Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mama nastolatki

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Hope
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 9 maja 2015, o 15:52

9 maja 2015, o 16:18

Witam Wszystkich,
Od dwóch tygodni grzebię w necie w poszukiwaniu miejsc i informacji, które pomogłyby mi w problemie, który dotyczy naszej córki. Ma 16 lat i od dwóch, trzech tygodni, dziewczyna męczy się według mnie z natrętńymi myślami. Dotyczą one potrzeby analizowania swojego zachowania, tego czy to co powiedziała kiedyś, dawno, niedawno, co pomyślała, czy to było właściwe zachowanie. Analizuje, przypomina sobie, grzebie w głowie i przychodzi do mnie ze wszystkim żeby się, "wyspowiadać". Mam z nią od zawsze świetny kontakt, jest szczera, otwarta, nie zataja problemów, dlatego i z tym wszystkim biegnie do mnie. Nakręciła się strasznie, bo teraz zaczyna od słów"mamo, przypomina mi się coś znowu, stresuję się, to nieważne, nie? Nie mam Ci mówić?" I tak w kółko. Zdarzyło się, że kila razy rozpłakała się z tej bezradności, mówiąc, że ma już dosyć tego przypominania sobie i oceniania wszystkiego. Mogłabym długo opisywać naszą sytuację rodzinną, jej i moją osobowość, ponieważ sama jestem osobą, która też miała zapędy, a nawet chyba i objawy nerwicowe. Powiem tylko, że jesteśmy kochającym się małżeństwem z jednym dzieckiem, otwartym, ambitnym, mądrym, miłym. Nie mamy kłopotów rodzinnych, żadnych innych, jej lęki pojawiły się w okolicy egzaminów gimnajalnych. Idzie do nowej szkoły, do nowego miasta, poza dom. Jest szkolną prymuską, najwyższa średnia, osiągnięcia itp., duże oczekiwania ze strony nauczycieli, od nas nie, choć podświadomie czuje, że jesteśmy z niej dumni. Teraz chcę pomóc jej, bo się męczy. Co powinnam robić? Tłumaczę jej, że te myśli to śmieci, nic nie znaczą w jej życiu, nie musi analizować każdego swojego ruchu, nic to nie zmieni, że jest super dziewczyną, nawet jak coś palnie, powie, pomyśli, motywuję ją, że da radę, że to może przejść, ale nie wiem czy takie rozmowy wystarczą. Może powinnam mówić, robić coś innego? Pozwalać jej na tospowiadańie się, bo raczej zalatuje mi to kompulsacją przy myślach natrętnych, no nie wiem co lepsze. Pomóżcie mi radą, jak z nią postępować, bo to w sumie młody, niedojrzały jeszcze człowiek. Jeżeli ktokolwiek chciałby wesprzeć mnie konkretną radą, będę bardzo wdzięczna. Z tego co widzę, są tu osoby z wieloletnim doświadczeniem. Czekam na odzew i pozdrawiam.
Zatroskana mama Hope
Kretu20
Gość

9 maja 2015, o 16:56

Witaj, zaczynając od początku trzeba przyznać że jest pani super mamą. Nie wiele jest rodziców którzy rozumieją problemy nastolatków a takich co rozumieją zachowania "nerwicowe" jeszcze mniej, super że córka ma oparcie. Najlepiej było by udać się do psychologa i tam przy nim się dokładnie "wygadała" a później uderzyć na terapie jeżeli będzie taka potrzeba. Mogła się u niej rozwinąć nerwica natręctw myślowych, polega właśnie ona m.in na analizowaniu wszystkiego, a "płacz z bezradności" to normalne w tym wszystkim, człowiek nie chce tego co sie dzieje w jego głowie ale nie potrafi o tym nie mysleć czy nie robić tego. Również miałem natręctwa i myślowe i dotyczące przypuśćmy sprawdzania kurków od gazu, potrafiłem przekręcać go na siłe w stan "0" mimo że był dobrze ustawiony i widziałem że jest ok, to bardzo silne napięcie i ciężko z nim wygrać. Tak samo jak i z myślami natrętnymi dotyczącymi liczenia liczb do np 20 w kółko, czy powtarzania sobie danego słowa, możliwości natrętów jest mnóstwo. Dobry psycholog powinien pomóc i w sprawie tych myśli i przy okazji przy stresie związanym ze szkołą, tylko jak powtarzam dobry, warto zasięgnąć opinii w internecie czy w gronie znajomych jeżeli ktoś korzystał z takich usług. Fajnie by było gdyby córka sama tutaj napisała i opisała swój stan i to co dzieje się dokładnie u niej w głowie, jak to wygląda.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

9 maja 2015, o 17:07

Chyba najlepsza rada jaka moge ci dac i co mnie duzo pomoglo to artkuly i nagrania divovica . Zeby z tego wyjsc trzeba to poznac caly system jak to dziala .a tego nie da sie opisac w kilku zdaniach . Rozumie twoja corke i to naprawde wazne ze ty ja rozumiesz . Chcesz pomoc bo z doswiadczenia po sobie wiem ze ktos kto Sam tego nie przezyl nie wie o co comon. Moze warto bylo by pojsc do psychologa ktory wytlumaczyl by to i owo . slowo specjalisty ktory mowi ze to tylko zaburzenie lekowe napewna ja uspokoi . mozesz tez Jej delikatnie wytlumaczyc ze to ze sobie przypomina rzeczy jakies z przeszlosci to nic dziwnego natomiast gdy umysl przeszedl w stan lekowy analizuje to gdzie wczesniej normalnie by tego nie robila . Na chlopski rozum taka mysl przed zaburzeniem poprostu by zignorowala nie wydalo by jej sie to dziwne . mam nadzieje ze cos chodz troszke ci pomoglem . reakcja-walcz-badz-uciekaj-czyli-nerwic ... t3411.html



Zacznij od tego tematu i pokoleji przeczytaj sobie wszystkie czesci napewno ci to pomoze zrozumiec wogole co sie dzieje i dlaczego .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
Maadziak
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 280
Rejestracja: 23 lutego 2015, o 11:49

9 maja 2015, o 17:59

Oprócz Pani, córka również powinna właściwie się zapoznać z istotą zaburzeń.
"bo to w sumie młody, niedojrzały jeszcze człowiek" - ale jest na tyle dojrzała, żeby być świadomym swojej nerwicy i wiedzieć jak samemu sb pomóc. Nawet jeśli w grę wejdzie wizyta u psychologa, to lepiej na siłę jej nie zmuszać, tylko może zaproponować. Widzę że Wasze relacje są OK, więc raczej się nie zbuntuje :) ale na wszelki wypadek, nic na siłę.
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

9 maja 2015, o 18:14

polecam terapie poznawczo-behawioralna..jest najskuteczniejsza w leczeniu natręctw. Im szybciej zaczniecie Panstwo działac, tym szybciej powstrzymacie rozwoj zaburzenia.
Hope
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 9 maja 2015, o 15:52

9 maja 2015, o 19:27

Dziękuję za odpowiedzi. Faktycznie dużo rozmawiam z nią o tym co się dzieje w jej głowie i już postanowiłyśmy szukać kontaktu z psychologiem, taka wizyta najprawdopodobniej odbędzie się już w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że trafimy dobrze, bo potrzebne są nam konkretne formy działania w tych sytuacjach. Oczywiśćie spróbuję wprowadzić ją na forum, obejrzymy razem wszystkie filmiki, ja już część mam za sobą i czuję, że mogą być one megapomocne.
Jeszcze jedno pytanie, czy ktoś z Was ma doświadczenie o podobnych zachowaniach nerwicowych, ale jako stan przejściowy, tzn. czy możliwym byłaby sytuacja, że ten stan się wyciszy sam?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 maja 2015, o 19:50

Przede wszystkim KAŻDY STAN NERWICOWY jest tak naprawdę stanem przejściowym :)
Samo także może to ustąpić i własciwie to samo to ustepuje :) Warunkiem jest jednak to aby zrozumieć co jest nerwicą, bo inaczej może dojść do sytuacji, że np. natręctwa będa dalej potem powtarzane przez nas samych, po prostu łatwo jest kroczyc potem droga iluzji nerwicowej.
Ale jak się to szybko zrozumie to oczywiście, że stan może ustąpić jak każdy stan nerwicowy może.

A aby sytuacja się nie powtarzała i objawy w stresie i presji nie pojawiały się to trzeba też trochę nad tą presją i jej rodzajem popracować, zmiejszyć ją, poprzez choćby inne podejście do niej.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
DillyDally
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 27 września 2014, o 10:47

9 maja 2015, o 19:55

Z mojego doświadczenia wiem, że ten stan niestety nie przechodzi "od tak". Tak jak u Pani córki, i u mnie pierwsze nerwicowe objawy pojawiły się właśnie przed nową szkołą. Byłam ambitna i bardzo chciałam wypaść jak najlepiej. Dostałam się do liceum jako jedna z pierwszych na liście, co mocno podłechtało moje ego i zapewniło mi, że utrzymam dobre oceny. Niestety (albo stety!) w liceum spotkałam ludzi dużo zdolniejszych ode mnie, poznałam też nauczycieli, którzy potrafili nieźle dokopać wrażliwym osobom. W moim przypadku to była taka mała szkoła życia, która mocno zdefiniowała moje wyobrażenia o świecie, ale przede wszystkim uruchomiła cały mechanizm lękowy, mimo że objawy za "pomocą" leków ustały i się wyciszyły... Aż do momentu matur. Wtedy nerwica uderzyła ze zdwojoną siłą. Widzi Pani, nerwica lubi sobie wybierać przełomowe momenty w życiu, podczas których musimy SAMI podejmować decyzje za siebie, a przede wszystkim wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. To na pewno nie będzie łatwy czas dla Pani córki - nowe otoczenie, nowi znajomi, nowe zasady i przedmioty. Jeśli już teraz wykazuje oznaki natręctw, to naprawdę polecam zaznajomić się z artykułami na tym forum. Ja poszłam do psychologa, odbyłam roczną terapię, jednak miałam beznadziejne podejście - wydawało mi się, że sam terapeuta "wyleczy" mnie z nerwicy. Niech Pani córka nie zaniedba swojego zadania domowego, jakim będzie po prostu zapoznanie się z mechanizmem nerwicy. Uzbrojona w taką wiedzę i wsparcie mamy powinna poradzić sobie dużo lepiej z całym tym rozgardiaszem w głowie :)
Hope
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 9 maja 2015, o 15:52

9 maja 2015, o 20:29

OGROMNIE Wam wszystkim DZIĘKUJĘ za takie mądre, rzeczowe rady, słowa w punkt, dające mi nadzieję, że nawet ja razem z nią jestem w stanie ogarnąć temat. Jak najbardziej jestem gotowa do działania. Niestety dziś nie możemy zacząć, bo za kilka godzin wyjeżdżamy, ale myślę, że jak tylko ona się zgodzi, to zgłębianie tematu tego zaburzenia stanie się naszym sposobem na spędzanie wspólnych wieczorów. Pewnie o mnie samej pogadam z Wami kiedyś, może jak uspokoi się z córcią. Nadal jednak nurtuje mnie pytanie co powinnam zrobić gdy ona patrzy na mnie specyficznym spojrzeniem p.t. Mamo, muszę Ci coś powiedzieć i chce wyspowiadać się mi z jakiś uczynków, czy myśli, nadinterpretacji swoich zachowan. Czy powinnam nie pozwolic jej na mowienie, ona bardzo tego chce, bo po tym uspokaja sie od razu, ale jak mysle, ze to wlasnie bledne kolo, mysl sie pojawia, ona biegnie do mnie, na chwile czuje sie lepiej i znowu to samo. Czy pozwolic mowic, czy zakazac? Juz jej otwarcie mowilam, ze nie chce tych informacji, ma ich nie analizowac, ale uslyszalam, ze musi mi powiedziec, bo bedzie jej lepiej. Co robic w tej konkretnej chwili? Ona nie ma zadnych zaburzen w kontaktach spolecznych, zadnych lekow przed wyjscie, mysli okaleczajacych itp. Potrafi sie smiac z kolezankami, wychodzi na spacery, lody, dziala w szkole, niby ok. Teraz na przyklad jest na urodzinach u kolezanek, zaraz wroci i az boje sie, ze w drzwiach stanie ze stosem rzeczy do wyspowiadania sie. Wychodzac powiedziala; Mamo, nie wazne co pomysle, nie, niewazne co zobacze, co poczuje, to nie wazne, nie, mam sie dobrze bawic, nie mam o tym myslec, prawda? I z usmiechem Kocham cie! na dowidzenia. Ja drze, jak bylo, co tu zaraz dalej bedzie, czy natretne mysli nie zepsuly jej imprezy, zobaczymy.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

9 maja 2015, o 20:45

Hope, myślę, że lepiej byś pozwoliła córce mówić, korzystać z tego dobrego kontaktu, jaki macie. Myślę, że jeśli "zabronisz" jej tego, to jej podświadomość może uznać, że jest coś złego w tym wywnętrzaniu się i będzie miała wewnętrzne napięcie, bo nie będzie ono miało gdzie znaleźć ujścia. Nowy etap w życiu to duże wyzwanie, szczególnie jeśli ktoś jest wrażliwy- pojawiają się podświadome pytania czy się podoła, czy da się rade tak, jak dawało się do tej pory, jak będzie, jak jest tam na tym nowym etapie życia. Bardzo ważne jest tutaj Twoje wsparcie, żebyś pokazała córce, że to nie jest tak, że wyjedzie i będzie zdana sama na siebie, ale będzie miała w was, rodzicach, wsparcie jeśli powinie jej się noga, i że nie ma w tym nic złego. Ja miałam na przykład takie poczucie jako nastolatka ze strony rodziny, że wszyscy we mnie wierzą, że sobie poradzę czyli, że spełnię oczekiwania, ale nie , że stoją za mną murem, nawet jeśli powinie mi się noga, tylko że jestem wystarczająco zdolna, by całość ogarnąć. Także warto upewnić się jaki obraz tego wsparcia ma córka, bo na pewno w tej sekundzie nie jest jej łatwo. I jestem pewna, że własnie to jest podstawą tej zmiany, a te wszystkie analizy, to są tematy zastępcze, które tworzy umysł będąc ogólnie poddenerwowanym. Warto się skupić na prawdziwej istocie problemu. Oczywiście podpisuję się też pod propozycjami innych powyżej- im wcześniej córka wyrobi sobie podejście do stanów napięcia, zaburzeń w emocjach, tym łatwiej będzie jej potem w życiu. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Hope
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 9 maja 2015, o 15:52

9 maja 2015, o 21:49

Dzięki Ciasteczko za odpowiedz, ja tez mam poczucie, ze lepiej zeby wiedziala, ze moze do mnie przyjsc ze wszystkim, i tak jest, ona to wie, ze wespre ja nawet w najgorszej chwili i to wlasnie uwazam za pewien sukces wychowawczy. :) bede trwac w tym wsparciu i powtarzac jej, ze potkniecie sie w zyciu nic nie zmieni. Rozumiem o czym mowisz, bo sama to przeszlam na poziomie studiow, taka madra, poukladana, dasz rade... Ale ona zle sie jednoczesnie czuje z tym mowieniem mi o tych myslach, mowi: Przejmuje sie, mamo... Ale nie chce ci mowic, bo przeciez nie musze, no bledne kolo.
Corcia cofajac sie do tego co powiedziala, zrobila sama bardzo krytycznie sie ocenia, a ja chcialabym, zeby wiedziala, ze te niby zle czyny, nie sa niewlasciwe i tu mam problem z przebciem sie do jej swiadomosci. Przed chwila na przyklad po powrocie powiedziala: nie musze mowic ci co myslalam przy dziewczynach? Mamo to ja robilam te wszystkie rzeczy, to ja taka jestem. No strasznie sie ocenia krytycznie, wywoluje w sobie stale poczucie winy i wyrzuty sumienia za bzdury.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

9 maja 2015, o 22:02

Przydałby się wiec tutaj wykład z dystansu :)

Polecam zajrzeć tutaj- webinar-odnosnie-dystansu-t3569.html
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Hope
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 9 maja 2015, o 15:52

14 maja 2015, o 00:16

Witajcie! Po kilku dniach od wejscia do grupy zaburzonych, chcialam podzielic sie z Wami sytuacja aktualna w naszym domu. Nasza corcia jest od kilku dni, odkad nabylam wspaniale szerokiej i szczegolowej wiedzy o zaburzeniu nerwicowym, bombardowana przeze mnie informacjami dotyczacymi mechanizmu lekowego. Duzo jej tlumacze, co i jak, co sie w glowie przegrzalo i dlaczego, co tam teraz sie porabia. Akceptuj, ignoruj, odpuszczaj. Tygrys, przegrzane, pordzewiale trybiki, chochlik lekowy na ramieniu, takie tam (dzieki Chlopaki, pomysly macie). Wspieram caly czas, non stop, az juz sama sie sluchac czasem nie moge? ;) Postanowilam przekazywac jej najwazniejsze rzeczy z podanych przez Divina materialow, nie chce zęby sama wczytywala sie we wszystkie historie i przyklady lekowe. Obawiam sie samonakrecania, po historiach na forum. My nie mamy klopotu z fizycznymi objawami leku, nie ma zaburzen w końtaktach, paralizujacego leku, wiec postanowilam przesiac tresci ktore jej podam. Wole nie zarzucac jej niepotrzebnymi w tej chwili tresciami. Sama sie zmienilam. Nie patrze juz na nia z wielkimi oczami, kiedy do mnie przychodzi mowic o tym co chyba zrobila nie tak (nadmierne ocenianie swoich zachowan), nie wpadam w przerazenie, a przynajmniej staram sie, wsparta Waszymi doswiadczeniami, wiedzac, ze mozna z tego wyjsc, usmiecham sie i od razu mowie, to nie ty tak myslisz, nie ty podsycasz ocenianie siebie i nadajesz temu taka wage, to twoj lek cie nakreca, zostaw, przyszlo, odejdzie, smiej sie z tego, zazartuj w glowie, zakpij z tej mysli i pozwol jej odejsc. Sugeruje jej szybka zmiane tematu w glowie i to mowi, ze czasem dziala. Mam wrazenie, ze juz jest lepiej niz bylo, choc co jakis czas slysze... "Mamo, cos mi sie przypomnialo... A to nie zle, ze... Bylam niemila, bo... Powiedzialam... Oj, mamo, znow sie spowiadam". Ale nie mamy od kilku dni atakow paniki z myslami z czapy, obrazow, wyobrazen, placzu, bezradnosci, smutku itp. Jak myslicie, czy to moga byc juz jakies objawy postepow w odburzaniu? I Hope... ;)
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

14 maja 2015, o 00:26

Oczywiśie że tak! Jeszcze raz to powtórzę, wspaniała mama z Ciebie!! I hope że takich rodziców będzie coraz więcej. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
usunietenaprosbe
Gość

14 maja 2015, o 08:34

Wspaniale czytac, ze masz z corka tak dobry kontakt. Gratuluje i trzymam kciuki, zebyscie razem pokonaly tego przeciwnika ;)
ODPOWIEDZ