Hej!
Mam ogromny problem. Możliwe jest, ze nerwice się ma od najmłodszych lat ? Ja myśle, ze jeden objaw towarzyszy mi od dziecka i żałuje, ze nic z tym nie zrobiłam

mianowicie odczuwam dziwne napięcie, niepokoj w obecności dzieci… takie uczucie, ze chciałabym je usunąć, nie widzieć. denerwuje mnie jak są i jak się bawią… przerażają mnie te uczucia… jestem w terapii i doszłyśmy do tego, ze w domu mieszkałam z samymi kobietami: matka cały czas od nas wymagała abyśmy były takie jak ona chce: najlepsze, wybitne. Przez co uruchomiła we mnie dużo rywalizacji. Dodatkowo pamietam do dzisiaj jak wzięła małe dziecko na ręce i powiedziała: zobacz jaki piękny a ja miałam ochotę zniszczyć to dziecko. Przeraziło mnie to. Według terapeuty widok dzieci wzbudza we mnie zazdrość i złość o to, ze mają to czego ja nie miałam: bliskość z matka, swobodę. Jednak pomimo tego ja nie wierze w to… cały czas mam wrazenie, ze moze urodziłam się piekielnym nasieniem i skrzywdzę dzieci. Kiedyś czułam lęk ale nie myślałam o tym, bo rodzicielstwo mnie nie dotyczyło, byłam młoda. Teraz jak mam partnera i 34 lata jestem załamana. Najchętniej uciekalabym w pizdu, bo tylko na widok małych dzieci dostaje ataku paniki. Jestem spięta i boje się, ze naprawdę im coś zrobię. Dodatkowo myśli pedofilskie itp… nie potrafie sobie z tym poradzić, bo myśle, ze zgodzę się na dziecko i później je zabije tak jak w telewizji inne matki

lęk już jest tak okropnie silny. Myśle przez chwile, ze może dam radę być matka a później taka myśl: jak terapeutka powiedziała, ze ja nie mogę znieść szczescia innych dzieci to pewnie nie zniosę opieki nad dzieckiem i całe życie będzie mi towarzyszył ten lęk w ich obecności..

jeszcze te wszystkie filmy o matkach morderczyniach… niby problem tez z odpowiedzialnością u mnie. Miał ktoś podobnie

aż wstyd się przyznać jaki mam burdel w bani.