Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Klasyka gatunku- sprawdzanie

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
TamtaDziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 7 lutego 2022, o 12:41

13 lutego 2022, o 15:35

Hej,

Czy ktoś z Was zmagał się z objawami typu natrętne myśli i kompulsje dotyczące sprawdzania drzwi (czy są zamknięte), samochodu (też czy zamknięty), kranów (czy jest zakręcony)? U mnie nasiliło się to mega i słucham zawzięcie materiałów dotyczących Odburzania ale ciężko mi te objawy ukrócić.
Sprawdzanie zaczyna zajmować mi dużo czasu i zaczynają mnie już bardzo męczyć. Wiem, że najlepiej tego nie robić bo to nadal nakręca te objawy. Wiem, że powinnam dać tym myślom przejść, nie mniej jest mi to w praktyce ciężko zastopować.
Mam wrażenie, że styczność z objawami już mnie tak męczy, że fizycznie już nie pamiętam czy zamknęłam samochód czy nie i uparcie wracam, żeby to zweryfikować. Moja głowa już na samą myśl o styczności z tymi sytuacjami już uruchamia tryb walcz i uciekaj. Jednakże ciągle trudno mi zaufać, że te czynności wykonałam dobrze i powiedzieć sobie nie, nie wracam, nie, nie sprawdzam. Wiem, że przez to tylko podbijam wartość tych myśli, zapoznałam się z materiałami chłopaków odnośnie myśli i jest to dla mnie bardzo logiczne. Czy komuś z Was udało się w jakiś sposób pokonać i zaprzestać wykonywać takich kompulsji jak moje? Macie jakieś podpowiedzi? tłumaczenie sobie, że zamknęłam już nie działa. Czy komuś z Was udało się takie kompulsje pokonać? plose
TamtaDziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 7 lutego 2022, o 12:41

15 lutego 2022, o 20:58

Czy jakiś forumowicz ma może jakieś swoje rady z takimi objawami? Komuś udało się takie objawy utrzymać w ryzach? 'smuteq
M55
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 18:55

17 lutego 2022, o 12:15

Może pójdziesz drogą Paczesia? W jednym ze swoich monologów opowiadał o tym jak przestał myśleć o tym czy wyłączył żelazko. Po skończeniu prasowania walił się kablem w kostkę. Jej ból przypominał mu o tym, że żelazko zostało wyłączone :D ;)
Oczywiście przejaskrawiam, ale może to jest jakiś punkt zaczepienia? Może nagraj telefonem jak zamykasz drzwi, samochód itd. Będziesz miała dowód. Może wynajdziesz jakiś swój sposób. Pamiętaj, najważniejsze jest abyś spróbowała ten pierwszy raz nie sprawdzić.
Później będzie łatwiej. Obejrzyj też koniecznie film który polecałem. Puk Puk na Netflixie. Tam jedna z bohaterek też ciągle sprawdza drzwi itd. Może złapiesz trochę dystansu. Powodzenia!
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

17 lutego 2022, o 13:28

TamtaDziewczyna pisze:
13 lutego 2022, o 15:35
Hej,

Czy ktoś z Was zmagał się z objawami typu natrętne myśli i kompulsje dotyczące sprawdzania drzwi (czy są zamknięte), samochodu (też czy zamknięty), kranów (czy jest zakręcony)? U mnie nasiliło się to mega i słucham zawzięcie materiałów dotyczących Odburzania ale ciężko mi te objawy ukrócić.
Sprawdzanie zaczyna zajmować mi dużo czasu i zaczynają mnie już bardzo męczyć. Wiem, że najlepiej tego nie robić bo to nadal nakręca te objawy. Wiem, że powinnam dać tym myślom przejść, nie mniej jest mi to w praktyce ciężko zastopować.
Mam wrażenie, że styczność z objawami już mnie tak męczy, że fizycznie już nie pamiętam czy zamknęłam samochód czy nie i uparcie wracam, żeby to zweryfikować. Moja głowa już na samą myśl o styczności z tymi sytuacjami już uruchamia tryb walcz i uciekaj. Jednakże ciągle trudno mi zaufać, że te czynności wykonałam dobrze i powiedzieć sobie nie, nie wracam, nie, nie sprawdzam. Wiem, że przez to tylko podbijam wartość tych myśli, zapoznałam się z materiałami chłopaków odnośnie myśli i jest to dla mnie bardzo logiczne. Czy komuś z Was udało się w jakiś sposób pokonać i zaprzestać wykonywać takich kompulsji jak moje? Macie jakieś podpowiedzi? tłumaczenie sobie, że zamknęłam już nie działa. Czy komuś z Was udało się takie kompulsje pokonać? plose
Mi sie nie udalo. We wrzesniu tamtego roku uroslo mi napiecie z roznych powodow tak, ze dostalem ataku paniki poteznego i rozwinalem pelne zaburzenie lękowe.

Przed atakiem mialem sprawdzanie drzwi, modlitwy, mycie rak, sprawdzanie czy buty sa rowno ulozone i wiele innych.
TamtaDziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 7 lutego 2022, o 12:41

19 lutego 2022, o 16:40

M55 pisze:
17 lutego 2022, o 12:15
Może pójdziesz drogą Paczesia? W jednym ze swoich monologów opowiadał o tym jak przestał myśleć o tym czy wyłączył żelazko. Po skończeniu prasowania walił się kablem w kostkę. Jej ból przypominał mu o tym, że żelazko zostało wyłączone :D ;)
Oczywiście przejaskrawiam, ale może to jest jakiś punkt zaczepienia? Może nagraj telefonem jak zamykasz drzwi, samochód itd. Będziesz miała dowód. Może wynajdziesz jakiś swój sposób. Pamiętaj, najważniejsze jest abyś spróbowała ten pierwszy raz nie sprawdzić.
Później będzie łatwiej. Obejrzyj też koniecznie film który polecałem. Puk Puk na Netflixie. Tam jedna z bohaterek też ciągle sprawdza drzwi itd. Może złapiesz trochę dystansu. Powodzenia!
Oooo dziękuję za pomysły i polecenie filmu- z chęcią obejrzę.
Bardzo chciałabym złapać większy dystans do tego tematu. Czasami serio zastanawiam się jak te konkretne czynności widnieją w głowie ludzi bez zaburzenia bo u mnie to urosło do rangi giga problemu a im bardziej się tą czynnością stresuję tym bardziej mam chęć ją kontrolować i sprawdzać. Dramat takie myśli. Jestem też zaskoczona tym, że można się w takich myślach aż tak sfiksować. Podstawowa rzecz urasta do rangi najważniejszej na świecie i bardzo stresującej. Ehhh serio myślę, że człowiek który nie spotkał się z natrętami nigdy nie zrozumie jakie to trudne te natręty porzucić:/

Dziękuję raz jeszcze za dobre słowo!
TamtaDziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 7 lutego 2022, o 12:41

19 lutego 2022, o 16:40

HysSpodGory pisze:
17 lutego 2022, o 13:28
TamtaDziewczyna pisze:
13 lutego 2022, o 15:35
Hej,

Czy ktoś z Was zmagał się z objawami typu natrętne myśli i kompulsje dotyczące sprawdzania drzwi (czy są zamknięte), samochodu (też czy zamknięty), kranów (czy jest zakręcony)? U mnie nasiliło się to mega i słucham zawzięcie materiałów dotyczących Odburzania ale ciężko mi te objawy ukrócić.
Sprawdzanie zaczyna zajmować mi dużo czasu i zaczynają mnie już bardzo męczyć. Wiem, że najlepiej tego nie robić bo to nadal nakręca te objawy. Wiem, że powinnam dać tym myślom przejść, nie mniej jest mi to w praktyce ciężko zastopować.
Mam wrażenie, że styczność z objawami już mnie tak męczy, że fizycznie już nie pamiętam czy zamknęłam samochód czy nie i uparcie wracam, żeby to zweryfikować. Moja głowa już na samą myśl o styczności z tymi sytuacjami już uruchamia tryb walcz i uciekaj. Jednakże ciągle trudno mi zaufać, że te czynności wykonałam dobrze i powiedzieć sobie nie, nie wracam, nie, nie sprawdzam. Wiem, że przez to tylko podbijam wartość tych myśli, zapoznałam się z materiałami chłopaków odnośnie myśli i jest to dla mnie bardzo logiczne. Czy komuś z Was udało się w jakiś sposób pokonać i zaprzestać wykonywać takich kompulsji jak moje? Macie jakieś podpowiedzi? tłumaczenie sobie, że zamknęłam już nie działa. Czy komuś z Was udało się takie kompulsje pokonać? plose
Mi sie nie udalo. We wrzesniu tamtego roku uroslo mi napiecie z roznych powodow tak, ze dostalem ataku paniki poteznego i rozwinalem pelne zaburzenie lękowe.

Przed atakiem mialem sprawdzanie drzwi, modlitwy, mycie rak, sprawdzanie czy buty sa rowno ulozone i wiele innych.
Ajć... jak sobie radzisz obecnie?
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

19 lutego 2022, o 17:03

TamtaDziewczyna pisze:
19 lutego 2022, o 16:40
HysSpodGory pisze:
17 lutego 2022, o 13:28
TamtaDziewczyna pisze:
13 lutego 2022, o 15:35
Hej,

Czy ktoś z Was zmagał się z objawami typu natrętne myśli i kompulsje dotyczące sprawdzania drzwi (czy są zamknięte), samochodu (też czy zamknięty), kranów (czy jest zakręcony)? U mnie nasiliło się to mega i słucham zawzięcie materiałów dotyczących Odburzania ale ciężko mi te objawy ukrócić.
Sprawdzanie zaczyna zajmować mi dużo czasu i zaczynają mnie już bardzo męczyć. Wiem, że najlepiej tego nie robić bo to nadal nakręca te objawy. Wiem, że powinnam dać tym myślom przejść, nie mniej jest mi to w praktyce ciężko zastopować.
Mam wrażenie, że styczność z objawami już mnie tak męczy, że fizycznie już nie pamiętam czy zamknęłam samochód czy nie i uparcie wracam, żeby to zweryfikować. Moja głowa już na samą myśl o styczności z tymi sytuacjami już uruchamia tryb walcz i uciekaj. Jednakże ciągle trudno mi zaufać, że te czynności wykonałam dobrze i powiedzieć sobie nie, nie wracam, nie, nie sprawdzam. Wiem, że przez to tylko podbijam wartość tych myśli, zapoznałam się z materiałami chłopaków odnośnie myśli i jest to dla mnie bardzo logiczne. Czy komuś z Was udało się w jakiś sposób pokonać i zaprzestać wykonywać takich kompulsji jak moje? Macie jakieś podpowiedzi? tłumaczenie sobie, że zamknęłam już nie działa. Czy komuś z Was udało się takie kompulsje pokonać? plose
Mi sie nie udalo. We wrzesniu tamtego roku uroslo mi napiecie z roznych powodow tak, ze dostalem ataku paniki poteznego i rozwinalem pelne zaburzenie lękowe.

Przed atakiem mialem sprawdzanie drzwi, modlitwy, mycie rak, sprawdzanie czy buty sa rowno ulozone i wiele innych.
Ajć... jak sobie radzisz obecnie?
Bardzo ciężko, przede wszystkim przerzucilo sie na cielesne objawy i wzrokowe, ktore mnie probuja wykonczyc.
Red36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 10 listopada 2021, o 04:39

20 lutego 2022, o 06:05

TamtaDziewczyna pisze:
13 lutego 2022, o 15:35
Hej,

Czy ktoś z Was zmagał się z objawami typu natrętne myśli i kompulsje dotyczące sprawdzania drzwi (czy są zamknięte), samochodu (też czy zamknięty), kranów (czy jest zakręcony)? U mnie nasiliło się to mega i słucham zawzięcie materiałów dotyczących Odburzania ale ciężko mi te objawy ukrócić.
Sprawdzanie zaczyna zajmować mi dużo czasu i zaczynają mnie już bardzo męczyć. Wiem, że najlepiej tego nie robić bo to nadal nakręca te objawy. Wiem, że powinnam dać tym myślom przejść, nie mniej jest mi to w praktyce ciężko zastopować.
Mam wrażenie, że styczność z objawami już mnie tak męczy, że fizycznie już nie pamiętam czy zamknęłam samochód czy nie i uparcie wracam, żeby to zweryfikować. Moja głowa już na samą myśl o styczności z tymi sytuacjami już uruchamia tryb walcz i uciekaj. Jednakże ciągle trudno mi zaufać, że te czynności wykonałam dobrze i powiedzieć sobie nie, nie wracam, nie, nie sprawdzam. Wiem, że przez to tylko podbijam wartość tych myśli, zapoznałam się z materiałami chłopaków odnośnie myśli i jest to dla mnie bardzo logiczne. Czy komuś z Was udało się w jakiś sposób pokonać i zaprzestać wykonywać takich kompulsji jak moje? Macie jakieś podpowiedzi? tłumaczenie sobie, że zamknęłam już nie działa. Czy komuś z Was udało się takie kompulsje pokonać? plose
A czego dokładnie się boisz?
Że jak nie zamkniesz drzwi to co się stanie?
Jak nie zakręcisz kranu to co się stanie?
Boisz się o swój majątek? o majątek innych? - to dla ciebie cenne?
A może boisz się o życie innych lub swoje?
A może boisz się o to, że nie sprostasz swoim lub innym wymaganiom?
Że będziesz winna? Że coś powinnaś a nie robisz?
Że musisz wykonywać natrętne czynności, bo jeśli ich nie wykonasz to będziesz się źle czuć?
Boisz się stanu bez wyjścia?, ze utracisz bezpieczeństwo i wpadniesz w panikę?

Mnie np. mało obchodzi czy ktoś mnie okradnie czy nie, świat się przez to nie skończy.
Jak nie zakręcę kranu to może zaleje sąsiadów pod moim mieszkaniem - nie widzę problemu ;)

Jestem ciekaw Twoich głębszych obaw.
TamtaDziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 7 lutego 2022, o 12:41

20 lutego 2022, o 11:32

HysSpodGory pisze:
19 lutego 2022, o 17:03
TamtaDziewczyna pisze:
19 lutego 2022, o 16:40
HysSpodGory pisze:
17 lutego 2022, o 13:28


Mi sie nie udalo. We wrzesniu tamtego roku uroslo mi napiecie z roznych powodow tak, ze dostalem ataku paniki poteznego i rozwinalem pelne zaburzenie lękowe.

Przed atakiem mialem sprawdzanie drzwi, modlitwy, mycie rak, sprawdzanie czy buty sa rowno ulozone i wiele innych.
Ajć... jak sobie radzisz obecnie?
Bardzo ciężko, przede wszystkim przerzucilo sie na cielesne objawy i wzrokowe, ktore mnie probuja wykonczyc.
Chyba warto żebyś przejrzał filmiki chłopaków z YouTuba. Tam jest sporo o kwestiach objawów cielesnych i jak je przetrwać.
Trzeba je przetrwać i zobaczyć, że nic złego się nie dzieje. Że to tylko nasza nerwica, że nam tak na prawdę nic nie dolega i że to tylko albo i aż objawy.
Wiem, że to trudne, niemniej w kwestii objawów cielesnych jest bardzo wiele potwierdzeń od osób które sobie z tym poradziły właśnie przez przetrwanie tych objawów i zobaczenie, że one tak na prawdę to natręty podrzucane przez nerwicę.
TamtaDziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 7 lutego 2022, o 12:41

20 lutego 2022, o 11:57

Red36 pisze:
20 lutego 2022, o 06:05
TamtaDziewczyna pisze:
13 lutego 2022, o 15:35
Hej,

Czy ktoś z Was zmagał się z objawami typu natrętne myśli i kompulsje dotyczące sprawdzania drzwi (czy są zamknięte), samochodu (też czy zamknięty), kranów (czy jest zakręcony)? U mnie nasiliło się to mega i słucham zawzięcie materiałów dotyczących Odburzania ale ciężko mi te objawy ukrócić.
Sprawdzanie zaczyna zajmować mi dużo czasu i zaczynają mnie już bardzo męczyć. Wiem, że najlepiej tego nie robić bo to nadal nakręca te objawy. Wiem, że powinnam dać tym myślom przejść, nie mniej jest mi to w praktyce ciężko zastopować.
Mam wrażenie, że styczność z objawami już mnie tak męczy, że fizycznie już nie pamiętam czy zamknęłam samochód czy nie i uparcie wracam, żeby to zweryfikować. Moja głowa już na samą myśl o styczności z tymi sytuacjami już uruchamia tryb walcz i uciekaj. Jednakże ciągle trudno mi zaufać, że te czynności wykonałam dobrze i powiedzieć sobie nie, nie wracam, nie, nie sprawdzam. Wiem, że przez to tylko podbijam wartość tych myśli, zapoznałam się z materiałami chłopaków odnośnie myśli i jest to dla mnie bardzo logiczne. Czy komuś z Was udało się w jakiś sposób pokonać i zaprzestać wykonywać takich kompulsji jak moje? Macie jakieś podpowiedzi? tłumaczenie sobie, że zamknęłam już nie działa. Czy komuś z Was udało się takie kompulsje pokonać? plose
A czego dokładnie się boisz?
Że jak nie zamkniesz drzwi to co się stanie?
Jak nie zakręcisz kranu to co się stanie?
Boisz się o swój majątek? o majątek innych? - to dla ciebie cenne?
A może boisz się o życie innych lub swoje?
A może boisz się o to, że nie sprostasz swoim lub innym wymaganiom?
Że będziesz winna? Że coś powinnaś a nie robisz?
Że musisz wykonywać natrętne czynności, bo jeśli ich nie wykonasz to będziesz się źle czuć?
Boisz się stanu bez wyjścia?, ze utracisz bezpieczeństwo i wpadniesz w panikę?

Mnie np. mało obchodzi czy ktoś mnie okradnie czy nie, świat się przez to nie skończy.
Jak nie zakręcę kranu to może zaleje sąsiadów pod moim mieszkaniem - nie widzę problemu ;)

Jestem ciekaw Twoich głębszych obaw.
Ciekawe pytania. Dawno nikt mi takich nie zadawał. No więc, odpowiedzi :)

A czego dokładnie się boisz?
- że zapomnę zamknąć drzwi/ samochodu. Że z tego powodu ktoś albo wejdzie do mieszkania i zrobi mi coś złego lub moim zwierzakom, które są w tym mieszkaniu lub ukradnie mi samochód (czego nikt nie chce raczej). Tym samym wydarzy się to, czego próbuję uniknąć bo widziała jako mała dziewczynka jak wygląda mieszkanie po włamaniu. Ziści się moja obawa więc próbuje jej zapobiedz. Nie dopilnowanie tego będzie moim mega niedopilnowaniem a zawsze starałam się być i byłam postrzegana jako odpowiedzialna i rozsądna osoba. Zawiodę siebie, nie dopilnuję, doprowadzę do niebezpieczeństwa.

Że jak nie zamkniesz drzwi to co się stanie?
- jw

Jak nie zakręcisz kranu to co się stanie?
- zaleję sąsiadów. O właśnie przypomniało mi się, że kiedyś w wynajmowanym mieszkaniu miałam pralkę bez zainstalowanego odpływu wody, Trzeba było gumową rurę którą pralka wyrzucała wodę włożyć do umywalki lub prysznica żeby woda z pralki miała ujście. Wyszłam do sklepu podczas prania i pech chciał, że ten odpływ pod siłą ciśnienia wysunął się z prysznica i jak wróciłam to zastałam wodę w łazience, korytarzu i... zalało sąsiada na dole. Dramat. Kompletnie zapomniałam o tej sytuacji. Właśnie mi się przypomniała. Więc tu sądzę, że staram się ponownie uniknąć takiej sytuacji i zapewne robię tym sprawdzeniem typowe działania zapobiegawcze takim sytuacjom. Zalanie sąsiadów- problem, gigantyczny koszt przy obecnych cenach wszystkiego który nie wiem jakbym udźwignęła.

Boisz się o swój majątek? o majątek innych? - to dla ciebie cenne?
Gdzieś tam podświadomie tak. Na ten moment nie mam nikogo kto wspiera mnie finansowo. Mieszkanie zawsze wbijała mi mama jako podstawę funkcjonowania i podstawę bezpieczeństwa. Więc teraz gdzieś tam podświadomie chyba tak bardzo staram się dbać o to, żeby to było to bezpieczne miejsce i jednocześnie żeby pilnować aby nic złego w nim się nie wydarzyło.

A może boisz się o życie innych lub swoje?
To pytanie również odpowiem na tak. Myślę, że ta podświadoma obawa dotyczy każdego z nas.

A może boisz się o to, że nie sprostasz swoim lub innym wymaganiom?
Chyba swoim- ja jestem dla siebie dość mocno wymagająca.

Że będziesz winna? Że coś powinnaś a nie robisz?
W punkt- tak.

Że musisz wykonywać natrętne czynności, bo jeśli ich nie wykonasz to będziesz się źle czuć?
Wykonywanie natrętnych czynności to kontrola tego, czy wszystko dobrze zrobiłam i czy nic nie grozi mi ani moim zwierzakom. Źle czuć? niekoniecznie. Raczej to temat poczucia bezpieczeństwa i tego, że czegoś nie zapomnę i spowoduje tym jakieś niebezpieczeństwo.

Boisz się stanu bez wyjścia?, ze utracisz bezpieczeństwo i wpadniesz w panikę?
Stan bez wyjścia? hmmm nie postrzegałam takiej sytuacji jako sytację bez wyjścia. Raczej sytuację gdzie zrobię komuś problem lub nie dopilnuję czegoś co powinnam bez problemu dopilnować. Utrata bezpieczeństwa? tak. Panika raczej mi się nie zdarza. To bardziej lęk i mega niepokój i ciągłe natrętne myśli.


Mnie np. mało obchodzi czy ktoś mnie okradnie czy nie, świat się przez to nie skończy.- u mnie kraść za wiele nie ma co. Bardziej chodzi o moje zwierzaki- że ktoś im może wtedy zrobić krzywdę bo one są w mieszkaniu. No i że ziści się wizja nie zamknięcia drzwi. Ktoś wejdzie, będzie w moim mieszkaniu, zrobi krzywdę zwierzakom.
Jak nie zakręcę kranu to może zaleje sąsiadów pod moim mieszkaniem - nie widzę problemu ;) - ja już to przerabiałam kiedyś, no nie jest to fajna sytuacja :)))))

Mam wrażenie, że to trochę też potrzeba samokontroli i tego, żeby nie dać plamy.

Jak masz jakieś pytania to śmiało- w sumie Twoje pytania były bardzo celne i bardzo w temacie:)
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

20 lutego 2022, o 13:07

TamtaDziewczyna pisze:
20 lutego 2022, o 11:32
HysSpodGory pisze:
19 lutego 2022, o 17:03
TamtaDziewczyna pisze:
19 lutego 2022, o 16:40


Ajć... jak sobie radzisz obecnie?
Bardzo ciężko, przede wszystkim przerzucilo sie na cielesne objawy i wzrokowe, ktore mnie probuja wykonczyc.
Chyba warto żebyś przejrzał filmiki chłopaków z YouTuba. Tam jest sporo o kwestiach objawów cielesnych i jak je przetrwać.
Trzeba je przetrwać i zobaczyć, że nic złego się nie dzieje. Że to tylko nasza nerwica, że nam tak na prawdę nic nie dolega i że to tylko albo i aż objawy.
Wiem, że to trudne, niemniej w kwestii objawów cielesnych jest bardzo wiele potwierdzeń od osób które sobie z tym poradziły właśnie przez przetrwanie tych objawów i zobaczenie, że one tak na prawdę to natręty podrzucane przez nerwicę.
To mam w planach, bo nie mam zamiaru na lekach byc cale zycie, chce wrocic do zdrowia jakie bylo przed atakiem paniki, a nawet bardziej swiadomego.
Red36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 10 listopada 2021, o 04:39

21 lutego 2022, o 05:06

Sprawdzając coś w natrętny sposób po raz kolejny - może zdaj sobie sprawę, że jeśli teraz to zrobisz - to zrobisz to jeszcze setki tysięcy razy (no że chyba w końcu zrezygnujesz). Poza tym te natręctwa będą przeradzać się w coraz gorsze doprowadzając do skrajności (może się mylę w twoim przypadku, ale przewiduje, że tak to właśnie bezwzględnie działa).

Opłacalność jest więc po stronie rezygnacji z natrętnego sprawdzania.
Nawet jak się cos stanie z powodu nie sprawdzenia czegoś teraz, to i tak jest to nieporównywalna szkoda z tym co nadejdzie (w całym życiu) jeśli nie przestaniesz tego sprawdzać.
Korzyści z natrętnego sprawdzania są po prostu złudne.
Niby stoją za tym przekonania - że np. nie mogę dać plamy - ale ostatecznie taka obawa przerodzi się w największą "plamę" w życiu.
Hm..
Nie wiem - może presja społeczeństwa robi na tobie takie wrażenie, że wydaje się tobie że powinnaś jej sprostać - tyle że to co tobie może wydawać się konieczne, tak naprawdę nie jest ci potrzebne, a tylko tak ci się wydaje - bo inni to w kółko powtarzają..

TamtaDziewczyna pisze:
20 lutego 2022, o 11:57
A może boisz się o życie innych lub swoje?
To pytanie również odpowiem na tak. Myślę, że ta podświadoma obawa dotyczy każdego z nas.

Że będziesz winna? Że coś powinnaś a nie robisz?
W punkt- tak.
Jedne natręctwa wydają się dotyczyć presji społeczeństwa, że trzeba im sprostać.
W innych wyraźnie pojawia się poczucie winy - już nie z powodu tej presji - ale z obawy o bezpieczeństwo swoje i innych

Problem co zrobić z poczuciem winy w tym drugim przypadku.

Ja to widzę tak:

Teraz sprawdzasz różne rzeczy puki jeszcze możesz, kiedy nie będziesz mogła, a będziesz myślała że powinnaś - to może okazać się to przerażającym doświadczeniem - szczególnie jeśli będzie chodziło o czyjeś bezpieczeństwo.

Sprawa jest oczywista - prędzej czy później nadejdzie taka chwila - bardzo ciężka.

Na siebie nie będziesz mogła już wtedy liczyć (bo zawiedziesz samą siebie), wiec albo zniszczysz samą siebie do końca w poczuciu winy, albo zaufasz sile wyższej.


Wymyślony przykład na zwierzątkach:
Boję się, że wychodząc zapomnę zamknąć drzwi, boję się, że przez to ktoś wejdzie i zabije moje zwierzątka (bardzo mało to prawdopodobne, ale załóżmy..)

Ja bym zrobił tak:
Zamykam drzwi, sprawdzam drugi raz, na tym bezwzględnie kończę.
Powierzam sprawę bezpieczeństwa moich zwierzątek Bogu w całkowitej pewności, że On zajmie się tą sprawą.
Jeśli się okaże - co bardzo mało prawdopodobne - że mimo to do domu ktoś się dostał i zabił zwierzątka - to oznacza, że inaczej być nie mogło, i że Bóg do tego dopuścił z powodów ważniejszych niż życie tych zwierząt.
Chociaż stało się coś co mi wydaje się najgorsze, to jednak za tym stoi coś ważniejszego, wiec w rezultacie w pewnym sensie jest lepiej niż gorzej - w rezultacie jest lepiej niż by miało nie dojść do tego co mi wydawało się najgorsze - i choć to w głowie się nie mieści - ale tak właśnie jest, i jest ku temu przyczyna.
(to taki przykład - obrazuje moje obecne podejście - może ci się przyda)


…dziś tak bez pytań było ;)
TamtaDziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 7 lutego 2022, o 12:41

2 marca 2022, o 20:44

Red36 pisze:
21 lutego 2022, o 05:06
Sprawdzając coś w natrętny sposób po raz kolejny - może zdaj sobie sprawę, że jeśli teraz to zrobisz - to zrobisz to jeszcze setki tysięcy razy (no że chyba w końcu zrezygnujesz). Poza tym te natręctwa będą przeradzać się w coraz gorsze doprowadzając do skrajności (może się mylę w twoim przypadku, ale przewiduje, że tak to właśnie bezwzględnie działa).

Opłacalność jest więc po stronie rezygnacji z natrętnego sprawdzania.
Nawet jak się cos stanie z powodu nie sprawdzenia czegoś teraz, to i tak jest to nieporównywalna szkoda z tym co nadejdzie (w całym życiu) jeśli nie przestaniesz tego sprawdzać.
Korzyści z natrętnego sprawdzania są po prostu złudne.
Niby stoją za tym przekonania - że np. nie mogę dać plamy - ale ostatecznie taka obawa przerodzi się w największą "plamę" w życiu.
Hm..
Nie wiem - może presja społeczeństwa robi na tobie takie wrażenie, że wydaje się tobie że powinnaś jej sprostać - tyle że to co tobie może wydawać się konieczne, tak naprawdę nie jest ci potrzebne, a tylko tak ci się wydaje - bo inni to w kółko powtarzają..

TamtaDziewczyna pisze:
20 lutego 2022, o 11:57
A może boisz się o życie innych lub swoje?
To pytanie również odpowiem na tak. Myślę, że ta podświadoma obawa dotyczy każdego z nas.

Że będziesz winna? Że coś powinnaś a nie robisz?
W punkt- tak.
Jedne natręctwa wydają się dotyczyć presji społeczeństwa, że trzeba im sprostać.
W innych wyraźnie pojawia się poczucie winy - już nie z powodu tej presji - ale z obawy o bezpieczeństwo swoje i innych

Problem co zrobić z poczuciem winy w tym drugim przypadku.

Ja to widzę tak:

Teraz sprawdzasz różne rzeczy puki jeszcze możesz, kiedy nie będziesz mogła, a będziesz myślała że powinnaś - to może okazać się to przerażającym doświadczeniem - szczególnie jeśli będzie chodziło o czyjeś bezpieczeństwo.

Sprawa jest oczywista - prędzej czy później nadejdzie taka chwila - bardzo ciężka.

Na siebie nie będziesz mogła już wtedy liczyć (bo zawiedziesz samą siebie), wiec albo zniszczysz samą siebie do końca w poczuciu winy, albo zaufasz sile wyższej.


Wymyślony przykład na zwierzątkach:
Boję się, że wychodząc zapomnę zamknąć drzwi, boję się, że przez to ktoś wejdzie i zabije moje zwierzątka (bardzo mało to prawdopodobne, ale załóżmy..)

Ja bym zrobił tak:
Zamykam drzwi, sprawdzam drugi raz, na tym bezwzględnie kończę.
Powierzam sprawę bezpieczeństwa moich zwierzątek Bogu w całkowitej pewności, że On zajmie się tą sprawą.
Jeśli się okaże - co bardzo mało prawdopodobne - że mimo to do domu ktoś się dostał i zabił zwierzątka - to oznacza, że inaczej być nie mogło, i że Bóg do tego dopuścił z powodów ważniejszych niż życie tych zwierząt.
Chociaż stało się coś co mi wydaje się najgorsze, to jednak za tym stoi coś ważniejszego, wiec w rezultacie w pewnym sensie jest lepiej niż gorzej - w rezultacie jest lepiej niż by miało nie dojść do tego co mi wydawało się najgorsze - i choć to w głowie się nie mieści - ale tak właśnie jest, i jest ku temu przyczyna.
(to taki przykład - obrazuje moje obecne podejście - może ci się przyda)


…dziś tak bez pytań było ;)
Jest tutaj tylko jeden problem- serio ciężko w tym zaburzeniu kierować się opłacalnością, logiką i racjonalizmem. Gdyby to tak działało to myślę, że to forum świeciłoby pustkami;)
Na ten moment powracam na terapię, dostałam również zalecenie stosowania technik relaksacji, staram się również jak najmniej spędzać czasu nad tym tematem tylko trochę skupiać się na innych rzeczach.
Trzeba podjąć rękawicę i walczyć o siebie bo już jestem tym serio totalnie wymęczona.
Red36
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 10 listopada 2021, o 04:39

9 marca 2022, o 12:18

TamtaDziewczyna pisze:
2 marca 2022, o 20:44

Jest tutaj tylko jeden problem- serio ciężko w tym zaburzeniu kierować się opłacalnością, logiką i racjonalizmem. Gdyby to tak działało to myślę, że to forum świeciłoby pustkami;)
Na ten moment powracam na terapię, dostałam również zalecenie stosowania technik relaksacji, staram się również jak najmniej spędzać czasu nad tym tematem tylko trochę skupiać się na innych rzeczach.
Trzeba podjąć rękawicę i walczyć o siebie bo już jestem tym serio totalnie wymęczona.

mi np.. dzisiaj si wydaje, że jak konkretnej rzeczy (którą mam na myśli) nie zrobię - to będzie miało to poważne konsekwencje dla innych, takie ze nawet inni przez to mogą umierać w przyszłości.

Poziom natręctw jest na tyle poważny że kalkulacja co się bardziej opłaca, myśleć nad tym czy nie, analizować czy nie, już nie ma za bardzo sensu, i tak ostatecznie zwycięży lęk, a nawet panika.

Przerabiałem mnóstwo razy scenariusz - że ciągle coś analizowałem, a w sumie kończyłem zawsze z jeszcze gorszym natręctwem.

To jest bagno bez końca.

Może to brzmi na tym forum dziwnie - ale ofiaruję każdą taką sprawę Bogu, ufam że poradzi sobie z nią, jakakolwiek by nie była. Nawet wierze w to że On zmaterializuje pewne rzeczy których nie ma - na potrzeby załatwienia tego czego ja się boje zrobić.

Dzięki temu ja mogę odpuścić i zając się innymi rzeczami w spokoju.

Inaczej nie zniósł bym poczucia winy, lęku.

Kiedyś nie miałem tak poważnych natręctw, ale mniejsze.
Wydawało mi się, że jak będę je kontrolował to się to uda.
I nie udało się!
W sumie jak by policzyć w przeciągu 30 lat miałem około 1000 natręctw.

Np.:
Że uszkodziłem kran w hotelu, przez co inni będą pić wodę z bakteriami, i doprowadzi to do zatrucia i śmierci innych osób.
Że uszkodziłem czajnik w hotelu, przez co się nie wyłączy i może będzie jakieś zwarcie - spali się hotel.
U znajomych robiłem remont - tutaj mnóstwo natręctw - właściwie cokolwiek zrobił bym źle - od razu miałem w głowie scenariusz co by mogło stać się złego - każdą wiec rzecz sprawdzałem wiele razy, co było bardzo stresujące.
Że zamieściłem w Internecie treści - które jeszcze przez dziesiątki lat mogą zmylać innych, przez co może dojść do tragedii.
Że przez pomyłkę podałem komuś niewłaściwe informacje - co może doprowadzić na jakiejś tragedii.
Że w wysokich górach poruszyłem kamień - może spaść i kogoś zabić - co dziwne - potem jak szedłem szlakiem jeden głaz pod moimi nogami naprawdę się poruszył, i spadał długo w dół tworząc małą lawinę.. (z tym że nikogo nie było).
Itp…

Tak wiec bać się można czegoś non stop.

Ale po tylu latach widzę że nie ma to już sensu..
Takie pilnowanie ciągle, że muszę być w pełnej gotowości, wszystkiemu sprostać - to lipa totalna… - źródło niekończących się bezsensownych lęków..

Wszyscy i tak umrą, kiedy i jak nie ma znaczenia, ważne żeby można było cały syf z tego świata komuś powierzyć..

A tak pozatym słyszałem, że każdy i tak ma wyznaczoną datę swojej śmierci, i tak nie da się tego najwyraźniej przestawić..
Po co więc te wszystkie lęki o swoje i czyjeś życie..
ODPOWIEDZ