Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moje ciśnienie, poradźcie coś

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

1 kwietnia 2017, o 23:08

Witam. Piszę już kolejny raz na forum, bo jedno nadal nie daje mi spokoju - a mianowicie moje ciśnienie i serce. Pisałam wiele razy o radę, odpowiedziało kilka osób, jednak potrzebuję opinii kogoś innego, kto miał podobne problemy.
Mam 16 lat, nerwicę, a raczej skłonności do niej od jakichś 10 lat, a prawdziwe ataki paniki od ponad 4. Prawdziwe apogeum moja nerwica osiągnęła we wrześniu 2016, gdy poszłam do nowej szkoły. Ale to nie istotne. Ciśnienie zawsze miałam raczej dobre, mierzyłam jednak rzadko. Zazwyczaj było to około 120/80 - 100/70. Raz u lekarza miałam 160/100, ale szybko spadło. Od dzieciństwa jestem pod kontrolą kardiologa. W wieku około 7 lat stwierdzono przetrwały drożny otwór owalny, tachykardię zatokową sytuacyjną oraz cechy nerwicy wegetatywnej. To pierwsze zupełnie nie groźne. Tętno mam często w granicach 80-100, w stresującej sytuacji nawet 160. Nigdy nie miałam żadnych problemów ze zdrowiem, na przestrzeni lat byłam badana przez wielu lekarzy. Jedyne co mam to skrzywienie kręgosłupa boczne, wadę wzroku i kilka lat temu podejrzenie choroby tarczycy. TSH zawsze miałam w granicach 1-4, podczas ostatnich badań wynosiło 3.5. Byłam u endokrynologa, miałam kilkukrotnie USG i nic nie wykazało.
W grudniu i styczniu trochę chorowałam. Najpierw była to grypa żołądkowa, potem przeziębienie. I się zaczęło. Zaczęłam mierzyć ciśnienie po chorobie i wynosiło 80/60, potem jeszcze niższe. Pojechałam do lekarza, on mówi, że to normalne po chorobie i u niego miałam 130/90. Dochodziły nowe objawy, takie jak pieczenie i uciski w klatce piersiowej. Byłam u dobrego kardiologa miesiąc temu i nic nie wykazało. Jedynie tachykardia. Na to dostałam Propranolol, ale go nigdy nie wzięłam, bo wiadomo jak wpływa na ciśnienie. U niego miałam tętno 120, w domu już dużo niższe. Ciśnienie mierzyłam po kilka razy dziennie i zazwyczaj było niskie, około 110/80, aż do 90/60. Rano jest około 115/70, potem w ciągu dnia potrafi maleć, do 80/60. Ostatnio miałam jazdę z głową, a dokładniej czułam ciągłe kłucia, bóle, uciski w twarzy, czole, zatokach. Poszłam do laryngologa, zatoki czyste, uszy zdrowe. Jedyne co wykazało to zapalenie gardła, to akurat prawda. No i od kilku dni akcja z ciśnieniem. Rano dobre, a po powrocie ze szkoły 90/60, 100/80 i inne tego typu wyniki. Wczoraj ciśnieniomierz całkiem zaczął szaleć. Najpierw było 100/80, potem niższe i na koniec 92/91. Zestresowałam się strasznie i po chwili było 115/105. Po pół godzinie już 100/80. Rozkurczowe ciągle wysokie, a skurczowe lekko niższe. Dzisiaj to samo. Rano idealne 115/75, a po przyjściu z roweru 95/85, potem nieco wyższe. Nie wiem, co jest nie tak. Nie czuję się jakoś bardzo źle. Zmierzyłam z ciekawości, a nie przez to, że coś mi jest. Ale jak widzę te wartości to aż mi serio słabo. Zaczynam się trząść ze strachu, kłuje mnie w piersi i robi mi się dziwnie przed oczami. Nawet jak ciśnienie mi skacze to jest 120/95. Zawsze to drugie powiększone, a czasami wartości krytycznie zbliżone. Bardzo się boję, że to jednak coś z sercem lub jakaś niewydolność. Czy niewydolność wyszłaby ma EKG lub Echo serca? Co to może być? Czy miał ktoś kiedyś coś takiego, pytał kardiologa lub innego lekarza? Poradźcie coś, bo bardzo się tym stresuje. Naczytałam się głupot w internecie i czuję się coraz gorzej. Szumi mi w uszach, piecze mnie twarz, ciśnienie pewnie szaleje, już nawet nie chcę wiedzieć. Boję się, że to jakaś choroba i zaraz to serce mi stanie, gdy wartości ciśnienia skurczowego i rozkurczowego są praktycznie takie same. Pomocy :(
Awatar użytkownika
Annka_167
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 22 grudnia 2016, o 23:22

2 kwietnia 2017, o 08:29

mlodanerwica pisze:
1 kwietnia 2017, o 23:08
Witam. Piszę już kolejny raz na forum, bo jedno nadal nie daje mi spokoju - a mianowicie moje ciśnienie i serce. Pisałam wiele razy o radę, odpowiedziało kilka osób, jednak potrzebuję opinii kogoś innego, kto miał podobne problemy.
Mam 16 lat, nerwicę, a raczej skłonności do niej od jakichś 10 lat, a prawdziwe ataki paniki od ponad 4. Prawdziwe apogeum moja nerwica osiągnęła we wrześniu 2016, gdy poszłam do nowej szkoły. Ale to nie istotne. Ciśnienie zawsze miałam raczej dobre, mierzyłam jednak rzadko. Zazwyczaj było to około 120/80 - 100/70. Raz u lekarza miałam 160/100, ale szybko spadło. Od dzieciństwa jestem pod kontrolą kardiologa. W wieku około 7 lat stwierdzono przetrwały drożny otwór owalny, tachykardię zatokową sytuacyjną oraz cechy nerwicy wegetatywnej. To pierwsze zupełnie nie groźne. Tętno mam często w granicach 80-100, w stresującej sytuacji nawet 160. Nigdy nie miałam żadnych problemów ze zdrowiem, na przestrzeni lat byłam badana przez wielu lekarzy. Jedyne co mam to skrzywienie kręgosłupa boczne, wadę wzroku i kilka lat temu podejrzenie choroby tarczycy. TSH zawsze miałam w granicach 1-4, podczas ostatnich badań wynosiło 3.5. Byłam u endokrynologa, miałam kilkukrotnie USG i nic nie wykazało.
W grudniu i styczniu trochę chorowałam. Najpierw była to grypa żołądkowa, potem przeziębienie. I się zaczęło. Zaczęłam mierzyć ciśnienie po chorobie i wynosiło 80/60, potem jeszcze niższe. Pojechałam do lekarza, on mówi, że to normalne po chorobie i u niego miałam 130/90. Dochodziły nowe objawy, takie jak pieczenie i uciski w klatce piersiowej. Byłam u dobrego kardiologa miesiąc temu i nic nie wykazało. Jedynie tachykardia. Na to dostałam Propranolol, ale go nigdy nie wzięłam, bo wiadomo jak wpływa na ciśnienie. U niego miałam tętno 120, w domu już dużo niższe. Ciśnienie mierzyłam po kilka razy dziennie i zazwyczaj było niskie, około 110/80, aż do 90/60. Rano jest około 115/70, potem w ciągu dnia potrafi maleć, do 80/60. Ostatnio miałam jazdę z głową, a dokładniej czułam ciągłe kłucia, bóle, uciski w twarzy, czole, zatokach. Poszłam do laryngologa, zatoki czyste, uszy zdrowe. Jedyne co wykazało to zapalenie gardła, to akurat prawda. No i od kilku dni akcja z ciśnieniem. Rano dobre, a po powrocie ze szkoły 90/60, 100/80 i inne tego typu wyniki. Wczoraj ciśnieniomierz całkiem zaczął szaleć. Najpierw było 100/80, potem niższe i na koniec 92/91. Zestresowałam się strasznie i po chwili było 115/105. Po pół godzinie już 100/80. Rozkurczowe ciągle wysokie, a skurczowe lekko niższe. Dzisiaj to samo. Rano idealne 115/75, a po przyjściu z roweru 95/85, potem nieco wyższe. Nie wiem, co jest nie tak. Nie czuję się jakoś bardzo źle. Zmierzyłam z ciekawości, a nie przez to, że coś mi jest. Ale jak widzę te wartości to aż mi serio słabo. Zaczynam się trząść ze strachu, kłuje mnie w piersi i robi mi się dziwnie przed oczami. Nawet jak ciśnienie mi skacze to jest 120/95. Zawsze to drugie powiększone, a czasami wartości krytycznie zbliżone. Bardzo się boję, że to jednak coś z sercem lub jakaś niewydolność. Czy niewydolność wyszłaby ma EKG lub Echo serca? Co to może być? Czy miał ktoś kiedyś coś takiego, pytał kardiologa lub innego lekarza? Poradźcie coś, bo bardzo się tym stresuje. Naczytałam się głupot w internecie i czuję się coraz gorzej. Szumi mi w uszach, piecze mnie twarz, ciśnienie pewnie szaleje, już nawet nie chcę wiedzieć. Boję się, że to jakaś choroba i zaraz to serce mi stanie, gdy wartości ciśnienia skurczowego i rozkurczowego są praktycznie takie same. Pomocy :(
Zobacz, sama napisałaś, że nie czujesz się jakoś bardzo źle, ale sprawdzasz z ciekawości ... I do czego Cię to prowadzi? Denerwujesz się, boli Cię w klatce i potem jak znowu sprawdzasz to Ci skacze. Jak w danym momencie nic Ci nie dolega, to po co sprawdzać. Jak to mówią, ciekawość to pierwszy stopień... :P A tak serio, to masz niskie ciśnienie więc się ciesz, bo niskociśnieniowcy mają niższe ryzyko chorób serca. Poza tym jesteś młoda, jeszcze dojrzewasz i to wszystko Ci się ureguluje. Jestem od Ciebie prawie 10 lat starsza, a też mam niskie ciśnienie, zarówno skurczowe jak i rozkurczowe. Nic się nie martw. W jakimś innym Twoim poście przeczytałam, że nawet zapewnienia najlepszego lekarza Cię nie uspokajają wiec nie wiem jak my możemy Ci pomóc. Ty sama musisz w to uwierzyć. A tak w ogóle to, że książkowe ciśnienie jest 120/70 to jeszcze nic. Pamiętaj, że każdy może mieć takie osobnicze wartości, które odbiegają trochę od normy, ale akurat dla niego są w porzadku. Ty masz niższe i tyle. Jedynie co, to jeszcze jesteś młoda i może trochę się to zmienić. A tak w ogóle to skoro żyjesz, poruszasz się, jeździsz na rowerze, potem kładziesz się to ciśnienie raz jest wyższe, później spada i to jest NORMALNE. Nie zadręczaj się już i glowa do góry :)
"Dziewięćdziesiąt procent naszych zmartwień dotyczy spraw, które nigdy się nie zdarzą".
Margaret Thatcher
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

2 kwietnia 2017, o 08:46

Dziękuję. Racja, byłam u kardiologa i wszystko wyszło dobrze. Uspokoiło mnie to tylko w sprawie wad i jakichś zapaleń w okolicy serca, bo dzień wcześniej z tym szalałam. A co Pani sądzi o tych małych różnicach między skurczowym i rozkurczowyn ciśnieniem? Spotkała się Pani z czymś takim? W ostatnim okresie mam je prawie cały czas.
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

2 kwietnia 2017, o 09:50

Zmierzyłam teraz i było 111/79, czyli dobre. A potem w ciągu dnia znowu będzie pewnie złe. Jeśli by coś mi było np. z sercem to ciśnienie byłoby złe cały czas, co nie?
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

2 kwietnia 2017, o 11:12

Ciśnienie to nie jest jakaś stała którą należy co chwile kontrolować:)
Ja się kiedyś roześmiałam u lekarza podczas badania i doktorka powiedziała
żebym się nie śmiała bo mi podskoczy ciśnienie i wynik nie będzie prawdziwy.
Wystarczy ruch, smiech, emocja i ciśnienie się zmienia, tym bardziej jesli mierzymy je na tle lękowym.
Tak ono jest wymyślone przez naturę żeby było zmienne.
Gdybys miała niebezpiecznie wysokie ciśnienie to by to wychodziło w badaniach i bez leków ciężko by było funkcjonować.
W moim podpisie masz spis objawów nerwicowych, to co opisujesz to bardzo częste objawy
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Annka_167
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 22 grudnia 2016, o 23:22

2 kwietnia 2017, o 11:33

mlodanerwica pisze:
2 kwietnia 2017, o 08:46
Dziękuję. Racja, byłam u kardiologa i wszystko wyszło dobrze. Uspokoiło mnie to tylko w sprawie wad i jakichś zapaleń w okolicy serca, bo dzień wcześniej z tym szalałam. A co Pani sądzi o tych małych różnicach między skurczowym i rozkurczowyn ciśnieniem? Spotkała się Pani z czymś takim? W ostatnim okresie mam je prawie cały czas.
Wiesz, nie wiem co mogłabym Ci napisać, co uspokoiłoby Cię, bo Ty cały czas z uporem maniaka doszukujesz się choroby serca ... Nie gniewaj się, nie o to mi chodzi, ale może potrzebujesz takiego "kopniaka", bo uspakajanie raczej Ci nie pomaga. Jeśli dobrze się czujesz to po prostu nie mierz ciśnienia, nie sprawdzaj, bo potem się zadręczasz. A co do małych różnic w skurczowym i rozkurczowym to ja też takie mam i się tym nie przejmuję. Jak tak bardzo Cię to niepokoi to zapytaj lekarza, chociaż pewnie i tak jak Ci wytłumaczy, że to nic takiego i tak będziesz się nakręcać. To Ty sama musisz siebie przekonać, nikt z nas tego za Ciebie nie zrobi. Wiem, że to bardzo trudne, że wymaga wysiłku, ale spróbuj, bo warto :) Właśnie o tym cały czas mówią ci, którzy wyszli z nerwicy, o puszczaniu kontroli. Na poczatku jest najgorzej, ale potem będzie już z górki. Ja sama jeszcze daleko mam do odburzenia,
właśnie serducho najbardziej mi w nerwicy dokucza, ale ostatnio jest duuużo lepiej, bo wszystko postawiłam na jedną kartę. Wiem, że każdy potrzebuje czasu żeby to zrozumieć, ale wierzę, że Tobie też się uda. Pamiętaj, że robisz to dla siebie! :)
"Dziewięćdziesiąt procent naszych zmartwień dotyczy spraw, które nigdy się nie zdarzą".
Margaret Thatcher
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

2 kwietnia 2017, o 13:47

No i takich wiadomości potrzebuję. :) Próbuję sobie to racjonalizować, że przecież miałam badania. W tym roku u lekarza rodzinnego byłam z 7 razy, jak mnie widzi to już się głupio uśmiecha. A co do ciśnienia - poszłam dzisiaj na rower, 13km w szybkim tempie i ciśnienie było prima 117/85. Nie wiem, od czego to zależy, może ja źle coś mierzę. Może to coś z ciśnieniomierzem, bo tata mierząc też miał 120/100. Nie wiem, co o tym sądzić, ale chyba jednak nadszedł czas schowania ciśnieniomierza w pi*zdu. <okey> Dziękuję bardzo za pomoc, kiedyś się odwdzięczę :lov:
Awatar użytkownika
Szembek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20

2 kwietnia 2017, o 19:44

No jedno trzeba Ci przyznać - jesteś uparta. Jak Cię drzwiami "wyrzucają" to włazisz oknem. ;)
Czyli jak wczoraj napisałaś o ciśnieniu w innym temacie, kilka osób Ci odpowiedziało, to i tak założyłaś nowy temat. I w sumie wielu z nas ma teraz taką minę jak Twój lekarz rodzinny. :)
Bo raz piszesz, że ok, że już rozumiesz, a za chwilę znowu podrzucasz temat. W ten sposób nigdy tego nie zaakceptujesz i to Ci nigdy nie minie.

W sumie jednak to pisz jak najwięcej, byle byś naprawdę ten ciśnieniomierz schowała, zakopała lub wyrzuciła. Niech Ci się w nim baterie wyczerpią albo cokolwiek innego.
Dopóki nie przestaniesz nieustannie mierzyć ciśnienia tak będzie zawsze i w kółko.
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

2 kwietnia 2017, o 21:39

Napisałam to praktycznie w ten sam dzień, chciałam też zapytać innych osób, które miały z tym doczynienia, bo moje posty w tamtym temacie by po prostu zostały niezauważone po pewnym czasie. Nie jest tak, że nikomu nie wierzę i wiem swoje, chcę po prostu upewnić się do końca i zapytać większej ilości osób. Bardzo liczę się z Waszymi odpowiedziami i każda rada jest dla mnie naprawdę cenna. Nawet jeśli piszę dalsze posty to pamiętam o tamtych, robię screeny, czytam i staram się wdrażać rady w życie. Zaniepokoiło mnie to po prostu bardzo i chciałam to jakoś kontrolować, podpytać... Taka natura hipochondryka i większość to zna. Zatem przepraszam, to na pewno wygląda głupio, ale mi co najmniej wczoraj nie było do śmiechu. :)
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

3 kwietnia 2017, o 17:07

Tak sobie myślę... Może to ja coś źle mierzę? Czułam się dzisiaj naprawdę kiepsko i zmierzyłam i było 105/90, po 10 minutach jeszcze raz i już 110/80. Mama zwróciła mi uwagę, żebym nie wstrzymywała oddechu podczas mierzenia. Rzeczywiście, za każdym razem jestem bardzo spięta i ledwo czerpię powietrze. I do tego oddycham tak, żebym czuła jak bije mi serce.. Nie wiem, jak to opisać, ale bardzo skupiam się na tętnie, a zapominam o oddechu. Czy to może mieć jakieś większe znaczenie? Może to fałszuje wyniki? To 110/80 miałam jak już oddychałam delikatnie i normalnie. Nie wiem, czy to jakaś zbieżność czy po prostu to ma jakiś wpływ... Jak miałam znowu te drugie wyższe to czułam się źle, ciężko mi się oddychało, a jak zobaczyłam na liczniku 110/80 to jak ręką odjął... Chyba za bardzo szaleję. A więc, co do powyższego pytania, oddychanie ma wpływ na pomiar ciśnienia?
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

3 kwietnia 2017, o 19:26

Mloda uspokoj sie i daj juz spokoj. Ja sama kiedys mialam skok 150/100i wpadlam w wir mierzenia. I za kazdym razem bylo inne, ale co sie dziwic jak na to ma wplyw duzo czynnikow. I tak mierzylam sobie Co Godz. Teraz odkad od roku mieszkam w de i nie mam cisnieniomierza to cisnienie mierze tylko kiedy jestem w pl. Takze uwierz, ze gdyby cos bylo nie tak to na pewno dawno wyszloby. Szkoda czasu na to.wiosna nastala ciesz sie zyciem i korzystaj. A nie mierzysz jak jakas babulinka. Uwierz, ze nic Ci nie jest. Tylko nerwica uderza w czuly punkt.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

3 kwietnia 2017, o 19:49

Dobra już kończę, bo jak tak patrzę co ja odwalam, to aż mi się śmiać chce. Nawet moja babcia mierzy co kilka miesięcy i żyje. Jestem badana u kardiologów od dzieciństwa i nigdy nic nie wyszło, a ja po nocach nie śpię i odwalam szajbę... Dziękuję wszystkim za odpowiedzi, za to że mnie uspokoiliście i podnieśliście na duchu w tym ciężkim okresie. Kiedyś Wam się odwdzięczę, jak sama się troche ogarnę. :lov: :lov:
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

4 kwietnia 2017, o 13:30

Szembek pisze:
2 kwietnia 2017, o 19:44
No jedno trzeba Ci przyznać - jesteś uparta. Jak Cię drzwiami "wyrzucają" to włazisz oknem. ;)
Czyli jak wczoraj napisałaś o ciśnieniu w innym temacie, kilka osób Ci odpowiedziało, to i tak założyłaś nowy temat. I w sumie wielu z nas ma teraz taką minę jak Twój lekarz rodzinny. :)
Bo raz piszesz, że ok, że już rozumiesz, a za chwilę znowu podrzucasz temat. W ten sposób nigdy tego nie zaakceptujesz i to Ci nigdy nie minie.

W sumie jednak to pisz jak najwięcej, byle byś naprawdę ten ciśnieniomierz schowała, zakopała lub wyrzuciła. Niech Ci się w nim baterie wyczerpią albo cokolwiek innego.
Dopóki nie przestaniesz nieustannie mierzyć ciśnienia tak będzie zawsze i w kółko.

Wykrakałeś, ciśnieniomierz mi się popsuł...
Awatar użytkownika
Annka_167
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 52
Rejestracja: 22 grudnia 2016, o 23:22

4 kwietnia 2017, o 21:26

mlodanerwica pisze:
4 kwietnia 2017, o 13:30
Szembek pisze:
2 kwietnia 2017, o 19:44
No jedno trzeba Ci przyznać - jesteś uparta. Jak Cię drzwiami "wyrzucają" to włazisz oknem. ;)
Czyli jak wczoraj napisałaś o ciśnieniu w innym temacie, kilka osób Ci odpowiedziało, to i tak założyłaś nowy temat. I w sumie wielu z nas ma teraz taką minę jak Twój lekarz rodzinny. :)
Bo raz piszesz, że ok, że już rozumiesz, a za chwilę znowu podrzucasz temat. W ten sposób nigdy tego nie zaakceptujesz i to Ci nigdy nie minie.

W sumie jednak to pisz jak najwięcej, byle byś naprawdę ten ciśnieniomierz schowała, zakopała lub wyrzuciła. Niech Ci się w nim baterie wyczerpią albo cokolwiek innego.
Dopóki nie przestaniesz nieustannie mierzyć ciśnienia tak będzie zawsze i w kółko.

Wykrakałeś, ciśnieniomierz mi się popsuł...
Potraktuj to jako taki pozytywny znak właśnie, taki kopniak do walki z nerwicą, do puszczania kontroli :)
"Dziewięćdziesiąt procent naszych zmartwień dotyczy spraw, które nigdy się nie zdarzą".
Margaret Thatcher
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

4 kwietnia 2017, o 22:07

Zmierzyłam dzisiaj po południu ostatni raz jakoś ledwo, bo ciśnieniomierz nie chciał pompować, było 110/80 i powiedziałam sobie, że walę już to. Skoro byłabym na coś chora to ciśnienie byłoby złe cały czas. Będzie trudno, może zmierzę po kilku dniach dla własnego spokoju, ale to co odwalałam przez te kilka dni to jakaś porażka. A może po prostu ciśnieniomierz się psuje. :D
ODPOWIEDZ