Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Objawy ze strony serca w nerwicy. Kto tak ma?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
frezio
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 26 listopada 2010, o 21:52

16 maja 2011, o 20:24

bylem dzisiaj zrobic echo serca prywatnie i wyszlo mi dobrze, nie ma niczego niepokojacego :) a wczesniej mialem ekg serca i tez wyszlo dobrze nawet pulsu nie mialem przyspieszonego :) troche sie uspokoilem po tym badaniu bo ostatnio ciagle zaczynalem myslec o sercu i zaczynaly sie wkretki, a najtrudniej majac nerwica rozroznic co jest wkretka a co przeczuciem :) Dziekuje Aneta za odpowiedz ale musialem sie upewnic u lekarza i wszystko jest dobrze :)
Zaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 31 stycznia 2011, o 16:52

16 maja 2011, o 22:34

Frezio Pytałeś konkretnie co moga oznaczać takie bóle/ukłucia? Czy to sa nerwobóle jak wszyscy mówią? Tez mi się zdarza mieć takie kłucia. Kiedyś miewałem nawet bardzo silne gniecenia w klatce po lewej stronie aż mi dretwiały ręce. Badania oczywiście żadna nowość...zdrowy jak BYK. Ale zawsze zastanawiałem się jak rozróżnić w danej chwili silny atak paniki a np prawdziwy zawał serca przy zachowanej świadomości. Pytałem o to doktora w szpitalu i powiedział że przy zawale nie bylibyśmy się w stanie spokojnie przemieszczać ani nawet ruszyć z miejsca.
frezio
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 26 listopada 2010, o 21:52

22 maja 2011, o 23:41

zaq lekarz mi odpowiedzial ze takie klucia sie zdarzaja ze serce to miesiec i moze takie cos sie pojawiac w nim albo jego okolicach ale nie jest to grozne. powiedzial tez ze moga to byc tak zwane nerwobole. mnie tez powiedzial ze gdyby bylo to cos powaznego to by wygladalo to zupelnie inaczej ale jak juz nie powiedzial :)
Awatar użytkownika
małami
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 27 maja 2011, o 09:00

27 maja 2011, o 09:52

Nerwica wcale nie musi wiązać się z wysokim ciśnieniem. Ja jestem niskociśnieniowcem, mam nerwicę i ciśnienie mi nie rosnie jakoś specjalnie. Czesto mam 80 na 50 ciśnienie i jak jest jeszcze pogoda kiepska to jestem taka słaba że szok. Kręci mi sie w głowie też wieczorami od cisnienia bo miałam tak zanim dostałam nerwicy. Al etż uwazam ze dopóki nie miałam nerwicy to niskie cisnienie nie powodowało u mnie lęków, strachu przed zwróceniem, zemdleniem itp. Po tym można rozróżnić niskie ciśnienie a lęki i nerwicę.
Zaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 31 stycznia 2011, o 16:52

22 lipca 2011, o 22:27

Niepamiętałem gdzie żeśmy rozmawiali o tym ale już znalazłem :) A szukałem bo ostatnie 3 dni rwało mnie dosłownie i kłuło w okolicy serca, i to nie było byle jakie kłucie, jak nabierałem trochę więcej powietrza to ciągle bolało. Już oczywiście wszedłem płakać i prosić o modlitwę kiedy wkurzyłem się i poszedłem do swojej poradni bez umówionej wizyty poszedłem do mojej doktor rodzinnej i ta postanowiła zrobić mi ekg, wyszło bezbłędnie. To nie dało mi spokoju i po 20 telefonach znalazłem poradnię w szpitalu która zgodziła się zrobić za kasę badanie usg serca czyli echo serca od ręki. Mieli wolny termin wiec poszłem, powiedziałem kardiologowi że mam takie bóle nic nie mówiłem o nerwicy, zrobił echo serca, długo to trwało, uważnie wszystkiego doglądał i niz nalazł Niczego co byłoby podejrzane a co więcej, serce mi nawet biło prawidłowym rytmem bo zwykle mam przyspieszony. Powiedział ze to nerwobóle!!!! Przyznaję że uspokoiło mnie to maksymalnie co do tych ukłuć, chociaż do dziś trochę mnie czasem pokłuwa ale kurna wiem że to nie serce po takim przebadaniu się. Jak ja mam dosyc tej swojej hipohondri
lody_karmelowe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 5 września 2011, o 13:34

5 września 2011, o 13:45

Najbardziej nienawidzę skoków ciśnienia, boję się :(: jak sobie radzicie??
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

5 września 2011, o 20:31

Witaj lody karmelowe

Ja mam niestety takie dolegliwości, ale nie jestem pewna czy z powodu nerwicy, czy zawsze tak miałam bo odkąd pamiętam reagowałam na najmniejsze zmiany pogody, tylko kiedyś nie przywiązywałam do tego wagi i nie wsłuchiwałam się we własne serce..

Odpowiem Ci na pytanie: nie radzę sobie.. W czasie paniki miewam 145/100 (tak było w zeszły czwartek), to dla mnie bardzo dużo, nadchodzi wtedy ten ogromny strach przed śmiercią i niestety ta myśl potrafi spotęgować ciśnienie, a wtedy już boję się zawału albo wylewu.. Nie potrafię sama sobie obniżyć ciśnienia i łykam wtedy dodatkowy lek na obniżenie + hydroxyzynę żeby się uspokoić. Tylko jak napisałam wcześniej, ja mam skoki prawdopodobnie na zmiany w pogodzie i bez leków nie obniżę ciśnienia..
A dzisiaj od kilku godzin mam 90/60 i ledwo oddycham.. Zresztą od rana mam wrażenie, że się uduszę i lęk mi towarzyszy cały czas..
W środę idę do mojej pani psycholog, potem do internisty i postanowiłam także odwiedzić psychiatrę. Ja jestem tak zmordowana tym gównianym życiem z atakami że chyba zdecyduję się na leki. W wakacje było super, na trzy tygodnie może ze dwa momenty lęku bez paniki, a od kilku dni wszystko wróciło :buu:

Napisz jak wyglądają u Ciebie skoki cisnienia, jak się czujesz wtedy i co robisz. Może Ty sobie jakoś radzisz?
lody_karmelowe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 5 września 2011, o 13:34

6 września 2011, o 10:02

Witaj :papa nie wiem skąd u mnie skoki ciśnienia, następują pod wpływem stresu albo z niewiadomego powodu. Ostatnio poczułam ból w splocie słonecznym i od razu ciśnienie skoczyło do 174/90 (moje normalne to 110/70), potworny szum w głowie, panika i strach przed wylewem. Zadzwoniłam po pogotowie, jak przyjechali moje cisnienie wymosiło 120/80. Po skoku ciśnienie spada mi samoistnie do normalnego poziomu. Myślę, więc że powodem jest jakaś komponenta emocjonalna, ale i tak chciałabym nad tym panować. Ech beznadziejne to jest :grr: pozdrawiam

-- 6 września 2011, o 11:13 --
Acha, zapomniałam dodać, że biorę cos na uspokojenie, to cos to niestety Lorafen w dawce 1 lub 2mg
lody_karmelowe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 5 września 2011, o 13:34

11 września 2011, o 09:32

Podbiję temat. Ja wpadłam w petlę cisnieniową. Jstem niskociśnieniowcem. Przynajmniej byłam do czasu. Normalne cisnnienie wynosiło ok 110/65. Po pierwszym skoku cisnienia do 146/90 jakoś dałam radę. Potem bylo coraz gorzej. Nie daje rady problemowi. Ciagle myśle o wysokim cisnieniu, to takie mysli, których nie potrafię opanowć. Opetuja mnie totalnie, do tego stopnia, że w zasadzie cały dzien egzystuję na podwyzszonym do 140 cisnieniu. Żle sie z tym czuję i w zaden sposó nie potrafię sie od tego oderwać. Na poczatku było jeszcze tak, że cisnienie spadalo dość szybko do normalnych wartości. Teraz już nawet nie. Ciagle mierzę ciśnienie i kazda wartość jest zła. W tej chwili biorę Lorafen, od którego jestem uzalezniona. Kiedys pomagał na mój problem, teraz mam wrażenie że już nie. Boję sie wylewu, bardzo chce zyć tak jak kiedyś, ale nie mam siły dać rady tym myślom. Wiem , że mieliście takie problemy, pomózcie bo sama nie potrafię. Może ktoś ma metode na pozbycie się tych mysli tego strachu, przeciez musze egzystować, muszę chodzic do pracy, muszę spelniac obowiązki rodzinne. Może znajdzie sie ktos zyczliwy, kto to przezył i pomoże. Proszę :papa
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

18 września 2011, o 18:28

Z tym cisnieniem i pulsem to jest tak ze im czesciej mierzysz i czujesz strach tym wieksze to cisnienie bedzie, wiem to sama po sobie :( A korzystasz z jakiegos specjalisty? Powinien pomoc ci odstawic to swinstwo jakim jest lorafen :( takie leki moga wykonczyc :( Moze jakies leki antydepresyjne zamiast tego bys przyjela, czy na terapie jakas chodzisz? To sa jakies metody leczenia a lepsze niz lorafen na pewno! Wylewu sie nie boj tez wkolo o nim mysle ale w nerwicy zawsze wkolo sie mysli o chorobach :(
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

19 września 2011, o 09:46

Ja mam nagłe skoki ciśnienia i to w ciągu kilku senund a tego boję się najbardziej, bo w tym samym czasie dochodzi straszny lęk, wrażenie, że nie mogę nabrać powietrza, że mi się w głowie gotuje, natłok myśli, wszystko w 5 sekund. A w tym wszystkim najgorsze jest to, że siedzę np. przed komputerem, mierzę sobie ciśnienie nie mając lęku i mam jak zwykle prawidłowe 105/70, puls 65. Zajmuję sie różnymi rzeczami, nie skupiając się na swoim ciele a zwłaszcza biciu serca. Nie wiem, mija może godzina, może dwie, nie mam pojęcia. NAGLE: czuję skok ciśnienia (nie pulsu), mój mózg momentalnie reaguje na każdy skok, dopada mnie potworny lęk, to "gotowanie" w głowie na skutek jakiegoś skoku cisnienia, natłok myśli, mam ochotę uciekać, wyć, nie mogę oddychać, prawie zawsze mnie przeczyszcza, oczywiście mierzę wtedy ciśnienie :? i mam 135/90, puls 75 (czasem 140/100) :shock: :shock: :shock: :shock: , a więc ciągle prawidłowe, tyle że tak odczuwam strasznie ten skok.. I tak myślę sobie, że nawet jeśli takie cisnienie mieści się granicach normy i nie stwarza zagrożenia, to niestety zagrożeniem są te nagłe skoki... Koszmar.. Ja od dawna biorę lek na obniżenie ciśnienia Beto ZK najmniejszą dawkę i jak nie miewam lęków to ciśnienie mam w normie a nawet niskie (wczoraj 95/65). Jak tylko nadejdzie atak lęku albo paniki to hop! Cisnienie w górę i jazda!
A pomyśleć, że ludzie mają na stałe 140/100 i nawet nie wiedzą, że cierpią na nadciśnienie....
No tak... Ale oni są normalni...
lody_karmelowe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 5 września 2011, o 13:34

19 września 2011, o 10:22

Witaj! I cisz się że masz 140/100 u mnie często wylatuje 160/100, nie przejmuj się taki skok do 140/100 to jeszcze norma, prawdopodobnie gdy sie z kims kłócisz lub wejdziesz po schodach masz nawet większe, ale tego nie bierzesz pod uwagę. Ja tez się strasznie z tym męczę i wiesz tego dotycza te moje natretne mysli, cały czas myślę o tym cisnieniu. Teraz mam zakaz podchodzenia do cisnieniomierza :roll: bez sensu dla mnie, ale staram sie realizować plan. Nie chodzę do psychologa, korzystam z porad zaufanej bioenergoterapeutki, po wizycie u niej jest wspaniale, niestety na krótko. Ale cóż chyba musimy to zaakceptować i mieć nadzieję, że sie unormuje, jak minie lęk, zdenerwowanie i te inne stany, które dla jednych sa normalne nas przerażają. Tez biorę lek, który teoretycznie obniża cisnienie, ale biorę go na arytmię, te leki zresztą chyba nie działaja w przypadku skoków ciśnienia na tle emocjonalnym, tylko przy chorobie nadciśnieniowej. Pozdrawiam
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

19 września 2011, o 10:39

lody_karmelowe pisze:[...], korzystam z porad zaufanej bioenergoterapeutki, po wizycie u niej jest wspaniale, niestety na krótko. Ale cóż chyba musimy to zaakceptować i mieć nadzieję, że sie unormuje, jak minie lęk, zdenerwowanie i te inne stany, które dla jednych sa normalne nas przerażają. Tez biorę lek, który teoretycznie obniża cisnienie, ale biorę go na arytmię, te leki zresztą chyba nie działaja w przypadku skoków ciśnienia na tle emocjonalnym, tylko przy chorobie nadciśnieniowej. Pozdrawiam
Wiesz, ja też zauważyłam, że po wizycie u psychologa jest lepiej, ale na przysłowiową chwilę Już mi nie pomaga powtarzanie tych samych rzeczy. Nawet zmieniłam trochę swój tryb życia na mnie narwany, ale te ataki przychodzą nie w chwilach napięcia tylko właśnie tak nagle, niespodziewanie...
Ja się strasznie boję skoków ciśnienia... Strasznie... Wolę chyba jak mi puls skoczy, bo puls obniżam bardzo szybko bez większego wysiłku, a ciśnienie niestety nie mija..
No ja biorę lek na obniżenie ciśnienia, ale zdarza się, że mi nie idzie w dół, bo jestem ciągle nakręcona. Dopiero po hydro mija..

A jedna z gorszych rzeczy u mnie to głębokie przekonanie, że ja jednak jestem chora na konkretną chorobę i nic mnie nie jest w stanie przekonać, że ja mam nerwicę. Zawsze myślę sobie: oczywiście, że mam nerwicę, ale oprócz niej mam NA PEWNO jeszcze coś :?
lody_karmelowe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 5 września 2011, o 13:34

19 września 2011, o 10:56

Wiesz mi udało się zwalczyć w sobie przekonanie, że jestem chora. Mam dwóch lekarzy, którzy znaja mnie od lat. Jeden to kardiolog, drugi neurolog. Po prostu zaufałam im i wiem, że nie jestem chora. Czasem nawet myslę, że łatwiej byłoby mi sie pogodzic z tym gdybym była chora, przynajmniej wymówka by była :hehe: A niestety z tą nerwicą idzie mi słabiutko, chcę być taka jak dawniej, bardzo chcę i wiesz musimy zrobić wszystko absolutnie wszystko dać z siebie, aby wrócić do stanu przed.........

-- 19 września 2011, o 11:15 --
Acha i jeszcze...... bardzo postaraj sie zaufac komuś, że nie ma w Tobie fizycznej choroby. Znajdź kogoś takiego komu po prostu uwierzysz :papa

-- 19 września 2011, o 14:41 --
Poza tym po prostu jesteśmy słabi, przynajmniej ja jestem słaba, nie umiem dac sobie rady z objawami nerwicy. Czuję sie przez to jak szmata. To co kiedys było normalne teraz jest dla mnie nadludzkim wysiłkiem. Chcę znowu wychodzić z domu bez cisnienia 160/80, bez leków. Chce byc soba jak do tego wrócić. Skąd czerpac siłe. :((
lody_karmelowe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 5 września 2011, o 13:34

19 września 2011, o 12:09

Witaj! Wiem, że masz rację odnosnie pomiarów cisnienia. Pewno samo przejscie obok cisnieniomierza już wywołuje skok o 30 :roll: dlatego załozony mam szlaban na cisnieniomierz :pp Odnośnie Lorafenu - ech pisać się nie chce........ Nie chodze do psychologa, korzystam z bioenergoterapii zreszta serwowanej przez psychologa, pomaga trochę, ale lęk i tak jest cały czas, przerąbane....
ODPOWIEDZ