Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak przetrwać anhedonie związkową???

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
stratosfera27
Świeżak na forum
Posty: 4
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 18:27

17 czerwca 2016, o 14:01

Witam jakiś czas temu dostałam w nerwicy lekowa nagła mysl, ze nie chce spotykać się z moim przyjacielem bardzo bliskim można powiedzieć to związek.trwa to już dwa tyg i nie przechodzi..a ja sie od niego odsuwam...już raz to przeżyłam i sie rozwalił związek...nie chce tego drugi raz.. Czy jest ktoś kto wyszedł z tego zwycięsko?i da mi jakieś rady???:-)
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

17 czerwca 2016, o 14:23

Zauważyłem, że coraz więcej osób się z tym zmaga. Ja również...

Zordon popełnił świetny tekst na ten temat- topic6421.html
Linkuję to chyba już z 10 raz :)

Zordon, jeśli tu bywasz i czytasz 'takie tematy' - gdzieś wspomniałeś, że jak znajdziesz chwilę to napiszesz rozwinięcie swojego artykułu.
Nie wiem czy zauważyłeś ale ostatnio mamy tu wysyp wpisów w tym temacie. Na pewno Twoje rady mogłyby pomóc wielu osobom.
Tzn. już BARDZO pomagają. I za to wielkie dzięki!


Co do porad. Wcielaj w życie wszystko to co powyżej.
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

17 czerwca 2016, o 14:43

Proszę o nie linczowanie mnie, bo ROCD nie przechodziłem, ale chyba mój poprzedni związek się rozwalił z tego powodu, bo ja zacząłem mieć wątpliwości i może jakieś tam lęki i go zakończyłem, ale chyba dlatego, że w to nie popłynąłem na ukochane zaburzenie musiałem poczekać rok. Wydaje mi się, że warto zacząć od tego warto zdjąć z tych myśli ładunek i powagę ich, bo czytałem już na forum, że myśli natrętne dotyczące ukochanej osoby to NAJGORSZE możliwe natręctwa, ale tak naprawdę to pomyślcie, co decyduje o tym że te natręctwa są gorsze od innych? Wiele osób może pomyśleć, że te dotyczące ich samych były łatwiejsze ponieważ nie dotyczą ich miłości i sensu życia, bo oni sami mogą cierpieć. W ten sposób nadawana jest przecież wartość, a tak naprawdę wszystko dzieje się w Waszych głowach i nie jest absolutnie ważne czego dotyczy natręt gdyż to tylko myśl. Czy to nie jest tak, że nie boicie się wcale tego, że nie kochacie a tego że taka myśl ma miejsce? Bo moim zdaniem wiedząc jak działa reakcja walcz lub uciekaj (podczas walki z drecholem nie zastanawiasz się czy kochasz mamę) zupełnie normalne jest, że tego ciepła w środku nie odczuwacie, ponieważ Wasz organizm próbuje przetrwać i szuka zagrożenia przed którym chce Was obronić, a że nim są myśli to będzie Was nimi spamował byście przypadkiem o nich nie pomyśleli. Wiecie coś w stylu

ROCD: Nie kochasz jej
Zaburzony: Nie no, weź się się stanie emocjonalny ogarnij, przecież wiem, że ją kocham tylko tyś się teraz zawiesił, bo za pierwszym razem się wystraszyłem.
ROCD: Dupa tam, nie kochasz jej i już. W ogóle to nie zasługujesz na nią.
Zaburzony: Ale przecież ze mną jest mimo wszystko i nie mam powodu by myśleć inaczej, tylko Ty mi teraz taki spam wysyłasz, żebym się bał myśleć o tym, a przecież ja myśleć mogę o wszystkim, mogę sobie pomyśleć, że ją nie kocham bo to tylko myśl, a to jak jest wiem na w sercu, bo właśnie walczę o ten związek i na poziomie logiki.
ROCD: Wcale nie, bo jak o tym pomyślisz, że jej nie kochasz to tak może być naprawdę. Nie ryzykuj. Nie porzucaj tej kontroli. Ja Cię będę dalej ostrzegał przed tymi myślami: nie kochasz jej.
Zaburzony: Dobra, stary, pogadamy jak się odburzysz. Elo
ROCD: Nie kochasz jej.
ROCD: Nie kochasz jej.
ROCD: Nie kochasz jej.
ROCD: Nie kochasz jej.
ROCD: Hmmm, skoro na to nie reaguje i mnie zlewa, to muszę znaleźć sobie inny punkt zaczepienia, bo widocznie się zdystansował.

Myślę, że wpis o poddaniu skarbu Schaffera może by rzucił nowe światło.
http://szaffer.pl/wyzdrowiec/poddaj-swoj-skarb/
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

17 czerwca 2016, o 15:26

Subzero gwarantuje Ci, ze jakbyś przezywał ROCD to pisałbyś inaczej, i życzę Ci, zeby Twoj zwiazek był od tego wolny.
Tak,ja tez juz myślałam, ze mam schiza, ze skocze przez okno, miewałam rożne raki i chciałam krzyczeć w autobusie, ale RoCd to zdecydowanie najgorsza rzecz w życiu, która przechodzę, jednak chce wierzyć, ze kiedys ja bede pocieszała takie osoby jak ja ;)
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

17 czerwca 2016, o 16:25

szpagat pisze:Subzero gwarantuje Ci, ze jakbyś przezywał ROCD to pisałbyś inaczej, i życzę Ci, zeby Twoj zwiazek był od tego wolny.
Tak,ja tez juz myślałam, ze mam schiza, ze skocze przez okno, miewałam rożne raki i chciałam krzyczeć w autobusie, ale RoCd to zdecydowanie najgorsza rzecz w życiu, która przechodzę, jednak chce wierzyć, ze kiedys ja bede pocieszała takie osoby jak ja ;)

Jezeli chcesz dojsc do tego zeby pocieszac kogos to to rob bo z takim podejsciem to nie osiagniesz celu . Bo zeby kogos zarazic dobra postawa najpierw samemu trzeba ja osiagnac a zeby ja osiagnac to trzeba w nia wierzyc tylko wtedy ja poczujesz samo nic nie przyjdzie .

Ja tam popieram subzero . I powiem nawet ze ja nie wiem co to Rocd i jakos mi to nie robi roznicy czy mialem to czy nie . To dalej analiza i wyszczegolnianie to od tego a to od tamtego , generalizujac dlaczego nazywac zaburzenie jaki ma to cel dla zaburzonego (owszem psychitrycznie napewno jakos trzeba to ponazywac bo odpowiednie tabletki trzeba przepisac )
Jak na kazde zaburzenie dziala sie tak samo schematy sa te same bledne kolo to samo . Szpagat ty sie frustrujesz dlatego to masz . Wyobraz sobie taka sytuacje ze idziesz sobie w parku sloneczko wszystko fajnie i nagle dostajesz mysli z dupy jakiegos straszaka . I co robisz ? Zapewne sie frustrujesz .

- znowu to mam gownoo
- przeciesz bylo dobrze jak wyszlam na zewnatrz

A to zle.podejscie przeciesz to nadanie wartosci natretowi czy co tam cie meczy
A gdybys tak powiedziala sobie .

- ok przyszlo znowu to skorzystam z sloneczka i tego ze jestem w parku , siade na trawce zamkne.oczy i przeanalizuje czego ja sie tam boje najwyzej bedzie atak paniki .

Pozuc kontrole a zobaczysz roznice .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

17 czerwca 2016, o 16:27

Właśnie o tego typu egocentryzmie jest mowa. Jeśli uważasz, że mój post ma na celu porzedstawienie, że ten problem jest błachy to masz racje i nie masz racji :D. Masz rację, ponieważ podejście do stanu emocjonalnego jest identyczne niezależnie od tematu, który nas dotyczy i po wyjściu z zaburzenia gdy przestaje się traktować całą nerwicę jako wielkie cierpienie i zdajesz sobie sprawę, że każdy z nas sam sobie tak naprawdę to wszystko sobie robi przez zawierzanie iluzji i potem zmienia podejście całkowicie do jakichkolwiek lęków (ponieważ dana rzecz ma wartość lękową tylko dlatego, że my tak sami uważamy). Moim zdaniem odburzenie jest zrozumieniem samego siebie, tego jak działa stan emocjonalny i nastawiania go tak by pracował zgodnie z nami, a nie przeciwko jak może się wydawać w zaburzeniu lękowym.
Natomiast nie masz racji (jeśli w ogóle tak odebrałeś moją wypowiedź), bo każdy na początku zaburzenia cierpi gdy nie akceptuje, gdy nie zna mechanik, gdy nie przyzwala na myśli (bo to tylko myśli natrętne, które poza tym, że mają wartość lękową niczym się nie różnią od innych tylko niepotrzebnie zatrzymujemy się przy nich zamiast pozwolić im płynąć jak wiele innych bezużytecznych myśli które lecą nam przez głowę w ciągu dnia), ale z czasem jest lepiej i potem gdy ta cała kurtyna przysłaniająca nam szczęście opadnie to mamy na to wszystko zupełnie inne spojrzenie. Do wszystkiego potrzeba czasu, wiedzy i własnego działania. Jeśli poczułeś się urażony i ktokolwiek inny też to przepraszam, ale nie miałem zamiaru nikogo obrazić. Żadne zaburzenie nie jest mocniejsze od innego, ponieważ jego odbiór to kwestia indywidualna, a fakt, że się zatrzymuje dana rzecz u kogoś dłużej świadczy tylko o tym jak ogromną wartość ma dla kogoś to co atakuje ich lęk, czy to miłość czy to zdrowie własne czy inne kwestie.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

17 czerwca 2016, o 17:13

stratosfera27 pisze:Witam jakiś czas temu dostałam w nerwicy lekowa nagła mysl, ze nie chce spotykać się z moim przyjacielem bardzo bliskim można powiedzieć to związek.trwa to już dwa tyg i nie przechodzi..a ja sie od niego odsuwam...już raz to przeżyłam i sie rozwalił związek...nie chce tego drugi raz.. Czy jest ktoś kto wyszedł z tego zwycięsko?i da mi jakieś rady???:-)

Ja podchodze do takich sytuacji w sposob analityczny czyli jak dostaje jakis obraz i ten obraz mi nie pasuje to pakuje to do wora i do smieci nie nadaje wartosc . Szkoda czasu na zycie tym co daje cierpienie lepiej zostawic wiecej czasu na to co daje nam spelnienie . Jezeli kochasz to kochaj i w to wierz nawrt jak bedziesz miala 24 na dobe natrety ze nie kochasz . Ja jak sie rozchodzilem z partnerka to czulem takie szczescie ze ciezko mi je tu opissc dlatego jestem pewny ze to kwestia zaburzenia i trzeba z tym postapiv jak z kazdym zaburzeniem . Zaakceptowac i olac . Posluchaj swojego Ja to wazne zeby byc zgodnym z samym soba .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 czerwca 2016, o 19:31

szpagat pisze:Subzero gwarantuje Ci, ze jakbyś przezywał ROCD to pisałbyś inaczej, i życzę Ci, zeby Twoj zwiazek był od tego wolny.
Tak,ja tez juz myślałam, ze mam schiza, ze skocze przez okno, miewałam rożne raki i chciałam krzyczeć w autobusie, ale RoCd to zdecydowanie najgorsza rzecz w życiu, która przechodzę, jednak chce wierzyć, ze kiedys ja bede pocieszała takie osoby jak ja ;)
Czyli jakby pisał? Nie da się z tego wyjść? Czy wkoło pisał tylko, że jest ciężko? Czy jak? Bo nie rozumiem za bardzo.

A to np. matka co ma natręctwa wobec tego, że zabije dziecko tez ma łatwiej?
Bezsensowne stopniowanie problemu do niczego nie prowadzi.

Przy natrętach i anhedonii dotyczących związku nie ma niestety różnic wobec innych natrętnych objawów. Można oczywiście sobie to tak tłumaczyć, że przecież to chodzi o związek i dlatego jest tak ciężko. A jak dla kogoś życie jest ważniejsze niż związek? To wtedy natręty dotyczące wyskoczenia przez okno też będą "najgorsze".
Karkołomne myślenie.

Podstawą jest według mnie przy takich natrętach umiejętność dania sobie czasu a także zyskanie troszkę wiedzy emocjonalnej. Bo dlaczego od razu ma się człowiek odsuwać od osoby w związku czy np. przyjaciela, tylko dlatego, że stracił na tę chwilę emocję. Przecież emocje to nie wszystko. To jest kluczowe. Ale to wymaga troszkę uświadomienia sobie tego i owego. I zdania sobie sprawy, że pragnienia aby w dwa dni odzyskać uczucia są niestety czynnikiem działającym w przeciwną stronę.
A także kiedy myślimy o rozstaniu z kimś i jest nam przykro, ze to się kończy to po prostu należy się skupić na tym dlaczego mamy zastępcze problemy emocjonalne, oraz na życiu zamiast wkoło na natrętach.
To takie w sumie podstawy nad jakimi się można zastanowić.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

17 czerwca 2016, o 21:07

Według mnie z RoCd jest na tyle cieżko, ze tutaj psychiatra nie zawsze powie jasno, ze to nerwica. Tak było ze mna. Przy innych natrętnych myślach słyszałam "to na 100% nerwica. Nic pani sobie nie zrobi" i w chwilach kryzysu to pomagało. A tutaj usłyszałam "a moze naprawde Pani juz nie kocha" i wpadłam w rozpacz bo jak to tak? Bez powodu? Po prostu? Nagle? A jakbyśmy mieli 4 dzieci to miałabym wszystko zostawić i odejść bo tak teraz sie czuje? I u mnie koło nerwicowe ruszyło i do teraz zatrzymać sie nie moze. No, z małymi przystankami, gdzie jest normalnie choc na kilka godzin i które to wszystko trzymają.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 czerwca 2016, o 12:39

Z innymi natrętami jest podobnie, psychiatrzy lubią wyrażać różne opinie na tematy natrętów.
Psychiatra nie jest dokładnie tą osobom u której się porad co do emocjonalnych problemów powinno zaciągać (moim zdaniem). Bowiem psychiatria nie kladzie bardzo wielkiego nacisku na emocjonalność człowieka samą w sobie (oczywiście bez generalizowania).

Mnie nie chodzi o to aby mówić Tobie, ze to co Cię spotyka to nic takiego ale wyolbrzymianie tego, w stylu - ROCD to najgorsze ze wszystkiego - w absolutnie niczym Ci nigdy nie pomoże.
Ja także przeżywałem rozterki co do kochania, na początku w ogóle rodziny (bo miałem okropną depersonalizację) a potem przerzuciło mi się to na tylko partnerkę. Więc rozumiem Ciebie ale i tak uważam, iż takie podejście, w którym na każdą radę czy poradę, namowę do jakiejś próby reagujemy - to jest cięższe niż myślisz - nie zmieni Twojej sytuacji na żadną inną.

A co do kwestii chwilowego pomagania sobie opiniami specjalistów, to niestety mimo, iż jest to generalnie potrzebne, to tylko na początku. Chcąc wyjść z zaburzenia należy rozróżnić ciągłe tylko i wyłączne uspokajanie się, od realnych, trwalszych oraz sumiennych wewnętrznych postaw wobec obaw i wątpliwości.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
usunietenaprosbe
Gość

1 listopada 2016, o 23:13

Prosze poczytać moje posty o ROCD jak sie czułam itd. To zrozumiesz co trzeba robić,żeby ruszyć się w lewo a nie w prawo i kręcić się w kółko :)
ODPOWIEDZ