Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

jedzenie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

18 grudnia 2017, o 09:12

Hej, jak niektórzy wiedzą zmagam się już rok z lękiem wolnopłynącym. Nerwica ulokowała się w przewodzie pokarmowym i jedzeniu. Myśli mnie straszą wmawiają mi, że nie czuję smaku, w zasadzie przez wolnopłynący nie odczuwam głodu i sytości. Jem normalnie ale w lęku co mnie niesamowicie denerwuje. Zbliża się wgilia a ja się stresuję tym jedzeniem na wigilii. Mam pytanie jak z tym postępować?? Po prostu olewać to i powiedzieć sobie trudno - nie odczuwam smaku to nie odczuwam, są gorsze problemy na świecie?? :buu: strasznie mnie to denerwuje, choć sporo objawów już zeszło na przestrzeni roku, tak myśli dalej straszą mnie, że schudnę, że nie będę mogła jeść, że ciągle lęk, jak wigilia...

Co mam zrobić w tym wypadku? Olewać po prostu to nie czucie jedzenia...bo to zapewne sobie wmawiam.
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

18 grudnia 2017, o 11:51

Natręt jak każdy inny - ten sam schemat. Jest jakaś rzecz, którą umysł w stanie zagrożenia wybrał i teraz się tego przyczepił. Ty chcesz odzyskać smak, apetyt i nie myśleć o tym. Chcesz jeść jak wszyscy inni, normalni ludzie, a stan lękowy ci nie pozwala. I teraz sytuacja wygląda tak, że nawet jeżeli coś tam akceptujesz i rozumiesz jak to działa, to dalej cię to irytuje i czekasz aż ci to przejdzie. Dalej jest do dla ciebie problemem i gdzieś ci to w głowie siedzi i męczy cię. Miałem podobnie - dziewczyna gotowała pyszny obiad i wiedziała, że będzie mi smakowało i się najem, a ja momentalnie dostawałem ścisku w żołądku i traciłem apetyt. Często mnie to męczyło, bo po czasie było tak, że myślała, że mi nie smakuje, a jedzenie było naprawdę zaje.biste, tylko lęk był tak mocny, że nie dało się jeść i traciłem apetyt. Nasze umysły nie pracują normalnie, tylko celowo nas męczą i odbierają przyjemność z życia. Wszystko, co w nerwicy wydaje ci się przyjemne, po czasie zaczyna być obiektem natrętów. Myślę, że musisz po prostu pogodzić się z tym faktem, że tak jest. Masz zaburzenie lękowe, masz mniejszy apetyt, nie czujesz smaku i tyle. Przyjdą obawy o schudnięcie itd. ale nie potrzebnie. Jest mnóstwo sposobów na uzupełnienie kaloryczne, choćby specjalne płyny z apteki dla ludzi po operacjach i tych, którzy nie mogą jeść, a nie chcą stracić na wadze. Sposobów jest wiele, więc o to się martwić nie musisz, a że nie masz ochoty na jedzenie, to trudno. Po prostu jest to teraz twoim natrętem i im bardziej będziesz ubolewała i skupiała na tym uwagę, tym gorzej będziesz się czuła. Wychodź temu na przeciw. Nie masz ochoty - to nie jedz, albo pomyśl sobie "hmmm skoro nie odczuwam smaku to trudno, zjem coś czego nie lubię" i ugotuj sobie jakieś ohydne jedzenie. Wychodź na przeciw i ośmieszaj. U mnie to działało i pozbyłem się wielu natrętów, bo po prostu wiedziałem, że nic z tym zrobić nie mogę i pozwalałem im sobie egzystować. Ciężko w sumie pracować nad jednym natrętem, bo przepracujesz to, odzyskasz apetyt, a umysł znajdzie coś innego czym będzie cię męczył i stracisz czucie w ręce albo zaczniesz skanować swoje ciało albo dojdą ci natrętne myśli itd. Trzeba całościowo podejść do sprawy, a w tym pomogą ci już materiały z forum, nagrania i ogólnie bazowanie na swoim doświadczeniu, analiza prób i błędów itd.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Patimka
Gość

18 grudnia 2017, o 12:51

Klaudia, przede wszystkim musisz zrozumieć, że leki Cię nie wyleczą.
Pamiętam, że brałaś 2 antydepresanty i coś na sen. Więc jak tabsy przestaną działać to będzie tak samo (czego Ci nie życzę oczywiście) ;)
Dlatego mimo brania leków musisz pracować nad tą pieprzoną akceptacją ;p
Awatar użytkownika
Kataraka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30

18 grudnia 2017, o 13:44

Jak zjem i czuję się dobrze to zaraz wchodzi co innego, że np. musze wstać i gdzieś iść... że musze coś robić, że nie mogę siedzieć bezczynnie :D Takie tam pierdy albo przypominajki z przeszłości 'niemoge 'niemoge Także to nie tylko jest jedzenie, jakby tak było może i bym się z tym uporała, ja po prostu ciągle mam lęk przed lękiem i przed tym złym samopoczuciem. Wszystko kontroluję, czy dobrze przełknęłam, czy jestem spokojna, czy nie jestem, czy żoładek boli czy nie, chociaż nie boli. Np. jak ktoś coś złego powie to od razu czuję lęk, ciągle czuje lęk więc w zasadzie to bez sensu :P Nagle przyjdzie myśl że do niczego jestem...to są przeróżne obrazy i myśli, lęk minimalny a natręctwa dalej swoje. Ciągle się pilnuję co robię itd. :P

Dzisiaj ide do spowiedzi na Msze o Uzdrowienie <razy> <razy>
Życzcie mi powodzenia :D
ODPOWIEDZ