1 lipca 2021, o 23:32
Cały problem z medycyną zachodnią polega na tym, że oddziela psychikę od ciała, co jest bzdurą ponieważ nasze myśli wpływają na chemię naszego ciała i co za tym na stan naszego zdrowia. Dobitnym tego dowodem jest efekt placebo i nocebo, które ewidentnie są związane z wpływem przekonań na układ odpornościowy.
Co za tym będąc w aktywnym stanie lękowym z uruchamianą ciągle reakcją walcz lub uciekaj mamy osłabiony układ odpornościowy ponieważ układ nerwowy i odpornościowy współdziałają + układ hormonalny, dlatego osoby z zaburzeniami lękowym w zależności od predyspozycji mogą cierpieć na chroniczne problemy zdrowotne, które mogą ustąpić w momencie gdy nasz psychika dojdzie do ładu, a co za tym zmieni się chemia naszego ciała i wróci homeostaza. Problemy z zatokami miewają podłoże bakteryjne, które normalnie nie muszą być problemem ( nasz organizm radzi sobie z bakteriami ), ale w momencie gdy układ odpornościowy jest zajęty ciągle niwelowaniem skutków stresu, a układ hormonalny pompuje w nas hormony stresu, np u kobiet w chwilach stresu rośnie prolaktyna i kortyzol ( on wyrównuje poziom progesteronu, ale do pewngo momentu bo po długotrwałym stresie jego poziom gwałtownie spada ), oba mają wpływ na progesteron , co za tym długotrwały stres u kobiet może wywołać niedobór progesteronu ( w zależności od punkt wyjściowego ) a to może wywołać m.in niedoczynność tarczycy, przewlekły stres bardzo często też prowadzi do wyczerpania nadnerczy ( mój przypadek ) co może powodować m.in choroby autoimmunologiczne ,astmę czy fibromialgię w zależności od innych predyspozycji i stanu "wyjściowego". Lekarze niestety guzik zazwyczaj na ten temat wiedzą, więc osoba taka lata po endoktrynologach, ginekologach, pulmonologach i nie w co z nią jest że cała się sypię, a przyczyna jest....w głowie.
Dlatego w mojej ocenie lecznie chorób w szczególności chronicznych powinno iść dwutorowo, z jednej strony oczywiście leczenie standardowe ( ale tu bym radziła ostrożnie ze wszystkim co lekarze przepisują/proponują ), ale z drugiej znacznie moim zdaniem ważniejsze to robienie porządków w swojej głowie i życiu. Mnóstwo kobiet cierpi na infekcje zatok czy pecherza, które całkwoicie ustępują w momencie gdy zmienia się stan ich psychiki ( wiem to z wielu rozmów z różnych grup ) co jest logiczne bo psychika wpływa na hormony a te wpływają na całe nasze ciało w tym m.in. na nawilżenie śluzówek, które w przypadku gdy jest zbyt małe może na spókę z obniżoną odpornością zwiększać ryzko infekcji bakteryjnej.