Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Kac - jak sobie z tym radzicie?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 02:48
Cześć, jestem tu nowy. Forum czytam już dość długo, z nerwicą radzę sobie lepiej i gorzej. Bywają gorsze dni z kilkoma atakami paniki i stanami depresyjnymi, bywają lepsze w których czuje się jak człowiek. Jest jednak jedna rzecz, z którą kompletnie sobie nie radzę.
Na kacu UMIERAM. Dosłownie, umieram przez bite 24h od wypicia. Po alkoholu czuje się jak za dawnych lat, jak normalny człowiek. Ale to co przychodzi na drugi dzień, powoduje u mnie strach na tydzień przed piciem. Dosłownie się duszę. Mam taką gulę w gardle, że nie przechodzi przez nią powietrze. Mam tak potworny ból w szyi, że nie jestem w stanie patrzeć przed siebie, leżeć, siedzieć. Do tego mam kilka kilkuminutowych epizodów DD. Czy to ekstremalny przykład nerwicy? Nie piję często (okazjonalnie, średnio raz na 2 tyg), ale obostrzenia maleją, pogoda się poprawia, więc i na pewno pojawią się jakieś spotkania ze znajomymi. Ilość alkoholu praktycznie nie ma znaczenia, problemy zaczynają się już od 2 piw wypitych przy meczu. Oczywiście do tego dochodzą typowe objawy kaca jak ból głowy, sennośc, mdłości itp, itd. Staram się pomagać sobie jak mogę - dużo wody przy alkoholu, dobrej jakości alkohol, na drugi dzień witamica C + magnez, lekkie jedzenie.
Na kacu UMIERAM. Dosłownie, umieram przez bite 24h od wypicia. Po alkoholu czuje się jak za dawnych lat, jak normalny człowiek. Ale to co przychodzi na drugi dzień, powoduje u mnie strach na tydzień przed piciem. Dosłownie się duszę. Mam taką gulę w gardle, że nie przechodzi przez nią powietrze. Mam tak potworny ból w szyi, że nie jestem w stanie patrzeć przed siebie, leżeć, siedzieć. Do tego mam kilka kilkuminutowych epizodów DD. Czy to ekstremalny przykład nerwicy? Nie piję często (okazjonalnie, średnio raz na 2 tyg), ale obostrzenia maleją, pogoda się poprawia, więc i na pewno pojawią się jakieś spotkania ze znajomymi. Ilość alkoholu praktycznie nie ma znaczenia, problemy zaczynają się już od 2 piw wypitych przy meczu. Oczywiście do tego dochodzą typowe objawy kaca jak ból głowy, sennośc, mdłości itp, itd. Staram się pomagać sobie jak mogę - dużo wody przy alkoholu, dobrej jakości alkohol, na drugi dzień witamica C + magnez, lekkie jedzenie.
- franixxx
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 28 marca 2020, o 21:46
Alkohol działa na receptory GABA które działają depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy, oznacza to, że picie alkoholu rozluznia organizm, mięśnie wiotczeją, a nerwy spadają, natomiast na drugi dzień jest typowy objaw piłki, czyli odbicia, to jak zdusiłeś nerwice alkoholem dnia poprzedniego odbija się dwukrotnie na dzień następny, jak temu zaradzic? Niestety nie ma rozwiązania dopóki nie wyleczysz nerwicy będzie tak ciągle. Jeżeli się nudzisz, a chcesz sie rozluznic z kolegami to wypij sobie piwo zero albo jedno piwo, a do tego zapal susz CBD, zadziała równie rozluzniająco, a nie da efektu odbicia piłki. Kace podczas nerwicy są dwukrotnie silniejsze, bo oprócz cierpienia ciała cierpi na drugi dzień również dusza.
Prościej, alkohol blokuje pobudliwość komórek podczas picia, ale na zejściu ich pobudliwość jest większa niż przed piciem.
Prościej, alkohol blokuje pobudliwość komórek podczas picia, ale na zejściu ich pobudliwość jest większa niż przed piciem.
- franixxx
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 28 marca 2020, o 21:46
Proponuję Ci najpierw zacząć odbudowanie mózgu, a następnie zabawe.
Możesz spróbować najpierw od podniesienia stężenia poszczególnych suplementów w organizmie:
Magnez, witamina b6 b12, omega 3, d3, GABA, w aptece prosić o dobrze wchłanialne, nie jakieś słabe. Za wszystkie dobrej jakości powinno wyjść maksymalnie 100zł.
Suplementować 100-130% dawki dziennej w dwóch lub trzech dawkach, rano popołudnie noc.
Omega 3 najlepiej na noc.
Następnie zacząć czytać materiały i słuchać nagrań na yt stowarzyszenie zaburzeni pl
Zacząć uprawiać sport, najlepiej bieganie/pływanie, bardzo dobrze wpływają na mózg.
Możesz spróbować najpierw od podniesienia stężenia poszczególnych suplementów w organizmie:
Magnez, witamina b6 b12, omega 3, d3, GABA, w aptece prosić o dobrze wchłanialne, nie jakieś słabe. Za wszystkie dobrej jakości powinno wyjść maksymalnie 100zł.
Suplementować 100-130% dawki dziennej w dwóch lub trzech dawkach, rano popołudnie noc.
Omega 3 najlepiej na noc.
Następnie zacząć czytać materiały i słuchać nagrań na yt stowarzyszenie zaburzeni pl
Zacząć uprawiać sport, najlepiej bieganie/pływanie, bardzo dobrze wpływają na mózg.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 02:48
Obserwuje u siebie ten mechanizm od dawna, jest dokładnie tak jak napisałeś. Ciężki tydzień - popijawa w weekend, drastyczna poprawa nastroju - skrajny spadek następnego dnia. Zdarzało się, że niektóre z objawów kaca zostawały ze mną nawet na trzeci dzień (np. niedziela picie, ostatnie objawy jeszcze we wtorek wieczór).
I tu zaczyna się kolejny problem niedoleczonej do końca nerwicy. Moja zaczęła się od problemów z sercem, każdy wzrost tętna powoduje u mnie stan zagrożenia. Na co dzień zwalczam to logicznym myśleniem, ale do sportu nie jestem w stanie się przekonać. Chwilowe epizody siłowni, basenu, piłki nożnej, nawet głupiego orbitreka powodują u mnie powrót objawów.
No to zostaje mi tylko walczyć z samym sobą i liczyć na poprawę. Wiem, że nerwica nie jest na całe życie, aczkolwiek moje skończyło się wraz z pierwszymi objawami i nie wiem kiedy wróci...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 02:48
Przez długi czas myślałem że tak, ale po gruntownych badaniach w topowej klinice wyszło, że serce mam zdrowe jak koń, Dostałem profilaktyczne leki blokujące ataki, które z perspektywy czasu widzę jako ataki paniki, mimo że wtedy nie wiedziałem że to akurat to. Lekarze też nie wiedzieli, nikt nigdy nie zasugerował że to coś związanego z psychiką.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 02:48
Różnie. Najczęściej piwo, w ilościach 2 do 7 (jak dobrze sie siedzi), najczęściej 4-5. Czasami zdarzy się wódka, chociaż od czasu lockdownu nie miałem okazji, a samemu nie będę przecież wódki pił.
Wczoraj wypiłem sobie 4 piwa do meczu i czuje się dziś okropnie...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59
Zauważ że na rynku są różne piwa.Są tez takie które "kopia".Nie znam sie na browarnictwie ale jako człowiek z biologicznym wykształceniem wiem że drożdze wyprodukują alkohol tylko do pewnego stężenia bo ten sam alkohol je zabija...Jeśli mamy piwa mocne to mam obawy że mogą byc "żenione" dodawaniem alkoholu etylowego...
Jesli juz lubis piwo nie trzymaj sie jednego gatunku.Poszukaj takiego po którym czujesz sie najlepiej.Mam syna w wieku 23 lata a ze studiuje wiec ma okres zaliczania imprez i mówi ze po "Żubrze" jest z sponiewierany a po Lech Pils nie...wiec coś w tym jest.Nie wiem co.Moze to o czym pisze a moze "czystość" procesu gorzelnianego,oże zawartość tzw. fuzli...
Powyżej Kolega wujaśnił Ci mechanizm z GABA.Tak.Ma rację.JEdnak receptory te mają znaczenie w leczeniu alkoholizmu...
Kac czli "zespół dnia następnego" bardziej wiąże się z blokowaniem wazopresyny przez alkohol czyli hormonu sterującego zwrotnym wychwytem w nerkach w petli Henlego.Jesli wazopresyna jest zblokowana to lejesz jak z kranu,tracisz wodę,sód,potas,magneż,glukozę i inne.Zauwazyłes ze po piwsku się leje
Za kaca odpowiada najberdziej brak glukozy.Brak substratu do tworzenia ATP.Zespoły dotoksykacyjne podaja sponiewieranym alkoholem dozylnie własnie glukozę...
Nie piję ale jako lekarz Ci podpowiem.Wyszukaj "swoje" piwo które Ci nie szkodzi.Nawet jeśli ma to być Karmi,kupuj piwa zanych marek z tradycją-maja procesy technologiczne sprawdzone,unikaj kraftów-modne ostatnio,nie mieszaj rodzajów alkoholi-piwa z wódą,winem,jedz jak piwkujesz...
Rano jak przyjdzie kac pamietaj ze serducho wali bo wysikałeś dużo potasu,mózg potrzebuje glukozy więc głowa boli...Nawodnij się wodą niegazowaną,zjedz coś słodkiego,nie pofrażniaj żołądka kawą po turecku,zjedz lekkostrawnie,poruszaj się i nie schizuj ze umierasz. Wszystko jest dla ludzi oczywiście z umiarem.Pij dla smaku a nie tej fazy kiedy po pierwszym browcu pojawia się bujanko i ekstaza rozluźnienia. Jak bedziesz poanikował to napisz. Jak będę przy kompie uratuję Cię
Jesli juz lubis piwo nie trzymaj sie jednego gatunku.Poszukaj takiego po którym czujesz sie najlepiej.Mam syna w wieku 23 lata a ze studiuje wiec ma okres zaliczania imprez i mówi ze po "Żubrze" jest z sponiewierany a po Lech Pils nie...wiec coś w tym jest.Nie wiem co.Moze to o czym pisze a moze "czystość" procesu gorzelnianego,oże zawartość tzw. fuzli...
Powyżej Kolega wujaśnił Ci mechanizm z GABA.Tak.Ma rację.JEdnak receptory te mają znaczenie w leczeniu alkoholizmu...
Kac czli "zespół dnia następnego" bardziej wiąże się z blokowaniem wazopresyny przez alkohol czyli hormonu sterującego zwrotnym wychwytem w nerkach w petli Henlego.Jesli wazopresyna jest zblokowana to lejesz jak z kranu,tracisz wodę,sód,potas,magneż,glukozę i inne.Zauwazyłes ze po piwsku się leje

Za kaca odpowiada najberdziej brak glukozy.Brak substratu do tworzenia ATP.Zespoły dotoksykacyjne podaja sponiewieranym alkoholem dozylnie własnie glukozę...
Nie piję ale jako lekarz Ci podpowiem.Wyszukaj "swoje" piwo które Ci nie szkodzi.Nawet jeśli ma to być Karmi,kupuj piwa zanych marek z tradycją-maja procesy technologiczne sprawdzone,unikaj kraftów-modne ostatnio,nie mieszaj rodzajów alkoholi-piwa z wódą,winem,jedz jak piwkujesz...
Rano jak przyjdzie kac pamietaj ze serducho wali bo wysikałeś dużo potasu,mózg potrzebuje glukozy więc głowa boli...Nawodnij się wodą niegazowaną,zjedz coś słodkiego,nie pofrażniaj żołądka kawą po turecku,zjedz lekkostrawnie,poruszaj się i nie schizuj ze umierasz. Wszystko jest dla ludzi oczywiście z umiarem.Pij dla smaku a nie tej fazy kiedy po pierwszym browcu pojawia się bujanko i ekstaza rozluźnienia. Jak bedziesz poanikował to napisz. Jak będę przy kompie uratuję Cię

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 21 lutego 2020, o 02:48
Dziękuję za dogłębne wyjaśnienie tematu. O ile większości terminów nawet nie jestem nawet w stanie wymówić, to ogólny przekaz wiadomości zrozumiałem

Chodzi mi to po głowie. Zwłaszcza, że mam taki problem - rozumiem, skąd biorą się somaty i że nie umrę, aczkolwiek ciało odmawia mi posłuszeństwa. Dzisiaj znowu miałem te paskudne uczucie guli w gardle, przez która nie przechodzi powietrze. Poza tym kilka krótkich epizodów DD.
Spotkaliście się Panowie z zachowaniem, w którym ktoś nie chce brać leków (np. przeciwbólowych), bo boi się "zaciemnienia" aktualnego stanu? Tzn mam na myśli coś takiego, że boli mnie głowa, mam DD i nie biorę przeciwbólowego, bo "co jeśli coś powaznego mi się stanie a ja nawet nie bede czuł. Często miałem takie myśli. Powoli od tego odchodzę, ale jak to z nerwicą - raz jest gorzej, a raz jest gorzej

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59
Hydro z metobolitami po alkoholu to zły pomysł.Jak coś jeszcze w sobie masz nakrecisz się bardziej.
Synergizm hiperaddycyjny.Farmakologia leków.Cokolwiek hiper znaczy
ale to hiper niech mówi że lepiej tego się wystrzegać.
Synergizm hiperaddycyjny.Farmakologia leków.Cokolwiek hiper znaczy

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59
Musisz uwierzyc w to ze lekarzę nawet za "zaciemnionych obrazów" potrafią wyciągnąc wnioski.anonim123 pisze: ↑30 maja 2020, o 21:53
Spotkaliście się Panowie z zachowaniem, w którym ktoś nie chce brać leków (np. przeciwbólowych), bo boi się "zaciemnienia" aktualnego stanu? Tzn mam na myśli coś takiego, że boli mnie głowa, mam DD i nie biorę przeciwbólowego, bo "co jeśli coś powaznego mi się stanie a ja nawet nie bede czuł. Często miałem takie myśli. Powoli od tego odchodzę, ale jak to z nerwicą - raz jest gorzej, a raz jest gorzej![]()
Jesteś na tym świecie 2-3 dekady a medycyna kilka tysiecy lat.Wystarczyło by się uczyć,uczyć nadal,przekazywać wiedzę,korzystać z techniki...
Chcesz panować nad wszystkim ale nie da się.Zaakceptuj to co się z Tobą dzieje.Boli głowa to weż tabletę .Minie ból i przestaniesz się bać bo idąc Twoją tezą lepiej nie robić kupy bo od parcia i tłoczni brzusznej pęknie Ci zwieracz,oczy ... a jednak kupę robiszi wychodzisz z tego cało

Akceptuj siebie,objawy.Pamietaj że to emocje a nie organika.Nie jest tak łatwo umrzeć.Życie jest mechanizmem genialnym.Masz w sobie odruchy które sie odbywają bez Twojej woli.Wiesz że połykajac cos ostrego odruch jelitowo-jelitowy obróci ten przedmiot tak by ostry koniec nie był skierowany w kierunku przesuwu treści pokarmowej tak by była szansa na jego wydalenie bez zranienia jelita?Myslisz ze nad tym panujesz?
Akceptuj.
- NerwowaSzeregowa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 177
- Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58
U mnie nie tylko nerwica jest ostro nietypowa (lekarze zapisują moje zaburzenia, które ciężko mi opisać jako nerwica mimo, że o podobnych objawach nie słyszeli) ale i kwestia alkoholu jest zupełnie inna. Myślę, że mam ostro popalony układ nerwowy z racji tego iż nerwicy nie dostałam naturalnie a przez zapalenie zielska. Pomijam już fakt, że nie odczuwam zbytnio emocji, zwłaszcza szczęścia.
Z alkoholem mam grubą jazdę. Kiedy byłam "normalna" alkohol działał na mnie jak na wszystkich. Mógł mi się urwać film, miałam bardzo dobry humor, kaca znosiłam jak wszyscy. A teraz? Nie ma w ogóle mowy o tym żebym miała urwany film niezależnie od tego ile wypije. Po alkoholu zawsze jest to samo. Do pewnego momentu jest okej a potem robi mi się dziwnie ciężko na psychice mam ochotę uciec do domu i mimo, że chodzę i rozmawiam normalnie to idę wymiotować. Picie bez sensu. Po 3 piwach potrafię mieć uczucie, że jest mi niedobrze zarówno psychicznie jak i fizycznie. Zamykam sie wtedy w sobie, siedzę i nie odzywam się do ludzi. Tak mnie przerasta ten stan w głowie. Alkohol nie działa na mnie jak wtedy kiedy byłam zdrowa, nie działa tak jak działa na moich znajomych. Przykre, nie powiem. Chciałabym czasem się tak odmózdzyc jak znajomi. A kac? Jeszcze gorszy... nawet po tych 3 piwach. I to nie ból głowy i mdłości, ale same objawy psychicznie. Za każdym razem mam ochotę skoczyć z okna bo nie daje rady z tym co przechodzi moja psychika, nakręca jeszcze fakt że nie mam na to wpływu i nie mogę z tego wyjść. Atak paniki pewny na 80% w zależności od tego ile wypiłam. Ostatnio dostałam ataku paniki zaraz po tym jak otworzyłam oczy po imprezie. Wstałam z łóżka i juz czułam jakbym umarła, przed oczami ciemno, cała sie trzęsłam i miałam to co u mnie zaczyna atak i mnie w nim trzyma. Uczucie, że znikam, gdzieś odlatuje. Nie łączę się z tym światem w którym jestem. Jakby podczas ataku mnie gdzieś przenosiło. Tak miałam po paleniu i tak mam teraz.
Jedynym chyba wyjściem przy mocnych objawach jest odstawienie kawy, alkoholu i innych chociaż po treningu również zdarzyło się prawie stracić przytomność. Całkowicie ciemny obraz i bardzo szybkie bicie serca. Nie widziałam nic na oczy, słyszałam swój oddech. Czasem sie zastanawiam czy w ogóle da się z tym żyć. Męczę sie z tym tyle lat i jestem takim wrakiem człowieka, że nie widzę wyjścia z tej sytuacji.
Z alkoholem mam grubą jazdę. Kiedy byłam "normalna" alkohol działał na mnie jak na wszystkich. Mógł mi się urwać film, miałam bardzo dobry humor, kaca znosiłam jak wszyscy. A teraz? Nie ma w ogóle mowy o tym żebym miała urwany film niezależnie od tego ile wypije. Po alkoholu zawsze jest to samo. Do pewnego momentu jest okej a potem robi mi się dziwnie ciężko na psychice mam ochotę uciec do domu i mimo, że chodzę i rozmawiam normalnie to idę wymiotować. Picie bez sensu. Po 3 piwach potrafię mieć uczucie, że jest mi niedobrze zarówno psychicznie jak i fizycznie. Zamykam sie wtedy w sobie, siedzę i nie odzywam się do ludzi. Tak mnie przerasta ten stan w głowie. Alkohol nie działa na mnie jak wtedy kiedy byłam zdrowa, nie działa tak jak działa na moich znajomych. Przykre, nie powiem. Chciałabym czasem się tak odmózdzyc jak znajomi. A kac? Jeszcze gorszy... nawet po tych 3 piwach. I to nie ból głowy i mdłości, ale same objawy psychicznie. Za każdym razem mam ochotę skoczyć z okna bo nie daje rady z tym co przechodzi moja psychika, nakręca jeszcze fakt że nie mam na to wpływu i nie mogę z tego wyjść. Atak paniki pewny na 80% w zależności od tego ile wypiłam. Ostatnio dostałam ataku paniki zaraz po tym jak otworzyłam oczy po imprezie. Wstałam z łóżka i juz czułam jakbym umarła, przed oczami ciemno, cała sie trzęsłam i miałam to co u mnie zaczyna atak i mnie w nim trzyma. Uczucie, że znikam, gdzieś odlatuje. Nie łączę się z tym światem w którym jestem. Jakby podczas ataku mnie gdzieś przenosiło. Tak miałam po paleniu i tak mam teraz.
Jedynym chyba wyjściem przy mocnych objawach jest odstawienie kawy, alkoholu i innych chociaż po treningu również zdarzyło się prawie stracić przytomność. Całkowicie ciemny obraz i bardzo szybkie bicie serca. Nie widziałam nic na oczy, słyszałam swój oddech. Czasem sie zastanawiam czy w ogóle da się z tym żyć. Męczę sie z tym tyle lat i jestem takim wrakiem człowieka, że nie widzę wyjścia z tej sytuacji.