Witam.
Piszę o swoim.problemie bo juz nie daje rady.
Mam myśli, już nie pierwszy raz o zabiciu własnego dziecka(bywal tez o innej niezbyt dobrej temmatyce). Tak się tego boje bo raz to są tylko myśli, jakbym coś.mu życzyła, albo po prostu ze ja sobie coś zrobię I go zabiorę bo i mam jakieś powody. I to.mnie przeraża zemam powody, takie jak trochę chorzy psychicznie ludzie ze ze mną musi bo tak będę myślała w danej chwili albo irracjonalny ze on nie wie o niczym I coś w tym tak okreslilam i nie wiem.czy to jakby mnie denerwowało czy coś, czasem ciężko określić. Albo budzę się i mam scisk nieokreślony lek który od razu myślę że muszę rozładować właśnie przemoca albo taka straszna rzeczą ze musze bo nie wytrzymam, że zaraz się to stanie itd. No.i dalej się tego boje. Albo jak zastanawiam się czy byłabym w stanie to zrobić to wydaje mi się tak, żeby mnie to nie ruszyło, że mogłabym dojść do takich wniosków i wyobrażenie jak to robię I to mnie tak strasznie przeraza. Bo wg mnie oznacza że to nie tylko mysl, ale ze albo ze życzę, albo ze chce , albo ze mam wątpliwość czy byłabym w stanie I wydaje mi się że tak.
Przy tym ogólnie jestem osobą wybuchowa szybko się denerwuje, nieraz używałam siły, no ale takiego czegoś nie jestem w stanie dopuścić do siebie i ciągle się tym przejmuje , że skoro mam chęci wątpliwości albo sądzę że mogłabym to tak zrobię. I popadam w nerwy, vzasem panikę i nie mogę.przestac o tym myśleć. Czy u Was też te myśli rodziły watpliwosci albo.mysleliscie ze w końcu tak będzie bo jesteście w stanie znajdziecie powod, tak jak ja który nieraz macie i wydaje wam się za powod I pociąga za sobą ta chęć? Ja już nie daje rady. Zaczęłam farmakologię,mam nadzieję że ustąpi, ale też się boję ze co teraz, że tylko po.lekach będę normalna ? Nie.chce takiego.czegos. w normalnym stanie nie zastanawia się człowiek nad tym raczej nawet jak myśl przemknie a tu analizuje... I choć wiem jak też pozytywnie na dziecko reagowałam nieraz ze coś mu się stało czy coś, że się przejmowałam, choc czasem też była.zlosc ,nie wiem może obojetnosc, no.ale.duzo emocji było troski, to.teraz już sama nie wiem w takim razie jakie żywię do niego uczucia. I jakoś chyba mnie.to przeraza. Ciągle jestem w wątpliwościach o wszystko. Proszę pomóżcie doradźcie:( od psychiatry usłyszałam tylko ze to RACZEJ myśli natrerne , ale.wierze w te swoje chęci to że myślę że mogłabym nie ruszyłoby mnie to itd.ze nie potrafię nikomu uwierzyć bo wierzę tylko sobie.

czy w połączeniu z tym jak ktoś jest w zyciu wybuchowy czasem agresywny może być niebezpieczny w takim przypadku strasznym?
Czasem mam wątpliwości czy w normalnych stanach tak nie miałam, jak było przy niektórych redakcjach,bo teraz wydaje mi się że byłam zdolna czy coś. Czy mozna mieć te wątpliwości czy to przez tą cholerna nerwice zakrzywia się obraz przeszłości i wszystkiego ? Jak mozg może takie coś robić? Niepojęte. Zawsze byłam przekonana , że jest myśl ok bo tak gdzieś z nas wynika, albo ze się chce czegoś no to się chce naprawdę. Dlatego teraz mysli,chęci,wątpliwości ze moze tak względem takiego strasznego tematu wywołują u mnie nie rzadko panikę. Nie wiem jak z tym do końca życia będę zyc:( bo to że sama już miałam dosyć to tak i wtedy jakoś no o tym byłam przekonana, no ale mniej to mnie chyba przerażało niż to, dlatego nie wiem już ech coś jest prawda. Proszę pomóżcie, czy ktoś jest w podobnych problemach?