkania z psychologiem. Ogólnie byłem na 5 spotkaniach z czego na 3 opisywałem mu swoją przypadłość oraz moje życie. Od dwóch spotkań zaczęliśmy robić ćwczienia, które polegają na tym, że ja leże z zamkniętymi oczami i na początku mam za zadanie napinać o rozluźniać każdą część ciała a po tym skupiać się na oddechu czyli klasyczne ćwiczenie relaksacyjne. W dalszej części ćwiczeń mam za zadanie opisywanie emocji, odczuć cielesnych których doświadczam oraz to co pojawia mi się przed oczami. W pierwszej sesji przed oczami w pewnym momencie zaczęło pojawiać mi się lub miałem nagły napad myśli z tym związany (ciężko mi to opowiedzieć dokładnie) z drzewo, twarz matki i ojca, mój samochód, ptaki, flaga Wielkiej Brytanii a potem zaczęły pojawiać się przed oczami żółte plamki które formowały się w różnorakie kształty. Dodatkowo czułem uczucia zapadania się w łóżko, błogości, odprężenia. Podczas drugiego spotkania miałem myśli podobne, też widziałem drzewo, ptaki i ponadto widziałem koło zębate które poruszało się wolno po okręgu. Zaskoczeniem było dla mnie to, że w pewnym momencie zacząłem czuć się jakbym miał zaraz spaść z łóżka, tak jakbym leżał pod jakimś kątem i miał się z niego stoczyć za chwile, po momencie to uczucie przerodziło się w tak jakby wirowanie, tak jakby ktoś mną kręcił na tym łóżku wokół własnej osi, trochę przestraszyłem się tego uczucia i byłem lekko zlękniony, lecz po chwili to uczucie przeszło i powróciłem z powrotem do etapu w którym miałem żółte plamki przed oczami formujące się w różne kształty. Podczas tych ćwiczeń psycholog cały czas do mnie powatrza żebym dał płynąc tym uczuciom, akceptował je, doświadczał je, dał im być, obserwował i się w nie wczuwał. Zastanawiam się tylko w jaki sposób ma mi to pomóc, gdyż psycholog nic nie powiedział co myśli o moim przypadku ani jak w ogole będzie przebiegać cała terapia. Jedyne co narazie miałem to pytania związane o moje życie oraz prowadzenie przez te ćwiczenia. Na następnych spotkaniach zamierzam go właśnie o to zapytać ale tutaj pytanie do Was jak narazie oceniacie tą terapie, myślicie, że idzie to w dobrym kierunku?
Dodatkowo chciałbym Wam opisać moje spotkania z psychologiem. Ogólnie byłem na 5 spotkaniach z czego na 3 opisywałem mu swoją przypadłość oraz moje życie. Od dwóch spotkań zaczęliśmy robić ćwczienia, które polegają na tym, że ja leże z zamkniętymi oczami i na początku mam za zadanie napinać o rozluźniać każdą część ciała a po tym skupiać się na oddechu czyli klasyczne ćwiczenie relaksacyjne. W dalszej części ćwiczeń mam za zadanie opisywanie emocji, odczuć cielesnych których doświadczam oraz to co pojawia mi się przed oczami. W pierwszej sesji przed oczami w pewnym momencie zaczęło pojawiać mi się lub miałem nagły napad myśli z tym związany (ciężko mi to opowiedzieć dokładnie) z drzewo, twarz matki i ojca, mój samochód, ptaki, flaga Wielkiej Brytanii a potem zaczęły pojawiać się przed oczami żółte plamki które formowały się w różnorakie kształty. Dodatkowo czułem uczucia zapadania się w łóżko, błogości, odprężenia. Podczas drugiego spotkania miałem myśli podobne, też widziałem drzewo, ptaki i ponadto widziałem koło zębate które poruszało się wolno po okręgu. Zaskoczeniem było dla mnie to, że w pewnym momencie zacząłem czuć się jakbym miał zaraz spaść z łóżka, tak jakbym leżał pod jakimś kątem i miał się z niego stoczyć za chwile, po momencie to uczucie przerodziło się w tak jakby wirowanie, tak jakby ktoś mną kręcił na tym łóżku wokół własnej osi, trochę przestraszyłem się tego uczucia i byłem lekko zlękniony, lecz po chwili to uczucie przeszło i powróciłem z powrotem do etapu w którym miałem żółte plamki przed oczami formujące się w różne kształty. Podczas tych ćwiczeń psycholog cały czas do mnie powatrza żebym dał płynąc tym uczuciom, akceptował je, doświadczał je, dał im być, obserwował i się w nie wczuwał. Zastanawiam się tylko w jaki sposób ma mi to pomóc, gdyż psycholog nic nie powiedział co myśli o moim przypadku ani jak w ogole będzie przebiegać cała terapia. Jedyne co narazie miałem to pytania związane o moje życie oraz prowadzenie przez te ćwiczenia. Na następnych spotkaniach zamierzam go właśnie o to zapytać ale tutaj pytanie do Was jak narazie oceniacie tą terapie, myślicie, że idzie to w dobrym kierunku?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 399
- Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32
Warto spróbować widac że gościu opiera terapię nie tylko na samej analizie Twojego życia. Wprowadza również techniki żebyś akceptowal emocje ,relaksacje i oswajal się z tym stanem.Mysle że będzie dobrze,bo szybko zacząłeś terapię i w dobrym kierunku.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 11 grudnia 2018, o 01:29
Jestem już po sesji, z którą udało mi sie uporać całkiem dobrze i od tego czasu właśnie pojawił się problem, w momencie w którym zacząłem mieć za dużo wolnego czasu mam wrażenie, że znowu mi się wszystko zaczyna od nowa na moje własne życzenie niestety, gdyż po egzaminach ze znajomymi zapiłem, na kaca wypiłem 5 piw i kolejna noc była tragiczna. Spałem może 4 godziny budząc się całkowicie zalany potem z bardzo mocnym napięciem. Na szczęscie uczucie niepokoju za dnia nie jest tak intensywne jak było, powiedziałbym że jest praktycznie zerowe aczkolwiek siedząc w domu przez większość czasu jestem smutny, nic mnie nie cieszy, rzeczy ktore wczesniej mnie cieszyły są teraz takie nijakie, bardzo często sprawdzam czas modląc sie żeby dzień się skończył. Dodatkowo mam bardzo wysokie problemy z koncentracją, całkowity brak motywacji, dodatkowo cały czas uczucie ważenia widzenia jakoś dziwnie inaczej niż było zanim to wszystko zaczeło mi sie dziać, jakieś takie to wszystko jest odległe niewyraźnie, nie takie jak powinno być, nawet oczy musze mrużyć czasami żeby sobie wzrok poprawiać mimo tego ze widze wszystko ostro i wyraźnie. Też od czasu do czasu łapie sie na tym że źle czuje się odzczuwając rece i nogi. Nie odczuwam przy tym strachu ani lęku lecz jest to dla mnie bardzo uciążliwe i irytujące. Myślicie że to mogą być jakieś etapy przechodzenia przez nerwice? Jak mam sie zabrać do tego żeby to wyleczyć? Dopuszczam to do siebie, nie odczuwam żadnego lęku z tym związanego tylko poprostu to jest cały czas i w żadnym najmniejszym stopniu nie przechodzi. Podczas spotkań z psychologiem leże na łózku i daje mu się prowadzić przez to, czasami odczuwam podczas tego leżenia napięcie, lekki lęk, podczas tego mówi mi coś na zasadzie "teraz Ci się pokaże dlaczego tak sie czujesz na 3,2,1" lecz no nic się nie dzieje, tylko mnie taki impuls wtedy jakby przechodzi po całym ciele a to juz jakieś 4 albo 5 spotkanie przy tym leżeniu i opisywaniu emocji, coś doradzicie?
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 41
- Rejestracja: 15 grudnia 2016, o 17:02
To ze inaczej widzisz i inaczej czujesz ręce i nogi tak jak to mówisz to nic innego jak derealizacja i depersonalizacja. Z jednej strony straszne uczucie ale z drugiej to jest obrona naszego ciała i nie należy sie tego bać bo nawet zdrowa osoba to odczuwa w sytuacji stresu lub jakiegoś przeżycia
ja też mam od jakiegoś czasu silną derealizacje , ale wiem dlaczego jest ponieważ ostatnio miałem dużo stresów w życiu ale tak jak to w życiu ,raz jest lepiej a raz gorzej 


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 11 grudnia 2018, o 01:29
Właśnie tak też mi się wydaje że to wszystko jest to cholerne DD, tylko nie wiem jak z tym walczyć, bo jak z lękami i niepokojem miałem tak, że udało mi się to zaakceptować, pozwoliłem żeby to było itp itd i mi te lęki przeszły to w tym przypadku mam to samo, wiem, że coś takiego może być, akceptuje to i daje temu płynąć to jak w przypadku lęków nie pokoju efektem było uspokojenie powoli tak tutaj w tym przypadku nie widzę żadnych efektów. Nie mam żadnych lęków z tym związanie tylko jest to dla mnie irytujące, bo jak się tak nad tym zastanawiam to zanim mnie lęki dopadły to już to dziwne widzenie i odczuwanie ciała mam ponad rok. Poczytałem trochę o tym DD i widzę że proces oswajania tego jest podobny jak w przypadku lęków czyli przez akceptacje, zrozumienie i nie walczenie z tym, tylko, że w tym przypadku mi to nie przechodzi i irytuje dość mocno. Czytałem też, że to jest spowodowane spadkiem dopaminy przy wzroście adrenaliny. Czy to może być przez to, że te związki mogą nie chcieć się we mnie wyrównać? Polecacie wizytę u psychiatry, żeby przypisał mi jakieś leki na to? Ogólnie wolałbym tego uniknąć, bo branie takich leków nie kojarzy mi się za dobrze. Jakieś pomysły jak naturalnie zwiększyć poziom dopaminy? Chyba, że myślicie, że to też może być też spowodowane tym, że jarałem 7 lat? Dzisiaj mija mi ponad 90 dni bez tego gówna, lecz pod względem poprawy pamięci, koncentracji czy motywacji nie czuje specjalnej różnicy :/