Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Hiv i inne paskudztwa
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 222
- Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32
Witajcie, to chyba mój trzeci epizod nerwicy w życiu. A wydawało mi się, że się udało mi ją pokonać. Pierwszy po zawale taty, drugi porodzie i śmierci babci. Trzeci teraz po trudnej ciąży, podejrzeniu u dziecka Downa, trudnej cesarce, jeszcze trudniejszym połogu. Jak już wiecie nastraszyli mnie chłoniakiem. Zrobiłam tylko usg i postanowiłam się dalej nie badać. Ledwo z tego ochlonełam a zdarzyła się sytuacja po której (sama tym razem) totalnie spanikowałam. Otóż była u mnie koleżanka kosmetyczka zrobić mi paznokcie, przy tym zabiegu zraniła mnie, a ja sobie wtedy uświadomiłam, że używa wielorazowego pilnika. Od razu w głowie obraz hiv, hcv i wzwb. Tego ostatniego boję się najmniej bo byłam szczepiona. Rodzina ze mną nie rozmawia, mąż w ogóle się nie odzwywa, grozi że odejdzie i zabierze dzieci, matka chce mi na siłę wcisnąć psychotropy. Zostałam sama z lękiem i nerwicą. Najgorsze jest to, że wiem że uspokoją mnie dobre wyniki krwi, które można zrobić dopiero za 3 miesiące. A jak żyć do tego czasu i się nie martwić? Mieliście kiedyś taką jazdę? Czy to w ogóle możliwe zarazić się czymś takim w ten sposób? Skąd znów u mnie nerwica to wiem. Czemu mechanizm myślenia znów do dupy... Chyba za bardzo w ciąży podczas porodu i po nastraszyli mnie lekarze. Mam dwoje dzieci i nie chcę by stracili matkę. A ja chcę uczestniczyć w ich życiu.
- zdravko
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 667
- Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54
HIV odpada , co innego żółtaczka.
Druga sprawa co to za pilnik wielorazowego użycia (taki metalowy jak bywały dawniej ?) i jak normalna kosmetyczka używa jakiegokolwiek pilnika u dwóch różnych osób, pilniki jak chce się je używać wielokrotnie przypisane są do konkretnej osoby, a jak klient z przypadku to powinien być nowy.
Zapytaj tą specjalistkę czy odkażała w jakiś sposób to narzędzie (są specjalne płyny pewnie,choć i tak nie powinno się używać tego samego pilnika u rożnych osób), jak mam trochę oleju w głowie to nie będzie cie robić w jajo i odpowie szczerze.
Druga sprawa co to za pilnik wielorazowego użycia (taki metalowy jak bywały dawniej ?) i jak normalna kosmetyczka używa jakiegokolwiek pilnika u dwóch różnych osób, pilniki jak chce się je używać wielokrotnie przypisane są do konkretnej osoby, a jak klient z przypadku to powinien być nowy.
Zapytaj tą specjalistkę czy odkażała w jakiś sposób to narzędzie (są specjalne płyny pewnie,choć i tak nie powinno się używać tego samego pilnika u rożnych osób), jak mam trochę oleju w głowie to nie będzie cie robić w jajo i odpowie szczerze.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 222
- Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32
Wiesz wątpię, by odpowiedziała szczerze. Pilnik taki plastikowo-papierowy ale widać na nim było białe smugi po piłowaniu. Nie wiem na ilu klientów taki posłuży, ale widać, że był używany. Jakoś to do mnie nie dotarło, bo wiesz koleżanka gadu-gadu dopóki mnie nie zraniła. Chyba pozostaje mi jakoś dotrwać do badań i nie zwariować. Staram się myśleć pozytywnie, ale jestem przerażona i zła na siebie bo zawsze przestrzegam do przesady higieny, a teraz jakby mnie zaćmiło. Moje przerażenie jest zdwojone bo mam dwoje dzieci - i co jak je zarażę?
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Jeżeli pilnik nie był metalowy to powinien byc jednorazowy, żadna szanująca sie kosmetyczka nie użyje takiego narzędzia dwa razy. Zapytaj koleżankę.
A tak w ogóle nawet gdyby sie okazało ze używała go wcześniej to prawdopodobieństwo zarazenia się czymkolwiek jest minimalne, nie rozumiem po co tak panikujesz.
A tak w ogóle nawet gdyby sie okazało ze używała go wcześniej to prawdopodobieństwo zarazenia się czymkolwiek jest minimalne, nie rozumiem po co tak panikujesz.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- zdravko
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 667
- Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54
Jak nie kaleczy kogoś nagminnie to powinno być wszystko dobrze, to naprawdę małe szanse, ze taki zbieg okoliczności by nastąpił, że akurat użyła tego pilnika na osobie która ma żółtaczkę i jeszcze ją zraniła, prędzej Ci jakiegoś grzyba ożeni,
Tak Cię zajechała, że krew się lała czy tylko przytarła ?,bo przytarcie nawet bolesne to chyba jeszcze nie przerwanie ciągłości skóry.
moja zona jest kosmetyczką i nasłucham się czasem co to "koleżanki" po fachu zrobią zęby zaoszczędzić parę groszy, n.p mycie i wielokrotnie użycie takich kapturków (wyglądają jak czopki z papieru ściernego) do pedicure, to już trzeba mieć totalnie nasrane w baniaku, to kosztuje pewnie ze 2 zł a cały zabieg pewnie z 50 -strzelam bo nie mam pojęcia
.
Tak Cię zajechała, że krew się lała czy tylko przytarła ?,bo przytarcie nawet bolesne to chyba jeszcze nie przerwanie ciągłości skóry.
moja zona jest kosmetyczką i nasłucham się czasem co to "koleżanki" po fachu zrobią zęby zaoszczędzić parę groszy, n.p mycie i wielokrotnie użycie takich kapturków (wyglądają jak czopki z papieru ściernego) do pedicure, to już trzeba mieć totalnie nasrane w baniaku, to kosztuje pewnie ze 2 zł a cały zabieg pewnie z 50 -strzelam bo nie mam pojęcia

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 222
- Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32
Krew leciała. Wielorazowy był na pewno. Raczej nie ma się co nastawiać, że był odkażany. Była jakaś zmieszana jak zapytałam czy nic mi się od tego nie stanie więc pewnie nie odkaża. Teraz żałuję, że zaufałam koleżance. Ale czasu nie cofne. Dobrze, że na wzw b choć jestem szczepiona. Jak tu nie panikować 
