Oligo pisze: ↑17 listopada 2021, o 20:47
Nagisa pisze: ↑17 listopada 2021, o 16:47
Oligo pisze: ↑16 listopada 2021, o 19:26
Ze strony serca, z żołądka, z jelit a może z wątroby...
Od kilku, kilkunastu lat się z tym męczę. Raz więcej raz mniej. Co roku wszystkie badania, kardiolog- ekg, echo, holtera- dodatkowe komorowe i nadkomorowe- ilość w normie dla zdrowego człowieka. Żadnej wady serca. Wyniki z krwi ok, a jednak. W tym roku poszedłem do innego kardiologa. Facet mnie zbadał i powiedział, że to nie od serca i żebym więcej się już nigdzie nie badał. Stwierdził, że to serotonina w głowie a przez nią adrenalina wydziela się w nadmiarze i powoduje przyspieszony puls i dodatkowe skurcze serca. Przypisał tak jak większości z was betabloker- niweluje wpływ hormonów stresu na rytm serca w trakcie wysiłku psychicznego i fizycznego. Na moje pytanie po jakim czasie mam odstawić tabletki powiedział, że nigdy, że to jest tak jak z cholesterolem bądź nadciśnieniem. W głowie terapii na hormony nie przeprowadzisz a z czasem od tego coś może się zepsuć a z wiekiem jak zauważyłem może być coraz gorzej. Nie będę opisywał tutaj swojego przypadku od początku ale to jest to co każdy z was przechodzi. Kazał mi jeszcze zrobić gastroskopię aby wykluczyć przepuklinę rozworu przełykowego. Zauważyłem, że po pikantnym, po coca coli itp. gdy mam nogi uniesione do góry w pozycji siedzącej puknie mi we flakach i zaburzy rytm serca. Zdarzają mi się wzdęcia i wtedy też szarpnie i puknie zapewne serce nierówno, także coś w tym jest co powiedział lekarz, że innych objawów nie ma to gastroskopię olałem. Pewnie jak mi nerwy puszczą to zrobię. Generalnie w moim przypadku czasami mnie szarpało, albo miałem puls podwyzszony bądź ciśnienie. Zaczęło się od migotania przedsionków, które miałem raz w życiu 14 lat temu i po uregulowaniu wytłumaczono mi, że to chyba z nerwów bo żadnej wady nie mam- kardiolog u którego ostatnio się badałem potwierdził przypuszczenia, że to nadmiar adrenaliny- miesiąc jak rzuciłem garnitur na państwówce i poszedłem w całkiem nową branże na prywatę. Kto tego nie miał nie zrozumie jak to jest. Nie wiesz jak z tym walczyć i czujesz się bezradny. Obniża to nasze poczucie sprawczości i zniechęca do życia. Dzisiaj oddał bym bogactwa aby się od tego uwolnić- żartuje, oczywiście, ale dużo bym złapacił aby się tego pozbyć a najlepiej o tym, że to miałem zapomnieć. Niestety, nigdy się z tego chyba nie uwolnimy. Jedynie możemy nie panikować, taka to nasza przypadłość. Niestety nie działa to tak, że ktoś Ci powie nie myśl o tym i wszystko zniknie, więc pesymistycznie trzeba się przygotować na tak niemiłe towarzystwo. Lepiej mają Ci u których coś stwierdzą, pójdzie taki na zabieg i ma to z dupy...
Gastroskopia nie jest badaniem, które służy diagnozowaniu przepukliny przełyku (podczas gastroskopii wdmuchiwane jest powietrze i lekarz przeprowadzający badanie może błędnie ocenić, że jest ta przepuklina). Należy zrobić RTG przełyku z kontrastem. To jest odpowiednie badanie. Ja mam przepuklinę przełyku. Nie życzę. Niestety nie jest tak kolorowo, że zabieg i po problemie. Raczej z większością chorób tak nie jest. Życzę zdrowia.
Jakie masz objawy związane z przepukliną rozworu przełykowego? Jakie leczenie masz wprowadzone?
Bóle/ pieczenie/ ucisk w klatce piersiowej, uczucie duszności, w najgorszych chwilach jest maska astmy i zawału, spadek kondycji fizycznej, mdłości, brak apetytu, silny refluks (przez przepuklinę mam niedomykanie górnego zwieracza przełyku; stwierdzone w gastroskopii), który powoduje ból, przewlekłe stany zapalne gardła, przełyku, problemy z przełykaniem, cofki i wiele innych. U mnie początkowo nie było w ogóle objawów (miałam gastroskopię z innego powodu i tam lekarz zauważył przepuklinę). Dopiero jak ten wpust przestał się domykać, to zaczęły się jazdy. Z przepukliną i refluksem (objawy) jest podobnie jak z nerwicą tj. można mieć wszystkie objawy, część lub żyć sobie i w ogóle nie wiedzieć, że jest ta przepuklina. Leczenie polega na diecie, umiarkowanej aktywności fizycznej, dostaje się leki (wszystkie albo niektóre) zobojętniające IPP, leki zobojętniające bez recepty (chyba blokery H2 czy coś takiego), leki prokinetyczne, witaminy (B,D), magnez, probiotyk. Jak ww. nie działają, to rozważa się operację. Operacje metody: fundoplikacja (różne rodzaje, najpopularniejsza, nieodwracalna metoda Nissena, dostępne w Polsce na NFZ), opaska magnetyczne Linx (zakłada się ją laparoskopem, metoda odwracalna, nie jest dostępna w Polsce, najbliżej Niemcy, UK, koszt od 8000 €). Wszystko pięknie w teorii, ale w praktyce pojawia się wiele problemów i to nie jest tak, że weźmiesz tabletkę i jest spoko. Operacja często kończy się powikłaniami i trzeba brać i tak leki. Po operacji często w ciągu kilku lat i tak znowu jest przepuklina (bo to tkanka miękka i się rozciąga).