Moja niska samoocena dotyczy głównie wyglądu.
-Patrzę w lustro chciała bym ciągle zmieniać coś w swojej twarzy (bywaja dni że na prawde bardzo sie podobam sobie)
-Patrze na moje włosy, nie nawidze ich , co chwile coś zmieniam stwierdzam ze nic mi nie pasuje
-Czuje sie nieswojo w swoim ciele,niekomfortowo
-Nie podobają mi sie moje ubrania ,czuje sie w nich brzydko niewygodnie wiecznie
-Zastanawiam się czy ludzie nie mają mnie za nudziare, głupka, nieudacznika.
-wspominam rozne etapy z mojego życia i mysle nad tym ze kiedys wygladalam lepiej bylam bardziej lubiana i dlaczego teraz tak nie jest
To mi tak nie przeszkadza najgorsze jest to,że moj wygląd strasznie mnie denerwuje choć tak jak mowiłam bywają okresy w moim życiu,że jestem na prawde zadowolona z siebie

Nie wiem co robić, dążę do ideału, do jakiegoś perfekcjonizmu, gdy widze laski na ulicy popadam w strasznego doła czuje się jeszcze brzydsza niż przed chwilą. Myśle cały czas co bym mogła w sobie zmienić by wyglądać lepiej, kupuje różne rzeczy (ubrania kosmetyki) by wygladac lepiej po czym stwierdzam ze nic mi to nie daje i tak wygladam brzydko lub dany kosmetyk nie spelnia moich oczekiwań.. wiem ze sa wazniejsze rzeczy niz wyglad. Ja bardzo stawiam na rozwoj duchowy to jest dla mnie na pierwszym miejscu dlatego w momencie gdy dopada mnie to 'COŚ' wkurzam się bo jest to do mnie nie podobne a mimo tego tak bardzo cierpie z tego powodu.
Ktos moze zmagał się z podobnym problemem dlatego postanowiłam napisać..
Pozdrawiam i miłego wieczoru
