Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Jazda samochodem
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Z atakami paniki potrafię sobie poradzić w domu, sklepie, kościele. Zreszta ja nie mam ich długo bo od jakiegoś miesiąca, półtorej. Od razu zaczęłam się przełamywać i wychodzić pomimo lęku. Jednak mam jeden problem. Pierwszy atak miałam podczas jazdy samochodem. Robiło mi się słabo ręka i noga zaczęły sztywność itp itd. Jechałam z mama, ja byłam kierowca. Wezwaliśmy pogotowie (wtedy myślałam, ze mam zawał). I mimo, ze potrafię w większości sytuacji poradzić sobie z panika, to do dziś boje się prowadzić auto. Oczywiście to robię, nie mam wyjścia. Jak jadę sama to się nie przejmuje. Jednak jak mam jechać z dziećmi to na sama myśl się poprostu boje. Jeżdżę mimo tego leku, czasem wydaje mi się, ze jest mi słabo ale wtedy zwalniam i jadę mimo wszystko. Tylko najgorsza jest ta myśl, ze mogę im przez taki mój stan, albo jak zasłabne zrobić krzywdę, spowodować wypadek. To nie przypadek, ze akurat o dzieci się boje, bo moja nerwica kręci się właśnie wokół nich, najważniejszych dla mnie skarbów. CieZko jest z atakiem paniki normalnie funkcjonować, ale się da. Tylko jak to zrobić, gdy się jeszcze prowadzi samochód i ma się odpowiedzialność za inne wiezione osoby. Uwielbiałam jeździć samochodem, nerwica chce mi to zabrać, jak sie nie dać? Może ktoś miał podobny problem...
-
- Zbanowany
- Posty: 188
- Rejestracja: 13 października 2016, o 13:36
No siema!
Też uwielbiam jeździć samochodem
i też mam czasami takie fazy:D
Najgorzej stać w korku bo od razu się załącza " o kurde jak mnie teraz złapie to kaplica" - masz to samo?
Ja mam na to zawsze jakieś rozwiązanie, ALBO jak jade z kimś to staram się rozmową zająć, albo podgłaszam radio, a jak zaczyna się "akcja" to uchylam troche szybę
mam nadzieję że jakoś pomogłem 

Też uwielbiam jeździć samochodem

Najgorzej stać w korku bo od razu się załącza " o kurde jak mnie teraz złapie to kaplica" - masz to samo?
Ja mam na to zawsze jakieś rozwiązanie, ALBO jak jade z kimś to staram się rozmową zająć, albo podgłaszam radio, a jak zaczyna się "akcja" to uchylam troche szybę


"Człowiek to taka maszyna, która potrafi znieść wszystko"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Dokładnie z tym korkiem tez tak mam! Albo jak jadę droga szybkiego ruchu, ze nie będę się miała gdzie zatrzymać. Myślisz, ze to z czasem minie? Jako pasażer mogę jeździć nawet autostrada:)
-- 21 listopada 2016, o 13:47 --
Ja tez zaczynam śpiewać, rozmawiać z synkiem. Najlepsze jest to, ze ja i Ty wiemy racjonalnie, ze nic nam się nie stanie a i tak się boimy:) Ze mną już trochę lepiej bo wzięłam się za siebie i chyba Anafranil zaczął trochę działać:)
-- 21 listopada 2016, o 13:48 --
To znaczy na te objawy somatyczne działa bo mysli dalej mam ale spokojnie je akceptuje, racjonalizuje i przepuszczam jak chmurki:)
-- 21 listopada 2016, o 13:47 --
Ja tez zaczynam śpiewać, rozmawiać z synkiem. Najlepsze jest to, ze ja i Ty wiemy racjonalnie, ze nic nam się nie stanie a i tak się boimy:) Ze mną już trochę lepiej bo wzięłam się za siebie i chyba Anafranil zaczął trochę działać:)
-- 21 listopada 2016, o 13:48 --
To znaczy na te objawy somatyczne działa bo mysli dalej mam ale spokojnie je akceptuje, racjonalizuje i przepuszczam jak chmurki:)
- semco
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 19:33
Witaj kaldunia18.
U mnie jest podobnie tylko większy stres przeżywam jadąc samochodem sam. Już na samą myśl, ze mam gdzieś jechać dostaję napadu lęku.
Nieraz jest tak: rozmawiamy z żona że pojechalibyśmy w przyszłym tygodniu tam czy tam, a u mnie od razu pojawia się myśl "jak tam dojadę, a jak mnie złapie w trakcie jazdy". Takie myśli mam co dzień, wystarczy że wyobrażę sobie jazdę samochodem, i nie ważne czy to ma być dzisiaj, jutro, za tydzień czy rok, na samą myśl dostaję ataków lęku. Kolega zadzwonił do mnie przedwczoraj czy pojadę z nim w styczniu do Kielc na wystawę Gołębi. Pierwsza myśl jaka się pojawiła to "Jak ja tam dojadę". I obraz ataku paniki.
Męczę się z tym już od trzech lat.
U mnie jest podobnie tylko większy stres przeżywam jadąc samochodem sam. Już na samą myśl, ze mam gdzieś jechać dostaję napadu lęku.
Nieraz jest tak: rozmawiamy z żona że pojechalibyśmy w przyszłym tygodniu tam czy tam, a u mnie od razu pojawia się myśl "jak tam dojadę, a jak mnie złapie w trakcie jazdy". Takie myśli mam co dzień, wystarczy że wyobrażę sobie jazdę samochodem, i nie ważne czy to ma być dzisiaj, jutro, za tydzień czy rok, na samą myśl dostaję ataków lęku. Kolega zadzwonił do mnie przedwczoraj czy pojadę z nim w styczniu do Kielc na wystawę Gołębi. Pierwsza myśl jaka się pojawiła to "Jak ja tam dojadę". I obraz ataku paniki.
Męczę się z tym już od trzech lat.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Semco a nie myślałeś żeby iść z tym do psychiatry? To bardzo utrudnia funkcjonowanie codzienne.
-
- Zbanowany
- Posty: 188
- Rejestracja: 13 października 2016, o 13:36
kaldunia
Mam dokładnie tooo samo
Najbardziej co przeraża i wywołuje ten lęk to właśnie to że coś sie może stać - co tak naprawde się nie stanie
Najgorzej mam właśnie w godzinach szczytu
też właśnie wydaje mi się że robi mi się słabo, identycznie mam w marketach
Mam dokładnie tooo samo

Najbardziej co przeraża i wywołuje ten lęk to właśnie to że coś sie może stać - co tak naprawde się nie stanie

Najgorzej mam właśnie w godzinach szczytu

"Człowiek to taka maszyna, która potrafi znieść wszystko"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
W marketach już nie mam. Przełamałam się. Zreszta ja ataki paniki mam od bardzo niedawna. I szybko zaczęłam temu stawiać czoła:) Centra handlowe i markety uwielbiam:)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Szlam pomimo tego, ze mi się wydawało ze zaraz padnę na ziemie. W najgorszych momentach trzymałam się za puls uspokajało mnie to, ze był szybki (znak, ze nią ma szans na omdlenie):)
- semco
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 19:33
Z psychiatrą jest tak, że spojrzy jak na wariata, pokiwa głową, powie to normalne przy nerwicy, przepisze leki, skasuje 150 złotych i powie "proszę przyjść za miesiąc". Takie były moje przygody z psychiatrami. Powiedziałem sobie, że nigdy więcej leków i psychiatrów.kaldunia18 pisze:Semco a nie myślałeś żeby iść z tym do psychiatry? To bardzo utrudnia funkcjonowanie codzienne.
Pierwszy raz wyszedłem na 6 lat z tego sam, za drugim razem też dam radę, ale już na stałe.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Semco gratuluje, ze już raz udało Ci się z tego wyjść! Jak to zrobiłeś? Masz racje, skoro raz się udało, to teraz na 100% wyjdziesz z tego na zawsze, trzymam kciuki;) mam nadzieje, ze mnie tez się uda.
-- 21 listopada 2016, o 16:00 --
Z drugiej strony szkoda, ze masz niemile przeżycia z psychiatra. Ja przy swoim nigdy nie czułam się jak wariatka. Wręcz przeciwnie, pan doktor zawsze mnie uspokaja, ze tak naprawdę to zaburzenie to jest tak ,,małe" w porównaniu z innnymi, ze aż śmieszne. On uważa, ze to się bardzo łatwo leczy.
-- 21 listopada 2016, o 16:00 --
Z drugiej strony szkoda, ze masz niemile przeżycia z psychiatra. Ja przy swoim nigdy nie czułam się jak wariatka. Wręcz przeciwnie, pan doktor zawsze mnie uspokaja, ze tak naprawdę to zaburzenie to jest tak ,,małe" w porównaniu z innnymi, ze aż śmieszne. On uważa, ze to się bardzo łatwo leczy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Olx odpisałam:)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
Również borykam się z tym problemem, jednak u mnie oprócz nerwicy dd daje o sobie znać i na prawdę cieżko jest prowadzić. Jeśli spojrzymy na to logicznie to widać, że tak jak piszecie w marketach, i każdej innej sytuacji której się boimy nie ma realnego zagrożenia. Boimy się o życie bo przecież co się z nami dzieje ale realnie nic się nie stanie. Przypadek prowadzenia samochodu jest specyfikiem, bo tutaj jest zagrożenie życia. Nie ma tutaj ten post na celu tego, aby kogoś przestraszyć czy wycofywać się z prowadzenia auta. Po prostu to jest prawda, że przy ataku paniki itd. czujemy się bardzo źle i w sytuacji np. marketu można z niego wyjść, gdzieś usiąść. W prowadzeniu auta no niemożna za bardzo sobie na to pozwolić a wiadomo jak się wtedy tak źle czujemy to bardzo cieżko się prowadzi. Ale wcale nie oznacza to tego, że powinniśmy przestać. Moim zdaniem sama doskonale sobie odpowiedziałaś na swoje pytanie. Co robić w takiej sytuacji ? Wiadomo jest cieżko, ale dokładnie jak pisałaś: zwolnij, staraj się nie skupiać na lęku, spróbuj się zająć czymś innym. Spróbuj stawić temu czoła, racjonalizuj to co się z Tobą dzieje. W najgroszych już przypadkach możesz się gdzieś zatrzymać i przeczekać najgorsze.
Dalej widać, że pojawią się lęk przed lękiem, czyli lęk przed wystąpieniem lęku podczas gdy jesteście w korku czy przed samą jazdą. Na to polecam sobie wizualizować wcześniej przed jazdą że bezpiecznie dojechaliście, że wszystko było ok, i właśnie to co wcześniej że w najgorszym przypadku gdzieś sobie zjadę, przeczekam. Do tego najlepiej jak od razu przed jazdą DOPUŚCIĆ do siebie, że tak może być i z tym na siłe nie walczyć. Zmienić myślenie, że co jak dopadnie mnie lęk, na takie że lęk może mnie dopaść w każdej chwili ale to nie oznacza że coś strasznego się dzieje. Najlepiej właśnie zacząć jazdę z nastawieniem że lęk może się pojawić. Być tego świadomym, i przede wszystkim pomyśleć sobie o tym co zrobie gdy dostane tego lęku (te zasady co wypisałem wyżej). Wtedy z takim nastawieniem nerwica słabnie bo wie że, jesteśmy na to przygotowani a co najważniejsze dopuszczamy do siebie to że może tak być. Wtedy sama nerwica może "zauważyć" że nie ma sensu atakować kogoś lękami jak on się tego nie boi i jest na to gotowy i dopuszcza to do siebie. Więc reasumując nie przerywać jazdy, wręcz przeciwnie próbować. Tak jak napisałaś najpierw ogromnym problemem były ataki paniki. I co ? BYŁY, a teraz już nie są, idziesz i robisz co chcesz. Przeciwstawiałaś się temu i to dało efekty. Tutaj jest tak samo, dopóki jest nerwica może tak być. Ale jeśli będziesz działać w tym kierunku to jeśli całkiem nie miną te lęki to będą na pewno słabsze, rzadsze aż kiedyś nie będzie ich w ogóle. Życzę powodzenia, na pewno się Wam uda.
Dalej widać, że pojawią się lęk przed lękiem, czyli lęk przed wystąpieniem lęku podczas gdy jesteście w korku czy przed samą jazdą. Na to polecam sobie wizualizować wcześniej przed jazdą że bezpiecznie dojechaliście, że wszystko było ok, i właśnie to co wcześniej że w najgorszym przypadku gdzieś sobie zjadę, przeczekam. Do tego najlepiej jak od razu przed jazdą DOPUŚCIĆ do siebie, że tak może być i z tym na siłe nie walczyć. Zmienić myślenie, że co jak dopadnie mnie lęk, na takie że lęk może mnie dopaść w każdej chwili ale to nie oznacza że coś strasznego się dzieje. Najlepiej właśnie zacząć jazdę z nastawieniem że lęk może się pojawić. Być tego świadomym, i przede wszystkim pomyśleć sobie o tym co zrobie gdy dostane tego lęku (te zasady co wypisałem wyżej). Wtedy z takim nastawieniem nerwica słabnie bo wie że, jesteśmy na to przygotowani a co najważniejsze dopuszczamy do siebie to że może tak być. Wtedy sama nerwica może "zauważyć" że nie ma sensu atakować kogoś lękami jak on się tego nie boi i jest na to gotowy i dopuszcza to do siebie. Więc reasumując nie przerywać jazdy, wręcz przeciwnie próbować. Tak jak napisałaś najpierw ogromnym problemem były ataki paniki. I co ? BYŁY, a teraz już nie są, idziesz i robisz co chcesz. Przeciwstawiałaś się temu i to dało efekty. Tutaj jest tak samo, dopóki jest nerwica może tak być. Ale jeśli będziesz działać w tym kierunku to jeśli całkiem nie miną te lęki to będą na pewno słabsze, rzadsze aż kiedyś nie będzie ich w ogóle. Życzę powodzenia, na pewno się Wam uda.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Nowy7 dziękuje za twoja odpowiedz, zawiera mnóstwo bardzo ważnych rad! A ciekawa jestem jak do tego podchodzą osoby odburzone. Czy miały taki problem, jak sobie poradziły. W nagraniach o jeździe samochodem nic nie znalazłam, a jest dokładnie tak jak napisał Nowy7, będąc roztargnionym ciężko jest prowadzić... Może jakiś moderator forum coś napisze na ten temat, bardzo by mi to pomogło...