Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
pimpek82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 17 grudnia 2013, o 10:57

26 lutego 2016, o 19:02

hej,
czy ktoś ma problem z drgającą powieką/powiekami ?

"męczy" mnie to drganie praktycznie dzień w dzień.
drga mi lewa dolna powieka,czasami zdarza się,że w jednym i drugim oku.
biorę magnez codziennie po dwie tabletki od początku nerwicy(3lata).Magnez mam w połowie normy.
jestempoterapii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 6 stycznia 2016, o 10:32

27 lutego 2016, o 08:28

mi drga dość często...
najczęściej umiejscawia się to w prawym oku...mało przyjemne doznanie...
ale bywa...przechodzi...wraca...tak wkoło

-- 27 lutego 2016, o 08:28 --
A co z drętwieniem kończyn?
ja się meczę od jakiegoś czasu z szumami usznymi (wynik rezonansu ok) neurolog chyba sam nie wie od czego...do tego hipoplazja tętnic szyjnych...
OK tydzień temu zdrętwiały mi trzy palce u lewej ręki (od kciuka)-mogłam podnosić, zginać...ale nie czułam ręki...drętwienie/mrowienie...
następnego dnia zaczęło puszczać...ale dłoń jest "nie moja" do dziś :/ do tego lewa noga wciąż czuję jej ucisk/skurcz...
zważywszy na zdiagnozowane u mnie pięknie brzmiące "zaburzenia somatyzacyjne" nie jest mi łatwo nie nakręcać się...
mimo to,że na terapii spędziłam pół roku to i tak w sytuacjach kiedy moje ciało daje mi jakieś bodzce czuciowe ja wtedy szaleje :/ogarnia mnie strach...
próbuje z tym walczyć ale kiepsko mi to wychodzi...

-bezsilność-
:(
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

28 lutego 2016, o 11:12

Jak masz zdiagnozowane zaburzenia somatyzacyjne to tym bardziej odpuść, bo to jest właśnie nic innego jak nerwica :D Ja miałam zdiagnozowaną polineuropatię i leki za 100 zł miesięcznie, naczytałam się czym to grozi, zaczęłam coś cudować z jakimiś chińskimi dietami medycznymi... a to wszystko był stres i przeszło jak ręką odjął jak mi właśnie chińska doktor powiedziała że to na 99% nie SM jeszcze zanim dostałam wyniki rezonansu. Po jej słowach przeszło jak od ręki. Rezonans oczywiście czyściutki. Skup się na świadomym odburzaniu, odpuszczaniu i ignorowaniu nerwicy, zajmij się swoim hobby, pracą, zobaczysz, że samo przejdzie. Ja do dzisiaj mam jakieś drgania ale mam je totalnie gdzieś bo wiem że to napięcia spowodowane stresem i niech sobie będą, nic mi nie grozi.

-- 28 lutego 2016, o 12:12 --
Ja mam za to pytanie kolejne bo błądzę i mogę niby to olać ale na terapii nie olewałyśmy tego z terapeutką więc już nie wiem co robić. Dzisiaj miałam totalnie po...ny sen. I przeraziło mnie to tak że nie mogłam się długo uspokoić, strasznie mi szkoda że nie ma mojej terapeutki bo sama jakoś nie wiem jak się uporać z tym. Śniło mi się że w mojej pracy był jako klient człowiek który zamordował jakąś kobietę i zrobił to w taki "artystyczny" sposób, że mnie to ZACHWYCIŁO w jakimś sensie (użył jakichś egzotycznych zwierząt morskich i zrobił wokół tego całą otoczkę itd). I we śnie on się w ogóle nie bał, był dumny z siebie, przyznawał się do tego, dał się złapać policji itd. Wyglądał strasznie bo widziałam że jest nieobliczalny i że moge być następna. Ja przed nim uciekałam przez miasto, ale w pewnym momencie się obudziłam i cała oblana zimnym potem że co ja robię że nie potępiam mordercy i że skoro sama tworzę i lubię robić takie projekty artystyczne z własnego życia czy jakichś sytuacji to też mogę chcieć coś takiego zrobić. Masakra, czy sny mogą działać tak jak natręty że są straszakami? Nie wydaje mi się :( nie miałam wcześniej czegoś takiego...
Ale może też być tak, że te ostatnie dwa głośne morderstwa które do mnie dotarły mimo że nie mam telewizora (dzieciaków z Rakowisk i Kajetana) wiązały się jakoś właśnie z jakimiś wierszami i "projektem artystycznym"... i dlatego też bardzo mi zniszczyły psychikę te newsy i do tej pory (z tego co wiem, jak większość z Was) nie mogę jakoś przejść nad tym do porządku dziennego, bo mój ostatni argument że artyści nie zabijają został zniszczony. Może mój mózg tylko odreagowywał to? Niby wiem i sama radzę ludziom na forum, że ja to nie inni i że każdy panuje nad sobą samym a nie innymi, ale...boję się że jednak jest we mnie coś złego co się tak przejawia :(
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

28 lutego 2016, o 12:21

Kadaweryna, w snach dzieją się różne rzeczy i one są moim zdaniem często odreagowywaniem rzeczy, które dzieją się wokół nas, presji, losowym zlepkiem naszych podświadomych niepokojów. Logika snów działa inaczej, obrazy nie zawsze są dosłowne. A już w ogóle obwinianie się za to, że coś Ci się śniło i osądzanie swoich reakcji w snach jest złym pomysłem, bo nie ma tam żadnej świadomości, która w danym momencie pozwalałaby Ci cokolwiek oceniać. Sny są obrazami, dopiero jawa pozwala jakoś na nie spojrzeć.
Napisałaś "nie olewałyśmy tego z terapeutką więc już nie wiem co robić". Zaufaj tez trochę sobie. Terapeuta nie musi pozwalać Ci czegoś olać, byś mogła sama wydać taką decyzje. Nie ma niczego w snach, za co można by się obwiniać. Nakręciłaś się po prostu i ten sen wraca jak natręt, że on reprezentuje Ciebie. A może on własnie reprezentuje Twój lęk, ,że mogłabyś tak myśleć? Tak jak mówiłam sny to obrazy, a nie logika. To, że ktoś np. wyśni sobie, że ma krew na rękach nie musi znaczyć, że jest w głębi duszy mordercą, ale że np. dręczy go poczucie winy i czuje się jakby tę krew na rękach miał. Albo nie znaczy nic oprócz tego, że ktoś ma ciężką, przepełnioną presją/smutkiem atmosferę w głowie.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Kokotowski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 26 lutego 2016, o 17:04

28 lutego 2016, o 20:25

Hej, jestem tu nowy i postanowiłem napisać.
Mianowicie od jakiegoś miesiąca czasu trzyma mnie silna derealizacja nabawiłęm się jej przy nerwicy lękowej. Niestety to co teraz przechodzę to jakieś apogeum. Strasznie się nakręcam i boję czy to nie jakaś choroba psychiczna, schizofrenia czy jakaś psychoza.
Czuje się jak w jakimś śnie, i sny są właśnie najgorsze, nie dość że są bardzo realistyczne to jeszcze utrzymuje mi się ich klimat przez cały dzień.
Cholernie się boję że stracę kiedyś kontrolę i zrobię coś głupiego albo że totalnie zeświruję. Z natury jestem taki że sobie wkręcam wszystkie choroby.
Zaczęło się od serca, leżałem dwukrotnie na kardiologii, potem wszystkie możliwe objawy nerwicowe i wkręcanie miliona chorób aż w koncu derealizacja i lęk przed zwariowaniem.
Błagam pomocy czy istnieje mozliwosc ze faktycznie tak moze byc?
Byłem juz u dwóch psychiatrów którzy nie stwierdzili schizo ale ja sie boje i nakrecam ze mogli cos przeoczyc.
Od jutra zaczynam psychoterapię grupową (codziennie przez 60 dni)
Ja chce wrócic do normalnego funkcjonowania !!!
Dodam że strasznie przeżyłem rozstanie z dziewczyną (związek co prawda był toksyczny i sam chciałem to zakonczyc ale jakaś dziwna część mnie odczuwa tęsknotę za tą osobą :(
Wcześniej byłem towarzyski, prowadziłem aktywne życie, trochę nadużywałem alkoholu (teraz nie piję od 50 dni) i nigdy nigdy nie miałem takich jazd jak od miesiąca ( z przebłyskami ponieważ były lepsze dni) ale zdarzały się tragiczne
Czasem czuje się obco we własnym domu, mam jakieś zaniki pamięci, koncentracji, i chyba też przyplątała się depresja.
Piszę ten post strasznie rozdygotany że już nigdy nie będzie tak samo.., że wyląduje w psychiatryku... już sam nie wiem ten lęk jest strasznie silny . Zacząłem nasłuchiwać czy słyszę różne rzeczy, dopadły mnie egzystencjonalne myśli... że a może to od dawna juz mnie złapało tylko nie zwracałem uwagi itp.

-- 28 lutego 2016, o 20:25 --
Tak w skrócie napiszę moje objawy w ciągu ostatniego półtora roku
-Duszność, kołatanie serca, uczucie ze zaraz umre
-bóle głowy, wrażenie pierścienia, ucisku w głowie
-dezorientacja przy atakach paniki
-splątanie
-wkręcanie sobie różnych chorób przez które przeszedłem szereg badań 2x eeg, tk i mase innych
Zaczęło się od serca, przeszło przez wylew,udar, guz mózgu, skończywszy na wkręcaniu sobie chorób psychicznych
LĘKI-
lęk przed umieraniem, snem że już się nie obudze, widzenie różnych obrazów jakby mikrosny (przeplatanka gonitwa myśli) kiedy zamykałem oczy (kiedy dłużej leżę i zaczynam odpływać zaczynam się tego bać i wstaję żeby odczekać. a jak już zasnę to sny są strasznie realistyczne i mają dziwny klimat który odczuwam później w ciągu dnia (zdarzało mi się nawet wybudzić i krzyczeć kiedy czegoś cholernie się wystraszyłem we śnie)
Obecnie przeżywam najgorszą katorgę, mianowicie lęk przed schizofrenią i innymi ciężkimi chorobami psychicznymi.

Czy mógłby ktoś podnieść mnie na duchu i napisać na pw. mniej więcej rozjaśnić że nie ma się czego bać, czy jednak faktycznie coś jest ze mną nie wporządku... Nie mogę normalnie funkcjonować, jakby mi się przegrzał procesor w głowie...
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

28 lutego 2016, o 20:38

Klasyczna nerwica lękowa, nie ma co do tego żadnych wątpliwości, możesz chodzić jeszcze do 10 psychiatrów i wyjdzie ci to samo. Zrób sobie podstawowe badania jak krew, rozmaz i tarczyca. Kontrola i typowe objawy lękowe, nic tu dodac nić ująć, można to poznać na kilometr poprzez samo zachowanie i reakcje w postach.
Poczytaj sobie ten temacik
topic3411.html
i polecam ci zapoznac sie z materialami z tych dzialow nerwica-depresja-rozwoj.html a takze derealizacja-materialy.html
Jestes zdrowy a jedynie zaburzony :) dobrze ze zaczynasz terapie, poszerz tylko mocno wiedze o tym co to jest zaburzenie nerwicowe zebys nie myslal ze to niemozliwe sie tak czuc ;) Te materialy ci w tym pomoga.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Kokotowski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 26 lutego 2016, o 17:04

28 lutego 2016, o 20:56

Dzięki :) trochę się uspokoiłem
Od jakiegoś czasu czytam artykuły na tym forum i przyznam że bardzo mi pomagają ale czasem brakuje mi już sił.
Wszystkie badania podstawowe krwi itp. mam zrobione i wszystko jest ok, Tomograf komputerowy również. Jedynie co jest nie tak to dyskopatia kręgów szyjnych (lekkie wysunięcie pierścieni włóknistych) słyszałem kiedyś że takie objawy może dawać kręgosłup, ale osobiście powątpiewam żeby cały ten stan DD był tym spowodowany.
U psychiatrów byłem dwóch, przez chwilę brałem leki ale szybko rzuciłem bo najzwyczajniej w świecie źle na mnie działały i jeszcze bardziej się ich bałem (że mnie zmienią, że będę czuć sie jeszcze gorzej , po odstawieniu oczywiście miałem wkrętkę że stan DD powrócił silniejszy pewnie przez to że lekami zniszczyłem sobie jeszcze bardziej mózg) masakra.
Czytałem objawy innych osób mających DD i bardzo dużo się sprawdza (niektóre pewnie sam sobie wkręciłem ponieważ taki jestem z natury i chcę aby w końcu ktoś wybił mi z głowy ten tok rozumowania...) niestety.. jest to bardzo uciążliwe w życiu... z natury jestem człowiekiem uczuciowym, pełnym empatii, jak już pisałem wcześniej przeżyłem rozstanie z dziewczyną. o której nie mogę zapomnieć i wszędzie ją widzę (tzn. nie dosłownie) ale w myślach... i wyobrażam sobie różne scenariusze, przez to zacząłem się zatracać i wkręcać sobie schizofrenie... od kilku dni przez 90% czasu w ciągu dnia wkręcam sobie tylko tą schizę co tylko karmi moją DD i zataczam błędne koło... ech... ile to jeszcze potrwa...
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

29 lutego 2016, o 02:15

Obecnie mam problem z tym, że boje się ze nigdy nie pozbędę się uczucia do byłej dziewczyny, boje sie, ze to jest jedyny sens mojego zycia i nic sie poza nią nie liczy ... :(. Oczywiście strach przed tym, że mam depresje ... a ostatnio zaczalem sobie wkrecac CHAD, bo mam takie huśtawki nastrojów częste ... Do tego po tym całym rozstaniu czuje sie mało wartościowy, praktycznie czuję się ''malutki'' przy innych, taki że po prostu nie bedzie mi pisana juz milosc, szczescie itp, bo po prostu jestem za chu*owy na to ... Nie wiem, moze isc do psychologa, zeby On mi pomogl poukladac w glowei pewne sprawy, bo na prawdę nabawie sie jakieś depresji
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

29 lutego 2016, o 02:20

Ciasteczko, dziekuje za odpowiedź <3
Kokotowski, myślę że fakt że byłeś w toksycznej relacjimówi dużo o Tobie. Wykorzystaj ten czas spedzony na walce z nerwicą jako czas poznania siebie i wewnętrznej transformacji. Jest z pewnością wiele rzeczy którym warto sie przyjrzeć, terapia zrobi na pewno swoje. Będzie dobrze tylko pracuj i nie daj się nabrać nerwiczce. Post ddd jest w samo sedno, jesteś do bólu klasycznym przypadkiem :))
Kokotowski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 26 lutego 2016, o 17:04

29 lutego 2016, o 17:12

Kadaweryna:
Myślę że przeszedłem jakiś szok czy coś w tym stylu. Miałem zupełnie inny obraz tej dziewczyny, łudziłem się że może być inaczej, okazało się co innego i chyba dlatego nie mogę pozbierać się do kupy.
Chce pozbyć się tych wszystkich negatywnych emocji i wrócić na prostą drogę.
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

1 marca 2016, o 17:40

Nie musisz się ich pozbywać, nie walcz z nimi, one same odpłyną. To jest piękny czas w Twoim życiu i to rozpadnięcie się jest bardzo pozytywne, to że przejrzałeś na oczy, doświadczyłeś życia! Podejdź do tego pozytywnie i daj się temu prowadzić, bo takie momenty zmieniają nas na lepsze!
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

1 marca 2016, o 20:21

Macie jakiś sposób na oswojenie, zmniejszenie uczucia mrowienia, łaskotania, swędzenia skóry w różnych częściach ciała? Zaraz się wścieknę tak mnie to wkurza dzisiaj
Awatar użytkownika
Damian
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 stycznia 2016, o 16:04

2 marca 2016, o 10:32

Witajcie!
Mi ciągle towarzyszą wątpliwości. Przeszedłem długą drogę ( jak chyba wielu z nas ) po lekarzach różnych specjalizacji, szereg badań z RMI głowy i całego kręgosłupa i niby nic, wszystko w porządku. Trafiłem w końcu do neuropsychologa, który powiedział " zaburzenia psychosomatyczne". Pół roku akupunktury i chińskich ziół nie wiele pomogło. Mam ciągłe obiawy w postaci ścisku w głowie i coś co najbardziej przeszkadza to wrażenie jakby mózg był jak pręcik starej żarówki. Z każdym krokiem czy ruchem głowy on drży, do tego zaburzenia widzenia (wzrok nie nadąża za obrazem, muszę cały czas ustawiać ostrość, codziennie po kilka godzin mam czerwoną twarz i uszy, ciągłe nudności i brak apetytu oraz przy szybszych ruchach głową zaburzenia równowagi. Strasznie ciężko mi zaakceptować fakt, że to od nerwicy. Męczę się z tym już 3 rok , każdego dnia. najgorzej jest w wekendy i kiedy mam wolne. Wiem, że fizycznie jest wszystko O.K. a mimo wszystko ciągle mam wątpliwości. Przerabiałem jak większość raka ,SM, guza i wiele innych, jedyne co mam faktycznie to wyższe ciśnienie 150/90 i w rezonansie głowy wyszło migdałki móżdżku obniżone o 5mm, ale prawdopodobnie to jest od urodzenia tak twierdzi neurochirurg. chodzę do psychologa od 6 miesięcy i zacząłem do psychiatry, który przepisał aminitryptylinum. Wiem, że na efekt leków trzeba trochę poczekać więc zobaczymy. Zacząłem czytać forum i są momenty, że jest nieco lepiej natomiast nieustannie chodzi mi po głowie to pytanie czy ktoś tak ma, a konkretnie to uczucie drżenia mózgu. Nigdzie nie znalazłem podobnego objawu. Nie mam żadnych ataków paniki czy lęku bardziej bym to określił jako lęk wolnopłynący, który jest cały czas. Może ktoś się odezwie kto ma lub miał podobnie. No i ten brak zrozumienia ze strony rodziny to też jest fajne. Dzięki i pozdrawiam wszystkich.
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

2 marca 2016, o 10:48

Damian mnie doskwierają różne drżenia.wlasciwie to cale ciało mi drży łącznie z głową a czasami mam wrażenie ze mam takie igielki na twarzy.i czasami tez mi obraz drży.wlasnie tego objawu jakos ciężko mi się pozbyć.mimo iż sie go nie boje,olewam,akceptuje.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 667
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

2 marca 2016, o 11:05

Damian,na rower,przejdzie ci drżenie po paru kilometrach,tez to miałem po ataku paniki,wrażenie,ze oczy jakby pozbawione amortyzowania, każdy krok to drżenie obrazu, ale tak naprawdę każdy tak ma tylko kompletnie nie zwraca na to uwagi, niemożliwością fizyczna jest tak szybkie ogniskowanie żeby nie było drgań obrazu (oko to właściwie układ mechaniczny,przekaz też trwa i obróbka obrazu),to samo jest z ruchem głowy i ogniskowaniem,to jakiś krótki czas musi trwać, ale w nerwicy masz czapę ,ze to jest nienormalne i zwracasz na to uwagę.

Tak w ogóle to ćwicz,prowokuj te zaburzenia równowagi i aparat oczny,jest coś takiego jak kompensacja,układ równowagi cały czas się reguluje ,ale potrzebuje do tego bodźców,jak unikasz ruchu to to się podglebia .
ODPOWIEDZ