No już przez jakiś czas udawało mi się to ogarnąć. Miałam wykryty refluks i inne dobrze rzeczy ale jakoś tam sobie zylam. Przychodziła ta faza na choroby i odchodziła. Ale u mnie chyba korona i siedzenie przez to dosłownie 4 miesiące w domu dało popalić. No i stres w robocie.Katja pisze: ↑17 sierpnia 2020, o 16:34Idę o zakład, że to klasyczny globus histericus + Twoje wyczulenie w tym względzie, które potęguje doznania.
Też znam fazę ciągłego leczenia się w tym lecznia się z netem i że niby lekarze się nie wiedzął co robią itp Nie będę tutaj opisywać szczegółów, bo nie w tym rzecz.
Rzecz jest w tym, że jak ktoś chce być chory to będzie wiecznie chory, bo są ludzie, którzy nie mogą się "wyleczyć", bo tak bardzo zawierzają katastrofą w swojej głowie, że pomału ich stan zdrowia dostosowuje się do tego myślenia. I nie dlatego, że są bardziej chorzy, ale dlatego, że ich postrzeganie swojego zdrowia jest wypaczone. Tacy ludzie codziennie monitorują stan swoje samopoczucia i z niewyjaśnionych przyczyn zakładają, że musze się czuć dobrze, że każda niedyspozycja kwalifikuje ich co najmniej na SOR. Tacy ludzie z każdego gorszego samopoczucia robią sobie temat na kilka dni zostawiając wszystko inne, gdzie normalnie powinno być na odwrót to jest człowiek powienien przede wszystkim żyć, a niedyspozycje powinny być w tle ( spokojnie naprawdę ciężkich chorób nie da się nie zauważyć ).
I prawda jest taka, że albo w końcu zaryzkujesz i powiesz sobie ok ludzie mają różne choroby i no niestety, ale tak jest. Albo będziesz wiecznie pilnować swojego zdrowia i "chorować" na jakieś tajemniczne przypadłości co to żaden lekarz nie ogarnia.
Poza tym w sumie człowiek może mieć i nerwice i jakąś normalna fizyczna chorobe