Witam wszystkich

Jestem tu nowa, dzisiaj przez przypadek zauważyłam to forum i chciałam sie wyżalić z nadzieją, że otrzymam jakieś słowa otuchy bo nikt nie zrozumie tego jak to jest miec nerwice dopóki jej sam nie dozna

Opowiem może o swoich dolegliwościach. Z nerwicą bujam sie już ponad 2 l. Wszystko zaczeło się od zapalenia wewnątrzgałkowego nerwu wzrokowego. To wydarzenie było dla mnie wielką traumą, wiele sie nacierpiałam.. , Po wyleczeniu zaczełam odczuwac dziwne dolegliwości przede wszystkim krecenie w glowie i to byly takie 3 fazy. Na początku dalo sie z tym życ i był to tylko jeden objaw, pozniej bylo coraz gorzej i tak mniej wiecej sie pogarszało co pół roku dochodziły nowe dolegliwośći. Wiele razy lądowałam na pogotowiu, latałam po lekarzach i wszystkie badania wychodziły mi ok w tym tk głowy i 2 razy rezonans. Miałam już rozne mysli co mi moze dolegac, ale mimo dobrych wyników ciagle miałam takie mysli, ze moge miec SM (przy zapaleniu pozagałkowym nerwu wzrokowego jest to początek SM w ponad 50 %), ale ja miałam wewnatrzgałkowe, przyczyny nie znaleziono. Po kolejnych rezonansach wszystko wychodziło ok, lekarze stwierdzili, że jestem zdrowa a mam nerwice lekową. Ma początku bylo to krecenie w głowie, pozniej doszlo uczucie zapadania, duszności, ucisk w klatce, lęki, niepokój, dretwienia rąk. W 3 fazie w ktorej teraz jestem doszedł dziwny ból z tyłu glowy, uczucie ciągniecia do tyłu najgorzej jest przy siedzeniu czuje jakbym miała za chwile zemdlec, widze wszystko jak przez mgłe, wszystko wydaje mi sie jakies nierealne, ciagle mi słabo, ciagle jestem spiaca czasami boje sie ze usne za kierownica, najgorzej jest w miejscach publiczny gdzie jest duzo ludzi do tego doszly jeszcze mysli samobojcze i wgl jakies glupie mysli o smierci bliskich. Te objawy mogłabym wyliczac w nieskonczonosc. Rzuciłam prace pół roku temu, odciełam sie od ludzi, jak mam gdzies jechac badz wyjsc to mam zaraz takie glupie mysli ze bedzie mi sie krecic w glowie bardziej i zemdleje za kierownica a najgorzej jest kiedy mam np rozmowe kwalifikacyjna widze mojego rozmowce jakby przez mgle, czuje sie jakbym siedziała za jakas szyba. Bylam juz u psychiatry, przepisal mi leki ktore wziełam kilka razy, bylam na psychoterapi kilka razy, ale doszłam do wniosku, że nie chce sie faszerowac zadnymi lekami bo one mi nie pomoga a moge sie tylko uzaleznic, zreszta jestem normalna osoba i nie bede brała żadnych lekow bo sama sobie z tym poradze, to wszystko siedzi w mojej glowie. Najgorsze jest dla mnie to ze mnie tak dziwnie buja z tyłu glowy i jakby w kregosłupie, ze az czuje ze przez to mi sie kreci w tej glowie. Te dolegliwosci mam 24h od 2 lat, pogodziłam sie juz w sumie z tym, ale wierze, ze pewnego pieknego dnia one znikną raz na zawsze chociaz pewnie jeszcze nie raz bede miała chwile zwatpienia, ale jestem silna osoba i zadna nerwica ani inne g..wno nie jest w stanie mnie dobic. Pamietajcie, życie mamy tylko jedno i nie mozemy sie poddac przez jakas nerwice bo ona w koncu kiedys minie, potrzeba czasu, ale minie a my uswiadomimy sobie ile czasu przez nia zmarnowalismy. Nie wiem jak wy, ale ja bede z nia walczyc dopoki nie bede calkowicie wolna! I zadych proszków brać nie bede(chyba,że jakies ziołowe), zadnych innych, tylko my mozemy sobie z tym poradzic, masz umysł.Najwyzej zemdleje gdzies na ulicy (chociaz nigdy nie zemdlałam) ma to gdzies olewajcie ja, jej objawy bo ona sie ty zywi. Powodzenia
