Ja miałem pieczenie oczu, i ogólny dyskomfort przy patrzeniu, miałem też taka suchość w ustach, oj pamiętam że głowę miałem przegrzaną od myślenia o różnych chorobach...Weteranka pisze: ↑2 maja 2020, o 01:58Ja już nie daję rady z tą suchością. Udało mi się zrobić szereg badań: morfologia, ob, crp, rf, ana, mocz, proby wątrobowe, kwas moczowy, cukier, tarczycowe, anty-ccp I wszystkie badania są w normie! Reumatolog na razie wyklucza zespół Sjogrena, ale czasem bywa tak, że złe wyniki pojawiają się później. Mam jeszcze odwiedzic okulistę, ale nie wiem kiedy to nastąpi. Badania mnie ucieczyły., ale jednak nie uspokoiły. Nie mogę normalnie funkcjonować I nic nie pomaga. Cierpię na bezsenność, a jak coś wezmę to suchość jest jeszcze większa...nie daję rady psychicznie. Przepraszam, że ti piszę, ale chcę się wyżalićWeteranka pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 13:19Czy jest tu ktoś z ciągłą suchością ust, gardła, nosa I pieczeniem oczu? Już wkręcam sobie zespół Sjoegrena. Od grudnia pokasluję I miewam bole w klatce piersiowej. Mialam rtg klatki, echo serca, ekg, holtera, morfologia. Wszystko ok. A teraz od miesiaca ta suchość. Do lekarza dostac się teraz I zrobic badania nierealne...
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 38
- Rejestracja: 15 kwietnia 2020, o 21:39
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 905
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
A moze rozwiązanie jest banalnie proste, czyli pijesz za mało wody lub suche powietrze w mieszkaniu? Próbowałaś stosować nawilżacze itp?Weteranka pisze: ↑2 maja 2020, o 01:58Ja już nie daję rady z tą suchością. Udało mi się zrobić szereg badań: morfologia, ob, crp, rf, ana, mocz, proby wątrobowe, kwas moczowy, cukier, tarczycowe, anty-ccp I wszystkie badania są w normie! Reumatolog na razie wyklucza zespół Sjogrena, ale czasem bywa tak, że złe wyniki pojawiają się później. Mam jeszcze odwiedzic okulistę, ale nie wiem kiedy to nastąpi. Badania mnie ucieczyły., ale jednak nie uspokoiły. Nie mogę normalnie funkcjonować I nic nie pomaga. Cierpię na bezsenność, a jak coś wezmę to suchość jest jeszcze większa...nie daję rady psychicznie. Przepraszam, że ti piszę, ale chcę się wyżalićWeteranka pisze: ↑20 kwietnia 2020, o 13:19Czy jest tu ktoś z ciągłą suchością ust, gardła, nosa I pieczeniem oczu? Już wkręcam sobie zespół Sjoegrena. Od grudnia pokasluję I miewam bole w klatce piersiowej. Mialam rtg klatki, echo serca, ekg, holtera, morfologia. Wszystko ok. A teraz od miesiaca ta suchość. Do lekarza dostac się teraz I zrobic badania nierealne...
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
- Lady_Stardust
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 40
- Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 22:03
Mam się - słusznie bądź nie - za weterankę objawową i ogólnie funkcjonuję całkiem dobrze na tej swojej odburzeniowej drodze, ale z jedną rzeczą mam duży problem. Oczywiście w kontekście akceptacji
Nie chcę zakładać osobnego tematu, więc dopisuję się tutaj. A chodzi mianowicie o problemy ze wzrokiem...
Żeby było jasne: męty, śniegi optyczne itd. to dla mnie chleb powszedni, mam to od zawsze jako duży krótkowidz i nie ma sprawy. Kłopot w tym, że pod koniec października (a więc pół roku temu!) z dnia na dzień spadła mi ostrość widzenia i zaczęły się problemy z suchością oczu. Rozmazują mi się napisy w telewizji i w kinie, wszelkie białe czy to literki, czy jakieś rameczki/obrazy na ciemnym tle mają paskudną poświatę, rozmywają się, smużą. Oczy często mnie pieką, są męczliwe, czasem czuję w nich napięcie - jakbym miała kłopoty z akomodacją? Wiem, że dużo ludzi opisuje takie odczucia podczas DD, ale ja DD NIE MAM...
Byłam u kilku okulistów, jeden wziął mnie nawet na oddział - porobili mi masę badań: dno oka, tomografię, pole widzenia i oczywiście ocenę wady wzroku przez kilka różnych aparatów. Werdykt: oczy są ZDROWE, trochę suche, ale wedle specjalistów nie można tego wiązać z tym spadkiem ostrości. Okularów nowych nie potrzebuję, wszystkie maszyny wskazują, że wada nie posunęła mi się ani trochę. Widząc moją rozpacz, ordynator okulistyki dał mi receptę na szkła mocniejsze o ćwierć dioptrii ale poprosił, żebym się mocno zastanowiła zanim ją zrealizuję, bo jego zdaniem obecne są dobrze dobrane. Rekomendacje? W zasadzie brak, bo ledwie miesiąc wcześniej, zanim zaczęły się te problemy miałam robiony pakiet badań krwi (taki profilaktyczny, raz do roku) i wszystko wyszło w normie: morfologia, glukoza itd. Odpowiedź nasuwa się sama - dobra znajoma nerwica (?).
Po co to piszę? Bo mam cholerny problem z przejściem nad tym do porządku dziennego - bardzo trudno mi oglądać filmy (odruchowo przysuwam okulary bliżej oczu, ale to przecież absurd), co mnie cholernie frustruje, plus często faktycznie bolą mnie te oczy. Staram się sobie racjonalizować, że skoro mam zdrowe oczy, to musi to być to nerwica, ale chyba i tak potrzebuję zapewnienia kogoś, kto miał coś podobnego i mu się to cofnęło. Człowiek niby już powinien wiedzieć, że w zaburzeniu wiele dziać się może, ale potwornie wkurza mnie paradoks, że przez te wszystkie lata, gdy byłam niejednokrotnie w tragicznym stanie, ten wzrok działał, a teraz, gdy jest pod każdym względem lepiej, ot coś się spieprzyło. I lekarze, poza propozycją (wysuniętą bez przekonania), żebym ew. poszła sobie do neurologa, rozkładają ręce. Nie mam derealizacji, a są dni, że wszystko, co jest na ekranach, po prostu mi się rozmywa w cholerę, a oczy zwyczajnie pieką... Czy to jest po prostu ta klasyka nerwicowa, że zawsze musi być "coś"?

Żeby było jasne: męty, śniegi optyczne itd. to dla mnie chleb powszedni, mam to od zawsze jako duży krótkowidz i nie ma sprawy. Kłopot w tym, że pod koniec października (a więc pół roku temu!) z dnia na dzień spadła mi ostrość widzenia i zaczęły się problemy z suchością oczu. Rozmazują mi się napisy w telewizji i w kinie, wszelkie białe czy to literki, czy jakieś rameczki/obrazy na ciemnym tle mają paskudną poświatę, rozmywają się, smużą. Oczy często mnie pieką, są męczliwe, czasem czuję w nich napięcie - jakbym miała kłopoty z akomodacją? Wiem, że dużo ludzi opisuje takie odczucia podczas DD, ale ja DD NIE MAM...
Byłam u kilku okulistów, jeden wziął mnie nawet na oddział - porobili mi masę badań: dno oka, tomografię, pole widzenia i oczywiście ocenę wady wzroku przez kilka różnych aparatów. Werdykt: oczy są ZDROWE, trochę suche, ale wedle specjalistów nie można tego wiązać z tym spadkiem ostrości. Okularów nowych nie potrzebuję, wszystkie maszyny wskazują, że wada nie posunęła mi się ani trochę. Widząc moją rozpacz, ordynator okulistyki dał mi receptę na szkła mocniejsze o ćwierć dioptrii ale poprosił, żebym się mocno zastanowiła zanim ją zrealizuję, bo jego zdaniem obecne są dobrze dobrane. Rekomendacje? W zasadzie brak, bo ledwie miesiąc wcześniej, zanim zaczęły się te problemy miałam robiony pakiet badań krwi (taki profilaktyczny, raz do roku) i wszystko wyszło w normie: morfologia, glukoza itd. Odpowiedź nasuwa się sama - dobra znajoma nerwica (?).
Po co to piszę? Bo mam cholerny problem z przejściem nad tym do porządku dziennego - bardzo trudno mi oglądać filmy (odruchowo przysuwam okulary bliżej oczu, ale to przecież absurd), co mnie cholernie frustruje, plus często faktycznie bolą mnie te oczy. Staram się sobie racjonalizować, że skoro mam zdrowe oczy, to musi to być to nerwica, ale chyba i tak potrzebuję zapewnienia kogoś, kto miał coś podobnego i mu się to cofnęło. Człowiek niby już powinien wiedzieć, że w zaburzeniu wiele dziać się może, ale potwornie wkurza mnie paradoks, że przez te wszystkie lata, gdy byłam niejednokrotnie w tragicznym stanie, ten wzrok działał, a teraz, gdy jest pod każdym względem lepiej, ot coś się spieprzyło. I lekarze, poza propozycją (wysuniętą bez przekonania), żebym ew. poszła sobie do neurologa, rozkładają ręce. Nie mam derealizacji, a są dni, że wszystko, co jest na ekranach, po prostu mi się rozmywa w cholerę, a oczy zwyczajnie pieką... Czy to jest po prostu ta klasyka nerwicowa, że zawsze musi być "coś"?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17
Ja również ze strony oczu doznałam okropnych objawów.. Przeszłam kilka wizyt u najlepszych profesorów.. Ciągle myśląc że mam źle dobrane szkła.. Za słabe za mocne.. Że suche oko a może stożek rogówki.. Aż w końcu jedna inteligentna Pani profesor dała mi do zrozumienia że to w głowie wszystko siedzi... Pamiętam jaka byłam na Nią zła, jak bluźniłam że głupka że mnie robi
i nerwica się uspokoiła i to minęło.. Potem przy kolejnych epizod ach zawsze gdzieś te odczucia w tych oczach były.. Ale tak pamiętam chyba z rok jak nie lepiej z tym się borykałam z nie wyobrażalną suchością, zaczerwienieniem, bólem, problemem z akomodacją.......Więc
głowa do góry 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 23 kwietnia 2020, o 14:38
Tez jakoś w styczniu trafiłam do okulisty z wyżej wymienionymi objawami . Suchość , zaburzenia widzenia , uczucie jakby coś mi napierało na oczy . Pełne badania łącznie z dnem oka i pani okulistka stwierdziła ze mam baaardzo wysuszone oczy, podrażniło mi , wysuszenie może być od antydepresantów . Miesiąc je nawilzalam kropelkami i przeszło . Czasem czuje ze widzę mniej wyraźnie ale nie tak ostro jak wcześniej .
Teraz zmagam się z dusznością bólem w okolicach szyi i zawrotami głowy . Myśle oczywiście ze to rak . Napisałam dziś o tym w wątku dedykowanym zawrotom wiec nie będę się powtarzać .
Wiecie ja już tyle „raków” przeżyłam od grudnia ze sama mam ochotę się z tego śmiać . Ale potem przychodzą mi na myśl ze artykuły ze ludzie leczyli się na nerwice a to był rak i koniec jestem znowu pewna ze coś mi jest .
Nie miałam jeszcze tylko głowy badanej i tam się przeniosły dolegliwości ....
Teraz zmagam się z dusznością bólem w okolicach szyi i zawrotami głowy . Myśle oczywiście ze to rak . Napisałam dziś o tym w wątku dedykowanym zawrotom wiec nie będę się powtarzać .
Wiecie ja już tyle „raków” przeżyłam od grudnia ze sama mam ochotę się z tego śmiać . Ale potem przychodzą mi na myśl ze artykuły ze ludzie leczyli się na nerwice a to był rak i koniec jestem znowu pewna ze coś mi jest .
Nie miałam jeszcze tylko głowy badanej i tam się przeniosły dolegliwości ....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 23 kwietnia 2020, o 14:38
Właśnie tego się obawiam , ze to nie minie . Mnie autentycznie bolał strasznie bok przez bardzo długi okres czasu . To był prawdziwy ucisk i po lekach na nerwice jak reka odjął . Teraz ta szyja a raczej okolica podpotyliczna jakby mięśnie . Koszmar ciagle o tym myśle wyobrażam sobie ze przestane oddychać bo coś tam naciska na pień mózgu i dlatego te mięśnie mnie tam bolą . Głowa mnie boli sporadycznie żadnych mdłości czy wymiotów , w głowie mi się kręci tak dziwnie jak zamknę oczy .
Nie widzę objawów guza mózgu ale jednak widzę te nagłówki „ lekki dyskomfort w szyi okazał się nieoperacyjnym rakiem mózgu „
Biorę antydepresanty , wspomagam się hydroksyzyna ale nie zdrowieje . Jest poprawa po 5 miesiącach ale to nie to .
Jest szansa ze będzie lepiej ? Czy jednak jak tyle miesięcy nie zdrowieje to raczej trzeba kiedyś zmienić leki ?
Nie ma jak iść do lekarza nawet ...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 3 lipca 2019, o 14:05
A czy jakies badania byly robione wcześniej?. Dużo tu wskazije na nerwicę I pewnie odpusci jak zaczniesz to akceptowac I mowić sobie, że to tylko nerwica. Czasem potrzeba więcej czasu. Tak jak pisałam, mnie trzymalo 2lata, ale nakręcałam się. Gdybym zmienila tok myślenia, to pewnie tak dlugo by ti nie trwalo...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 3 lipca 2019, o 14:05
I myślę, że zmiana leków nie spowoduje zniknięcia problemu, bo twoja zaburzona psychika nie pozwala na redukcję objawu. Zobacz, co piszesz, "ciagle o tym myśle wyobrażam sobie ze przestane oddychać bo coś tam naciska na pień mózgu"- nakręcasz się. A może zacznij" nic mi nie jest, to tylko psychika"Ka92 pisze: ↑4 maja 2020, o 15:14Właśnie tego się obawiam , ze to nie minie . Mnie autentycznie bolał strasznie bok przez bardzo długi okres czasu . To był prawdziwy ucisk i po lekach na nerwice jak reka odjął . Teraz ta szyja a raczej okolica podpotyliczna jakby mięśnie . Koszmar ciagle o tym myśle wyobrażam sobie ze przestane oddychać bo coś tam naciska na pień mózgu i dlatego te mięśnie mnie tam bolą . Głowa mnie boli sporadycznie żadnych mdłości czy wymiotów , w głowie mi się kręci tak dziwnie jak zamknę oczy .
Nie widzę objawów guza mózgu ale jednak widzę te nagłówki „ lekki dyskomfort w szyi okazał się nieoperacyjnym rakiem mózgu „
Biorę antydepresanty , wspomagam się hydroksyzyna ale nie zdrowieje . Jest poprawa po 5 miesiącach ale to nie to .
Jest szansa ze będzie lepiej ? Czy jednak jak tyle miesięcy nie zdrowieje to raczej trzeba kiedyś zmienić leki ?
Nie ma jak iść do lekarza nawet ...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 26 kwietnia 2020, o 12:34
Witajcie. U mnie nerwica trwa ok. 5 lat, była na różnych etapach - dwa razy leczona farmakologicznie, bo były ostre stany, teraz jest 3 ostry stan - tym razem probuję bez leków. Jeżeli chodzi o moje objawy nerwicy to głównie ciągłe problemy żołądkowe i można tak powiedzieć, że problemy żołądkowe zapoczątkowały moją nerwicę. Nerwica zoladka, IBS, ciągłe wsłuchiwanie się w swoje ciało, lęk przed jedzeniem, oczywiście były badania, wszystko idealnie, zawały, wylewy, raki, guzy mózgu, natrętne mysli przerabiane miliony razy, ale nadal żyję... I tutaj właśnie mam kolejny problem, bo pojawił się całkiem nowy objaw, z którym nie jestem w stanie sobie poradzić, czuję się po prostu totalnie bezsilna, a mianowicie we wrześniu uczulił mnie płyn do płukania. Miałam wysypkę na całym ciele, leczenie długo trwało zanim ona zeszła... Standardowo wizyta u lekarza - alergologa. Diagnoza, alergia na mieszankę zapachową oraz czarny barwnik - PPD, 10 lat farbowałam włosy na czarno i nigdy nic się nie działo. Od tamtej pory jestem w jakiejś obsesji na punkcie alergii, boję się używać kosmetykow, jesc, wdychac rozne zapachy, ogolnie doslownie wszystko w mojej glowie powoduje ALERGIE - WSTRZAS ANAFILAKTYCZNY. Po każdym posiłku latam do lazienki, sprawdzam czy nie puchnie mi warga, i te ciągłe dolegliwości zoladkowe, jelitowe, nudnosci, pieczenia języka, kwaśne odbijanie, ssanie w zoładku - tzw. bol glodowy, piekące oczy, ucisk kolo oka po lewej stronie, nie wiem czy to od zatok, czasem mrowi mi brodę i szyję, suchość w nosie, a czasem leci jakas woda, swędzi mnie skora, bola plecy, kark. Powiedzcie proszę czy to są objawy typowo nerwicowe??? Posiadam już ogromną wiedzę na temat nerwicy, przejrzałam wszystkie moduły, odsluchalam większość nagran, a ja ciągle stoję w miejscu przez lęk przed wstrząsem anafilaktycznym.
Może te dolegliwosci zoladkowe to jest jakaś alergia pokarmowa? Nie wiem sama, po wszystkim doslownie odczuwam cholerne nudnosci, nawet po wypicu wody 


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46
Hej układ pokarmowy bardzo mocno reaguje na stres. Ja mam problemy z przełykaniem i też mi się często odbija jak coś zjem, gdyż podczas jedzenia odczuwam stres, który zaburza te procesy trawienia i normalnego jedzenia, ale nic poważnego się od tego nie może stać. Jeżeli masz zrobione badania to tym bardziej. Dobrze, że odsłuchałaś nagrania, poczytałaś moduły, teraz pora spróbować zastosować to w praktycemoniisiia26 pisze: ↑4 maja 2020, o 18:08Witajcie. U mnie nerwica trwa ok. 5 lat, była na różnych etapach - dwa razy leczona farmakologicznie, bo były ostre stany, teraz jest 3 ostry stan - tym razem probuję bez leków. Jeżeli chodzi o moje objawy nerwicy to głównie ciągłe problemy żołądkowe i można tak powiedzieć, że problemy żołądkowe zapoczątkowały moją nerwicę. Nerwica zoladka, IBS, ciągłe wsłuchiwanie się w swoje ciało, lęk przed jedzeniem, oczywiście były badania, wszystko idealnie, zawały, wylewy, raki, guzy mózgu, natrętne mysli przerabiane miliony razy, ale nadal żyję... I tutaj właśnie mam kolejny problem, bo pojawił się całkiem nowy objaw, z którym nie jestem w stanie sobie poradzić, czuję się po prostu totalnie bezsilna, a mianowicie we wrześniu uczulił mnie płyn do płukania. Miałam wysypkę na całym ciele, leczenie długo trwało zanim ona zeszła... Standardowo wizyta u lekarza - alergologa. Diagnoza, alergia na mieszankę zapachową oraz czarny barwnik - PPD, 10 lat farbowałam włosy na czarno i nigdy nic się nie działo. Od tamtej pory jestem w jakiejś obsesji na punkcie alergii, boję się używać kosmetykow, jesc, wdychac rozne zapachy, ogolnie doslownie wszystko w mojej glowie powoduje ALERGIE - WSTRZAS ANAFILAKTYCZNY. Po każdym posiłku latam do lazienki, sprawdzam czy nie puchnie mi warga, i te ciągłe dolegliwości zoladkowe, jelitowe, nudnosci, pieczenia języka, kwaśne odbijanie, ssanie w zoładku - tzw. bol glodowy, piekące oczy, ucisk kolo oka po lewej stronie, nie wiem czy to od zatok, czasem mrowi mi brodę i szyję, suchość w nosie, a czasem leci jakas woda, swędzi mnie skora, bola plecy, kark. Powiedzcie proszę czy to są objawy typowo nerwicowe??? Posiadam już ogromną wiedzę na temat nerwicy, przejrzałam wszystkie moduły, odsluchalam większość nagran, a ja ciągle stoję w miejscu przez lęk przed wstrząsem anafilaktycznym.Może te dolegliwosci zoladkowe to jest jakaś alergia pokarmowa? Nie wiem sama, po wszystkim doslownie odczuwam cholerne nudnosci, nawet po wypicu wody
![]()


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 26 kwietnia 2020, o 12:34
poszukujacysensu pisze: ↑4 maja 2020, o 18:31Hej układ pokarmowy bardzo mocno reaguje na stres. Ja mam problemy z przełykaniem i też mi się często odbija jak coś zjem, gdyż podczas jedzenia odczuwam stres, który zaburza te procesy trawienia i normalnego jedzenia, ale nic poważnego się od tego nie może stać. Jeżeli masz zrobione badania to tym bardziej. Dobrze, że odsłuchałaś nagrania, poczytałaś moduły, teraz pora spróbować zastosować to w praktycemoniisiia26 pisze: ↑4 maja 2020, o 18:08Witajcie. U mnie nerwica trwa ok. 5 lat, była na różnych etapach - dwa razy leczona farmakologicznie, bo były ostre stany, teraz jest 3 ostry stan - tym razem probuję bez leków. Jeżeli chodzi o moje objawy nerwicy to głównie ciągłe problemy żołądkowe i można tak powiedzieć, że problemy żołądkowe zapoczątkowały moją nerwicę. Nerwica zoladka, IBS, ciągłe wsłuchiwanie się w swoje ciało, lęk przed jedzeniem, oczywiście były badania, wszystko idealnie, zawały, wylewy, raki, guzy mózgu, natrętne mysli przerabiane miliony razy, ale nadal żyję... I tutaj właśnie mam kolejny problem, bo pojawił się całkiem nowy objaw, z którym nie jestem w stanie sobie poradzić, czuję się po prostu totalnie bezsilna, a mianowicie we wrześniu uczulił mnie płyn do płukania. Miałam wysypkę na całym ciele, leczenie długo trwało zanim ona zeszła... Standardowo wizyta u lekarza - alergologa. Diagnoza, alergia na mieszankę zapachową oraz czarny barwnik - PPD, 10 lat farbowałam włosy na czarno i nigdy nic się nie działo. Od tamtej pory jestem w jakiejś obsesji na punkcie alergii, boję się używać kosmetykow, jesc, wdychac rozne zapachy, ogolnie doslownie wszystko w mojej glowie powoduje ALERGIE - WSTRZAS ANAFILAKTYCZNY. Po każdym posiłku latam do lazienki, sprawdzam czy nie puchnie mi warga, i te ciągłe dolegliwości zoladkowe, jelitowe, nudnosci, pieczenia języka, kwaśne odbijanie, ssanie w zoładku - tzw. bol glodowy, piekące oczy, ucisk kolo oka po lewej stronie, nie wiem czy to od zatok, czasem mrowi mi brodę i szyję, suchość w nosie, a czasem leci jakas woda, swędzi mnie skora, bola plecy, kark. Powiedzcie proszę czy to są objawy typowo nerwicowe??? Posiadam już ogromną wiedzę na temat nerwicy, przejrzałam wszystkie moduły, odsluchalam większość nagran, a ja ciągle stoję w miejscu przez lęk przed wstrząsem anafilaktycznym.Może te dolegliwosci zoladkowe to jest jakaś alergia pokarmowa? Nie wiem sama, po wszystkim doslownie odczuwam cholerne nudnosci, nawet po wypicu wody
![]()
choć wiem, że to ciężkie. Nastaw się bardziej na próby niż na sukces. Ośmieszaj myśli o alergii, jakiś wstrząsach, wszystko to opiera się o lęk, że coś Ci się stanie. Przez ten lęk też może mniej jesz i dlatego te objawy z żołądkiem, ja tak miałem. Dasz sobie radę. Powodzenia
![]()
Podczas jedzenia odczuwam ogromny lęk, ze moge dostać wstrząsu i takie błędne kolo ciagle sie pojawia. Jedzenie - paniczny lek - ciągly bol żołądka spowodowany stresem - nakręcanie się, że to objaw alergii - ciągła analiza.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 23 lipca 2016, o 22:49
A mnie wczoraj złapała aura migrenowa (wzrokowa)
Wykończylo mnie to psychicznie totalnie...
Wyczytalam, ze osoby mające aure, maja dwa razy wieksze ryzyko udaru niz migrenowcy bez aury. Wiec oczywiscie teraz za kazdym razem jak pojawiaja mi sie mroczk, to juz panika ze pewnie udar.
Cale szczescie, ze jak wezme od razu aspiryne, to po 30 minutach aura przechodzi a ból nie nadchodzi, wiec chociaz tyle dobrego.
Nie bardzo jest wiecj jak to leczyc, bo leków przeciwbolowych nie potrzebuje a zapobiegawczo - pewnie tez nie oplaca się nic brac, bo mam taką aure ze 4 razy do roku wiec nie jakos często.
Ale boje się, ze mam gdzies tam zwieżenia tetnic czy zył i po prostu za ktoryms razem bedzie normalny udar.
Rezonans mialam robiony nie tak dawno, ale bez kontrastu, wiec tez pewnie mogl nie wykazac pewnych patologii - i wszystko wyszlo ok.
Ciekawe czy jakis wplyw na wystepowanie moze miec nerwica...

Wykończylo mnie to psychicznie totalnie...
Wyczytalam, ze osoby mające aure, maja dwa razy wieksze ryzyko udaru niz migrenowcy bez aury. Wiec oczywiscie teraz za kazdym razem jak pojawiaja mi sie mroczk, to juz panika ze pewnie udar.
Cale szczescie, ze jak wezme od razu aspiryne, to po 30 minutach aura przechodzi a ból nie nadchodzi, wiec chociaz tyle dobrego.
Nie bardzo jest wiecj jak to leczyc, bo leków przeciwbolowych nie potrzebuje a zapobiegawczo - pewnie tez nie oplaca się nic brac, bo mam taką aure ze 4 razy do roku wiec nie jakos często.
Ale boje się, ze mam gdzies tam zwieżenia tetnic czy zył i po prostu za ktoryms razem bedzie normalny udar.
Rezonans mialam robiony nie tak dawno, ale bez kontrastu, wiec tez pewnie mogl nie wykazac pewnych patologii - i wszystko wyszlo ok.
Ciekawe czy jakis wplyw na wystepowanie moze miec nerwica...